Dokładnie o umówionej godzinie pojawia się nasz przewodnik Narinder. Idziemy do garażu po samochód i ruszamy na ceremonię odbywającą się codziennie na granicy między Indiami a Pakistanem w Wagah. Do przejechania mamy tylko 30 km a ceremonia zaczyna się o około 17:00 mamy więc sporo czasu. Narinder pyta nas, czy chcemy jeszcze zobaczyć jedno ciekawe miejsce przed granicą. No oczywiście. Więc około 5 km przed granicą skręcamy w boczną drogę i jedziemy wśród pól.
Po kilkunastu minutach zatrzymujemy się na drodze w pobliżu dość dziwnie wyglądającego budynku. Narinder mówi nam, żeby nie robić zdjęć w tamtą stronę, bo to jest obiekt wojskowy a dokładniej posterunek graniczny. A granica z Pakistanem jest o jakieś 700 - 800 m od nas.
Natomiast po przeciwnej stronie drogi znajduje się budowla z cegły o trudnym do zidentyfikowania na podstawie tego wyglądu przeznaczeniu z niewielkim kwadratowym, nakrytym kopułą budynkiem z prawej strony.
Na ogrodzonym terenie jest tylko grupka 3 osób, której ten obiekt pokazuje wojskowy oraz jeden pracownik upiększający ogród. Jak więc widać miejsce nie jest odwiedzane przez liczący się odsetek tłumu udającego się codziennie na ceremonię w Wagah - zaledwie 10 km szosą z tego miejsca.
Słońce jeszcze wysoko, więc do ceremonii na granicy mamy sporo czasu, gdyż odbywa się ona zawsze o zachodzie słońca...
Spojrzenie na metalową tablicę informacyjną i wiemy już, że jesteśmy w obiekcie o nazwie Pul Kanjari.
Pul Kanjari było w przeszłości sporym miastem na trasie między Amritsar a Lahore. A że była to trasa bardzo ruchliwa bo z jednej strony Lahore było stolicą a z drugiej Amritsar Świętym Miastem więc i handel mógł tu rozkwitać. Niestety polityka i waśnie religijne oraz narodowościowe doświadczyły to miejsce bardzo boleśnie. Podział Indii Brytyjskich na Indie i Pakistan i przeprowadzenie granicy zaledwie niespełna kilometr od tego miasta a następnie związany z podziałem katastrofalny ruch przesiedleńczy spowodował, że z miasteczka została zrujnowana wioska na uboczu. Zniszczenia dopełniły dwie wojny Pakistańsko Indyjskie w 1965 i 1971 r kiedy to okolica ta stała się polem walk i przechodziła kilkakrotnie z rąk do rąk. I wprawdzie w traktacie pokojowym miejsce to przypisano Indiom to nic już nie poprawiło sytuacji tego miejsca. Jedyne co pozostało to obiekt historyczny, który może zainteresować pasjonatów historii...
Nasz przewodnik Narinder przedstawił nam ogólnie obiekt i jego elementy.
Na przełomie XVIII i XIX w. gdy przez dość krótki okres czasu istniało Imperium Sikhów jego władca Maharadża Ranjit Singh bardzo często podróżował wraz ze swoim dworem między Lahore a Amritsar. Jednak w tych czasach nieco ponad 60 km stanowiło odległą i dość męczącą wyprawę. By taką wyprawę zamienić w przyjemną wycieczkę Ranjit Singh kazał w połowie drogi wznieść obiekt będący połączeniem zbiornika wodnego - basenu, domu Maharadży, kilku świątyń i miejsca na wypoczynek dla towarzyszącego mu zawsze wojska.
Centralnym elementem tego kompleksu jest kwadratowy zbiornik wodny określany nazwą Sarovar. Pomyślany początkowo jako magazyn wody stał się on basenem kąpielowym zasilanym wodą z pobliskiego kanału.
Jako basen Sarovar przeznaczony był dla wszystkich. Mężczyźni mieli do niego nieograniczony dostęp po schodach prowadzących do lustra wody z czterech otaczających go platform.
Dla kobiet przewidziano kryte wejście z przeciwnej strony...
Przewidziano też rampy, którymi dostęp do wody miało bydło i konie...
Rampy dla zwierząt zaplanowano od strony północnej i południowej.
Po zachodniej stronie Sarovaru umieszczony został dom - pałacyk Maharadży zwany Baradari czyli "Dom 12 drzwi". Ważne było, by widok z tego budynku rozciągał się na wschód a więc na wschodzące słońce...
Za czasów twórcy tego miejsca Maharadży Ranjit Singha na terenie obiektu istniały sikhijska gurudwara, meczet oraz świątynia hinduistyczna. Współobecność świątyń tych czterech wyznań odzwierciedlała poglądy władcy, który z jednej strony był wiernym Sikhiem ale jednocześnie szanował wszystkie religie i w swoim otoczeniu miał na wysokich stanowiskach przedstawicieli wszystkich tych religii. Niestety do czasów współczesnych przetrwała jedynie świątynia hinduistyczna na wschodnim tarasie Sarovaru.
Obecnie bardzo nieczytelne fragmenty tych malowideł może dałoby się jeszcze uratować dzięki bardzo starannej konserwacji gdyż według historycznej interpretacji przedstawiają one ważne postacie i sceny. Między innymi na jednym z nich (nad wejściem) jest pono uwieczniona postać twórcy Sikhizmu Guru Nanaka w towarzystwie Bhai Bala i Bhai Mardana, jego towarzyszy i pierwszych uczniów, można powiedzieć "apostołów sikhizmu. Jest tu też malowidło przedstawiające legendarnych hinduskich kochanków Sohni i Mahiwal gdzie Mahiwal gra na flecie na brzegu rzeki podczas gdy Sohni przez rzekę przepływa. Historii Sohni i Mahiwala to klasyczna opowieść o miłości i podłości pochodząca prawdopodobnie z X w. Otóż Soni została wbrew swojej woli wydana za człowieka o imieniu Dam (w innej wersji Sindhi), którego szczerze nienawidzi. Natomiast bezgranicznie kocha wypasającego bawoły na przeciwległym brzegu rzeki Mahiwala. Każdej nocy Sohni bierze gliniany dzban, który pomaga jej utrzymywać się na wodzie. Ale pewnej nocy jej szwagierka zastępuje dzban podobnym, ale takim, który nie został jeszcze wypalony. Surowa glina rozpuszcza się w wodzie i Sohni tonie. Jej ciało z wody wydobyli rybacy a Mahiwal pochował ją i na jej grobie wzniósł grobowiec - świątynie - stoi on do dziś w mieście Shahdadpur i jest licznie odwiedzany. Co do treści dalszych malowideł można jej się jedynie domyślać...
Natomiast po wejściu do wnętrza (musi je otworzyć opiekun tego miejsca, oczywiście za niewielką gratyfikacją, gdyż inaczej drzwi do wnętrza są zamknięte na kłódkę) po prostu usta rozdziawiają się same z podziwu.
Cały sufit i ściany pokryte są bardzo dobrze zachowanymi freskami. Sufit pokrywają wzory roślinne i kolorowe kwiaty.
Natomiast freski ścienne przedstawiają hinduistycznych bogów i boginie, w tym Siwę, Wisznu, Ramę i Krisznę, oraz różne sceny rodzajowe.
Ponieważ miejsce jest bardzo malownicze i fotogeniczne jest ono podobno jednym z ulubionych miejsc na organizację fotograficznych sesji ślubnych...
Obeszliśmy Pul Kanjari dookoła i czas jechać do Wagah. Ale to jeszcze nie koniec historii związanych z tym miejscem.
Według historii, Maharadża Ranjit Singh w trakcie podróży z Lahore do Amritsar lubił się nieco rozerwać. Organizował więc w Pul Kanjari wieczorne rozrywki, których kluczowym elementem były popisy tancerek. Ulubioną tancerką Maharadży była niejaka Moran mieszkająca w pobliskiej wiosce Makhanpura. Maharadża cenił ją tak bardzo, że regularnie była zapraszana na jego imprezy a w uznaniu jej sztuki została przez Ranjit Singha obdarowana srebrnymi sandałami. W drodze na występy Moran musiała pokonać kanał łączący rzekę Ravi z Lahore nad którym nie było żadnego mostu. I pewnego razu jadąc przez kanał na koniu Moron zgubiła jeden ze srebrnych sandałów, który wpadł do wody i nie dało się go znaleźć. Moran bardzo zmartwiła się stratą i oświadczyła, że nie będzie więcej tańczyć dopóki Maharadża nie zbuduje mostu nad kanałem. No a kto odmówi uwielbianej kobiecie? Maharadża natychmiast zarządził budowę mostu. A że w tym czasie tancerki nazywano Kanjari most stojący do dziś nazwano Pul Kanjari czyli "Most Tancerki".
Teraz możemy już spokojnie jechać na granicę ale o odbywającej się tam ceremonii w kolejnym wpisie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz