wtorek, 4 lipca 2017

Sardynia- dzień sódmy

Dzisiejszy dzień zaczynamy od wizyty na objazdowym wiejskim targu. Zaraz po śniadanku Gracja oddaje nam samochód i jedziemy na plac targowy Preved , uwielbiamy takie miejsca Biggrin


Co chwilę dostaję coś do posmakowania Smile, a przecież jestem po śniadaniu Crazy. 
Smaki serów niesamowite. My mega serowi jesteśmy, ja kocham pleśniwe Biggrin DZ wszystkie I-m so happy , ale tym razem i ja podjadam. Nie powiem, że wszystkie mi smakowały bo kozich nie lubię ze względu na specyficzny zapach i posmak






Jak smakują te specyfiki nie wiem Biggrin nie daliśmy się namówić na degustację, jest zbyt wcześnie i gorąco Wink





Nie powiem, szyneczka tutaj pyszna była Biggrin


 No a włoskie chlebki wymiatają, ta puszystość i chrupiąca skórka.................................. Man in love




 Najmodniejsza zastawa na Sardynii. Te naczynia służą za talerze, półmiski i całą resztę. Są ręcznie robinie z drzewa dębu korkowego, drogie (te średnie około 20 euro) i jakoś nie w moim guście Shok, ale kupujących je było sporo I-m so happy

Wracamy do domu, po drodze kilka fotek z okolicy




Jesteśmy na miejscu Smile

Za chwilę pojedziemy na kolejną plażę Biggrin

















Po "bardzo aktywnie" spędzonym dniu jedziemy na kolację do restauracji, którą bardzo polecam. Pyszne lokalne jedzonko i fajny klimat no turystów mało, głównie miejscowi się tu zjeżdżają.

To zapraszam do stołu Party




Pierwszy raz w życiu kosztujemy koninę.  Spodziewałam się innego smaku steka nie przypuszczałam że jest tak bardzo podobny do wołowiny.

Zdecydowanie wolę jednak smak ostryg






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz