wtorek, 23 maja 2017

Mdina, Rabat, Mosta




Dzisiaj jedziemy do Mdiny i Rabatu. Oczywiście jedziemy autobusem. Jechanie wynajętym samochodem jest trochę bez sensu. W całej Mdinie obowiązuje zakaz wjazdu samochodem. W Rabacie teoretycznie można jeździć, ale wąskie strome uliczki nie sprzyjają prowadzeniu samochodu.
Mdina to dawna stolica Malty. Początki osady sięgają jeszcze epoki brązu. Miasto przez wiele wieków kwitło. Powstawały tu wspaniałe pałace.  W stolicy swoje siedziby mieli dostojnicy cywilni. Podobno do dzisiaj mieszkają tam najstarsze maltańskie rody. Miasto zamieszkiwali również dostojnicy kościelni. Dzisiaj w historycznych budynkach pootwierano restauracje i bary. Cudnie jest się zatopić w klimat i przejść po mieście.. ...
Przechodzimy wzdłuż murów obronnych i idziemy do Main Gate zbudowanej w 1724 roku , no robi wrażenie. .







Po przejściu przez bramę mamy wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie. Wąskie uliczki, wysokie domy, dorożki wożące turystów. Gdzieś w oddali słyszymy bijący dzwon, wszędzie porozwieszane są flagi zakonników. Gdyby nie współczesne stroje turystów, pewnie byśmy uznali, że jakaś maszyna teleportowała nas w czasy panowania Joannitów.










Z Piaza San Pawl przechodzimy do katedry.  Katedra wybudowana została na miejscu willi Publiusza rzymskiego namiestnika Malty w czasie, gdy św. Paweł wylądował na wyspie. Katedrę zbudowano na planie krzyża, ze sklepioną nawą centralną i dwoma nawami bocznymi, w których znajdują się niewielkie kaplice. Miejsce pod bogatą mozaikową podłogą z wymyślnymi i makabrycznymi płytami nagrobnymi, zarezerwowane jest dla maltańskiej szlachty i wysokiego rangą kleru.
Wstęp do katedry i muzeum 5 euro.













Idziemy na dalszy spacer po tym ślicznym miasteczku.
Z Palazzo de Piro roztacza się ładny widok na wyspę i okoliczne miejscowości.










W Mdinie nie ma wielkich atrakcji, które musimy zobaczyć. Są  wprawdzie kościoły i muzea, ale tak naprawdę największą frajdę turystom sprawia spacerowanie po uliczkach  i zaglądanie we wszystkie możliwe zaułki.










Bardzo podobał nam się kościół karmelitów, a jeszcze bardziej napis na drzwiach kościoła.














Spacer po Mdinie to wielka przyjemność, ale trochę nas zmęczył upał. Idziemy do parku chwilę odpocząć w cieniu drzew.


Za murami Mdiny zaczyna się Rabat.  Niewielkie miasteczko, w którym niemal każdy zakątek jest związany ze św. Pawłem. Znajduje się tu m.in grota, w której, jeśli wierzyć legendom, był przetrzymywany apostoł podczas swojego nieplanowanego pobytu na Malcie. W pobliżu jaskini znajduje się niewielki placyk, kościół oraz wczesnochrześcijańskie katakumby – wszystko nazwane imieniem św. Pawła. W mieście można także zobaczyć Domus Romana ze słynną trójwymiarową posadzką. Miasto nie ma takiego uroku jak Mdina. Gdybym drugi raz chciała zobaczyć obie miejscowość to najpierw zobaczyłabym Rabat. Może wtedy bardziej by mi się spodobał.












Grota Św. Pawła przyciąga do miasta wielu turystów. Legenda głosi,  że ściany jaskini mają właściwości uzdrawiające. Wystarczy odłupać kawałek skały i położyć go przy łóżku chorego, a nastąpi cudowne ozdrowienie. Nie wiem ile w tym prawdy, nie bardzo dawało się odłupać kawałek skały, ale i specjalnie zainteresowana nie byłam. Wstęp do groty płatny 5 euro od osoby.







Świątynię nad grotą zbudowano w 1675 roku





W mieście znajdują się wczesnochrześcijańskie katakumby. Początkowo chowano tu ludzi, później stały się kryjówką dla prześladowanych chrześcijan. Katakumby św. Pawła bardzo nas rozczarowały. Rezygnujemy więc z zobaczenia Katakumb. Św. Agaty.







Idziemy jeszcze zobaczyć zbiory w przykościelnym muzeum, może spodobają nam się bardziej niż katakumby.
















Rabat totalnie nas rozczarował. Nie mamy ochoty dłużej spacerować po tym mieście. Idziemy na przystanek autobusowy. Po drodze zerkamy na kościół Santa Marija Ta Gezu.




Wysiadamy w miejscowości Mosna. Sama miejscowość mało nas interesuje, ale chcemy zobaczyć  kościół Santa Marija Assunta z Trzecią co do wielkości kopułą na świecie. Zanim wejdziemy do kościoła fundujemy sobie krótki spacer po Mosna i zjadamy najpyszniejszą pizzę na Malcie.










Budowę kościoła rozpoczęto w 1833 roku i trwała  27 lat.





Kościół słynie z cudu, który miał miejsce w trakcie drugiej wojny światowej. Do pełnego wiernych kościoła wpadła bomba. Przeleciała przez kościół i nie wybuchła. Naruszyła jedynie jedną ze ścian. Obecnie w kościele znajduje się replika bomby.







Wieczorkiem idziemy na pyszną kolację.






A później jeszcze na dyskotekę. Dzisiaj jest tu bardzo spokojnie.  Praktycznie nie ma młodzieży. Muzyka gra ciszej, prawie nikt się nie bawi.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz