niedziela, 15 października 2017

Chiny - Kunming

Dzisiaj niestety opuszczamy urocze Xinije i ponownie udajemy się do Kunming. Autobus mamy po godzinie 9.00 więc spokojnie możemy zjeść śniadanie dopakować się i bez pośpiechu udać się na dworzec, który oddalony jest od naszego hotelu 5 min spacerem. Niestety Xinije nie chce żebyśmy wyjeżdżali i płacze..... Przez całą noc lał deszcz, była burza, nad ranem troszkę się uspokoiło, ale deszczy nadal pada......
Zaraz po wyjeździe z miasteczka zaczyna się horror. Na krętej, wąskiej górskiej drodze jest totalne mleko. Nic nie widać..... dodatkowo jeszcze co kawałek z gór obsypuje się ziemia i jest kłopot z przejazdem. Zaczynam się bać bo po ostatnich doświadczeniach nie mam zaufania do chińskich kierowców autobusów. Oj nie będzie to łatwa podróż.....
Po zjechaniu z wysokich gór robi się bezpieczniej, bo droga szersza, mniej kręta i nie ma już totalnej mgły.... można się uspokoić, nawet trochę pospać.

Do Kunming czyli miasta Wiecznej Wiosny docieramy późnym popołudniem. Zarezerwowany mamy ten sam hotel co poprzednio czyli Jiude Palac. Tym razem z dotarciem do hotelu nie mamy najmniejszego problemu. Gorzej z meldunkiem.... znowu nikt nie mówi po angielsku.... no i winda nadal nie działa. Czemu nas to nie dziwi?....

Tym razem dostajemy pokój na wyższym piętrze, targanie walizek po schodach nie jest przyjemne. Do pokoju nie mamy jednak zastrzeżeń, jest bardzo podobny do poprzedniego.




Zastanawia nas tylko po co w każdym pokoju są maski przeciwgazowe? Czyżby Chińczycy tak bardzo obawiali się ataku terrorystycznego, czy może potrafi dochodzić tu do wycieków z okolicznych zakładów niebezpiecznych substancji? Kunming to przecież największy w prowincji ośrodek przemysłu metalurgicznego, maszynowego, elektrotechnicznego, nawozów azotowych. 



Po krótkim odpoczynku postawiamy pójść na kolejny spacer po mieście. Nie chcemy chodzić zbyt daleko, ale w Chinach zbyt daleko.. to pojęcie bardzo względne....
Obecne Kunming jest miastem bardzo nowoczesnym. Wprawdzie jego historia liczy sobie ponad 2400 lat, ale rozbudowa i czas świetności zaczyna się od czasu wybudowania w 1910 roku linii kolejowej do Hanoi. Obecnie miasto liczy sobie ponad 4 miliony stałych mieszkańców. Ciekawostką jest to, że zamieszkuje je wszystkie 26 grup etnicznych prowincji Junnan.








Po spacerze postanawiamy znaleźć przystanek, z którego odjeżdża shutle na lotnisko. O szóstej rano musimy wyjść z hotelu i nie chce nam się iść kawał drogi do przystanku, na który przyjechaliśmy poprzednio. Znalezienie przystanku okazało się dużym problemem bo znowu nikt nas nie rozumiał, a mapy miejskie co chwile pokazywały inną lokalizację. Nachodziliśmy się, ale znaleźliśmy to miejsce. no to teraz szukamy drogi na skróty do naszego hotelu i jakiejś restauracji gdzie będą serwowali pierogi. Tu mieliśmy więcej szczęścia bo napotkany na przystanku Chińczyk wskazał nam skrót i po paru minutach mogliśmy zajadać się przepysznymi pierogami.





Po powrocie do hotelu jeszcze podejmujemy próbę ustalenia pewnych interesujących na rzeczy, typu ile czasu wczesnym rankiem jedzie autobus na lotnisko...., ale skapitulowaliśmy. Wyjdziemy parę minut przed 6 i powinniśmy zdążyć na pierwszy autobus. Idziemy do pokoju żeby się wyspać przed podróżą, ale niestety nie będzie nam to dane od jakiejś północy do pokoju obok wprowadzają się nowi lokatorzy, drą mordy i śpiewają, a właściwie wyją do samego rana..... No cóż jesteśmy w Chinach..... Postaramy się przespać w samolocie do Szanghaju.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz