niedziela, 6 grudnia 2020

Anuradhapura I

Dzisiejsze przedpołudnie spędzamy w drodze do Anuradhapura. To wprawdzie tylko 200 km, ale tutejsze drogi do tras szybkiego ruchu nie należą. No, a przed dojechaniem do celu przewidziano jeszcze przystanek na lunch. Ponieważ Zające lunche jedzą bardzo rzadko, zamiast do restauracji idziemy przejść się po parku i okolicy, żeby przyjrzeć się nowej dla nas przyrodzie...





Historyczni władcy kolejnych lankijskich królestw mieli świadomość jak ważnym jest zapewnienie rezerw wody. W konsekwencji w wielu miejscach wyspy powstawały sztuczne zbiorniki wodne zachowane do dziś...






Kwiaty, za które u nas trzeba w kwiaciarni słono zapłacić tutaj rosną przy drodze jak chwasty...


No i mamy nasze pierwsze prawdziwe bambusy...





Bardzo wielu roślin już tutaj nie jesteśmy w stanie zidentyfikować. A co to dopiero będzie dalej??? Chyba trzeba się będzie trochę podedukować...




Czy to na 100% araukaria? Widzimy to pierwszy raz...




W tak zwanym międzyczasie na parkingu przed restauracją pojawił się miejscowy zaklinacz węży z kobrą licząc na to, że po posiłku turyści będą chętniejsi rzucić groszem za pokaz kobry. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że z zasady używane do takich popisów kobry mają wyrwane zęby jadowe.






Przerwa obiadowa zakończona, więc możemy pokonać ostatnie kilometry do miasta Anuradhapura. To jedno z najstarszych miast na Sri Lance, dawna stolica oraz kompleks obiektów z listy UNESCO. Odkrycia archeologiczne wskazują na istnienie w tym miejscu osadnictwa już w X w. p.n.e. Dokumenty wskazują, że miasto powstało w V w. p.n.e. Tak czy inaczej, jest to jedno z najdłużej nieprzerwanie zamieszkałych miejsc na świecie...
Zwiedzanie rozpoczynamy od zespołu obiektów noszących nazwę Isurumuniya. W skład tego zespołu wchodzi buddyjska świątynia, klasztor czyli vihara, w którym urządzono muzeum, skalna grota, staw słoni oraz niewielka stupa na szczycie skały. 


Aby pozyskać wiedzę na temat wszystkich rodzinnych koligacji i pochodzenia królewskich rodów lankijskich trzeba byłoby bardzo dokładnie poświęcić się studiom Ramayany, czyli epickiego poematu spisanego w sanskrycie, przedstawiającego historię Księcia Ramy, który miał pono być awatarem boga Wisznu, jednego z potomków Brahmy. Z kolei wśród jego potomków był Pulasthi Rishi i o nim tu będzie mowa... 
Świątynia powstała w miejscu gdzie mieszkał Pulasthi Rishi i gdzie ze swoją żoną spłodził syna o imieniu Vishrava. Ten z kolei z jedną z żon, Kaikashi, spłodził urodzonego tu syna o imieniu Ravana, który w Ramayanie był głównym przeciwnikiem Ramy, porwał jego żonę Sitę i zamierzał ją poślubić. Rama z armią małp najechał Lankę, zabił Ravanę i odzyskał Sitę... Strasznie to wszystko skomplikowane... 


Obecną świątynię wystawił król Devanampiya Tissa, jeden z najwcześniejszych królów Lanki z siedzibą w Anuradhapura w latach 247 p.n.e. – 207 p.n.e. To za jego czasów na Sri Lance pojawił się buddyzm. Stało się tak pod wpływem potężnego władcy imperium Maurjów w Indiach - Aśoki Wielkiego, który wykorzystał dla wzmocnienia swej władzy konwersję na buddyzm, tak jak Konstantyn w Rzymie wykorzystał chrześcijaństwo. Devanampiya Tissa stworzył w Isurumuni klasztor - wiharę w którym kształciło się 500 dzieci, z rodzin należących do najwyższej kasty, na krzewicieli buddyzmu. 



U podstawy schodów prowadzących do świątyni oglądamy nasz pierwszy "kamień księżycowy" ale co to jest wyjaśnię w kolejnym wpisie przy zdjęciu lepiej zachowanego i bogaciej zdobionego kamienia...


Na wejściu do świątyni zrobił się tłok, więc najpierw idziemy nad Staw Słoni...





Nad stawem dominują dwie nieco zaokrąglone skały, na których znajdują się wyryte w nich rzeźby. Górna przedstawia postać męską i głowę konia. Została ona zinterpretowana jako przedstawienie pod postacią człowieka ‘Parjanya’, Boga Deszczu zaś pod postacią konia ‘Agni’ czyli ognia.


Płaskorzeźby bezpośrednio nad powierzchnią stawu przedstawiają cztery kąpiące się słonie (na zdjęciu niestety widoczny tylko jeden...). Wykonano je w granitowej skale w VII w.


We wnętrzu zachowały się kamienne kolumny z mocno już zwietrzałymi kapitelami...



Za tym łukiem znajduje się grota i święty posąg Buddy...




Natomiast w wielkiej sali uwagę przykuwają  przepięknie malowane deski i belki drewnianego sklepienia oraz posągi Buddy...







Tutaj odebraliśmy pierwszą lekcję odnośnie tego w jakich pozycjach przedstawiany jest Budda, jakie jest ich znaczenia i kiedy odpoczywa a kiedy usypia (patrz umiera)...





Bardzo piękne okazały się odlane z mosiądzu klamki do drzwi wihary...



W budynku klasztoru znajduje się obecnie niewielkie, ale posiadające bardzo cenne eksponaty muzeum.


Kamienny tron datowany jest na VI-VII w. n.e.
 

Do najcenniejszych zabytków należy wykonana w granitowej płycie płaskorzeźba przedstawiająca rodzinę królewską. Pochodzi ona z VIII w. i przedstawia pięć postaci. Centralne miejsce zajmuje Król Dutugamunu przepasany szarfą bramina, po prawej królowa, po lewej z przodu prawdopodobnie królewski syn - następca tronu, natomiast postać za królową może przedstawiać kolejną żonę albo też matkę króla. Ostatnia postać jest zapewne królewską służącą, która wachluje króla.  


Za najciekawszy obiekt  uważa się pochodzącą z VI w. płaskorzeźbę noszącą nazwę "Kochankowie z Isurumuniya" Postać męska to królewski syn Saliya. Na jego kolanie siedzi miłość jego życia, pochodząca z niższej kasty panna o imieniu Asokamala. Parę tę łączy historia romantyczna zakończona szczęśliwie gdyż aby poślubić ukochaną Saliya zrezygnował z korony...


Jeszcze rzut oka na współczesną dagobę na szczycie skał i możemy jechać zwiedzać kolejne zabytki Anuradapury... Ale o tym w kolejnym wpisie...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz