środa, 15 grudnia 2021

Wientian II

Historyczne centrum Wientian to w sumie kilkanaście świątyń na dość niewielkim obszarze. Nie wszystkie z nich są obecnie nadal aktywnymi miejscami kultu. Część z nich, po dojściu do władzy komunistów, przekształcono w muzea. Jedną z takich świątyń - muzeów jest Haw Phra Kaew. Żeby ją zwiedzić należy kupić bilecik w cenie 10,000 KIP, co stanowi ekwiwalent mniej więcej 1.2 USD.


Oryginalna świątynia Haw Phra Kaew (możliwe też są inne formy zapisu jej nazwy) została wzniesiona w latach 1565–1566, na rozkaz Króla Setthathiratha, po przeniesieniu przez niego stolicy królestwa z Luang Prabang do Wientian. Wybudowano ją na terenie Pałacu Królewskiego jako godne miejsce dla posążka Szmaragdowego Buddy. Posążek oryginalnie pochodzący z Chiang Mai trafił początkowo do Luang Prabang, a następnie, po przeniesieniu stolicy znalazł się Wientian. Świątynia służyła królowi za prywatne miejsce modłów i nie było przy niej mnichów - rezydentów. Przez 200 lat Szmaragdowy Budda rezydował w tej świątyni, aż do roku 1779, kiedy to Wientian zajał założyciel obecnie panującej w Tajlandii dynastii, Generał Chao Phraya Chakri i zabrał go do Tonburi, obecnie w granicach Bangkoku, gdzie do dziś jest najcenniejszym obiektem w świątyni Wat Phra Kaew. Natomiast świątynia w Wientian została zrujnowana.


Wprawdzie w roku 1816 Król Anouvong nakazał odbudowę świątyni, jednak w trakcie kolejnej wojny z Syjamem w 1828 r. świątynia została ponownie zniszczona. Swój obecny wygląd świątynia zawdzięcza Francuzom, którzy opierając się na pozostałościach wcześniejszego obiektu, odbudowali ją w latach 1936 - 1942. Po komunistycznym przewrocie świątynię przekształcono w muzeum, a w 1993 r. poddano ją ponownej konserwacji.


W muzeum warto poświęcić chwilę na podziwianie pięknie rzeźbionych elementów drewnianych - drzwi oraz okiennic. 





Cenną kolekcją muzealną jest zbiór posągów Buddy pochodzących z różnych zrujnowanych obiektów. Stanowią one przegląd prezentacji postaci Wielkiego Nauczyciela od VI do XIX w.











We wnętrzu znajduje się złocony "tron", na którym umieszczona była figurka Szmaragdowego Buddy...


Świątynia otoczona jest pięknym ogrodem...





No i wystarczyło przejść przez ulicę, przy okazji przepuszczając samochód Ambasadora Wietnamu, żeby znaleźć się w kolejnej z cennych świątyń Wientian - Wat Si Saket


Wat Si Saket zbudowano w roku 1818 na rozkaz Króla Anouvonga. Ponieważ zbudowano ją w stylu tajskich świątyń nie została zniszczona podczas najazdu Tajów w 1928 r. Jest też  legenda, która mówi, że gdy Tajowie mieli zniszczyć świątynię pojawiła się nad nią czarna chmura, co zinterpretowano jako gniew bogów i odstąpiono od niszczenia obiektu. 


Pod kolonialną władzą francuską świątynia została doceniona i dwukrotnie, w roku 1924 oraz 1930 poddano ją konserwacji. Obecnie obiekt traktowany jest jako muzealny i przy tej okazji kolejny raz można przekonać się o nierównym traktowaniu miejscowych, dla których bilet wstępu 3000 kip oraz cudzoziemców, którzy za przyjemność obejrzenia świątyni zapłacić muszą 10000 kip.



We wnętrzu sim nie wolno robić zdjęć, więc jedyne co pozostaje to dobrze ustawić się w głównych drzwiach i czekać, aż strażnik odejdzie na bok i nie będzie zasłaniał głównego ołtarza...



No i udało się... Widać typowy dość układ ołtarza głównego, gdzie elementem centralnym jest Budda pokonujący Marę, otoczony przez dwa posążki w postawie "nie lękajcie się". Ściany w dolnej części pokrywają malowidła, natomiast w części górnej znajdują się rzędy niewielkich nisz, a w każdej mieści się niewielka figurka Buddy. 


Sim świątyni otoczone jest podcieniową galerią...





Galerię wypełniają posągi Buddy. W sumie znajduje się tu około 2000 metalowych i ceramicznych posągów . Liczba małych posążków na ścianach szacowana jest na około 7000...


Ciekawym elementem świątyni jest pięciospadowy dach... No i oczywiście złocone jego wykończenia.







Na zdjęciu nie zmieścił się w całości ciekawy obiekt pod tylnym gankiem sim - liczący "jedynie" 5 m długości "laang song naam pha" czyli w oględnym tłumaczeniu "rynna do spłukiwania posągów". Podczas obchodów Laotańskiego Nowego Roku posągi Buddy należy obmyć. Takimi właśnie rynienkami, najczęściej w formie węża Naga, podaje się wodę do mycia świętych przedstawień Wielkiego Nauczyciela... 


Na terenie świątyni znajduje się też wiele innych ciekawych obiektów, jak choćby ta biblioteka, w której przechowuje się historyczne manuskrypty, spisane na liściach palmowych. 



Przy świątyni znajduje się cmentarz z ciekawymi pomnikami grobowymi...






Na terenie świątyni jest też kilka całkiem nowych budynków, przeznaczonych na biura, utrzymanych w tradycyjnym stylu ...







A tak prezentuje się Pałac Prezydencki od strony głównego wejścia...



Aleja Lane Xang to jedna z reprezentacyjnych ulic Wientian. W oddali widać już sławny Patuxay Monument. Zanim tam dojdziemy czeka na nas jeszcze jedno miejsce z dawnej historii miasta...



That Dam Stupa to jeden z najstarszych zabytków Wientian. Wzniesiono ją z pewnością przed zniszczeniem miasta przez armię Syjamu w 1827 r. Kiedy dokładnie nie wiadomo. Nie wiadomo też, co w sobie kryje - doczesne szczątki jakiegoś władcy, czy może kolejne relikwie. Wiadomo, że miejsce to ma dla mieszkańców miasta szczególne znaczenie niestety mimo to nie jest w żaden sposób konserwowane i powoli zarasta...


Ze stupą That Dam wiążą się co najmniej dwie legendy. Pierwsza z nich mówi, że w czasach historycznych cała konstrukcja pokryta była płytami złota... Podobno złoto to mieli ukraść Tajowie podczas najazdu w 1827-28 r.


Druga legenda mówi, że stupa jest miejscem, w którym mieszka siedmiogłowy wąż Naga, obrońca miasta przed tajskimi najeźdźcami...



I jeszcze dwie świątynie, o których nie udało mi się znaleźć bardziej konkretnych informacji w sieci, choć obie są licznie reprezentowane w zasobach fotograficznych sieci. A ponieważ położone są na wspólnym terenie trudno jest rozdzielić, które budynki należą do której z nich. Pierwsza to Wat Phra That Phoun natomiast druga to Wat Hosantinimit. Obie świątynie są nowe i nadal powstają przy nich kolejne obiekty...







Mocno podniszczona tablica w języku francuskim i angielskim informuje, że Wat Hosantinimit rozpoczęto budować we wtorek, 2 maja 1995 r. a zakończono w piątek 20 listopada 1998 r. Kierownikiem projektu i przedstawicielem darczyńców był obywatel francuski Pan Pascal Coyer, a koszty budowy wyniosły 950000 dolarów amerykańskich. I tyle w temacie...






Podczas naszej wizyty nadal w budowie był budynek, przypuszczalnie biblioteki...




Całkowicie nowym obiektem jest też Budharatanamondob, wzniesiony między 7 listopada 2010 a 4 maja 2013, za astronomiczną na warunki laotańskie kwotę 2.089.900.000 kip czyli blisko 800,000 PLN. Potwierdza się więc stara prawda - czym biedniejszy naród, tym większe nakłady na obiekty religijne z nadzieją na wymodlenie lepszego życia...









Dość imponująco przedstawia się gmach siedziby Premiera Laosu...



No i docieramy wreszcie pod pomnik Patuxay czyli Brama Zwycięstwa... 


Brama Zwycięstwa nie jest obiektem historycznym. W naszych kategoriach trudno byłoby ją nawet zakwalifikować do zabytków. Wzorem dla Bramy Zwycięstwa miał być Łuk Triumfalny na Placu Gwiazdy w Paryżu. Ideą w czasach funkcjonującej, w latach 1960, monarchii konstytucyjnej było upamiętnienie Laotańczyków poległych w wojnie o wyzwolenie spod panowania Francji oraz w II Wojnie Światowej. Pomnik powstał za amerykańskie pieniądze i z użyciem podarowanego przez Stany Zjednoczone cementu, który miał być wykorzystany do budowy lotniska. Projekt opracował w 1957 r. Tham Sayasthsena, były żołnierz, dziennikarz i rzeźbiarz samouk. Za projekt otrzymał wynagrodzenie w kwocie aż ... 30,000 kip czyli z grubsza licząc jakieś 12 PLN. Natomiast na budowę przeznaczono 63 miliony kip, czyli niecałe 25,000 PLN (plus lewe materiały)...


Swoją obecną formę obiekt uzyskał w 1962 r. jednak nie jest to forma ukończona. Pięć wieżyczek ma symbolizować pięć zasad współżycia. Centralna, na siódmym piętrze posiada taras widokowy...









Na tym nie kończy się jeszcze nasze zwiedzanie Wientian, ale o tym w kolejnym wpisie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz