czwartek, 28 maja 2020

Gietrzwałd czyli Warmińska Fatima

Gietrzwałd to wieś gminna nad rzeczką Giławką położona przy drodze krajowej numer 16 niecałe 20 km od Olsztyna w kierunku na Ostródę. Położona jest na dawnych ziemiach kapituły warmińskiej, a jej historia sięga 19 maja 1352 kiedy to wystawiony został przywilej lokacyjny na prawie chełmińskim na 70 łanach, w miejscu zwanym Gudikus. Zasadźcą był niejaki Dittrich i od jego imienia pochodziła pierwsza nazwa wsi - Dietrichswalde. Wioska zasiedlona została przez rdzenną ludność pruską, która dominowała tu do połowy XVI w. Pierwszy kościół drewniany zbudowany został na  przełomie XIV i XV w. ale spłonął w 1410 r. Biskup warmiński Jan Wilde konsekrował nowy kościół w 1500 r.
Gdy administratorem dóbr kapituły warmińskiej był Mikołaj Kopernik, w roku 1519 osadził tu nowego mieszkańca, niejakiego Urbana Guntera. Pomimo osadzania nowych gospodarzy, wieś nie zdążyła podnieść się ze zniszczeń spowodowanych wojnami polsko-krzyżackimi gdy kolejne zniszczenia spowodowały wojny szwedzkie. Dokumenty historyczne wskazują, że w połowie XVII w. mieszkało we wsi 17 gospodarzy-gburów, działał młyn oraz dwie karczmy. Wiadomo też, że do rozbiorów Polski większość mieszkańców posługiwała się językiem polskim.
 W wieku XIX większość mieszkańców nadal stanowili Polacy którzy opierali się jednak polityce germanizacyjnej. W 1878 r z inicjatywy Andrzeja Samulowskiego została otwarta polska księgarnia, której budynek istnieje do dziś. W 1879 roku Wojciech Kętrzyński użył spolszczonej wersji nazwy wsi: Gietrzwałd. Po I Wojnie Światowej o losach tego terenu zdecydować miał plebiscyt, który odbył się 11 lipca 1920 roku. Dzięki fałszerstwu zasad głosowania, gdy wybór nie był wyborem między Polską a Niemcami tylko między Polską a Prusami Wschodnimi za Polską oddano 178 głosów, za Prusami Wschodnimi 412. W końcu Polska była abstrakcją, a ojczyzną miejscowych były Prusy Wschodnie. Po II Wojnie Światowej Gietrzwałd wraz z całą Warmią i znaczną część Prus Wschodnich przeszedł pod administrację polską. Dzisiaj jest to niewielka miejscowość znana z turystyki pielgrzymkowej. Z zabytków zachowało się kilka dawnych chat.  









Prawie z każdego miejsca w Gietrzwałdzie widać kompleks najważniejszych w tej wsi obiektów - Sanktuarium Matki Boskiej, ale o tym nieco dalej...










Podczas tej wizyty w budynku dawnej Księgarni Samulowskiego trwał remont, a księgarnia była nieczynna...




Jednak miejscem, które przyciąga do Gietrzwałdu turystów i pielgrzymów jest położony na wzniesieniu kompleks kościoła, domu pielgrzyma, jadłodajni oraz trasa różańcowa. 




A wszystko zaczęło się w tym miejscu 27 czerwca 1877 roku. Wtedy to, pochodzącym z niezamożnych polskich lokalnych rodzin dziewczynkom trzynastoletniej Justynie Szafryńskiej i dwunastoletniej Barbarze Samulowskiej, na rosnącym przy kościele klonie ukazała się Matka Boska. Według opisów ze strony sanktuarium "Matka Boża objawiła się pierwszy raz Justynie, kiedy powracała z matką z  egzaminu przed przystąpieniem do  I Komunii świętej. Następnego dnia "Jasną Panią" w postaci siedzącej na tronie z Dzieciątkiem Jezus pośród Aniołów nad klonem przed kościołem w czasie odmawiania różańca zobaczyła też Barbara Samulowska. Na zapytanie dziewczynek: Kto Ty Jesteś? Odpowiedziała: "Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta!" Na pytanie: Czego żądasz Matko Boża? Padła odpowiedź: "Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec!"." Co ciekawe - Matka Boska rozmawiała z wizjonerkami po Polsku na miejscu gdzie w najlepsze trwał proces germanizacji. Objawienia trwały do 16 września 1877 roku. Biskup warmiński Filip Krementz wysłał do Gietrzwałdu delegację Kapituły by zbadała sprawę. Opinia była pozytywna. Wieść o objawieniach rozniosła się szybko po Warmii i Polsce i przyczyniła się do rozwoju kultu maryjnego, popularności różańca oraz podtrzymania na duchu polskich mieszkańców terenów znajdujących się pod niemiecką władzą... Proces oficjalnego uznawania objawień był długi. Dopiero 11 września 1977, gdy odbyły się, poprzedzone IV Ogólnopolskim Kongresem Mariologicznym, uroczystości 100-lecia objawień Matki Bożej, którym przewodniczył Ks. Karol Kardynał Wojtyła, metropolita krakowski Biskup Warmiński Józef Drzazga uroczyście zatwierdził kult objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie. 




Kim były wizjonerki z Gietrzwałdu? Justyna Szafryńska była córką młynarza Wilhelma z Woryt i Anny Schlonga, urodzoną 31 marca 1864 r., ochrzczoną 3 kwietnia tego roku. Rodzicami chrzestnymi byli Antoni Wojciechowski i Justyna Schacht, obydwoje z Gietrzwałdu. Barbara Samulowska urodziła się 21 stycznia 1865 r. w Worytach, jako córka Józefa i Karoliny Barczewskich. Chrzest jej odbył się 22 stycznia, a rodzicami chrzestnymi byli Andrzej Barczewski i Gertruda Górska, obydwoje zamieszkali w Worytach. Poza tymi dwoma, do osób "widzących" objawienia zakwalifikowano też Elżbietę Bilitewską, która podczas objawień w Gietrzwałdzie miała prawie 46 lat i była już wdową oraz Katarzynę Wieczorkówną z Gietrzwałdu, która w czasie objawień liczyła sobie 23 lata i 7 miesięcy. Wizje dzieci i dorosłych kobiet nieco różniły się między sobą. Poza postacią Matki Boskiej i Dzieciątka wraz z otoczeniem aniołów w zeznaniach wizjonerek pojawiał się też Święty Józef... Podczas kolejnych wysłuchań i badań, w tym lekarskich, stwierdzono, że przekaz wizji dwóch dorosłych jest mocno naciągany, a opisywana przez nie ekstaza jest udawana. Ostateczna decyzja biskupa była jednoznaczna iż w związku z powyższym należy podkreślić, że przy objawieniach Matki Boskiej w Gietrzwałdzie może być mowa tylko o dwóch wizjonerkach, a nie o czterech, że poważnie można studiować jedynie objawienia otrzymywane za pośrednictwem Justyny Szafryńskiej i Barbary Samulowskiej.

A co stało się z dalszym życiem wizjonerek z Gietrzwałdu? Kościół, tak jak i w przypadku innych doznających wizji wolał trzymać je pod swoimi skrzydłami. Obie wizjonerki na życzenie Matki Bożej – jak same stwierdziły – wstąpiły później do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo (szarytek). Początkowo skierowano je do zakładu sióstr szarytek im. św. Jana w Lidzbarku Warmińskim, a następnie do Chełmna nad Wisłą. Z początkiem 1878 umieszczono je w zakładzie św. Józefa w Pelplinie, kierowanym również przez szarytki, w celu zdobycia elementarnego wykształcenia. Mając 18 lat rozpoczęły postulat u szarytek w Chełmnie, a następnie na początku 1884 wyjechały do Paryża, gdzie 19 stycznia rozpoczęły nowicjat przy ulicy Rue du Bac 140, przy Kaplicy Objawień Cudownego Medalika. Po rocznym pobycie w Seminarium Sióstr rozpoczęły pracę w żłobku przy ulicy Maré, opiekując się dziećmi. 2 lutego 1889 Barbara i Justyna złożyły uroczyste śluby zakonne, Barbara przyjmując imię zakonne Stanisława, a Justyna imię Augsta. I tu losy głównych bohaterek rozchodzą się. Justyna Szafryńska po 14 latach życia w klasztorze opuściła zakon - nie odnawiając ślubów zakonnych. Motywy jej decyzji pozostają tajemnicą. Prawdopodobnie wyjechała do Westfalii i z czasem wszelki słuch o niej zaginął. Barbara Stanisława Samulowska w 1895 została skierowana do pracy misyjnej w Gwatemali, w Ameryce Środkowej, gdzie w jej stolicy, również Gwatemali, została dyrektorką Seminarium (nowicjatu) jako wychowawczyni młodych Sióstr Miłosierdzia. W 1907 ze względu na stan zdrowia została przeniesiona do miejscowości Antigua. Resztę życia spędziła w Gwatemali z krótkimi wizytami w Paryżu. Przy okazji jednej z takich wizyt w 1923 odwiedziła Chełmno, nigdy jednak nie była już w Gietrzwałdzie. Zmarła 6 grudnia 1950 w szpitalu w Gwatemali na skutek nowotworu złośliwego twarzy w wieku 85 lat, z czego 54 spędziła w Gwatemali. I tam też została pochowana. Stolica Apostolska, 22 września 2004 wydała zgodę tzw. nihil obstat na rozpoczęcie procesu jej beatyfikacji. 2 lutego 2005 rozpoczął się w Gietrzwałdzie, uroczystą mszą świętą sprawowaną przez abp. Edmunda Piszcza, proces w archidiecezji warmińskiej. Powołano trybunał diecezjalny, który przesłuchał 21 świadków w Polsce, Niemczech i w Gwatemali oraz komisję historyczną i teologiczną, a na postulatora procesu wyznaczono ks. Kazimierza Brzozowskiego CRL, kustosza Sanktuarium w Gietrzwałdzie. 8 września 2006, również w Bazylice Narodzenia NMP w Gietrzwałdzie nastąpiło uroczyste zamknięcie przez abp. Wojciecha Ziembę procesu beatyfikacyjnego na szczeblu diecezjalnym, po czym akta procesu zostały przekazane Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie gdzie postulatorem generalnym procesu jest ojciec Emilio Dunoyer CRL. 

Istnieją pewne podobieństwa objawień w Fatimie, Lourdes i Gietrzwałdzie. Najświętsza Panna objawiła się w Gietrzwałdzie dzieciom wiejskim, prostym i ubogim, pochodzącym z rodzin biednych, ale religijnych. Jak Bernadetta, Łucja, Hiacynta i Franciszek, tak i Justyna i Barbara nie wyróżniały się od swoich rówieśniczek, były ciche i skromne, a przy tym wesołe i lubiące się bawić z koleżankami. Istniały podobieństwa w przekazie do dzieci, poza różnicami w języku przekazu. Ogromna różnica wystąpiła w liczbie objawień. W Lourdes Matka Boska ukazała się 18 razy, w Fatimie 6 razy, a w Gietrzwałdzie ponad 160 razy, prawie codziennie od 27 czerwca do 16 września, do tego od 24 lipca 3 razy dziennie. Wiele jeszcze można byłoby o objawieniach gietrzwałdzkich pisać ale więcej informacji znajdzie czytelnik na stronach sanktuarium... 

Bezpośrednio po objawieniach, kiedy proboszczem był ks. Augustyn Weichsel (1869-1909), świątynia w Gietrzwałdzie zmieniła się i nabrała kształtu zbliżonego do obecnego. W latach 1878-1884, pod kierunkiem architekta Arnolda Güldenpfenniga, powiększono kościół tak, by nie naruszając części gotyckiej związać ją z nową, neogotycką i stworzyć harmonijną całość. Dobudowano nawę poprzeczną z emporami oraz prezbiterium z kryptą, nadając kościołowi kształt krzyża rzymskiego. Rozebrano górną, drewnianą, charakterystyczną dla warmińskich kościołów, część wieży i wzniesiono murowaną z cegły ze zwieńczeniem neogotyckim. Na wieży znajduje się zegar z 1885 oraz trzy dzwony. Największy z 1884 roku wykonany w Olsztynie przez Urlicha z Apoldy, ma na płaszczu napis: Dulce Cor Jesu esto amor menus. Drugi dzwon z tego samego roku ma napis: Dulce Cor Mariae esto salus mea. Trzeci dzwon z 1929 roku posiada napis: Regina Sacratissimi Rosarii ora pro nobis. Dach kościoła pokryto dachówką, a wieżę blachą. Kościół w czasie działań wojennych nie doznał istotnych zniszczeń. Po przejęciu władzy przez administrację polską 13 sierpnia 1945 roku opiekę nad sanktuarium gietrzwałdzkim powierzono Zakonowi Kanoników Regularnych Laterańskich, którzy do dziś sprawują pieczę nad miejscem objawień i zespołem sanktuarium.. 


Między miejscem objawień a kościołem, ze kutym ogrodzeniem znajdują się trzy groby z których jeden, skrajny z lewej) należy do proboszcza kościoła w Gietrzwałdzie z czasów objawień ks. Augustyna Weichsel - wprawdzie Niemca, ale mówiącego biegle po polsku w trudnych czasach germanizacji....




Kamienna rzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem nad głównym łukiem wejścia do kościoła pochodzi z 1901 roku i wykonana została prawdopodobnie przez Ludwika Lorkowskiego.



Po wejściu do kościoła uwagę natychmiast przykuwają pokrywające ściany polichromie. Wykonał je przed rokiem 1900 Justyn Bornowski, najwybitniejszy z XIX- wiecznych artystów malarzy w diecezji warmińskiej. Dekoracja malarska nawiązuje do opisu sceny objawień. Na stropie starej części kościoła przedstawiona jest Matka Boża z Dzieciątkiem, siedząca na tronie ozdobionym perłami, z korona na głowie. Postać Maryi otoczona jest świetlistą podłużną mandorlą na tle ornamentu z liści klonu i w otoczeniu pięciu aniołów, oraz w obramieniu architektonicznym. Napis na białej wstędze nad krzyżem ponad głową Maryi głosi: Regina sine labe original concepta ora pro nobis. Napis na białej wstędze poniżej pnia drzewa głosi: Regina Angelorum - Salus infirmorum.




Na lewej ścianie nawy polichromia przedstawia scenę objawienia z czterema postaciami kobiet, które ponoć miały wizje i postacią księdza Augustyna Weichsela. 


Polichromia na prawej ścianie przedstawia obraz objawienia przy źródełku i egzorcyzmy księdza Augustyna Weichsela.



Witraże przedstawiające 15 tajemnic różańcowych.





Ołtarz Matki Boskiej Bolesnej wykonany w warsztacie Lorkowskich w Gietrzwałdzie, posiada rzeźbiarską grupę ukrzyżowania złożoną z trzech postaci: Pieta, oraz święty Jan i żołnierz



Ołtarz główny w stylu neogotyckim wykonany został w warsztacie Lorkowskich prawdopodobnie w latach 1884-1886. Po bokach rzeźby świętych Piotra i Pawła, oraz towarzyszące im mniejsze rzeźby świętych Jana i Augustyna oraz Barbary i Katarzyny. Natomiast główny obraz przedstawia Matkę Boską Gietrzwałdzką. Nie ma on nic wspólnego z objawieniami gdyż znajduje się w ołtarzu głównym kościoła od co najmniej 1505 r, kiedy to został wymieniony w inwentarzu parafii. Pierwszą informację o obrazie i otaczającym go kulcie sporządził biskup Marcin Kromer w 1583. Jest to obraz typu Hodegitrii. Obraz jest tablicowy, malowany na podkładzie kredowym z roślinnym ornamentem w tle. Obraz zakrywają sukienki. Obydwie (Madonny i Dzieciątka) pochodzą z 1717 roku i są wykonane ze srebrnych blach, zdobionych dużym trybowanym ornamentem kwiatowym na złoconym tle. Sukienka Madonny jest prawdopodobnie dziełem złotnika olsztyńskiego Michała Bartolomowicza, zaś suknia Dzieciątka - jest autorstwa złotnika Johanna Christopha Geesego, również z Olsztyna. Korony to już dzieło całkowicie współczesne. Aktu koronacji obrazu Pani Gietrzwałdzkiej dokonał Prymas Polski, kard. Stefan Wyszyński w 1967 r. Obraz umieszczony jest w dużej złoconej ramie. Ruchomą jego zasłonę stanowi wizerunek pędzla malarza Aleksandra Trojkowicza z Krakowa przedstawiający Niepokalaną objawiającą się na klonie. 








Chór muzyczny i obudowa organów pochodzą prawdopodobnie z około 1887/88 roku i zostały wykonane w warsztacie Lorkowskich w Gietrzwałdzie, w konwencji neogotyckiej. Prospekt organowy pochodzi z warsztatu J. Rohna z Ornety.


Na dwóch bocznych obrzeżach stropu, wśród iluzyjnej arkady architektonicznej rząd świętych kobiet - po lewej i rząd świętych mężczyzn - po prawej. Wśród 28 postaci przedzielonych delikatnym ornamentem widzimy: św. Annę, św. Magdalenę, św. Cecylię, św. Barbarę, św. Agnieszkę, św. Katarzynę, św. Helenę, św. Monikę, św. Rozalie, św. Elżbietę Królową, św. Jadwigę, św. Klarę, św. Małgorzatę i św. Notburgę. Po przeciwnej stronie widzimy świętych: Grzegorza, Hieronima, Augustyna, Jana Nepomucena, Wawrzyńca, Antoniego, Pawła pustelnika, Ludwika, Marcina, Izydora, Germana, Alojzego, Szczepana i Jana Chrzciciela.


Ołtarz Najświętszego Serca Pana Jezusa, oprócz figury Chrystusa posiada dwie mniejsze rzeźby świętych: Antoniego i Franciszka Ksawerego. Architektura ołtarza została wykonana w warsztacie Lorkowskich w Gietrzwałdzie, rzeźby sprowadzone prawdopodobnie z Monachium.


Figurka Św. Floriana jest darem gietrzwałdzkiej Ochotniczej Straży Pożarnej...


Współczesne tablice wotywne nie wymagają objaśnień ze względu na samo-tłumaczącą się ich treść.



Obok kościoła znajduje się kaplica Św. Józefa. Powstała po objawieniach maryjnych kiedy to powątpiewającemu z prawdziwość opowieści dziewczynek proboszczowi Weichselowi ukazał się pono Święty Józef i przekonał go, by uwierzył dziewczynkom. Poruszony wizją proboszcz wystawił kaplicę świętemu. Później po jej bokach dobudowano arkady wykorzystywane do spowiedzi podczas uroczystości... 





Nieodłączną częścią sanktuarium jest położone nieopodal źródełko, do którego prowadzi obsadzona drzewami aleja wzdłuż której ustawiono 15 kapliczek reprezentujących tajemnice różańca... Projektantem i twórcą obrazów jest architekt wnętrz Sylwester Kwiatkowski z Białegostoku, a wykonawcą rzeźbiarz Julian Kasprzycki z Myślenic pod Krakowem. Są one wykonane z wiązu, dębu i modrzewia, a tajemnice różańcowe namalowane na blasze. Nowe kapliczki zostały wykonane w 1976/77 roku. 



Nieco w bok od alei prowadzącej do źródełka posadzono 8 września 2006 r Dąb Papieski dla upamiętnienia pontyfikatu Jana Pawła II.



I tak dochodzimy do świętego źródełka. Źródełko istniało w tym miejscu od zawsze. Według wizjonerek Matka Boża sama wyznaczyła dzień 8 września na pobłogosławienie źródełka, przekazując tę wiadomość za pośrednictwem Elżbiety Bilitewskiej. Tego dnia wieczorem udało się do źródełka ok. 50 osób, w tym kapłani, wierni i cztery wizjonerki, które zeznały pod przysięgą, że widziały jak podczas śpiewu Matka Boża błogosławiła źródełko i zebranych prawa ręką tak, jak czyni to kapłan podczas Mszy świętej.


Projekt metalowej altany z rzeźbą Maryi błogosławiącej, została opracowany przez J. Ostera z Olsztyna na podstawie opisu przedstawionego przez wizjonerki i aby chronić źródełko przed zadeptaniem. Wykonawcami metalowej altany byli dwaj miejscowi rzemieślnicy: J. Lorkowski i A. Pakmor.



Gdy liczba pielgrzymów wzrastała, wodę ze źródełka poprowadzono do dwóch bocznych kamiennych studzienek. Wykonawcą studzienek był J. Lorkowski jednak nie spełniły swojej roli, gdyż często brakowało w nich wody...


Obecnie wodę czerpie się nisko w kamiennej obudowie, wykonanej z dużych kamieni polnych połączonych cementowa zaprawa i metalowymi poręczami. Nad płynąca nieustannie wodą źródlaną, wprawione są trzy płyciny marmurowe płasko rzeźbione, przedstawiające Mojżesza uderzającego laska w skałę, oraz Izraelitów pijących wodę na pustyni. Twórca płaskorzeźb nie jest znany.







Niedaleko źródełka powstał ołtarz polowy wykorzystywany podczas uroczystości odpustowych gdy celebracja ma miejsce na gietrzwałdzkiej łące. A na jej skraju ustawiono kolejne kaplice różańcowe...






Gietrzwałd jest chyba jedynym miejscem maryjnych objawień, które nie zrobiło światowej kariery na tej historii. Tak jak Lourdes czy Fatima stały się światowymi centrami pielgrzymkowymi, gdzie miejscowości te na pielgrzymkach zarabiają co roku miliony, Gietrzwałd ma raczej charakter cichego miejsca kultu o znaczeniu co najwyżej krajowym, jeśli nie tylko lokalnym. Jest to zapewne konsekwencją politycznej sytuacji tego miejsca od czasu objawień. Objawienia miały miejsce za czasów administracji niemieckiej na tych ziemiach i prowadzonej zdecydowanej polityki germanizacyjnej. A Matka Boska przemówiła po polsku co stanowiło podbudowujący moralnie znak dla elementu polskiego na terenach niemieckich. W konsekwencji rozsławianie i wspieranie tego miejsca do roku 1945 było sprzeczne z polityką lokalnej administracji, która starała się wyciszyć szum i ograniczać dostępność tego miejsca. Po przejęciu władzy przez państwo polskie na ziemiach odzyskanych po raz kolejny polityka wyznaniowa socjalistycznych władz nie sprzyjała budowaniu pozycji tego miejsca jako centrum kultu maryjnego. I dopiero po przemianach ustrojowych można było przystąpić do popularyzacji Gietrzwałdu jako miejsca objawień i kultu maryjnego. Tyle, że pozycje wiodące były już zajęte i dobicie się do pierwszej trójki - Lourdes - Fatima - Medjugorie wymagałoby ogromnych nakładów finansowych i szerokiej kampanii promocyjnej na świecie, tak wśród kleru jak i wiernych, a na to sanktuarium w Gietrzwałdzie nie ma wystarczającej siły przebicia i po prostu go nie stać...

A w drodze powrotnej do domu towarzyszyły nam pięknie kwitnące pola rzepaku...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz