piątek, 22 września 2023

Masai Mara game drive 3 (środek dnia)

Od rana już tyle wrażeń a nie ma jeszcze 10:00. Lwy się najadły, słonie sobie poszły, więc jedziemy dalej. W końcu mamy jeszcze przed sobą jakieś 8 godzin jeżdżenia po Masai Mara. A do zobaczenia jest jeszcze bardzo wiele....


Na terenie parku jest kilka campów i osiedli strażników parku. Jest też trawiasty pas startowy, z którego korzystają niewielkie samoloty. Gdy planowane jest jakieś lądowanie czy start najpierw strażnicy muszą "oczyścić" pas startowy i jego najbliższą okolicę z przebywających tam zwierząt...



Ta grupa bawołów najwyraźniej skonsumowała już poranny posiłek i jak wszystkie przeżuwacze musi spokojnie odpocząć, żeby przyjęta porcja paszy przeszła przez czterokomorowy żołądek... Trzeba jednak pamiętać, że bawół nie jest to zwierzę grzeczne i potulne i stąd też należy do 5 najbardziej niebezpiecznych zwierząt na świecie...


Bawoły, którym przyglądaliśmy się w tym miejscu to dorosłe osobniki bawołów południowych zwanych też przylądkowymi (Syncerus caffer caffer). Łatwo nie jest ustalić czy to samce czy samice, bo obie płcie wyposażone są w rogi. I to bardzo solidne rogi. Rosną one wraz z bawołem przez pierwsze 5-6 lat życia i osiągają rozpiętość do około 1 m. Jedyna różnica polega na tym, że u samca u podstawy rogów przez kolejne lata - do wieku 8-9 lat rożnie coś w rodzaju tarczy zwanej bossem, co nie występuje u samic. 


Niektórzy nazywają bawoła południowego "żywą kosiarką" ponieważ gdy się pasie wyjada roślinność do gołej ziemi. Do bawołów wrócimy jeszcze przy kolejnej okazji. Teraz dodam tylko, że bawoły muszą mieć dostęp do wody. Potrzebują jej 30-40 litrów dziennie, co na sawannach jest zapotrzebowaniem dużym...


Jedziemy dalej i obserwujemy wystające z pomiędzy akacjowych zarośli szyje żyraf.


Wśród traw pięknie prezentują się spore stada antylop impala. Aż trudno uwierzyć, że ta średniej wielkości antylopa i bawół afrykański należą do tej samej rodziny wołowatych...


Antylopy impala występują licznie na afrykańskiej sawannie z zasady w liczących po kilkanaście do dwudziestu kilku osobników stadach. Samice osiągają podobną wysokość w kłębie 90-1200 cm oraz długość ciała - 125 - 135 cm. Znacznie większa różnica dotyczy wagi gdzie samice ważą od nieco ponad 40 do niecałych 50 kg podczas gdy samiec jest o około 10 kg cięższy. Tu samca od samicy odróżnić łatwo gdyż tylko samce posiadają rogi.


W starciu z drapieżnikami podstawową obroną impali jest ucieczka. Nie dość, że w biegu impala osiąga prędkość do około 60 km/h to jeszcze jest doskonałym skoczkiem. Wzwyż skacze nawet do 3 metrów natomiast w dal około 8-9 m. Jeżeli osobnik jest zwinny i szybki może dożyć 18 lat...



Zebry i antylopy gnu są wszędzie...




Kraska liliowopierśna cierpliwie czekała na portret...



Między gnu i zebrami pasą się też topi...



Minęła już 10:30 i przyszedł czas na przerwę na papierosa. W Masai Mara nie ma całkowitego zakazu wysiadania z pojazdów i to zdrowy rozsądek przewodnika-kierowcy decyduje o miejscu, gdzie można się zatrzymać. Oczywiście dobrze jest stanąć tam, gdzie trawa jest niższa, w pobliżu nie ma krzaków a niewielkie wzniesienie pozwala na obserwację terenu wokół... 











"A na kołku siedzi Zając..." Nieaktualne. Józek szybko zorientował się kto w tej bandzie ma władzę. Mały Zając został ochrzczony mianem "Lionessa" i od tego momentu liczyło się to, co chce "Lwica" Je powiedziała stop to było stop, jak jedziemy to jedziemy... Grunt to ustalić realną hierarchię...


Lionessa rozejrzała się po trawach i znalazła sawannowe grzyby, jednak zgodnie ustaliliśmy, że grzybobrania nie będzie...






Dziś mamy zdecydowanie lwi dzień. Jeszcze przed 11:00 trafiamy na kolejną wypoczywającą pod krzakiem akacji lwicę...





Zmiana pozycji zupełnie nie wymaga tego, żeby powstać...


I coś lwicę zainteresowało, ale zdecydowanie nie byliśmy to my...






Bardzo możliwe, że w okolicy pojawił się jakiś atrakcyjny kąsek albo też potencjalny przeciwnik...



Możliwe, że lwicę zainteresowało żerująca w pobliżu na klęczkach rodzina guźców...



Samotna akacja to jedno z miejsc, gdzie odwiedzający Masai Mara turyści robią sobie przerwę na lunch, jednak dla nas jest jeszcze sporo za wcześnie...


Najpierw naszą uwagę zwróciła kraska liliowopierśna...



Po chwili szelest w trawach i mamy kolejny ciekawy okaz wcale nie tak często spotykany przez turystów, bo sekretarze bardzo dobrze kamuflują się w wysokich trawach...


Sekretarz jest sporych rozmiarów ptakiem drapieżnym. Najłatwiej poznać go po otaczających łeb sterczących piórach. Jak na drapieżnika jest dziwny - nie lubi latać. W konsekwencji poluje na to, co znajduje w trawach - gryzonie, żaby, szarańczę czy jaszczurki. Ale jego przysmakiem są wyjadane z gniazd innych ptaków jaja.


Nasz sekretarz zauważył coś w trawie i zdecydował się podlecieć kilka metrów, co pozwoliło nam zobaczyć go jeszcze dokładniej. Sekretarze osiągają długość do około półtora metra a rozpiętość skrzydeł dochodzi do nawet ponad 2 metrów. Jak na ptaka, sekretarz jest dość ciężki bo waży od 2 do ponad 4 kg. 




Lot był bardzo krótki, ale trofeum znalazło się w dziobie...


Jesteśmy w Masai Mara w trakcie Wielkiej Migracji gdy stada roślinożerców wędrują "za deszczem" w poszukiwaniu wydajniejszych pastwisk. Proces ten trwa przez cały rok gównie na obszarze Tanzanii i Kenii w ramach ekosystemu Serangeti - Masai Mara obejmującego powierzchnię ponad 24000km². 



Joseph pokazuje, że doskonale zna miejsca, gdzie warto pojechać, w których dużo można zobaczyć a gdzie jednocześnie nie ma tłoku kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu samochodów realizujących game drive. I tak wywozi nas w miejsce, gdzie jesteśmy sami w środku stada kilku tysięcy zwierząt, które całkowicie nie zwracają uwagi na naszą obecność...


Żeby wyobrazić sobie czym jest Wielka Migracja i jak przebiega pożyczyłem poniższą mapę ze strony https://www.africanbudgetsafaris.com/blog/the-great-wildebeest-migration-need-to-know-and-more/. Pozwala ona prześledzić całoroczny cykl migracyjny i to, w którym miejscu powinniśmy się znaleźć w danym czasie, żeby doświadczyć tego, czym jest ten masowy przepływ zwierząt. Nasze safari odbywało się 15 września, więc chociaż część stad szykowała się dopiero do przekroczenia rzeki Mara z Tanzanii do Kenii, największe stada przemieszczały się już po pastwiskach Masai Mara.


Trudno byłoby określić dokładnie liczbę corocznie migrujących zwierząt jednak na podstawie dostępnych materiałów jak zdjęcia satelitarne i lotnicze szacuje się, że w Wielkiej Migracji uczestniczy około 2 miliony zwierząt... 


Jakie zwierzęta biorą udział w Wielkiej Migracji - zwierzęta roślinożerne. Najliczniejszą grupę stanowią antylopy gatunku gnu pręgowane (w angielskim "wildebeest") stanowiące około 60% wędrujących stad. Pozostałe 40% to w kolejności liczebności zebry, gazele Tomsona i elandy. I można powiedzieć, że niejako gatunki te "współpracują" ze sobą w podróży pilnując wspólnego bezpieczeństwa.





Gnu jest największym ze zwierząt uczestniczących w Wielkiej Migracji. Byk osiąga wysokość w kłębie rzędu 130 - 150 cm i waży przeciętnie 230 kg - samica i do 250 kg - samiec. Gnu posiada też długi na około metr ogon. Gdy jeszcze polowano na nie masowo ogony te wykorzystywane były przez lokalnych mieszkańców do opędzania się od much. 
















Czasami wydaje się jak gdyby zwierzęta domyślały się co interesuje pasażerów towarzyszących im samochodów. Ta zebrza mama wyraźnie ustawiała młodego do zdjęcia...




Przy pasących się zebrach i gnu pojawił się też pan struś...



Nieco dalej z gniazda na rozłożystej akacji Wielką Migrację obserwuje sęp afrykański...




Tymczasem jego partner rozgląda się w locie po okolicy za możliwą zdobyczą...


Nasz Józio to tropiciel specjalista - widzi to czego nam nie udałoby się zauważyć. Tym razem wśród traw zauważa geparda, który najwyraźniej szykuje się do polowania...



Kicia chyba coś wypatrzyła, bo rozgląda się po okolicy bardzo uważnie...



Po kilku minutach gepard decyduje się ruszyć na łowy



Z pewnością nie jest zainteresowany grupą odpoczywających w pobliżu gnu. W pojedynkę miałby niewielkie szanse...


Dokładniejszy ogląd okolicy wskazuje na obiekt zainteresowania geparda - to pasąca się samotnie gazela Tomsona...





Coś jednak poszło nie po myśli geparda i gazela "ulotniła się" w podskokach. W związku z tym kotek zainteresował się obserwującymi go z samochodów i postanowił zaprezentować się w całej okazałości z bliska...










Napatrzyliście się? No to cześć... idę dalej pilnować swoich interesów... Bajo...



A generalnie, to trochę się zmęczyłem i teraz odpoczną... I poobserwuję okolicę, a może coś się trafi...


Jedziemy dalej spotykając kolejne stada gnu...




Pełnym godności krokiem drogę przecina nam samiec strusia...




Przy kępie akacji spotykamy stadko zebr a z nimi młodziutką żyrafkę. Ale nigdzie w zasięgu wzroku nie widać mamy-żyrafy. Józek mówi, że pewnie odłączyła się od mamy i jeżeli mama jej szybko nie znajdzie, to młoda padnie łupem jakichś drapieżników...





A myśliwych w okolicy nie brakuje. Kilkadziesiąt metrów dalej spotykamy rodzinkę hien, z których jedna jest wyraźnie niedaleko od urodzenia kolejnego pokolenia...



I nie wygląda na to, żeby miała zamiar polować. Raczej olewa ...


Dalej pasie się rodzinka guźców i kolejna grupa gnu...




Po wczorajszym deszczu w kilku miejscach na drodze pozostały kałuże. I jedno z takich miejsc musimy omijać, gdyż hiena zrobiła sobie w kałuży basen i wcale nie miała zamiaru rezygnować z kąpieli w spa tylko dlatego, że nadjechał jakiś samochód...





Na coś na ząb, a raczej do dzioba próbuje też załapać się marabut afrykański. Aż trudno pogodzić się z faktem, że ten ogromny, osiągający blisko 3 m rozpiętości skrzydeł, dość obrzydliwie wyglądający padlinożerca jest bliskim kuzynem naszego pięknego bociana...



No i Józio nam zgłodniał bo jest godzina 13:00 - pora na lunch. Dojeżdżamy właśnie na brzeg rzeki Mara i nasz opiekun znajduje nam zacienione miejsce na wysokim brzegu na odpoczynek i posiłek.


Jeździmy po Masai Mara zaledwie około 5 godzin a już poza lampartem widzieliśmy lwy, słonie, gepardy, bawoły i masę innych zwierząt. A przed nami jeszcze druga połowa dnia. Ale to Już w kolejnym wpisie...


A na koniec jeszcze filmik z przedpołudnia...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz