piątek, 5 maja 2023

Circuito Chico 2 i Cerro Catedral

Opuściliśmy gościnne progi Patagonia Cervecería i kontynuujemy podróż widokową trasą Circuito Chico. Wprawdzie pogoda nas nie rozpieszcza, ale widoki i tak są obłędne...





To faktycznie jest argentyńska, a raczej patagońska Szwajcaria...


Daleko nie ujechaliśmy a już trafiamy na Punto Panorámico (Mirador & Bar) gdzie możemy wyjść na taras i podziwiać kolejne widoki...




Podczas oglądania panoramy na poręczy tarasu pojawił się kolejny ciekawski. To chimango caracara -  trębacz brązowy - kolejny ptak z rodziny sokołowatych. Siadł sobie i przygląda się. Nawet pozwala podejść do siebie na wyciągnięcie ręki. Piękny i bardzo ładnie prezentuje się w locie...







Kiedy ptasiek sobie poleciał, myśleliśmy, że już go nie zobaczymy, a on tymczasem przysiadł sobie na lusterku samochodu na parkingu i chyba na nas czekał...


I tym razem znowu zbyt daleko nie ujechaliśmy, bo pojawił się kolejny bardzo wygodny punkt widokowy z mapą, niestety znacznie nadszarpniętą czasem



Najdalej po prawej widzimy więc Cerro Capilla a na środku jeziora Isla de los Conejos na Lago Moreno.



Dalej z chmur wyłania się Cerro Millaquedo


To, co z tej perspektywy wydaje się być wyspą to półwysep Liao Liao i sławny hotel na pasie terenu między Lago Moreno a Lago Nahuel Huapi.



Dalej w prawo Isla Victoria za nią Lago Morenito, a w tle pasmo szczytów Cordon Cuyin Manzano osiągające wysokość 2220 m.




Aż nam się nie chce z tego miejsca odjeżdżać. Ale musimy jeszcze dojechać na Cerro Catedral...


Tym razem już bez zatrzymania jedziemy nieco ponad 20 km, z tego część serpentyną pod górę, żeby jeszcze przed zmrokiem spojrzeć na narciarską mekkę Bariloche, ośrodek narciarski na Cerro Catedral.



Zajeżdżamy na ogromny parking, który w sezonie z łatwością pomieści z 1000 samochodów i kilkanaście autobusów. Śniegu już właściwie nie ma i rozpoczęły się prace konserwacyjne na tutejszych obiektach jak to w okresie między sezonowym, ale rozejrzeć się warto...


Z Bariloche można tu dojechać w ciągu pół godziny, pożegnać się ze środkiem transportu i ruszać - zimą korzystać z typowych przyjemności narciarstwa czy snowboardingu a latem z pieszych wycieczek czy wspinaczki. Oczywiście nie może zabraknąć tu przedstawicielstwa Club Andino Bariloche - powołanego 13 sierpnia 1931 r przez pasjonatów gór. Założycielami byli Otto Meiling, Emilio Frey, Juan Javier Neumeyer oraz Reinaldo Knapp. Pierwszym jego prezesem był Emilio Frey i pełnił tę funkcję przez "jedynie" 30 lat. Obecnie klub liczy on około 1200 członków


Działalność takiego miejsca opiera się w znacznej mierze na sponsorach, a najlepiej widocznym z nich jest BBVA - Banco Bilbao Vizcaya Argentaria jeden z największych banków nie tylko w Argentynie, ale w całej Ameryce Południowej i Meksyku mający centralę w Hiszpanii...


Ilość różnych tablic informacyjnych wprost powala, ale dzięki temu wszystko jest jasne...


Jak to stare "parapety" przydadzą się jako ławeczka...


Teraz jest tu zielono, a zimą???


Zimą Cerro Catedral jest największym centrum sportów zimowych na półkuli południowej. Dla uprawiania narciarstwa i snowboardingu dostępne jest  6 km2 przestrzeni. Do dyspozycji jest 120 km tras zjazdowych, z których najdłuższa liczy sobie 9 km. Tras tych jest 32 w tym 4 zielone, 11 niebieskich, 12 czerwonych oraz 5 czarnych. Oczywiście te zielone to tak zwane "ośle łączki" 
 Tras biegowych jest 10 km . Klientów obsługują 39 kolejki i wyciągi, dla początkujących miłośników białego szaleństwa wybudowano ruchome chodniki na trasach zielonych. Zdolność przewozowa tych wszystkich urządzeń obliczona jest na 35000 osób na godzinę Obszar udostępniony do sportów zimowych znajduje się na poziomie od 1,030 do 2,180 mnpm. Czyli jest tego "trochę". Niestety za korzystanie z tych atrakcji trzeba nieco zapłacić - dzienny karnet kosztował w sezonie 2022 9990 ARS czyli 47 € za dorosłego i 8300 ARS czyli € 39 za dziecko...


Tu przykładowa "zielona łączka" z chodniczkiem dla początkujących, a nad nią jeden z 18 wyciągów krzesełkowych... Widać też gęsto rozstawione urządzenia do sztucznego naśnieżania.


Na górze jeszcze trochę śniegu jest......... ale do narciarstwa już się on nie nadaje...


Wokół centralnego placu Plaza Amancaj swoją siedzibę mają, niezbędne w takim miejscu, liczne wypożyczalnie sprzętu, szkoły narciarski, sklepy z odzieżą i sprzętem oraz lokale gastronomiczne.








Tak wygląda dolna stacja kolejki linowej...






Jest wiosna, więc przy zimowych trasach narciarskich zakwitły kwiaty..



A wokół piękne widoki...





Nawet w takim miejscu znajdujemy kolejnych przyjaciół...



Jest tu też kilka obiektów hotelowych, bo nie wszyscy chcą codziennie dojeżdżać na narty z Bariloche, nawet jeżeli to zaledwie około pół godziny...




Jeszcze kilka widoków w drodze do samochodu...







Po powrocie do hotelu żegnamy się z naszym samochodem, który dzielnie zniósł trzy dni na trasach niekoniecznie pasujących do niego...


A że nie mamy już kół do dyspozycji na kolację wracamy do piwiarni Kunstmann....


Jak na typowo niemiecki lokal typu bierstube wybór piwa jest szeroki - i szeroka jest też gama produkowanych tu piw rzemieślniczych butelkowanych.



A tym razem na zagryzkę pod piwko poszła pizza. I był to doskonały wybór...







Gdy wracamy do hotelu jest już całkiem ciemno... Przepięknie wyglądają oświetlone domy po drodze...




A teraz trzeba iść spać, bo jutro kolejny, i to dość ciężki dzień w podróży...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz