piątek, 17 marca 2023

Quebrada de las Conchas

 Nasz hotel Portezuelo utrzymany jest w dość nowoczesnym stylu, więc i ścienne dekoracje są całkiem awangardowe...



Przytulna restauracja z wielkimi oknami oferującymi widok na Salta o wczesnej porze jest jeszcze dość pusta i bufet śniadaniowy gwarantuje bardzo przyzwoitą ofertę. 






A przyzwoite śniadanie jest nam dziś potrzebne, ponieważ nie planujemy powrotu na posiłek przed wczesnym wieczorem...




Okolice Salta planujemy poznawać przez kolejne trzy dni. Dzień trzeci jest już zarezerwowany na Pociąg do chmur. W związku z tym podczas śniadania musimy zadecydować, w którą stronę dziś ruszamy - na północ czy na południe. Po "konsultacji" z mapami decydujemy, że dziś jedziemy trasą przez Quebrada de las Conchas do Cafayate... Mamy mapy z oznaczonymi ciekawymi miejscami więc możemy ruszać...



Pierwsze kilometry są dość trudne. Co chwila cholerne spowalniacze ruchu, dość dziurawa droga i spory ruch. Nawigacja wyprowadza nas bardzo dobrze a dodatkowo droga jest doskonale oznakowana. I już po 15 - 20 km wyjeżdżamy na drogę do Cafayate i zaczyna się cudowna jazda...


Po pierwsze droga jest lepsza niż większość dróg krajowych w naszej ojczyźnie. Gładki asfalt, doskonałe oznakowanie. Linie środkowe i boczne prowadzące jak po sznurku. Z drugiej strony droga jest bardzo kręta. Trzeba pamiętać, że są na niej także spore spadki i podjazdy, bo różnica poziomu położenia między Salta a Cafayate jest spora.

Dużym "utrudnieniem" jazdy są widoki. Po prostu nie wiadomo gdzie patrzeć - czy na drogę czy na otaczające ją góry. Widać, że jedziemy przez wschodnie podnóża Andów... Chciałoby się co chwila zatrzymywać na zdjęcia, a miejsc do zatrzymania jest wiele...... gdyby robić postój wszędzie tam, gdzie jest wspaniały widok, to do Cafayate pewnie dojechalibyśmy wieczorem - a tu trzeba jeszcze wrócić... 



Pierwszy postój robimy na parkingu przy tablicy informującej, że jedziemy przez rezerwat przyrody. Możemy się też dowiedzieć, że otaczające nas formacje skalne powstały w erze mezozoiku i kenozoiku czyli drobne 90 do 60 milionów lat temu. Wiemy już też, że kolor skał opisany jako ochra wynika z zawartości w skałach tlenku żelaza... Parking jest przy okazji także przystankiem lokalnych autobusów. 




Jak na razie nasz samochodzik sprawuje się doskonale i jedzie się bardzo przyjemnie...





Quebrada de las Conchas jest częścią Los valles Calchaquíes - systemu dolin i gór w północno-zachodniej Argentynie, które rozciągają się na długości 520 km na północy od La Poma (prowincja Salta ) do Punta de Balasto (prowincja Catamarca ) na południu i na zachodzie od Sierras de Quilmes (lub del Cajón) i aż do pasma górskiego San Francisco i Sierras del Aconquija na wschodzie. Dolina opiera się na systemie dwóch rzek - Calchaquí i Santa Maria, które łączą się w pobliżu miasta Cafayate tworząc rzekę Río de las Conchas.





Droga krajowa 68 prowadzi przez całą Quebrada de las Conchas łącząc miasto Cafayate z miastem Salta. Przebiega przez ogromny rezerwat przyrody o powierzchni 25,784 ha utworzony w 1995 r. w celu ochrony ciekawych formacji geologicznych i wysokich ścian o wyjątkowej wartości krajobrazowej, a także ważnego złoża paleontologicznego należącego do okresu kredy. Dodatkowo, podczas badań archeologicznych odkryto, że zaledwie kilka metrów od obecnej trasy 68 biegł szlak Inków, co dodało miejscu znaczenia archeologicznego.








Sam wąwóz jest  formacją powstałą na skutek ruchów tektonicznych, które z perspektywy geologicznej miały miejsce stosunkowo niedawno, gdyż w ciągu ostatnich dwóch milionów lat. Powstały krajobraz jest zadziwiający, a miejscami wręcz księżycowy...












Po przejechaniu około 140 km od Salta docieramy do pierwszego z miejsc szczególnie ciekawych na naszej dzisiejszej trasie. Miejsce to naszywa się Garganta del Diablo czyli dotarliśmy do kolejnej Diabelskiej Gardzieli. Gdy wysiedliśmy z samochodu przekonaliśmy się, że nie jesteśmy jedynymi ciekawskimi turystami i chętnych do obejrzenia tego miejsca jest po prostu nieco zbyt wielu, by można było spokojnie nacieszyć się widokami. Szybka decyzja - i tak musimy tędy wracać, więc zatrzymamy się ponownie popołudniu licząc na to, że będzie tu nieco luźniej...







Ujechaliśmy zaledwie kilka kilometrów i kolejny postój - tym razem zatrzymujemy się na punkcie widokowym Trzy Krzyże - Tres Croces. 


Tym razem trzeba nieco wysilić mięśnie i wspiąć się na niewielkie wzniesienie, ale za to nagrodą są wspaniałe widoki...














Na 153 km od Salty, przy drodze, siedzi sobie dumnie El Sapo czyli po naszemu Ropucha...







Kolejne 2 km i mamy miejsce zwane El Fraile czyli Zakonnicy...






Przyznam, że trudno prowadzi się samochód, gdy wokół takie widoki przyciągają wzrok...






Kolejny widokowy postój to Los Estratos czyli po prostu Warstwy, miejsce gdzie wspaniale widać warstwowy układ geologiczny górotworu...





Na 165 km grzechem byłoby nie zatrzymać się przy El Obelisco czyli przy Obelisku...























Ostatni postój przed dojechaniem do Cafayate zrobiliśmy sobie w miejscu oznaczonym jako Los Castillos czyli Zamki. Powstałe w tym miejscu formacje skalne to produkt erozji wodnej...









I tak dojechaliśmy do Cafayate. Ale o tym, co tam robiliśmy już w kolejnym wpisie...


A dla ciekawych jeszcze "film drogi" czyli co Mały uwiecznił podczas jazdy do Cafayate... Warto obejrzeć bo widoki piękne a i można zorientować się, co nas czeka, gdy zdecydujemy się ruszyć tu na trasę wynajętym samochodem...







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz