sobota, 8 kwietnia 2017

Dzień czwarty - la Granja

Czwarty dzień na Majorce rozpoczynamy od wizyty w ,wyjątkowej wiejskiej posiadłości, położonej w zalesionej dolinie niedaleko od Al Fabi o wdzięcznej nazwie La Granja.
 W poprzednich stuleciach La Granja była siedzibą  zakonu cystersów, następnie  znanych lokalnych rodów szlacheckich – Rodziny Vida i Fortuna. Od lat 80-tych XX w.  właścicielem La Granji jest Cristobal Segui Colom wraz z rodziną.

Obecni właściciele posiadłości postanowili zorganizować w tym miejscu bardzo interesujące muzeum i  udostępnili cały obiekt zwiedzającym. Można tu zobaczyć typową ziemiańską  hacjendą wraz z całym folwarkiem, w którym  nadal hodowane są zwierzęta. Znajdują się tu również wspaniałe ekspozycje narzędzi i sprzętów codziennego użytku dawnych Majorkańczyków. W tym niezwykłym muzeum dość dokładnie  zapoznać się  można z życiem na farmie i w rezydencji,  nawet do 400 tal wstecz. Zobaczyć można procesy rozwoju produkcji różnych towarów, a także rozwoju różnych profesji. Dla nas zapewne bardzo interesujące będą zgromadzone tu narzędzia tortur stosowane za czasów Świętej Inkwizycji. Muszę przyznać, że niektóre były bardzo wymyślne.
Jak już zmęczymy się oglądaniem eksponatów, możemy pójść na spacer do przepięknych ogrodów, które kryją wiele niespodzianek.
Oczywiście głodni i spragnieni też znajdą coś dla siebie. W wysokim sezonie organizowane są tu też pokazy jazdy konnej i pracy rzemieślników.

Wstęp płatny 14.80 euro.

Kupujemy bilety i na początek udajemy się w kierunku zabudowań folwarcznych.











Historia La Granji sięga czasów panowania Maurów. Już wówczas istniała na miejscu La Granji zagroda  zwana Alpach. Słynęła ona z młynów i doskonałych wód pochodzących z pobliskiego źródła. Posiadanie własnego źródła zasilania było na ubogiej w wodę Majorce bardzo istotnym punktem rozwoju zagrody.
Przechodzimy do części gdzie znajduje się wodospad i wypływający z niego strumień, które zasilają w wodę całą posiadłość.





Na  terenie posiadłości  w wielu miejscach można spotkać mniejsze lub większe fontanny, oczka wodne i cieki, a nawet tzw. zabawy wodne , np.: stół z ukrytymi dyszami, który niespodziewanie rozpyla wodę na biesiadników lub jaskinia z nagle cieknącą wodą w wejściu.











Na parterze hacjendy zgromadzono eksponaty z dawnych warsztatów rzemieślniczych oraz  kuchni i spiżarni hacjendy.






















 W piwnicach oglądamy więzienie sale tortur i narzędzia stosowane do przesłuchań za czasów Wielkiej Inkwizycji.










Na wyższych piętrach hacjendy, zachowano oryginalne wyposażenie domu szlacheckiego, dzięki któremu  możemy zapoznać się ze stylem życia i zwyczajami majorkańskiej arystokracji.


























Na terenie posiadłości znajduje się też niewielka kaplica



Jest też miejsce przeznaczone do wypoczynku i złapania kilku promyków słońca dla strudzonych turystów.


 
Oczywiście są też garaże z samochodami z poprzedniej epoki


I miejsce, które wszyscy uwielbiają. Przygotowano tu dla turystów beczki z lokalnymi winami. Degustacja jest bezpłatna.

Niektórzy nalewają winko do naparsteczków :)

 
Inni "piją" prosto z beczki :)


 
La Granja słynie  z przepięknych ogrodów, jednym z nich jest ogród botaniczny z ponad 1000 letnim cisem. Niestety w kwietniu w ogrodzie botanicznym jeszcze prawie nic nie kwitło, ale i tak warto było po nim pospacerować.






 
Widok na hacjendę z perspektywy ogrodu.


Na koniec zwiedzania turyści mogą spróbować i kupić lokalne specjały.



Do dzisiaj wspominamy smak tych racuchów.




Muszę przyznać, że nie jestem stworzeniem muzealnym, ale wizyta w La Granji bardzo mi się podobała. Polecam to miejsce i ostrzegam, zarezerwujcie sobie na nie sporo czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz