Dzisiaj w godzinach popołudniowych opuszczamy Kunming i jedziemy do Shangri - la. Zaplanowaliśmy przejazd nocnym autobusem więc mamy jeszcze sporo czasu na zwiedzanie Kunming. Postanawiamy pojechać na Western Hills. W hotelu mamy trochę problemów z uzyskaniem informacji, ale w połączeniu z pomocą pracowników pobliskiego banku, wiemy wszystko. Musimy dojechać autobusem do końcowego przystanku do jeziora Dianchi i udać się w kierunku kolejki. Na miejscu okazuje się, że pozyskane informacje nie są do końca wiarygodne i powinniśmy wysiąść trochę wcześniej... tyle że wtedy nie zobaczyli byśmy parku nad jeziorem, a to ładne miejsce.
Po krótkim spacerze dochodzimy do kolejki na wzgórze.. Kupujemy bilet - 70 juanów od osoby i jedziemy.
Jesteśmy na wysokości prawie 2500 metrów nad poziomem morza. Teraz tylko jeszcze musimy inną kolejką przejechać na wzgórze "Śpiącej Królewny" gdzie zobaczymy świątynię Taihua, Klasztor Sanqing i Smoczą Bramę. Kupujemy bilet na wyciąg krzesełkowy za 25 juanów i bilet wstępu do świątyń oraz Smoczej Bramy za 40 juanów i jedziemy. Ja mam ogromnego stracha, ale jakoś daję radę. DZ co chwilę rzuca teksty spójrz w dół, jaki piękny widok na Kunming..... popatrz na jezioro.... a ja tylko się modlę żeby już być na miejscu. Uf ludzie z lękiem wysokości mają przechlapane....
Moja mina mówi wszystko ...........
Jesteśmy na górze, teraz czeka nas długi spacer..... Na szczęście zacznie padać dopiero na dole, ale nie uprzedzam faktów.
Do wyboru mamy dwie trasy zwiedzania, oczywiście idziemy tą dłuższą i bardziej atrakcyjną.
Dragon Gate
Kolejny punkt to Datian Pavilion
Bez fotek z miejscowymi nie da się zwiedzać....
A potem to już .... Phoenix Rock, South Polo Temple, Xiaoniu Spring, Laojun Temple, Zhenwu Temple, Saint Parents Temple, Jade Emperor Pavilon, Lingguan Temple, i Most do Nieba
Udało nam się zwiedzić całe wzgórze, ale zaczyna padać, a do kolejki mamy spory kawałek. Postanawiamy kupić bilety na elektryczka i podjechać. 8 juanów to niewielkie pieniądze, a okaże się, że uratują nas przed totalnym przemoknięciem.
Po zjechaniu wagonikiem na dół dopada nas straszliwa ulewa. Mamy szczęście bo udało nam się zjechać jednym z ostatnich wagoników...... wzmagający się deszcz skutecznie zatrzymał kolejne wagoniki. Czekamy prawie godzinę z nadzieją, że deszcz przejdzie.... niestety nasze doświadczenie z poprzedniej wizyty w Chinach z Pekinu uzmysłowiło nam, że deszcz nie przejdzie i musimy iść do autobusu. Płaszczyki i parasolki nie pomogły, jesteśmy cali mokrzy i przed nami prawie godzina jazdy do hotelu...... Okazuje się, że to nie był najgorszy moment tego dnia..... najgorsze dopiero miało nadejść, ale o tym w oddzielnym poście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz