piątek, 29 maja 2020

Od Pozezdrza po Sztynort


Tym razem naszą podróż zaczynamy we wsi Pozezdrze. Wieś do "starych" nie należy. Lokowano ją dopiero w 1543 r. Nie była nawet wsią parafialną - należała do parafii Kruklanki.  W 1547 wieś była już całkiem zasiedlona i mieszkali tu sołtys i 44 chłopów czynszowych. Wszyscy mieszkańcy byli Polakami. Nic specjalnego w historii wsi nie odnotowano do 1710 roku kiedy to zapisano, że epidemia dżumy pochłonęła tu 309 ofiar. Gdy epidemia wygasła w 1737 r. we wsi powstała szkoła, która miała aż dwie klasy i dwóch nauczycieli. I nadal życie toczyło się tu spokojnie własnym rytmem. Wiek XX rozpoczął się wielkim pożarem w 1910 r kiedy to spłonęła większość zabudowań. Zanim jeszcze dobrze zakończono odbudowę Pozezdrze znalazło się w wirze działań wojennych I Wojny Światowej.
 Pierwsza bitwa nad jeziorami mazurskimi stoczona została w dniach 8-15 września 1914. Bitwę toczyły po stronie  niemieckiej 8. Armia pod dowództwem generała Paula von Hindenburga i szefa sztabu generała Ericha Ludendorffa, a po stronie rosyjskiej 1. Armia pod dowództwem generała Pawła Rennekampfa. 8 września wojska niemieckie opanowały cieśniny między jeziorami i zdobyły Orzysz a obrona rosyjska zepchnięta została na linię Pozezdrze – Kruklanki. 9 września  obrona rosyjska na tej linii została przełamana. W kolejnych dniach walki przeniosły się dalej w kierunku północno-wschodnim. Podczas niemieckiej ofensywy zimowej rozpoczętej 7 lutego 1915 r Pozezdrze było już tylko punktem etapowym na trasie przemarszu wojsk niemieckich.
 W okresie międzywojennym tereny Pros Wschodnich rozwijały się głównie w dziedzinie rolnictwa. Pruskie rody ziemiańskie - junkierskie - zdecydowanie popierały zmiany u władzy i Hitler cieszył się tu ogromnym poparciem. Bliskość granicy ze Związkiem Radzieckim, dobra infrastruktura techniczna i brak oporu miejscowej ludności przyczyniły się do powstania w mazurskich lasach koło wsi Gierłoż wojennej kwatery Hitlera. No a skoro umiejscowił się tu Hitler, to i jego najbliżsi współpracownicy szukali dla siebie miejsca w okolicy. W przypadku Heinricha Himmlera wybór padł na kompleks leśny właśnie około 1 km od wsi Pozezdrze w pobliżu linii kolejowej z Giżycka do Węgorzewa (dziś już nieistniejącej). 


Tym nasypem przebiegały tory kolejowe. Obecnie jest to trasa piesza i rowerowa z parkingu do bunkrów...


Okazuje się, że w korzystnych warunkach już w maju można zbierać opieńki...


Kwatera Himmlera określana kryptonimem „Hochwald” wybudowana została przez tą samą firmę  co kwatera Hitlera, noszącą nazwę Organizacja Todt. Organizacja została stworzona do budowy niemieckich obiektów wojskowych w 1938 r. Początkowo zarządzał nią jej założyciel Fritz Todt, a po jego śmierci w 1942 r jej kierownictwo objął Minister uzbrojenia i amunicji, polityk i architekt Albert Speer.
 Kwatera Hochwald użytkowana była od końca czerwca 1941 do 20 listopada 1944 roku, z przerwą od 16 lipca do 1 listopada 1942 roku i od 17 lutego do 13 marca 1943 roku, co podyktowane było tym, że w tych okresach Hitler przebywał w kwaterze głównej określonej kryptonim „Wilkołak” we wsi Striżawka, koło Winnicy na Ukrainie.
 Kwatera Himmlera otoczona była wokół pasem pól minowych, położonych między zasiekami z drutu kolczastego, a dodatkowo od strony zewnętrznej płotem z siatki drucianej. Na terenie kwatery znajdowało się pięć schronów o odporności typu „B”, schron specjalny Heinricha Himmlera położony w części centralnej, dwie wartownie, garaż podziemny i (przypuszczalnie) baraki drewniane. Kwatera chroniona była przez batalion policji. Na prowadzącej do kwatery bocznicy kolejowej stał zamaskowany pociąg specjalny Himmlera Heinrich, a od roku 1943 Steiermark.
 Gdy do Prus wschodnich zbliżała się Armia Czerwona hitlerowscy przywódcy opuścili swoje kwatery pozostawiając je pod dowództwem gen. Friedrich Hossbach, dowódcy 4 Armii. Jego zadaniem było niedopuszczenie by kwatery wpadły w ręce Rosjan w stanie zdatnym do użytku. Saperzy przygotowali obiekty do wysadzenia. 21 stycznia 1945 roku gen. Friedrich Hossbach, przeniósł swoje stanowisko dowodzenia z Hochwaldu do Wilczego Szańca i wydał rozkaz wysadzenia kompleksu Hochwald w powietrze. Oparacja okazała się bardzo skuteczna. Z większości obiektów pozostało niewiele poza rozrzuconymi po okolicy bryłami zbrojonego betonu. Po rozpoznaniu przez wojska radzieckie teren został przekazany władzom polskim i polscy saperzy przeprowadzili jego rozminowanie...



Najmniej skuteczna okazała się eksplozja, która miała zniszczyć bunkier Himmlera i to on jest dziś głównym obiektem zainteresowania. Jest to bunkier klasy B z dodatkowym wzmocnieniem. Schron o odporności typu „B” posiadał ściany i stropy żelbetowe o grubości 2 m. Ten schron wkopany był w ziemię na głębokość około 9 m. Przelotowy korytarz prowadził do wejść do dwóch pomieszczeń.



Widać, że przy wierceniu w betonie otworów pod ładunki wybuchowe nie wszystko poszło zgodnie z planem i w jednym z wierconych otworów pozostał fragment złamanego wiertła...





Górna powierzchnia bunkra była wgłębiona tak, by na umieszczonej tam warstwie ziemi można było posadzić typową leśną roślinność. Poza tym drogi przejściowe między obiektami maskowane były specjalną siatką z wykonanymi z plastiku kawałkami imitującymi liście odpowiednie do pór roku.



Przy schronie znajduje się tablica z obszerną informacją o kwaterze i jej użytkowniku.





Miejscowe dzieciaki urządzają sobie w schronie swoisty plac zabaw...



Ta dziura w której jest Mały i dzieciaki to nie balkon tylko wyrwa, którą wypełniała przed wybuchem bryła betonu leżąca obok Dużego Zająca...




Do dziś widać, że materiały stosowane do budowy były najwyższej jakości. Stalowe pręty zbrojeniowe mimo lat ekspozycji na działanie czynników atmosferycznych uległy jedynie minimalnej korozji i zachowały sprężystość...





Taki przelotowy korytarz prowadzi do wewnętrznych pomieszczeń. Strop osłonięty był blachą, która zachowała się do dziś...


Główny użytkownik często przebywał poza kwaterą. Natomiast w kwaterze odbywały się ważne narady i spotkania. Tutaj powstały rozkazy, podpisane przez Hitlera 12 listopada 1944 r., opracowane przez Gehlena, Skorzenego i Prützmanna o powołaniu Werwolfu. Tutaj 16 września 1944 Himmler przyjmował Andrieja Własowa, organizatora kolaborującej z hitlerowcami Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej. Po aresztowaniu, w dniu 6 października 1944 roku koleją do Kruklanek dowieziony został tu komendant główny Armii Krajowej gen. Tadeusz Bór-Komorowski. Następnie, w grupie 20 Polaków pod eskortą SS, przewieziono go do obozu kontrolowanego przez Waffen-SS. 7 października w obozie zjawił się Von dem Bach z informacją, że za kilka godzin będą przyjęci przez Himmlera. Do spotkania tego jednak nie doszło. 



Z pozostałych obiektów zachowało się naprawdę niewiele...











Opuszczamy Pozezdrze i kierujemy się do Sztynortu. Po drodze jednak nie sposób nie zatrzymać się w miejscowości Harsz gdzie w uroczym miejscu nad jeziorem Dargin znajduje się będąca w trakcie zagospodarowania plaża przy Tawernie Zdorkowo oraz Ekomarinie Harsz Ośrodek Dargin...







Kilka kilometrów dalej i zatrzymujemy się na Moście Sztynorckim między jeziorami Dargin a Dargin. Jest to doskonały punkt widokowy na oba te jeziora...




Niby ograniczenia, niby dystans, maseczki itd. Ale sezon żeglarski na Wielkich Jeziorach trwa... Może nie jest aż tak intensywny, jak w latach wcześniejszych, ale ruch w okolicach mostu jest spory...













I jeszcze tylko kilka kilometrów przez teren rezerwatu Sztynort i zatrzymujemy się na parkingu pod pałacem rodu Lehndorffów.


Miejscowość Sztynort  położona jest nad Jeziorem Sztynorckim, połączonym wąskim przesmykiem z jeziorem Dargin, na półwyspie między trzema jeziorami Dargin, Kirsajty i Mamry.

 Dobra sztynorckie znajdowały się w rękach rodu  Lehndorffów nieprzerwanie od roku 1420 do 1944. Istnieją dwie wersje historii korzeni rodu. Jedna mówi, że wywodzą się oni z rodu Stango, który zamieszkiwał na ziemi chełmińskiej na długo przed przybyciem tam Krzyżaków, a nazwisko pochodzi od niemieckiej nazwy wsi Legendorf, której nazwa polska to Mgowo. Inna wersja mówi, że rodzina ta przybyła do ziemi chełmińskiej w XIII w z Turyngii. W różnych okresach przedstawiciele rodu używali różnej wersji nazwiska - von Legendorf, von Lehendorf, czasami wersji spolszczonej Mgowski by ostatecznie dojść do zapisu jako von Lehndorff.

 Pierwsza siedziba rodowa powstała w miejscu innym niż dzisiejszy pałac jednakże spłonęła doszczętnie w XVI w.  W latach 1554–1572 powstała kolejna rezydencja, która z kolei nie przetrwała wojen szwedzkich. Zniszczyli ją Tatarzy plądrujący w 1656 r ziemie pruskie. Przy okazji Marianna von Lehndorff ze Szlichtyngów, żona Ahasver von Lehndorff., została wzięta jako branka a następnie sprzedana w Konstantynopolu Turkom. Jak podają źródła, podupadła na skutek szkód wojennych rodzina nie posiadała środków na wykupienie krewnej. Jaj mąż wyprawiał się na pogranicze imperium osmańskiego z nadzieją na odzyskanie żony, jednak bezskutecznie. Gdy w 1665 r powrócił do Prus zastał zrujnowany pałac, zamieszkał więc w majątku wuja Jonasa Casimira von Eulenburga w Tarławkach. W latach 1666-1671 pełnił służbę przy dworze królewskim w Warszawie. Król Jan Kazimierz obdarzył go tytułem szambelana i mianował podpułkownikiem pieszej gwardii. Powrócił do Prus w 1671 r i dalsze losy związał ze służbą na rzecz elektora brandenburskiego. Nie bardzo wiadomo kto był jego drugą żoną natomiast trzecią została hrabina Maria Eleonora von Lehndorff z domu Dönhoff, która po śmierci męża, korzystając ze zgromadzonych przez niego środków odbudowała pałac w  latach 1689-1691.
 Nowy pałac powstał na pozostałościach wcześniejszego obiektu, co zdeterminowało do pewnego stopnia jego kształt. Wykorzystano przy jego budowie piwnice o kolebkowych i krzyżowych sklepieniach. Powstał dwukondygnacyjny obiekt z reprezentacyjną klatką schodową, salami o belkowanych stropach pokrytych polichromią i bogate wnętrza. W tym czasie powstał też przy pałacu park - bliżej pałacu oparty na kwiatowych tarasach w stylu francuskim, a dalej park angielski z aleją dębów. Na centralnej polanie umieszczono w 1741 r zegar słoneczny, który obecnie znajduje się na dziedzińcu pałacu-muzeum w Morągu, ale miejmy nadzieje, że kiedyś wróci na swoje historyczne miejsce. Park ozdabiały też liczne rzeźby.

W XIX w. kolejni właściciele dóbr sztynorckich, na które składało się siedemnaście majątków o łącznym areale 5800 hektarów, kolejny raz doprowadzali posiadłość na granice upadku na skutek rozrzutnego stylu życia. W latach 1829 - 1880 dokonano kolejnej przebudowy pałacu i w tym czasie powiększono go o skrzydła boczne i od strony parku dobudowano wieże alkierzowe. Na zachodnim cyplu Jeziora Sztynorckiego według projektu Schinkla wystawiono rodową kaplicę grobową. Niestety kolejny właściciel - Karol III Meinhard zadłużył majątek do takiego stopnia, że na posiadłości ustanowiono w roku 1896 zarząd komisaryczny. Jedynym pozytywnym efektem rządów Karola Meinharda była powstała z jego pasji numizmatycznej licząca 280,000 monet kolekcja numizmatów. Karol Meinhard zmarł bezdzietnie w 1936 r i majątek przejął wywodzący się z bocznej linii rodu Heinrich, który posiadłości unowocześniał i wzorowo zarządzał dobrami. I był on też ostatnim z rodu właścicielem Sztynortu.
W 1941 r. pałac przejęło ministerstwo spraw zagranicznych Rzeszy. Minister Joachim von Ribbentrop bywał częstym gościem w pałacu, który wykorzystywał na swoją kwaterę na zmianę z obiektem "Waldhaus nad jeziorem Święcajty, a na stacji Kamionek Wielki bazował jego pociąg specjalny „Westfalen”. Na otarcie łez, rodzinie właścicieli, a dokładniej żonie i dzieciom Heinricha pozostawiono do zamieszkania jedno skrzydło pałacu. Sam Heinrich von Lehndorff walczył w tym czasie jako porucznik Wehrmachtu na froncie wschodnim. Jako człowiek o zdrowym rozsądku zauważał zgubne skutki hitlerowskich rządów i w 1944 r wsparł działania grupy, która zorganizowała przeprowadzony przez Clausa hrabiego Schenk von Stauffenberg zamach na Hitlera w Wilczym Szańcu 20 lipca. Tak jak wszyscy, nawet podejrzani tylko o udział w spisku na życie wodza, Heinrich von Lehndorff został aresztowany i stracony w berlińskim więzieniu Plötzensee, a jego żona trafiła do obozu pracy zaś trzy córki do prowadzonego przez SS domu dziecka. Jedna z jego córek Vera Gottliebe Anna Gräfin von Lehndorff (urodzona w Królewcu 14 maja 1939) znana szerzej w latach 1960-tych jako modelka i aktorka Veruschka została pierwszą niemiecką supermodelką.

 Pałac nie ucierpiał w trakcie działań wojennych i padł łupem Armii Czerwonej. Ta w zabudowaniach gospodarczych urządziła punkt zbiorczy inwentarza i obiektów rekwirowanych, w Prusach Wschodnich, przed wywiezieniem do Związku Radzieckiego. Rosjanie "gospodarowali" w pałacu do 1947 r. Po ich odejściu, jak nie trudno się domyśleć, okazało się, że "zniknęło" całe bardzo bogate wyposażenie pałacu. Podczas gdy według opisów z lat 30-tych w pałacu znajdowały się niezliczone ilości obrazów, portrety rodowe, flamandzkie gobeliny, zbiory miniatur, porcelany, pasteli, cenne meble m.in. gdańskie, to gdy pałac przekazywano władzom polskim pozostały z tego jedynie smętne resztki, które zresztą dla zabezpieczenia przekazano do Muzeum w Olsztynie. Szczęściem w nieszczęściu było to, że zachowało się rodowe archiwum obejmujące lata 1715–1929, którego Rosjanie nie wywieźli, no bo na co im były szpargały, ani też nie spalili, jak zazwyczaj mieli to w zwyczaju...
 Za czasów PRL bardziej niż pałac potrzebne PGR-owi były zabudowania gospodarcze więc w pałacu urządzono jedynie stołówkę pracowniczą. Pamiętam jak jeszcze w latach 1960-tych możliwe było zwiedzanie części niszczejących pałacowych pomieszczeń... Upadek PGR-ów to i początek ostatecznego upadku pałacu. Kilku było chętnych planujących odbudowę, ale kończyło się raczej na dalszym niszczeniu i korzystaniu z tego, co wokół bez jakiegokolwiek zaangażowania w chociażby zabezpieczenie budynku pałacu. Nabywcy bardziej zainteresowani byli dostępem do jeziora Sztynorckiego i budową mariny. Tym zajęła się firma Tiga Yacht & Marina natomiast pałac stanowił dla niej kłopotliwe obciążenie. Ostatecznie 30 listopada 2009 firma Tiga Yacht & Marina pozbyła się kłopotu i podarowała budynek Polsko-Niemieckiej Fundacji Ochrony Zabytków Kultury, której Przewodniczącym Zarządu jest olsztynianin mecenas Wojciech Wrzecionkowski. Dzięki staraniom Fundacji udało się pozyskać środki z dotacji, między innymi Bundestagi i ruszył remont pałacu. Jak widać na zdjęciach z postępu prac, szczególnie pokrycia dachu oraz prac we wnętrzach istnieją nadzieje, że pałac odzyska swój blask. Ale droga do tego jest jeszcze bardzo daleka...





Przy podjeździe do pałacu ustawiono głaz z tablicą upamiętniającą ostatniego z rodu Heinricha von Lehndorff.




Niewątpliwym sukcesem działań w Sztynorcie jest uporządkowanie parku, co odsłoniło stary drzewostan. Jednakże przywrócenie parkowi świetności, a przede wszystkim odtworzenie parterów kwiatowych to jeszcze sprawa lat...


Najkorzystniej przedstawia się los części zabudowań gospodarczych przekształconych w restaurację...



Co do reszty budynków gospodarczych to część z nich jest eksploatowana, część oczekuje na litość i remont...




Najlepiej obecnie wygląda sztynorcka marina, gdzie mimo pandemii trwa ożywiona aktywność żeglarska. 








Czas opuszczać Sztynort i ruszać w kolejne miejsca o ciekawej historii z nadzieją, że rewitalizacja pałacu, parku i całego kompleksu zakończy się sukcesem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz