czwartek, 11 maja 2017

Coba - Playa Del Carmen

Poniedziałek 22 kwietnia, ruszamy z Meridy do Playa del Carmen, po drodze mamy w planach odwiedzenie Coba.

Coba było jednym z największych miast Majów, zajmowało obszar ponad 77 kilometrów kwadratowych. Całe wykopaliska ukryte są w puszczy.
 Kawałeczek od wejścia można wynająć riksze rowerowe i przyjemnie zwiedzać. Jest to najlepszy i najmniej męczący sposób na zobaczenie ruin i ma jeszcze jedną zaletę, rikszarze wiedzą jak trafić do interesujących nas miejsc.
 Odległości pomiędzy grupami zabytków są dosyć duże (cennik za wynajęcie rikszy jest jeden, jeżeli ktoś chce trochę pospacerować, a później jeździć dalej niech sprawdzi cenę przy wejściu i nie da się wyciąć w kły. Cenki dalej krzyczą nawet parokrotnie wyższe, należy spokojnie powiedzieć, że przy wejściu jest taka cena i więcej się nie zapłaci. Marudzą ale się godzą. Nie należy płacić kierowcy tylko po powrocie przy wyjściu iść i opłatę uiścić w kasie).

Przy wejściu jest plan zwiedzania, wszędzie umieszczone są tabliczki kierunkowe, tylko nic z tego nie wynika, tam naprawdę można się pogubić i przejść kilometry zanim się znajdzie to czego się szukało. Zwiedzanie na piechotę w upale jest tam naprawdę męczące. No, ale widzieliśmy też takich twardzieli, którzy biegali między grupami zabytków. Ciekawa jestem jak wyglądali po zobaczeniu całości Wacko.

My postanawiamy ambitnie dojść do piramidy Nohoch Mul , ze względu na to, że riksze nie mogą jechać po świetnie zachowanej Świętej Drodze Majów, a bardzo chcieliśmy chociaż kawałek przejść tą sławną drogą.





Oglądamy plan, idziemy do Grupo Coba zobaczyć Świątynie  i boisko do peloty.

















Dalej idziemy w odwrotnym kierunku niż wskazują drogowskazy, chcemy najpierw  dojść do Nohoch Mul, po drodze mijamy kolejne boisko do peloty.





Przechodzimy Brukowaną Drogą Majów, skręcamy w dżunglę i dochodzimy do Piramidy. Nohoch Mul to najwyższa piramida na Jukatanie. Po doświadczeniach z Ek-Balam nie mam ochoty wspinać się na nią. Siedzę spokojne na kamiennej ławeczce i obserwuję zmagania innych. Momentami wesoło było.
















Dojście do piramidy zajęło nam jakąś godzinę (łącznie ze zwiedzaniem po drodze), resztę trasy pokonujemy rikszą.


Oglądamy Grupo Macanxoc są tam głównie stele ze zniszczonymi wizerunkami królowych. W społeczeństwie Majów kobiety i mężczyźni posiadali równe prawa. Wszelkie stanowiska państwowe piastowali zarówno kobiety jak i mężczyźni. Wielka szkoda, że zmieniło się to i obecnie kobiety w Meksyku nie są dobrze traktowane, teoretycznie mają takie same prawa, ale tylko teoretycznie w praktyce mężczyźni decydują o wszystkim, a przemoc w stosunku do kobiet nie jest zjawiskiem obcym.














Jedziemy Conjuto de las Pinturas, czyli Zespołu Malowideł. Niestety z malowideł niewiele pozostało. Wszystko ogrodzone tak, że dostępu do środka nie ma, a z odległości niewiele widać.











Jeździmy jeszcze po mniej odwiedzanych przez turystów miejscach, chodzimy między stelami, nieodrestaurowanymi ruinami, oglądamy kamienny kalendarz, cmentarz i wracamy do samochodu.












Na dzisiaj koniec zwiedzania, jedziemy do hotelu.




No to jesteśmy w hotelu Ocean Maya Royal, tu spędzimy 8 nocy. Hotel oddalony jest od Playa del Carmen około 20 km. Od bramy głównej przy szosie do hotelu jest około 3 km. Niezmotoryzowani z bagażami mogą przejść asfaltową ulicą lub przez "tematyczną dżunglę"Jak już całkiem opadną z sił (a dadzą radę dotrzeć do hotelu, czeka na nich 24h bar Wacko). Jest też prostszy sposób na dotarcie do recepcji. Można strażnikowi pokazać rezerwację i poprosić o wezwanie meleksa. My mamy samochód więc , po okazaniu rezerwacji strażnik potwierdza w hotelu nasz pobyt i otwiera bramę. Wjeżdżamy do hotelu.





Podjeżdżamy pod wejście główne, wita nas obsługa i zaprasza do środka.





Szybki meldunek, opaski na łapki, informacja o restauracjach, barach, basenach, rozrywkach i meleksem jedziemy do naszego pokoju.


Pierwsza niespodzianka już na nas czeka. Przed naszym domkiem pasie się sarenka.






Wchodzimy do pokoju





A tu kolejna niespodzianka, tych podopiecznych będziemy mieli przez cały pobyt. po parę razy dziennie, dojdą do tego jeszcze szopy, ale te przychodziły dopiero późno w nocy.





Zwierzaki były przewspaniałe, takie biegające słodziaki. Ostronoski wieczorem dostały swoją kolacyjkę i zostaliśmy przyjęci jako karmiciele stada. Pod koniec były tak zaprzyjaźnione, że wiedziały o której wracamy ze śniadania i już na tarasie czekały na śniadanko.


Hotel bardzo nam się podoba, jest przyjazny dla zwierząt nie toleruje jedynie "kaczorów ludzkich" jest tylko dla dorosłych . Uwielbiamy takie hotele.
\
Wybieramy się na wczesną kolację i po drodze oglądamy hotelik.





Kolacje w hotelu serwowane są w 4 restauracjach. "El Charo"-restauracja meksykańska (świetne steki, dania serwowane),  "La Hacienda"- restauracja główna- bufet międzynarodowy, dania przepyszne, Yookoso- restauracja japońska (dania serwowane, wyśmienite), " Dolce Vita"- restauracja włoska teoretycznie tylko dla gości privilege. My wykupiliśmy opcję zwykłą, na stronie hotelu napisane bylo, że będziemy mogli korzystać z restauracji tematycznych raz w trakcie pobytu. Na miejscu okazało się, że nie ma ograniczeń, przez cały czas dla wszystkich gości dostępne są wszystkie restauracje. Jedynie goście privilege mieli wydzieloną salę przy śniadaniu (bufet jednak był na sali głównej), do śniadania przygrywała im meksykanska orkiestra, która stała na sali głównej przy wejściu do części wydzielonej. Tak więc do śniadanka i nam pięknie grali Dance 4.


Przy wejściu do restauracji głównej stał kierownik sali, pięknie witał gości i odsyłał "buraków" w klapkach i podkoszulkach ROFL ich miny bezcenne, za wszystko inne zapałciliśmy rezerwując hotel .


Przed La Haciendą codziennie na kolację rozstawiano grill.





Tu nasza pierwsza kolacja





Wybór dań niesamowity, codzienie owoce morza Dance 4 już gotowe lub na zczenie przy nas przygotowuje kucharz, to samo ze stekami, kurczakami, daniami orientalnymi.


Po pysznej kolacji idziemy  do baru i na dalszy "obchód" hotelu.



Jest wcześnie, większość ludzi na kolacji, ale co tu się będzia działo później .......
Lobby hotelowe





Patio, fantastyczne miejsce z niesamowitą wieczorną atmosferą.





Fontanny






Baseny





Podoba nam się coraz bardziej, ale nogi bolą wracamy do baru, potem idziemy na wieczorny pokaz i do pokoju spać, jutro odpoczywamy w cieniu palm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz