piątek, 8 lipca 2022

EXPO 2020 - dzień 1 cześć 5

 Po opuszczeniu pawilonu Indii rzuciliśmy okiem na kolorowy pawilon Hiszpanii.


Jednak bardziej zainteresował nas znajdujący się tuż obok pawilon Izraela z lustrzanym sufitem. A, że właśnie zapraszano do niego na prezentację daliśmy się skusić. I nie żałujemy, bo prezentacja była interesująca... 



Minęliśmy pawilon Włoch i Niemiec. Może następnym razem...



Przeszliśmy też obok rozświetlonego Al Wasl gdzie trwały już przygotowania do koncertu...





I znaleźliśmy się na zielonym terenie rekreacyjnym, gdzie spotkaliśmy godną rozważenia propozycję...





Ponieważ znaczna część zwiedzających ruszyła na koncert, dało się dopchać do stale obleganego napisu EXPO 2020...



Jeszcze kilka kroków wśród palm przez park...


... i już jesteśmy przy wodospadzie zwanym w tym przypadku Water Feature...




Bezsprzecznie zamoczenie stóp w zimnej wodzie, po tylu godzinach zwiedzania, przyniosło trochę ulgi...








Po wodospadzie skierowaliśmy się do najbliższej palarni....



Naszą uwagę przykuły, powiewające nad traktem spacerowym, świecące kolorowe meduzy...








Po chwili zainteresowały nas ekrany na kolejnym pawilonie, po przeciwnej stronie alei - sokół i wędrujące przez pustynię wielbłądy...





I tak znaleźliśmy się w pawilonie Kuwejtu.


Myślę, że tak bogaty kraj jak Kuwejt stać byłoby na więcej inwencji...



Odkrycie archeologiczne z greckiej osady na wyspie Icaros (obecnie Failaka), będące wyrytym w kamieniu listem Ikadiona do Anaxarchosa z 203 r p.n.e., to najciekawszy element tej wystawy.


Główna część wystawy przedstawiała zbiór wypchanych zwierząt, które zamieszkują tereny Kuwejtu.





No i oczywiście reklama kuwejckich linii lotniczych...


Natomiast pozytywnym elementem pawilonu był taras na dachu, z którego można było spojrzeć na okolicę i światła laserowe puszczane z oddalonego miejsca na EXPO...










Z tarasu dostrzegliśmy też, że po przeciwnej stronie alei znajduje się Pawilon Kobiet. Niedopatrzeniem byłoby go pominąć, więc mimo mocno bolących nóg udaliśmy się zobaczyć, cóż takiego zaprezentowano w tym pawilonie wspieranym przez firmę Cartier...



Przyznaliśmy rację hasłu stanowiącemu myśl przewodnią tej ekspozycji - " Gdzie kobiety rozkwitają, rozkwita ludzkość", No bo i trudno się z tym nie zgadzać... 

Zwiedzanie pawilonu rozpoczynamy od prezentacji multimedialnej poświęconej równości płci.


Centralnym elementem ekspozycji było Drzewo Szczęścia, wokół którego zaprezentowano postacie wybitnych kobiet z różnych krajów świata.



Dalsza część ekspozycji to zebrane z całego świata karteczki, na których dziewczynki i kobiety w różnym wieku, o różnym statusie społecznym, wywodzące się z różnych kultur i kręgów religijnych zapisały swoje pragnienia... głównie pragnienia dotyczące równego traktowania...




Mamy na dzisiaj dość. Idziemy ku wyjściu...



Po drodze jeszcze trafiamy na dmuchane serduszko...


Ale, ale... Nie tak szybko... Do stacji musimy iść dookoła Al Wasl bo w środku trwa koncert... No to zonk...



 I nagle w niebo strzeliły fajerwerki...




Cały dzisiejszy koncert Coldplay można było świetnie obejrzeć na telebimach... I przyznam, że z tego  co widzieliśmy i słyszeliśmy, to koncert  musiał być świetny... 




Czeka nas już tylko godzina jazdy metrem i już możemy, tuż przed północą, cieszyć się kolacją w naszej restauracji. I na szczęście, jak całkiem sporo restauracji w Dubaju funkcjonuje ona 24/7.
No to na pokrzepienie soczek, a do zagryzienia pinakbet chicken i chlebki naan z czosnkiem... Pychota.






I największy problem to, że trzeba jeszcze dojść 800 m do hotelu i już dziś rano trzeba wstać, i kontynuować zwiedzanie atrakcji Dubaju... Oj ciężko będzie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz