środa, 4 września 2019

Dzień 5 - Abu Simbel

Kolejny dzień rozpoczyna się jeszcze przed świtem. Z paczuszkami śniadaniowymi ładujemy się do minibusu i jedziemy na miejsce spędu konwoju do Abu Simbel. Tym razem nie tylko pojazdy biur turystycznych, ale także samochody prywatne Egipcjan... Znaczy się trasa musi być super bezpieczna. Zadziwia też rozrzutność biur. W niektórych autokarach jedzie po kilka osób... No ale za to zarobek ma kilku kierowców i przewodników.. Wreszcie ruszamy, a gdy już wyjeżdżamy kawałek za Asuan zaczyna wschodzić słoneczko...



Kompleks świątynny Abu Simbel jest wyjątkowym obiektem ze względu na swoją niezwykłą historię, która jak magnes przyciąga do niego niezliczoną rzeszę turystów. Ale zacznijmy od początku...
Dwie wykute w skale świątynie powstały albo w latach 1264–1244 p.n.e. albo też 1244-1224 p.n.e., za panowania faraona Ramzesa II. Oryginalnie znajdowały się nad zachodnim brzegiem Nilu, w Dolnej Nubii, około 300 km na południe od Asuanu i miały pokazywać potęgę Egiptu przybyszom z Nubii. W 1813 roku częściowo zasypane piaskiem świątynie odkrył szwajcarski podróżnika Johann Ludwig Burckhardt. W 1817 r. więcej czasu świątyniom poświęcił Giovanni Battista Belzoni, który odkopał je z piasków pustyni i zbadał. I tak przyciągały uwagę aż do początku lat 1960-tych kiedy to powstał w Egipcie pomysł budowy w Asuanie tamy na Nilu co miało skutkować powstaniem Jeziora Nasera i zalaniem świątyń. Światowe grono egiptologów i kulturoznawców pod egidą UNESCO podjęło się zadania o niespotykanej skali trudności. Cały kompleks dwóch świątyń został dokładnie zewidencjonowany, a w roku 1968 pocięty na bloki możliwe do transportu, przeniesiony w bezpieczne miejsce i blok po bloku odtworzony na sztucznie usypanych wzgórzach w obecnej lokalizacji. Konsekwencją tego, co stało się w Egipcie ze Świątyniami Abu Simbel było opracowanie  Konwencji w sprawie ochrony światowego dziedzictwa kulturalnego i naturalnego, ustanawiającej listę światowego dziedzictwa UNESCO w roku 1972

Na kompleks składają się Wielka Świątynia Ramzesa II oraz Świątynia Nefertari.
Wielka Świątynia Ramzesa II miała upamiętniać jego zwycięstwo w bitwie pod Kadesh (onaczej pod Qadesh) między siłami Nowego Królestwa Egiptu pod wodzą Ramzesa II a wojskami Cesarstwa Hetytów pod wodzą Muwatalli II przy Jeziorze Homs w pobliżu obecnej granicy między Libanem, a Syrią. Patronami świątyni byli bogowie słońca Amon-Re i Re-Horachte oraz bóg sztuki i rzemiosł Ptah. Aż trudno uwierzyć, że korytarze świątyni wydrążono w skale na 56 metrów w głąb. 
Wejścia do świątyni strzegą posągi Ramzesa liczące sobie po 20 m wysokości, którym towarzyszą mniejsze figury członków jego rodziny...











Za wejściem znajduje się sala hypostylowa wsparta na kolumnach przedstawiających wizerunek Ozyrysa, co symbolizowało boskie relacje faraona z tym bogiem...



Ściany pokryte są reliefami pokazującymi sceny bitewne dla podkreślenia wagi zwycięstwa pod Kadesh...





Szczególnie interesującym jest zjawisko, które ma miejsce tylko dwa razy w roku, 22 października i 22 lutego (niektóre źródła podają że pierwotnie 19 lutego i 21 października - w dniu urodzin i koronacji Ramzesa II. Otóż w najdalej położonym od wejścia do świątyni pomieszczeniu znajdują się cztery posągi - Amona-Ra, Ramzesa, Re-Horachte i Ptaha. Promienie wschodzącego słońca oświetlają wtedy najpierw posągi Amona-Ra i Ramzesa, a po chwili także Re-Horachte. Wizerunek Ptaha nie jest oświetlony promieniami słońca nigdy, co zapewne wiąże się z tym, że Ptah powiązany jest z egipskim światem podziemnym i na zawsze pozostaje w ciemnościach. 


Nacieszywszy oczy wnętrzami Świątyni Ramzesa II wychodzimy na plac i udajemy się do Świątyni Hathor i Nefertari.
Tu sześć mniejszych bo około 10 m wysokich posągów przedstawia faraona i jego królową... Wyjątkowe w tej fasadzie jest to, że posągi faraona i jego królowej są równej wysokości ponieważ zazwyczaj królowa przedstawiana była w rozmiarze znacznie mniejszym przy nogach władcy...




Wewnętrzne ściany sali hypostylowej pokryte są scenami związanymi z życiem królowej i obrzędami w otoczeniu licznych bogów. Na kolumnach sali uwieczniono boginię Hathor...



Czas leci szybko więc niestety trzeba wracać do busika i Asuanu. Po drodze ostatni rzut oka na świątynie oraz konstrukcję powstałą podczas jej przenoszenia. Warto wspomnieć, że pracami związanymi z rozbiórką i odtworzeniem świątyń na nowym miejscu kierował profesor Kazimierz Michałowski co świadczy o ogromnym zaufaniu światowej społeczności egiptologów i władz Egiptu do jego osoby. A cały koszt projektu to około 36 milionów dolarów...


Mały wygląda na zadowolonego, że zrealizowane zostało jej marzenie, ale też cierpi na pewien niedosyt wrażeń...


Teraz kilkugodzinna podróż a następnie jeszcze zwiedzani Asuanu...
Oczywiście jeżeli Asuan, to i zapora Nasera na Nilu i widok na Świątynię Izydy, która również musiała zostać przeniesiona by nie znalazła się na dnie sztucznego jeziora...


No i oczywiście trzeba było zobaczyć, w jaki sposób powstawały ogromne egipskie obeliski. Okazją do tego jest miejsce, gdzie znajduje się obelisk niedokończony, ale według planów ten, który miał być największym wśród stworzonych przez starożytnych Egipcjan.... 


Stworzenie tego obelisku zleciła królowa by Hatshepsut (panująca w latach 1508–1458 p.n.e.), prawdopodobnie dla dodania uzupełnienia do obelisku w Karnaku, który później wywieziony został do Rzymu i z powodu tego, że znajduje się na Lateranie nazywany jest Obeliskiem Laterańskim. W założeniu nowy obelisk miał mieć około 42 m wysokości i ważyłby blisko 1,090 ton metrycznych (1,200 ton), co odpowiadałoby wadze około 200 słoni afrykańskich. Niestety, w trakcie odcinania obelisku od podłoża monolit granitowy pękł i projekt zarzucono...


Tergo dnia miała też miejsce obowiązkowa wizyta w warsztacie produkującym malowane papirusy oraz wieczorny spacer po bazarze. No i oczywiście kolacja kapitańska z pokazami tańców nubijskich...



A taki widok zastaliśmy po powrocie do kajuty... Po prostu Puśka zjadł nilowy krokodyl... ale na szczęście udało się go uratować...


No a teraz trzeba iść spać, bo jutro czeka nas długa droga powrotna busikiem na wypoczynek w Hurghadzie...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz