wtorek, 24 września 2019

Château de Chaumont-sur-Loire

Po 25 km przejażdżce docieramy na parking przy zamku Château de Chaumont-sur-Loire... Na teren posiadłości wchodzimy od strony południowego wejścia i ogrodu warzywnego...


Do zamku idziemy główną aleją przez modelowe gospodarstwo rolne. To projekt zainicjowany w 1903 r przez Księcia i Księżną de Broglie, właścicieli zamku. Projekt realizowany był przez dziesięć lat, jednakże ze względu na koszty nigdy nie został ukończony. Mijamy więc zabudowania mieszkalne i gospodarskie - salę konferencyjną i szklarnie, Galerię Ogrodników i stajnie dla osłów, galerię Le Fenil i pszczelarnię... i na końcu omijamy stajnie gdzie wrócimy po zwiedzeniu zamku...















Kilka słów o historii wspaniale prezentującego się przed nami zamku. Zamek powstał około roku 1000 na zlecenie Odona I, Hrabiego Blois dla obrony granic jego włości przed zapędami Fulka II Czarnego, Hrabiego Anjou. Odon przekazał zarząd zamku normańskiemu rycerzowi o imieniu Gelduin, który traktował posiadłość jak własną i rozbudowywał zamek. Jego kuzynka Denise de Fougère odziedziczyła po nim zamek, a gdy poślubiła Sulpice I d'Amboise zamek przeszedł na rodzinę Amboise, w której posiadaniu pozostawał przez pięć wieków. Kiedy Pierre I d'Amboise zaangażował się w spisek arystokracji przeciwko królowi, król Ludwik XII kazał zamek spalić, co nastąpiło w 1465 r. Losy możnych tego świata bywają jednak zmienne i Pierre I d'Amboise powrócił do łask królewskich i odzyskał pogorzelisko wraz z innymi dobrami. Odbudową, a raczej budową zamku od nowa w latach 1465-1475 kierował hrabia Charlesa I d'Amboise, a następnie w latach 1498-1510 jego syn hrabia Charlesa II d'Amboise. W roku 1550 zamek kupiła Katarzyna Medycejska,  która otaczała się licznymi astrologami, wśród których najsłynniejszym był Nostradamus. Po śmierci męża, Henryka II w 1559 r, Katarzyna zmusiła jego kochankę, Dianę de Poitiers, by przyjęła Château de Chaumont, a oddała jej Château de Chenonceau podarowany jej przez Henryka. Zamek pozostawał w jej rodzinie do roku 1594, gdy po śmierci wnuczki Diany, Charlotty de la Marck, przeszedł na własność jej męża Henriego de La Tour d'Auvergne, Księcia Bouillon. On z kolei sprzedał zamek niejakiemu Largentierowi, który wzbogacił się na poborze podatku solnego. Nowy właściciel został jednak aresztowany za oszustwa i zamek w 1667 przeszedł na rodzinę de Ruffignac. Następny właściciel, Paul de Beauvilliers, Książę Beauvilliers, a później Saint-Aignan, kupił zamek w roku 1699. Następnie, w roku 1750 zamek zakupił przemysłowiec, producent wyrobów garncarskich i szklanych Jacques-Donatien Le Raya. Był on ogromnym sympatykiem Ameryki i amerykańskiej wojny o niepodległość i z własnych środków finansowo wspomagał armię amerykańską a także przyjmował u siebie amerykańskich negocjatorów przybywających na rozmowy z Królem Ludwikiem XVI, między innymi Benjamina Franklina, Arthura Lee i Silasa Deane. Miłość do Ameryki sprawiła, że przeniósł się tam i uzyskał obywatelstwo, a posiadłość sprzedał. Zamek kilkakrotnie zmieniał właścicieli, aż w 1875 r zakupiła go Marie-Charlotte Say, spadkobierczyni cukrowego imperium Léon Say. W tym samym roku poślubiła Amédée de Broglie, który w 1877 roku zlecił budowę luksusowych stajni na miejscu wcześniej istniejącej tam huty szkła, według projektu znanego architekta Paula-Ernesta Sanson. Wspólnie małżonkowie realizowali też od 1903 r projekt nowoczesnej farmy do śmierci męża w 1917 r. W 1930 roku licząca sobie 73 lata wdowa ponownie wyszła za mąż za Jego Królewską Wysokość Ludwika-Ferdynanda d'Orleans i Bourbon liczącego sobie zaledwie 42 lata Infanta Hiszpanii. Po serii niepowodzeń finansowych właścicieli, władze francuskie wszczęły w 1937 r procedurę wywłaszczeniową, by 1 sierpnia 1938 roku przejąć posiadłość na rzecz Państwa Francuskiego... 




Do zamku wchodzimy przez podnoszony most między wieżami...





Ponieważ na dziedziniec powrócimy po zwiedzeniu zamkowych wnętrz tylko szybkie spojrzenie i idziemy na salony... Wita nas Królewski Jeżozwierz - godło Ludwika XII, Króla Francji...


Pierwszą salą jest Pokój Ruggieriego jednego z astrologów Katarzyny Medycejskiej, gdyż znak na kominku, - trójkąt czy też literę delta oraz trzy okręgi lub księżyce w pełni, interpretowane były jako jego kabalistyczny znak. Przy kominku stoi drewniany tron i łoże z końca XVII w.



W sali Katarzyny Medycejskiej za XIX wiecznym bogato zdobionym łożem w stylu Henryka II znajduje się gobelin flandryjski z końca XVI w. przedstawiający historię Dawida i Abigail. 




Z balkonu można spojrzeć na wnętrze zamkowej kaplicy, o której nieco dalej...



Kolejne pomieszczenie to Sala Rady, w którym podłoga to nabyta przez rodzinę de Broglie majolika z Pałacu Collutio w Palermo. Wspaniałą dekoracją sali jest cykl ośmiu gobelinów Planety i Dni utkany przez mistrza Martina Reymbouts w 1570 roku, na których każdemu bogowi starożytnego Rzymu odpowiada dzień tygodnia i planeta. Są tu więc w prawo od kominka postacie Diany, Saturna, Apolla, Wenus i Marsa. Dopełnieniem wyposażenia są stół i zydle z XVI w oraz kominek przeniesiony tu z zamku Menars.




Kolejna sala to pokój straży w którym uwagę zwraca pochodząca z XVI w i ważąca ponad 250 kg skrzynia-sejf. Nad sejfem znajduje się gobelin przedstawiający ateńskiego generała Cimona. Jest tu też zbiór broni z czasów Ottomańskich podarowany przez Maharadżę Kapurthala.




Salę Diany de Poitiers zdobi kolekcja 70  medalionów i 8 form wykonanych przez włoskiego medaliera Jeana-Baptystę Niniego w XVIII w. 


W sali króla w zachodniej wieży wejściowej uwagę zwraca malowany strop belkowy, ściany pokryte częściowo boazerią z XIX w. W tej sali wystawiane są zdjęcia i dokumenty związane z życiem zamku gdy był on w posiadaniu rodziny de Broglies.



Spiralną klatką schodową udajemy się na piętro zamku...



Za klatką schodową znajduje się szereg obecnie nieprzeznaczonych do zwiedzania pomieszczeń, w których albo trwają prace konserwatorskie, albo też przechowywane są obiekty nieprezentowane na ekspozycji. Niektóre pomieszczenia wykorzystywane są na czasowe wystawy sztuki nowoczesnej...



Na piętrze dostępne do zwiedzania są apartamenty prywatne... Pierwsza sala to jadalnia dekorowana gobelinami Sąd Parysa i Historia Eneasza oraz eleganckim kominkiem...





Dalej przechodzimy do biblioteki. Pomieszczenie to ucierpiało podczas niewielkiego pożaru zamku w czerwcu 1957 roku. Obecnie jego dekorację stanowią XVII-wieczne gobeliny z Aubusson  przedstawiające epizody z życia Aleksandra Wielkiego.




Mijając mały salonik przechodzimy do salonu gier lub inaczej sali bilardowej.




Najciekawsze elementy tej sali to polichromowany strop niewidoczny na zdjęciach oraz dwa gobeliny brukselskie z XVI w. przedstawiające sceny z życia Hannibala.




Na koniec zwiedzania pozostał jeszcze wielki salon urządzony w stylu z połowy XIX w. Niewątpliwą ozdobą jest polichromowany kominek z godłem jeżozwierza inspirowany przez kominki w zamku królewskim w Blois. Meble pochodzą z końca XIX w. czyli czasów Napoleona III...






Wychodzimy na dziedziniec i udajemy się do zamkowej kaplicy podziwiając po drodze elementy zamku i widoki na dolinę Loary...













Wchodzimy do kaplicy zamkowej, którą widzieliśmy już z balkonu i patrzymy nie dowierzając własnym oczom. Co to jest i skąd się to wzięło w gotyckiej kaplicy z XVI w? Otóż należy powiedzieć, że we Francji bardzo wiele kościołów i kaplic straciło swoją funkcję religijną i są traktowane bez przesadnego uwielbienia. Zamkowa kaplica traktowana jest jako sala wystawowa sztuki nowoczesnej i aktualnie wystawiana jest w niej instalacja jednego ze współczesnych twórców... Za rok pewnie będzie inaczej bo salę do dyspozycji otrzyma inny twórca...



Przez podnoszony most wychodzimy z zamku i idziemy obejrzeć stajnie. Wybudowano je w 1877 r i od tego czasu pozostały niezmienione. Cały obiekt podzielony jest na siedem elementów: stajnie dla koni półkrwi wykorzystywanych jako pociągowe, stajnie dla koni pod siodło, kuchnie, siodlarnia dla koni roboczych, siodlarnia galowa, ujeżdżalnia i stajnia kucyków. No cóż, do zasobności stajni w Łańcucie nieco im brakuje...











Do stajni, niestety, też wkradła się sztuka nowoczesna... Zajmuje powierzchnię gołębnika...







Dosyć wnętrz. Idziemy na spacer po parku odetchnąć i podziwiać widoki zamku z innej perspektywy.











Wracamy do samochodu przez modelową farmę. I niech się komuś nie wydaje, że ten basenik to coś do pływania. To zwykła wanna do mycia kół pojazdów z założenia środkiem do dezynfekcji...




Zające nie byłyby Zającami, gdyby nie przeprowadziły też inspekcji ogrodu warzywnego... A tak przy okazji, na części posiadłości, co roku, realizowana jest wystawa i konkurs projektowania ogrodów. Uznaliśmy jednak że ze względu na czas oraz nieprzyzwoicie wysoką cenę za wstęp odpuszczamy...










Czas się zwijać. Następny przystanek na naszej trasie to Blois gdzie spędzimy noc...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz