poniedziałek, 4 listopada 2019

Zamek Vaux Le Vicomte

Niby po bogactwie Fontainebleau nic nie powinno nas już zadziwić, jednak mamy jeszcze w planach kolejne rezydencje i okazuje się, że każda, nawet nie najbardziej znana i odwiedzana oferuje coś wyjątkowego... A do kolejnego zamku zaledwie 25 km. No to jedziemy... Dojeżdżamy na miejsce i... bezpłatny parking przy drodze prawie pusty. Kilka rodzin na trawce odprawia piknikowy lunch. Do kasy tłoku brak. Brama w ogrodzeniu za którym widać zamek szeroko otwarta. No to na zwiedzanie.
Okazuje się, że i tu nasze karty są ważne i bilety wstępu mieszczą się w cenie. To lubimy...



Zamek prezentuje się pięknie, więc tytułem wstępu kilka słów o jego historii...
Historia pierwszej w pełni barokowej rezydencji pałacowo-parkowej we Francji nie jest ani tak długa, ani tak skomplikowana jak wielu innych zamków z Doliny Loary. Choć na terenie obecnej posiadłości znajdował się wcześniejszy niewielki zameczek to historia Vaux Le Vicomte zaczyna się właściwie w roku 1641 kiedy to wieś wraz z otaczającymi ją terenami nabył młody i ambitny polityk z Paryża Nicolas Fouquet, Markiz de Belle-Île, Wicehrabia de Melun et Vaux, a od 1653 roku nadintendent finansów króla Ludwika XIV.. Mając na uwadze bliskość Paryża - zaledwie 55 km - Fouquet postanowił zrealizować tu projekt życia - zbudować wystawną rezydencję godną przyjmowania władców Francji. Do realizacji pomysłu zatrudnił trzech najwybitniejszych w tych czasach dostępnych na rynku specjalistów w swoich dziedzinach. Po raz pierwszy  wspólny projekt realizowali Louis Le Vau – architekt, Charles Le Brun – architekt wnętrz oraz André Le Nôtre – królewski naczelny ogrodnik. Przygotowali oni projekt, który zrealizowany został w latach 1658 - 1661 jako kompleksowe przedsięwzięcie "pod klucz". Przedsięwzięcie to korzystało z ogromnej liczby siły roboczej - według przekazu 18,000 ludzi. Koszty też były na owe czasy astronomiczne - 16 milionów liwrów. Aby zrealizować całość planu trzeba było nabyć i zrównać z ziemią trzy wioski. Ale wyniki prac okazały się fantastyczne. Założenie parkowo-pałacowe powstało na osi północ-południe o długości 1.5 km. Podstawowymi obiektami na terenie posiadłości są położony centralnie na wyspie otoczonej fosą pałac oraz dwie symetryczne podkowiaste oficyny i symetryczne trawniki od strony północnej. Za fosą, przez którą przerzucono jeden z dwóch mostów prowadzących do pałacu znajduje się dziedziniec honorowy. Od strony południowej rozpościera się park podzielony główną aleją i prostopadłymi do niej alejami bocznymi na lustrzane sektory. Przez park dochodzi się do poprzecznego kanału o długości kilometra za którym znajduje się ostatnia część parku ze wzgórzem ozdobionym posągiem herkulesa. No cóż to wszystko kosztować musiało. Jeszcze przed całkowitym ukończeniem budowy przez pałac przewinęła się plejada znakomitych gości. W 1659 roku pałac odwiedził kardynał Mazarin. Ludwik XIV odwiedził Vaux Le Vicomte dwukrotnie, w 1659 r i w 1660 r, gdy wracał do Paryża ze ślubu z Marią Teresą. W 1661 roku w Vaux-le-Vicomte bawiła królowa Anglii Henrietta Maria Burbon, wdowa po Karolu I Stuarcie i jej córka Henrietta Anna z mężem, księciem Orleanu. Podczas tej wizyty Molier wystawił tu Szkołę mężów. Powodzenie Fouqueta nie podobało się jednak jego zażartemu wrogowi i późniejszemu następcy na stanowisku ministerialnym Jean-Baptiste Colbertowi, który kreślił przed królem czarną wizję konkurenta jako utracjusza, i oszusta, który rujnował królewski budżet. Chcąc przypodobać się władcy, 17 sierpnia 1661 r, Fouquet zorganizował w pałacu wspaniałą fetę z udziałem króla. Wtedy też swoją premierę miała kolejna sztuka Moliera "Natręty" ( 'Les Fâcheux'). Co miało być skokiem w karierę okazało się totalną klęską. Colbert zwyciężył i osobiście aresztował Fouqueta. A gdy sąd skazał go na banicję niezadowolony z wyroku król zmienił wyrok na dożywocie w twierdzy Pinerolo, gdzie zmarł on 23 marca 1680. I dopiero w rok po śmierci wydano jego ciało, by umożliwić pochówek w rodzinnym grobowcu w kościele Świętej Marii od Aniołów w Paryżu...
Posiadłość skonfiskował król, zajął, skonfiskował lub też zakupił 120 gobelinów, posągi oraz wszystkie drzewka pomarańczowe z parku a następnie zlecił twórcom Vaux-le-Vicomte (Le Vau, Le Nôtre i Le Brun) projekt znacznie większego przedsięwzięcia - pałac i ogrody w Wersalu.
Po 10 latach Pani Fouquet odzyskała posiadłość i mieszkała w niej do 1705 r, a następnie sprzedała ją  Marszałkowi Claude Louis Hector de Villars. Jego syn z kolei sprzedał dobra Vaux-le-Vicomte Księciu Praslin, którego potomkowie władali nią do 1875 kiedy to po trzydziestu latach zaniedbania posiadłość sprzedano na aukcji Alfredowi Sommier i w rękach rodziny pałac przeszedł kompletną restaurację, która tak po prawdzie trwa do dziś...  Od roku 1967, właścicielem posiadłości złożonej z pałacu, budynków gospodarczych i ponad 1200 akrów gruntu jest Patrice de Vogüé, pra-prawnuk Alfreda Sommiera, który otrzymał posiadłość jako prezent ślubny. Prace konserwatorskie trwają, a rocznie rodowe dobra odwiedza około 300,000 gości. Organizowane są imprezy kulturalne ale też i bardzo kosztowne imprezy weselne. Najdroższą taką imprezą był zorganizowany w 2004 r ślub Vanishy Mittal, córki brytyjsko-indyjskiego miliardera Lakshmi Mittala, właściciela między innymi 70 procentowego udziału w polskim przemyśle hutniczym, z Amitem Bhatia, brytyjsko-indyjskim ekonomistą i człowiekiem biznesu.  Kylie Minogue skasowała 330,000 dolarów za koncert weselny, a po weselu odbył się pokaz fajerwerków wystrzeliwanych z Wieży Eiffela.
Z ostatniej chwili pochodzi bardzo smutna wiadomość. W nocy  20 września 2019 właściciele zostali napadnięci we własnym domu. 90-letni Patrice de Vogue i jego 78-letnia żona Cristina zostali zmuszeni przez bandytów do otwarcia sejfu z którego skradli kolekcję kamieni szlachetnych. Straty oszacowano na 2,000,000 euro. Iskierką szczęścia w tej sprawie jest to, że nie skradziono ani nie zniszczono żadnych prezentowanych w pałacu dzieł sztuki.
    

No to zaczynamy zwiedzanie. Na teren wchodzimy przez niewielki dziedziniec na zapleczu zachodniej grupy zabudowań gospodarczych przy którym znajduje się kasa i restauracja L'Ecureuil.



Trzymając się prawej strony wchodzimy na dziedziniec w budynkach wokół którego znajduje się Muzeum Powozów zajmujące dawne pałacowe stajnie. I tu przytyk w stronę Łańcuta, który w swojej ciasnocie i stłoczeniu powozów mógłby się wiele nauczyć od tutejszego muzeum jak pięknie można wyeksponować różnorodne pojazdy konne z dawnych epok...



Ekspozycja zaczyna się od rzymskiego rydwanu i prowadzi przez historię powozów i pojazdów konnych aż do pojawienia się pojazdów silnikowych czyli do schyłkowego okresu XIX w..



















Niezadowolonym z komunikacji autobusowej polecałbym podróż takim pocztowym dyliżansem na przykład na trasie z Gdańska do Krakowa...




Dzieci też miały swoje pojazdy, do których zaprzęgano kucyki...












Zabudowania dworskie po wschodniej stronie głównej alei podczas naszej wizyty były nadal w trakcie remontu... 


Dochodzimy do pałacowej fosy i przez jeden z dwóch mostów nad nią wchodzimy na Dziedziniec Honorowy, gdzie odbywało się powitanie dostojnych gości...



Przed nami główne wejście - portal północny. Oczywiście schody być muszą...


Przez łuki portalu południowego widać park, aż po wzgórze z posągiem Herkulesa. Spacer tam zajmuje około półtorej godziny...
Ale najpierw zwiedzanie pałacowych wnętrz do których przechodzi się z przedsionka, za którym na parterze, oddzielony trzema kolejnymi łukami, znajduje się owalny salon nakryty kopułą.


Na pomieszczenia mieszkalne pałacu składają się zasadniczo stanowiące lustrzane odbicie dwa apartamenty na każdym piętrze. Po bokach przedsionka znajdują się dwie klatki schodowe prowadzące na wyższe piętra. Według planu apartamenty po stronie wschodniej pałacu były przeznaczone dla króla, co w domach arystokracji było standardem przyjmując, że podczas częstych podróży poza Paryż król zatrzymywał się w domach swoich poddanych, natomiast apartamenty po stronie zachodniej miały służyć rodzinie właściciela...
Ciekawe jest to, że najważniejsze sale reprezentacyjne rozmieszczono na parterze, a nie jak było to wcześniej w zwyczaju na pierwszym piętrze zwanym piano nobile...
Rozpoczynamy od apartamentu Państwa Fouquet i jako pierwszy odwiedzamy gabinet Ministra Finansów. No cóż, biurko i sekretera na dokumenty oraz wygodny fotel to podstawowe sprzęty takiego gabinetu. W tym wypadku są to meble najwyższej klasy z egzotycznego drewna z dekoracjami ze srebra i masy perłowej.






Pokój Nicolasa Fouquet to przede wszystkim łoże z czerwoną draperią i przepiękne gobeliny ocieplające całe pomieszczenie.





Pani Fouquet też miała swój gabinet ale nie tak oficjalny jak miejsce pracy jej męża. Tu także najwyższej klasy meble, w tym wspaniała inkrustowana sekretera, ale także wiele bibelotów - świeczników, wazonów i innych dodatków.




Popiersie Jean de La Fontaine'a


Sypialnia Ludwika XV utrzymana jest w jasnych kolorach z bogactwem motywów kwiatowych tak na ścianach, jak i meblach...





Pokój Pana Praslin w stylu Ludwika XVI.




Salon kwadratów mieści najcenniejsze z pałacowych gobelinów i w konsekwencji oświetlenie nie może być zbyt jaskrawe, by nie szkodzić barwom tkanin.






Salon Muz. Gobeliny pokrywające ściany przedstawiają mityczną historię Diany, bogini lasów i polowań.






Pokój gier podczas naszej wizyty służył również prezentacji licznych fotografii z życia rodziny właścicieli tej posiadłości, największej znajdującej się w rękach prywatnych rezydencji pałacowo-parkowej we Francji...


Sufit pokoju gier.




Sala Herkulesa. Dlaczego Herkules był tak ważny i dla Fouqueta i dla Ludwika XV? Bo stanowił uosobienie potęgi, a przecież oni obaj nie marzyli bardziej o niczym innym jak tylko o potędze.



Salon owalny nakryty owalną kopułą otoczony jest popiersiami wybitnych postaci od czasów starożytności. Fresk w kopule podczas naszej wizyty był jeszcze w trakcie renowacji i stąd jego tylko częściowa widoczność za siatką ochronną. 








Biblioteka pełniła jednocześnie rolę przedpokoju królewskiej sypialni.







Królewska sypialnia ze wspaniałym łożem i przepięknym sufitem z malowidłami na płótnie w bogato złoconych ramach tworzących kasetony.










Portret Ludwika XV autorstwa atelier Van Loo w gabinecie Księżnej de Villers.




Wyposażenie łazienki nie przypomina naszych obecnych toalet i łazienek. Ale w tamtych czasach nie było w zamku kanalizacji więc za klozet robił nocniko-fotel... 


Nie było też ciepłej wody z kranu, więc wannę wraz z kąpiącym się należało przykryć, żeby woda zbyt szybko nie stygła.



W łazience też można było umieścić na suficie uroczy fresk...



W przedpokoju popiersia Marszałka de Villersa i innych dowódców wojsk królewskich na tle obrazu przedstawiającego jedną ze zwycięskich bitew marszałka...


I jeszcze jedna królewska sypialnia...




Jadalnia zamkowa składała się z dwóch przedzielonych łukami pomieszczeń. W przeciwieństwie do wcześniej stosowanych rozwiązań tutaj postawiono na wydawanie posiłków w formie bufetowej. W jednym pomieszczeniu stół, a w drugim bufet...












Podziemia pałacu to więzienie ale i pomieszczenia użytkowe...


Widać, że projektant pomyślał o pałacowej służbie, bo przy kuchni przewidział jadalnię dla obsługi...



Kuchnie pałacowe są mocno rozbudowane i bogato wyposażone w potrzebne do gotowania przedmioty. 








Niestety napotkany tu zając już dobrze skruszał i pewnie wkrótce trafiłby do gara...


No ale wystarczy już tego snucia się po wnętrzach i czas zapoznać się z pałacowymi ogrodami. A ponieważ pogoda dopisuje, więc spacer po parku zapowiada się bardzo przyjemnie...
Pałac na otoczonej fosą wyspie jest z każdej strony otoczony zielenią - bliżej fosy strzyżonymi trawnikami ze wzorami i niewielkimi oczkami wodnymi, a dalej lasem.



Główna oś symetrii parku rozciąga się z północy na południe, od pałacowej wyspy i mostka do parku aż po kilometrowej długości kanał poprzeczny i wzgórze z posągiem Herkulesa...


Po lewej stronie od osi głównej znajduje się Ogród Korony (Parterre de la Couronne). Niestety podczas naszej wizyty fontanna korony nie funkcjonowała...



Po prawej stronie parku funkcjonuje druga restauracja - Les Carmilles i kiosk z napojami.



Pozostawiamy za sobą południową fasadę pałacu i idziemy przez Parterre de Broderie do pierwszej centralnej fontanny...





Czym bardziej oddalamy się od pałacu tym pełniejszy staje się widok w kierunku północnym...




Dochodzimy do Małego kanału podzielonego na dwie części i przechodzimy obok Basenów Trytonów...










Kolejny basen na osi głównej to prostokątne Lustro Wodne...


Po schodach dochodzimy do znajdującej się po lewej stronie parku zacisznej części położonej na podwyższeniu zwanej Konfesjonałem.





Docieramy wreszcie do Wielkiego Kanału... Do posągu Herkulesa jeszcze daleka droga bo trzeba obejść kanał w koło. Poddajemy się więc i podziwiamy widoki przez wodę...




Przed nami za kanałem znajdują się Groty...



No a za grotami stoi sobie posąg Herkulesa. I tam kończy się park...

Jeśli ktoś jest leniwy albo niezdolny obejść parku możliwe jest wypożyczenie wózka golfowego i odbycie po parku przejażdżki na piknik pod Herkulesem...






Pozostając po północnej stronie wielkiego kanału jesteśmy przy tak zwanych Kaskadach, po których niestety tego dnia woda nie płynęła...








Wykonawszy plan wracamy do wyjścia czyli w kierunku północnym jeszcze raz podziwiając park i pałac...
















Na dziś wrażeń wystarczy. Jedziemy do naszego hotelu w Melun... A w nocy, przed ostatnim dniem zwiedzania zamków rozszalała się potężna burza z piorunami. Obawialiśmy się, czy następnego dnia w ogóle da się cokolwiek zwiedzać...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz