środa, 10 kwietnia 2024

Z Diani Beach do Nairobi

 To co dobre szybko się kończy i przyszedł dzień, gdy trzeba było ruszać w podróż powrotną do kraju.

Z rana na balkonie czekał już komitet pożegnalny...






Nie mieliśmy chęci poszukiwać transferu z hotelu na terminal kolejowy w Mombasie, więc ponownie rozwiązaliśmy problem kontaktując się z naszą Caroline z Mufasa i znowu przyjechała po nas Naomi.  Przejazd przez Mombasę potwierdził jedynie, że decyzja o rezygnacji ze zwiedzania tego miasta była słuszna. Przejeżdżaliśmy nawet koło sławnych słoniowych kłów, ale nie mieliśmy chęci by zatrzymać się na zdjęcia. Wrażenia? Smród, brud, bałagan ogólny i nic na zachętę...






Trzeba przyznać, że fajnie malują swoje autobusiki komunikacji miejskiej i podmiejskiej...




Port w Mombasa to jedna z największych w Afryce przeładunkowych baz kontenerowych...



Daleko w głębi widać budowany od lat most, który miałby ułatwić komunikację eliminując konieczność przeprawy promowej. Ale jak zwykle następuje starcie różnych interesów. Jeżeli powstanie most prom stanie się albo całkowicie zbędny, albo będzie miał znaczenia marginalne, więc są silne naciski lokalne, aby mostu zbyt szybko nie kończyć... 



Dotarliśmy do terminalu odpowiednio wcześnie, pożegnaliśmy się z Naomi i już samodzielnie ruszyliśmy do odprawy....


Odprawa na terminalu w Mombasa to istny cyrk i okazja, żeby wydoić białasów. Najpierw wchodzi się do ustawionego na parkingu namiotu, w którym należy ustawić na środku cały bagaż. Gdy już bagażu i czekających na odprawę pasażerów jest pełny namiot do akcji wkraczają służby z psami. Psy obwąchują każdy bagaż. Gdy skończy się ta część odprawy należy przepuścić bagaż przez skaner, jak na lotnisku i przejść przez bramkę. Następnie z bagażem trzeba przejść do wejścia do terminalu. Tu kontrola biletów i ponowna kontrola bagażu. Wreszcie odprawa zakończona i można usiąść w poczekalni... 





Linia kolejowa Mombasa - Nairobi dla pociągów pasażerskich nosi nazwę Madaraka Express. Posiada też dalsze przedłużenie do Naivash, a w planach było pociągnięcie torów jeszcze dalej, aż do granicy z Ugandą w Malaba, ale realizacja tego pomysłu utknęła w martwym punkcie i tory kończą się 120 km od Nairobi w Suswa, 15 km na południe od Naivasha. Tak na mapie przedstawia się interesująca nas część tego projektu - Standard Gauge Railway (SGR) czyli kolei o rozstawie szyn 1,435 mm zwanym też "rozstawem Stephensona". Ale dlaczego projekt ten powstał? Czyżby dla celów turystycznych? No nie...


Kolej SBR nie jest ani pierwszą ani najdłuższą linią kolejową w Kenii. Pierwsza wąskotorowa linia, nadal istniejąca i wykorzystywana powstała w czasach gdy tereny te były kolonią brytyjską w 1901 roku. Tyle, że jest to kolej wąskotorowa o niezbyt dużej przepustowości, co ograniczało przepływ towarów z portu w Mombasie do wnętrza Afryki. Oczywiście w projekt nowej, szybkiej kolei w Kenii zaangażowały się Chiny. I tak w roku 2011 zawarte zostało wstępne porozumienie z  China Road & Bridge Corporation na budowę linii kolejowej z Mombasy do granicy z Ugandą. Finansowanie oczywiście zapewniali Chińczycy - i to nie małe, gdyż Export–Import Bank of China, inaczej Exim, zapewnił pożyczkę na 90 % kosztów realizacji projektu a władze kenijskie miały pokryć pozostałe 10% ogólnej kwoty kosztów projektu wynoszącej 3.23 miliardy dolarów. Realizację projektu rozpoczęto w 2014 r. a budowę torowiska ukończono w grudniu 2016. Ruch pasażerski zainaugurowano oficjalnie 31 maja 2017, czyli z osiemnastomiesięcznym wyprzedzeniem względem planu..
I wszystko byłoby pięknie, ale zawsze jest jakieś ale... Otóż ruch pasażerski to trzy pary pociągów na trasie Nairobi - Mombasa - Nairobi. A to oznacza wykorzystanie zaledwie ułamka przepustowości trasy. Zyski miał zapewnić transport towarowy, głównie kontenerów z Mombasy do terminalu kontenerowego w Naivasha. I tu zonk. Zaprotestowali kierowcy ciężarówek obsługujący trasę oraz  władze Mombasy ponieważ takie rozwiązanie skutkowało likwidacją kilku tysięcy miejsc pracy w Mombasa. W konsekwencji linia kolejowa wykorzystywana jest na około 30% i zamiast zysków operatora - spółki odpowiedzialnej za utrzymanie trasy zależnej od China Road & Bridge Corporation o nazwie Africa Star Railway Operations Company, generowane są gigantyczne straty co przekłada się na niezdolność Kenii do spłaty zadłużenia. A na koniec 2023 r. zadłużenie Kenii wobec Chin przekraczało 6 miliardów dolarów... Ale pociągi kursują... 


Nasz  ekspres wyruszył z Mombasy o 15:00 i planowo pojawić się miał w Nairobi o 20:18 zatrzymując się po drodze tylko raz - o 16:36 w Voi. To ogromne ułatwienie w podróży na tej liczącej blisko 600 km trasie gdyż stary pociąg na jej pokonanie potrzebował ponad 12 godzin.



Trasa SGR przebiega praktycznie równolegle do trasy kolei wąskotorowej z początku XX w. oraz autostrady Nairobi - Mombasa. Znaczna jej część prowadzi korytarzem pomiędzy dwoma Parkami Narodowymi: Tsavo East i Tsavo West. Dzięki temu po drodze można podziwiać widoki a często również zwierzęta zbliżające się do ogrodzenia.







Piękne widoki zapewniają majestatyczne baobaby. Miejscami pojawiają się też pola uprawne, w tym plantacje sizalu.










O zachodzie słońca pociąg przejeżdża na wysokości Kilimandżaro i przy dobrej widoczności można podziwiać jego szczyt.






I jeszcze film z tej podróży...


Punktualnie zgodnie z rozkładem dojeżdżamy na terminal w Nairobi. Tu czeka na nas, zorganizowany przez Caroline z Mufasa, transfer do naszego hotelu. Na zatrzymanie się w Nairobi wybraliśmy hotel położony w samym centrum miasta - Chester Hotel & Suites Nairobi. Mamy w planie pozostać tu na jedną no, by kolejnego wieczora ruszyć do kraju, spędzając wcześniej dzień na zwiedzaniu Nairobi.
Trzeba przyznać, że apartamenty w hotelu są ładne, dobrze wyposażone i przede wszystkim czyste...









Mamy też ładny widok z balkonu...









Wygodne jest również i to, że nie trzeba wychodzić z hotelu, szczególnie o dość późnej porze, żeby zjeść dobrą kolację gdyż jedna z polecanych w sieci restauracji - Artcaffé Chester House - znajduje się w tym samym budynku. I przekonaliśmy się, że dania oferowane tutaj są na naprawdę wysokim poziomie.





Bardzo miły kelner wykonał nam serię zdjęć przy kolacji...






I szaszłyki, i fish and chips były doskonałe. Tak więc idziemy spać z nadziejami na kolejny piękny dzień jutro...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz