poniedziałek, 17 lipca 2017

Indie - Khajuraho

Teraz dłuższy przejazd autokarem. Pani Wioletta opisuje historię i przedstawia cały zarys historii Buddyzmu, Hinduizmu, i Wielkich Mogołów. A ja mogę sobie porozmyślać nad indyjskimi drogami...

Indyjskie drogi są z zasady podłej jakości. Wąskie, z ogromną ilością dziur, z zaniżonymi i miękkimi poboczami. Nawet "autostrady", płatne zresztą, nie umożliwiają bezpiecznej jazdy, bo nie są oddzielone od okolicy i pęta się po nich wszystko, co się rusza - wielbłąd, wół, krowa, Hindus... A i miejsca jest dość, żeby rozstawić stragany... Ale przejechać się da...



Oczywiście na drogach widoczny jest transport towarowy - najliczniej reprezentowany przez indyjskie kobiety, osły i wielbłądy.
Kobieta w Indiach nie ma zbyt wielkiej wartości. Jest najtańszą siłą roboczą więc o dobrym traktowaniu ciężko mówić... Zmienia się to powoli w wielkich miastach wśród młodzieży, ale na prowincji widać, gdzie jest miejsce kobiety... I co najdziwniejsze, to kobiety ze starszej generacji są najbardziej przeciwne zmianom...





Po kilku godzinach podróży po drogach i bezdrożach Indii docieramy do hotelu Clark's w Khajuraho... Wypasik




Pokoik czyściutki, ładniutki, z widokiem na basen...

Chciałoby się odpocząć, ale kompleks świątynny wzywa...


Nie będę opisywał poszczególnych świątyń, wrzucę tylko kilka charakterystycznych fotek...

















Czy to miejsce to świątynia erotyki, jak pragną ją przedstawiać niektórzy? Chyba raczej nie. Przedstawienia dla nas erotyczne stanowią jedynie drobny odprysk tego, co zobaczyć można w warstwie rzeźbiarskiej. Są tam parady wojskowe i codzienne życie, bogowie i ludzie, duchy i dziwne stwory. A że jest i erotyka, no cóż, jest częścią codziennego życia. I zajmują się nią tak Bogowie, jak i ludzie... Bardziej chyba jednak warto skupić się na pięknie oraz precyzji wykonania samych świątyń, jak i ich dekoracji...





Ołtarze Bogów zdobią poszczególne świątynie wysławiając wielkość tych, którzy za coś odpowiadają - za Mądrość, za Waleczność, za Urodę czy za Płodność...





Bóg może mieć różne postacie. Może być Świnią, Może być Słoniem, a może też być Krową.. Dlatego nigdy nie wiemy, jaki Bóg i czyimi oczami na nas patrzy...





Oczywiście spotykanym wszędzie symbolem jest połączenie Linga i Joni... A czy ktoś się zastanawiał jak to funkcjonuje? po co jest ten kanalik, itd...



Otóż Linga polewa się wodą, która spływa do Joni i wypływa kanalikiem stając się w tym procesie Wodą Święconą...


Wspaniały ten kompleks i nic dziwnego, że zalicza się go do Dziedzictwa ludzkości...
No a teraz kolacja i regionalny występ zespołu pieśni i tańca i spać przed kolejnym dniem...




Przy tym zdjęciu poza ogólnym widokiem spojrzyjcie na stopy artystki... Tak, to nie przywidzenie. Ona stoi na desce nabijanej 5 calowymi gwoźdźmi...

Tat, tak... Faktycznie stała na gwoździach...




Po pokazie obejrzeliśmy jeszcze pracownię rzeźby...



 Przycupnęliśmy na trochę przy hotelowym basenie...
 No i oczywiście zaliczyliśmy tradycyjną bujawkę...

Niestety - trzeba było iść spać, bo jutro jedziemy dalej...