poniedziałek, 7 grudnia 2020

Anuradhapura II

Po krótkim przejeździe pod centralną część kompleksu historycznego Anuradhapura idziemy do Jaya Sri Maha Bodhi. I tutaj okazuje się, że kilkaset metrów spaceru utwardzoną aleją może nie być wcale sprawą prostą. Otóż aleja prowadzi przez park, który jest bezsprzecznie królestwem małp. Małp jest  tu setki i wcale nie są to pluszowe zwierzaczki z bajek dla dzieci. Tutejsze małpy nie mają respektu wobec ludzi. Wręcz przeciwnie, są nie tylko ciekawskie, ale też i napastliwe. Trzeba bardzo uważać ponieważ potrafią bezpardonowo zaatakować, gdy widzą coś, cu wzbudza ich zainteresowanie i taki przedmiot po prostu ukraść. A kradną wszystko co się da - od okularów po torebki i plastikowe reklamówki. Bardzo chętnie też przyjmują różnego rodzaju "łapówki" w postaci cukierków czy butelek z napojami. Potrafią bez problemu rozwijać cukierki z  papierków i odkręcać nakrętki z butelek.  Nic dziwnego, że alejką cały czas chodzą strażnicy z kijami i starają się, niestety z bardzo miernym skutkiem, zapanować nad małpimi przestępcami...




Mały szybko znalazł nić porozumienia z małpimi naciągaczami opartą na całkiem sporym zapasie cukierków...





Udało się dojść do Jaya Sri Maha Bodhi w ramach paktu z małpami o wzajemnej nieagresji i możemy zacząć podziwiać to jedno z najświętszych miejsc buddyzmu lankijskiego.
Na tarasie, otoczone złoconą balustradą i wodnym kanałem rośnie sobie rozłożyste drzewo. Dostęp do niego mają kapłani, mnisi, mniszki oraz bardzo nieliczni pielgrzymi, którzy przybywają z odpowiednimi darami. Reszta odwiedzających to miejsce może przyjrzeć się świętemu drzewu z dolnego tarasu... Co sprawia, że to wielkie drzewo jest tak czczone, że każda jego gałąź grożąca złamaniem zostaje podparta i zabezpieczona? Aby uzyskać odpowiedź trzeba sięgnąć ponad dwa i pół tysiąca lat wstecz...




Około 500 r p.n.e. w wiosce Bodh Gaya, w stanie Bihar w Indiach, rosło sobie sporej wielkości rzucające przyjemny cień drzewo z gatunku Ficus religiosa. W cieniu tego drzewa spoczął niejaki Siddhartha Gautama, duchowy nauczyciel, znany powszechnie jako Budda. Medytował pod tym drzewem przez siedem tygodni (49 dni). I w cieniu tego drzewa doznał oświecenia, przebudzenia intelektualnego czyli Bodhi. I tak Ficus religiosa stał się Drzewem Bodhi. Najsławniejszym drzewem bodhi jest oczywiście Drzewo Mahabodhi, rosnące w Świątyni Mahabodhi w Bodh Gaya, uważane za w prostej linii wywodzące się z drzewa pod którym nastąpiło oświecenie Buddy. 


Drzewo Sri Maha Bodhi w Anuradhapura uważane jest za bezpośredniego potomka - klona drzewa Bodhi z Bodh Gaya. Otóż miejsce oświecenia Buddy stało się obiektem wyjątkowej czci króla Aśoki. A, że to Aśoka uczynił z buddyzmu oficjalną religię państwową,  poprzez przeniesienie  wyspę Cejlon i nawrócenia tamtejszego króla, to i pojawienie się świętego drzewa jest z nim związane.
W III w. p.n.e. z inicjatywy Aśoki na Cejlon wybierała się misja kobiet by krzewić tam buddyzm, przewodziła jej królewska córka Sangamitta Theri (inny sposób zapisu tego imienia to Sanghamitra). Według przekazów, zabrała ze sobą, rosnącą w kierunku południowym, gałąź historycznego drzewa Sri Maha Bodhi. Przywieziona z Indii sadzonka została posadzona w roku 288 p.n.e. co czyni to drzewo najstarszym na świecie drzewem o znanej dacie zasadzenia. Sadzonkę wkopał w ziemię  Król Devanampiya Tissa. Zasadzono ją na podwyższonym o około 6.5 m tarasie w Parku Mahamevnāwa w Anuradhapura. Drzewko zostało otoczone balustradą... I tak rośnie do dziś, obecnie jako potężne drzewo...


Drzewu Bodhi przypisywane są cudowne właściwości. Potrafi na przykład sprowadzać deszcz... Lankijczycy wierzą też, że drzewo posiada moc uzdrawiania chorych. Gdy ktoś w rodzinie choruje, jeden z członków rodziny powinien udać się do drzewa Bodhi i podlewać je, siedem razy w ciągu siedmiu dni, modląc się o wyzdrowienie chorego krewnego...
Drzewo Bodhi było też świadkiem tragedii. W dniu 14 maja 1985 r bojownicy Tamilskich Tygrysów porwali autobus, dojechali nim na dworzec autobusowy w Anuradhapura, gdzie otworzyli ogień do oczekujących na autobusy podróżnych. Następnie wdarli się na teren świątyni i na tarasie przy drzewie zamordowali modlących się cywilów, zakonnice i mnichów. W sumie tego dnia zginęło 146 osób narodowości Syngalezkiej - mężczyzn, kobiet i dzieci. Zdarzenie to nazwane zostało Masakrą w Anuradhapura. Śledztwo wykazało, że atak ten zlecił dowódca Tamilskich Tygrysów Marcelin Fuselus (pseudonim Victor), a zrealizował go jego podwładny Anthony Kaththiar (pseudonim Radha).


Na taras prowadzą schody, przed którymi znajdują się "kamienie Księżycowe". 


Co to takiego jest ten "Kamień Księżycowy" a inaczej "sandakada pahana"? To wyjątkowy element syngaleskiej architektury na Sri Lance. Pojawił się w architekturze Anuradhapury, a następnie występował w obiektach innych miast jako element umiejscawiany przed progiem lub u podnóża schodów. Historycy interpretują go jako symbol buddyjskiego cyklu Saṃsāra. 
 Czym więc jest Saṃsāra? To nieposiadający początku cykl narodzin, życia i śmierci. Odrodzenie następuje w jednej z sześciu form egzystencji, z których trzy są dobre, gdy odradzamy się jako postać niebiańska, pół-bóg lub człowiek, a trzy złe prowadzące do odrodzenia w postaci zwierzęcia, ducha lub postaci z piekła rodem. Cykl samsary może zostać przerwany tylko wtedy, gdy osoba osiągnie stan nirwany. To w jakim królestwie się odrodzimy zależy od naszych uczynków za życia...


Kamień Księżycowy z okresu kultury Anuradhapura to zawsze półkolista płyta zdobiona bogato zawsze taką samą dekoracją rzeźbiarską. Centralnym elementem jest połowa kwiatu lotosu. Kwiat lotosu otaczają kolejne pasy płaskorzeźb. Pierwszym od środka jest procesja łabędzi. Drugi pas to liście liyavel czyli pnączy bluszczu. Trzeci pas to procesja czterech, rozmieszczonych naprzemiennie, zwierząt symbolizujących szlachetne prawdy albo inaczej cztery fazy życia: słoni, lwów, koni i byków odpowiadających urodzeniu, starości, chorobie i śmierci. Czwarty, obwodowy pas to płomienie interpretowane jako niekończący się cykl życia i śmierci... Kamienie księżycowe z innych kultur będą przybierać inną formę...



W różnych miejscach na terenie wokół drzewa mnisi z lokalnego klasztoru prowadzą religijne dysputy, udzielają nauk wiernym, czy też koją smutki rodzin chorych i zmarłych...


Na terenie parku znajduje się kilka budowli, między innymi pawilon, w którym składane są dary...





Idziemy dalej mijając kolumny pozostałe z dawnych budowli miasta. Ciekawostką jest to, że w okresie gdy powstawała i kwitła Anuradhapura Syngalezi nie umieli budować kolumn ani filarów i dachy budowli opierały się na konstrukcjach wycinanych z litego kamienia...

Mijamy Lovamahapaya inaczej nazywany Pałacem pod Brązem ze względu na to, że budynek nakryty był dachówkami wykonanymi z brązu. Budynek pełnił funkcję refektarza, w którym mnisi i mniszki zbierali się co dwa tygodnie podczas pełni i nowiu na wspólne modlitwy uposatha. Budynek ten miał imponujące rozmiary oraz konstrukcję. Budowla o boku 120 m powstała przez sześć lat i została ukończona w 155 r p.n.e. za panowania króla Dutugemunu. Mówiono, że plan budowy był dziełem niebios... Budynek miał 9 kondygnacji i do jego zniszczenia, za panowania króla Saddhatissa w roku 993 n.e., był najwyższą budowlą na wyspie - przez ponad 1000 lat. Konstrukcja partery wsparta była na  1600 monolitycznych filarach. Według przekazów wnętrze zdobione było koralami i drogocennymi kamieniami... Po prostu nie do wiary, że w tamtych czasach potrafiono coś takiego zbudować...
Widoczny na zdjęciu dach należy do powstałego współcześnie, na filarach części dawnej, budowli refektarza klasztoru Maha Vihara. 


A już przed nami widać kolejny wspaniały obiekt - Ruwanwelisaya. Ale zanim tam dotrzemy trzeba przejść przez małpie królestwo...




Ruwanwelisaya to obiekt o szczególnym znaczeniu wśród budowli Anuradhapury. Jest jednym z Solosmasthana - 16 świętych miejsc adoracji Buddy oraz Atamasthana - jednym z ośmiu świętych miejsc w starożytnym mieście Anuradhapura. Obiekt powstał za panowania lankijskiego króla Dutugemunu. Około 140 r p.n.e. Sri Lanka otrzymała "dwie kwarty" relikwii po skremowanym Siddhartha Gautama czyli Buddzie. I dla umieszczenia właśnie tych relikwii stanowiących największy ich zbiór na świecie powstała dagoba Ruwanwelisaya. 

Ustawiona na podwyższonej platformie konstrukcja liczy sobie 290 m obwodu, a jej wysokość do szczytu wynosi 103 m choć sama najstarsza, półkolista część ma wysokość 55 m. Cała forma odwołuje się do nauk Buddy. Półkulista część symbolizuje bezkres buddyjskiej doktryny. Czworoboczna "skrzynia" na szczycie kopuły symbolizuje Cztery Szlachetne Prawdy -  Szlachetną Prawdę o Cierpieniu, Szlachetną Prawdę o Przyczynie Cierpienia, Szlachetną Prawdę o Ustaniu Cierpienia oraz Szlachetną Prawdę o Ścieżce Prowadzącej do Ustania Cierpienia. Wyżej, koncentryczne pierścienie symbolizują Szlachetną Ośmioraką (także: Ośmiostopniową) Ścieżkę, która, według nauczania Buddy, prowadzi do wyzwolenia, do spokoju, do wygaśnięcia cierpienia, do bezpośredniej wiedzy, do oświecenia i wreszcie do nirwany. Elementy tej ścieżki to: słuszny pogląd, słuszne myślenie, słuszne słowo, słuszny czyn, słuszne zarobkowanie, słuszne dążenie, słuszne skupienie i słuszna medytacja. Na samym szczycie, w iglicy umieszczony jest duży kryształ reprezentujący ostateczny cel nauk Buddy - Oświecenie...



Elementem dekoracyjnym występującym powszechnie w sztuce buddyjskiej jest słoń. Często też Budda przedstawiany jest jako dosiadający białego słonia. Związek Buddy ze słoniem nie jest przypadkowy. Otóż według przekazów, będąc w ciąży matka Buddy, Siddhartha Gupta,  miała proroczy sen, w którym nieskazitelnie biały słoń ofiarował jej trąbą biały kwiat lotosu, obszedł ją trzy razy w koło, a następnie kłem przeniknął do jej łona. I tak słoń stał się personifikacją cech Buddy jako klasyczny symbol reprezentujący siłę, cierpliwość, lojalność i mądrość. 



W narożnikach platformy, na której stoi dagoba znajdują się jej mniejsze kopie... 







Wokół stupy w kilku miejscach rozmieszczono kapliczki modlitewne ze złoconymi posążkami Buddy.


Thuparamaya to kolejny punkt naszego zwiedzania. To pierwsza powstała na terenie Sri Lanki buddyjska świątynia. Niestety do naszych czasów zachowały się jedynie jej fragmenty - centralna dagoba, taras stanowiący jej podstawę oraz słupy, które kiedyś były elementami konstrukcyjnymi otaczającego stupę zadaszonego budynku. Świątynia powstała za czasów króla Devanampiya Tissa panującego w latach 247-207 p.n.e. Dagoba związana jest z początkami buddyzmu na Sri Lance. Aśoka wysłał z misją na Sri Lankę swego pierworodnego syna o imieniu Mahinda by krzewić tam nową religię według prawd najstarszej szkoły buddyzmu - Theravada. Budując dagobę Mahinda umieścił w niej jako relikwię prawy obojczyk Buddy. Oryginalna budowla była wielokrotnie niszczona i odbudowywana. Obecna forma to wynik odnowienia w 1842 r. 






Ostatnim obiektem zwiedzanym w dniu dzisiejszym jest Abhayagiri Dagoba. Właśnie trwał jej remont, podczas którego odtworzono między innymi uszkodzony fragment szczytu. Dagoba stanowiła element klasztoru Abhayagiri Vihāra. Powstanie tego miejsca kultu wiąże się z historią króla Valagamba zwanego też Wattagamani Abhaya. Pięć miesięcy po wstąpieniu na tron, w roku 103 p.n.e., został on obalony przez rebelię pod wodzą bramina o imieniu Tissa i najazd siedmiu tamilskich wodzów. Valagamba zdołał uciec, a uciekając obiecał, że wróci i wybuduje potężną świątynię. Przez 14 lat ukrywając się przed okupantami i wrogami Valagamba budował nowe struktury i armię. Ostatecznie w 89 r p.n.e. zdołał pokonać najeźdźców i powrócił na tron w Anuradhapura. Podczas dwunastu lat swoich rządów, do 77 r p.n.e. spełnił obietnicę i stworzył klasztor oraz wzniósł wysoką na około 70 m dagobę. Powstała przy niej wihara stała się dzięki wsparciu kolejnych królów jednym z trzech najważniejszych ośrodków buddyzmu na wyspie. Potęga klasztoru trwała do rządów króla Parakramabahu I, który zjednoczył różne istniejące na wyspie królestwa i połączył różne szkoły buddyzmu podczas sprawowanych z Polonnaruwa rządów w latach 1153-86. Abhayagiri Vihara popadła w zapomnienie na osiemset lat i została ponownie "odkryta" w roku 1880. Remont, o którym wspomniałem trwał 15 lat, kosztował blisko 4 miliony dolarów i zakończył się dopiero w 2015 r...    






Ponieważ podczas naszej wizyty wciąż trwała wojna między Syngalezami a Tamilami, obiekty historyczne były "chronione" przez wojsko i taki oto przedstawiciel armii rządowej "bronił" turystów oraz obiektu przed ewentualnym atakiem wroga. Mundur jaki miał, taki miał a że wojskowe buty były zapewne niewygodne więc służbę pełnił w wygodnych laczkach!!! Miał też broń i chętnie ją pokazywał, a nawet dawał turystom "potrzymać" Mieliśmy w grupie starszą panią o wielkiej fantazji, która, gdy dostała do rąk "kałacha" przeciągnęła nim serię po całej grupie radośnie krzycząc "ta ta ta ta"... Na szczęście albo broń była zabezpieczona, albo kobieta miała więcej szczęścia niż rozumu i obyło się bez ofiar. Była ostatnią osobą, której "dzielny wojak" dał do ręki swoją broń... I jego uśmiech jakby znikł, a pojawiły się plamy potu... Natomiast nasza przemiła i pomysłowa pańcia zyskała trwały przydomek "Babcia Rambo"... 


Zakończyliśmy zwiedzanie i przez las małp wróciliśmy do autokaru...


Przed dojechaniem do hotelu zatrzymaliśmy się jeszcze by spojrzeć na wiszące z gałęzi drzew stada sporych nietoperzy...




No i o zachodzie słońca dotarliśmy do naszego hotelu, który w tamtym czasie nazywał się Chaaya Village a obecnie przemienił się w Cinnamon Lodge w miejscowości Habarana. Trzeba przyznać, że hotel okazał się bardzo godnym miejscem pobytu na trzy noce... 







Nasz program przewidywał wyżywienie podczas objazdu w formie śniadań i kolacji. I w tym aspekcie także Chaaya Village w pełni spełnił nasze oczekiwania... Niezmiernie przypadł nam do gustu bogaty bufet, gdzie można było nacieszyć podniebienie szeroką gamą przystawek, zupami, daniami głównymi oraz słodkościami...




A po powrocie do pokoju spotkaliśmy się oko w oko z miniaturowym smokiem. I dobrze, że tam był, bo zdecydowanie zabezpieczał pokój przed natarczywością komarów...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz