Dzisiejszy dzień rozpoczynamy leniwie. Spacerek, oglądanie naszych nurasków, relaks na basenie przy winku
. Do obiadu totalne lenistwo......

Zjadamy obiadek i ruszamy w drogę
Nasz dzisiejszy cel to znany wszystkim Palmytos Park. Zanim tam dotrzemy zatrzymujemy się ponownie na punkcie widokowym
Tu jest pięknie 


Dojeżdżamy do Palmitos Park.
Zostawiamy samochód na dużym parkingu przed parkiem i idziemy kupić bilety. Cena wg mnie trochę wysoka, bo 30 euro od osoby (zamawiając prze Neta podobno zyskujemy 3 euro
). Dostajemy mapkę z planem parku i rozpiskę z godzinami pokazów. Gdybym wiedziała co mnie tam spotka nigdy w życiu bym do tego parku nie weszła
..................



Natura nie była łaskawa jestem brzydalem i strasznie śmierdzę 

Park otwarty jest do godziny 18.00. Ostatnie wejście jest o godzinie 17.00




Usiadłam w środku widowni, magik zamknął wejście. Zaczyna się pokaz. Ogromne ptasiule z wielkimi dziobami i szponami zaczynają się prezentować i nagle jak mi jeden taki przeleciał nad głową. Jezusie mało mi o włosy się nie otarł





Koniec stresu, idziemy pooglądać storczyki. Podobno mają całkiem przyzwoitą kolekcję.
Przyznam, że byliśmy mega rozczarowani, słabiutko bardzo. Mniej storczyków to chyba tylko w Soroa widziałam.



Zanim pójdziemy na kolejny pokaz, krótki spacer po parku


Niestety nie chciał zaprezentować się w pełnej krasie



Trafiliśmy do raju naszej koleżanki. Jak ona się zachwycała tymi kaktusami. Ja kaktusowa nie jestem, ale też byłam pod wrażeniem miejsca i okazów.


Czas na pokaz delfinów
.

W trakcie pokazu jest możliwość popływania z delfinami. O ile dobrze pamiętam to przyjemność ta kosztowała 90 euro. Przyznam, że dwa razy w życiu pływałam z delfinami. W Egipcie byłam zachwycona moim Stefanem, na Dominikanie już mniej mi się podobało. Tutaj moim zdaniem szkoda kasy. Pływały dwie małe dziewczynki i widać było, że bardzo im się ta zabawa podoba. Dorosły jednak chyba już tak zachwycony by nie był. Dla mnie ciąganie pontonu przez finki jest średnią zabawą. Wolę jednak bezpośrednio z nimi pływać i bawić się
.

Przed pokazem padła nam bateria, a zapasowa została w hotelu
. Na szczęście telefon dał radę 












Moja ulubiona fotka. Mistrzowie pozowania










Po pokazie ludzie siedzący w pierwszych rzędach byli "lekko wilgotni".
No to teraz idziemy pooglądać motylki. Nie pionem, że mnogość gatunków powaliła nas na kolana, ale nam się podobały.










Po fruwaniu z motylkami idziemy "popływać" pod wodą. Całkiem ładne akwarium.












No to teraz czas na stąpanie po ziemi. Oglądamy ptaszki i roślinki. Jest pięknie
.











bardzo lubię strelicje 





Wracamy do hotelu na ostatnią kolację. Szkoda nam będzie wyjeżdżać

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz