poniedziałek, 4 lipca 2022

EXPO 2020 - dzień 1 cześć 3

Stojący obok pawilonu Indonezji pawilon Libanu nie zrobił na nas żadnego wrażenia. Najbardziej interesująca była grupa rzeźb przed wejściem do niego...



Kilka kroków dalej znajduje się pawilon, który z zewnątrz wygląda jak potężne, pokryte kolorowymi lusterkami chłodnie kominowe przy sporej elektrowni...


Przed wejściem, w szklonych gablotach umieszczono karty z największego na świecie, złoconego Świętego Koranu. Obiekt ten bezwzględnie zasługuje na uwagę i kilka słów o nim.


Istnieje na świecie kilka wyjątkowo dużych egzemplarzy Koranu. Rekord Guinnesa przyznano egzemplarzowi znajdującemu się w meczecie Kul Sharif w Kazaniu w Rosji, w przypadku którego karty mają wymiar 4.9 x 6.6 stóp czyli 149.325 cm x 201.168 cm. 
Największy Koran wykonany w drewnie znajduje się natomiast w Palembang w Indonezji, a jego strony mają wymiar 5.8 x 4.6 stóp czyli 176.784 cm x 140.208 cm. 
Pakistański profesor i artysta z Karaczi - Shahid Rassam zdecydował się zrobić coś jeszcze większego i jeszcze bardziej nietypowego. Otóż rozpoczął realizację dzieła ma płytach aluminiowych ze złoconymi literami. W tym przypadku każda strona ma wymiar  8.5 x 6.5 stóp czyli 259 cm x 198 cm. Koran w całości liczy sobie 550 stron i składa się około 80,000 słów. Do tej pory wykonane zostało jedynie pierwsze 6 stron. Tekst osadzony na płytach aluminiowych wykonywany jest w formie aluminiowego odlewu w glinianej formie, który zostaje następnie pozłocony. Dekoracja malarska wykonana jest farbami akrylowymi  z wykorzystaniem włoskiej techniki glazurowania. Całkowita realizacja projektu ma wymagać użycia ponad 200 kilogramów złota, 2,000 kg aluminium oraz 600 rolek płótna dla odlania 77,430 słów na 550 stronach. Artysta przewiduje też, że dla iluminacji i wzbogacenia całości wykorzystane zostaną kamienie szlachetne - rubiny, szafiry i szmaragdy. Rassam rozpoczął realizację projektu w 2017 r. wraz z zespołem około 200 współpracowników. Planowane zakończenie projektu przewidywane jest na rok 2026. Artysta ma nadzieję, że projekt znajdzie zainteresowanie wśród przedstawicieli bogatych państw muzułmańskich i zostanie zakupiony - sfinansowany przez któryś z tych krajów. Najchętniej widziałby swój Koran w Arabii Saudyjskiej... 






Przyznać muszę, że i wnętrze tego pawilonu warte było odwiedzenia i w tym wypadku efekt przekroczył znacznie nasze oczekiwania. Prezentacja dotyczyła głównie kultury rozpoczynając się od opartej na prehistorycznych wzorcach ceramiki użytkowej i dekoracyjnej. 






Dalej zwiedzający przechodzili przez korytarz lustrzanych ścian...








W kolejnej sali przedstawiono handlową barkę a w tle prezentację audiowizualną Pakistanu.







Kolejnym elementem wystawy były tradycyjne stroje



Pokazano też misterne wzory dekoracyjne na tkaninach i w marmurze oraz elementy dekoracyjne dla meczetów.







A na koniec pokój gry świateł oraz odpoczynek na huśtawkach z prezentacją audiowizualną w tle...









Przed wyjściem obejrzeliśmy jeszcze przykłady Różowej Soli Kamiennej, której pokłady powstałe około 800 milionów lat temu znajdują się na płaskowyżu Potohar.   




I przyznam, że to, co zobaczyliśmy w pawilonie Pakistanu było jedną z najlepszych ekspozycji, jakie zdołaliśmy odwiedzić podczas wizyty na EXPO 2020.



Minęliśmy pawilon Królestwa Bahrajnu...


Przeszliśmy obok pawilonu Iraku.


Ale z ciekawością zdecydowaliśmy się odwiedzić ekspozycję Brunei Darussalam mając w pamięci naszą ciekawą wizytę w tym kraju.




Ekspozycja podzielona na dwie części - ofertę handlową oraz ochronę środowiska- w naszej ocenie była poniżej możliwości tego kraju. Małemu najbardziej do gustu przypadły nosacze, z którymi mamy związane i miłe wspomnienia i pewne skojarzenia...






No i tak doszliśmy do wejścia na teren Opportunity gdzie wreszcie udało nam się znaleźć palarnię i chwilę odpocząć przed dalszym zwiedzaniem...



Po odpoczynku odpuściliśmy sobie pawilon Norwegii, gdzie przy bramce stała bardzo długaśna kolejka i skierowaliśmy się do pawilonu Kolumbii, jako że ten kraj coraz częściej pojawia się w naszych planach na turystyczną przyszłość. Tu niestety też musieliśmy w kolejce odstać prawie pół godziny, ale warto było... Tym bardziej, że czekaliśmy w takim towarzystwie...





Ekspozycja skoncentrowała się głównie na kawie (jakoś nie wspomniano nic o produkcie jeszcze bardziej znanym czyli kokainie) oraz muzyce i tańcu.




Przy bardzo fajnej prezentacji audiowizualnej można było poćwiczyć podstawowe kroki taneczne cumbia, merengue oraz salsy próbując jednocześnie wybijać rytm na podświetlanych bębnach... 




Ważną częścią ekspozycji był oczywiście sklep z różnymi rodzajami kolumbijskiej kawy i  innymi produktami spożywczymi oraz kawiarnia- cukiernia, gdzie można było popróbować różnych odmian podstawowego produktu eksportowego tego kraju.


Minęliśmy pawilon Białorusi bo już w tle pojawił się kolejny obiekt naszego zainteresowania - pawilon Chin. 


Oczywiście jak mogłyby być Chiny bez pandy? Panda jest tam wszędzie...


Architektonicznie chiński pawilon nawiązuje niejako do klasyki socrealizmu...


Na wejście trzeba trochę zaczekać, na szczęście można schronić się pod czerwonym parasolem...


Chiny w swojej ekspozycji postawiły przede wszystkim na technologię - robotyka to przyszłość.


Bardzo fajnym elementem ekspozycji była możliwość obserwacji prowadzenia szybkiego pociągu na symulatorze dla maszynisty.


Oczywiście musiał też być i elektryczny samochód Made in China...





No i wszędzie ta radosna panda...




Nietypowa dość architektura skłoniła nas do odwiedzin w pawilonie Austrii, ale nie znaleźliśmy tu nic, co by nas szczególnie zainteresowało...




Minęliśmy też pawilon Szwajcarii bo wprawdzie czytaliśmy bardzo pozytywne opinie o prezentacji tego kraju, ale odstraszyła nas kolejka, która wymagałaby kilkudziesięciu minut oczekiwania...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz