poniedziałek, 7 października 2024

Tatmadaw Park, Bogyoke Aung San Market i pożegnalna kolacja

 Trochę zmęczeni po nocnej podróży docieramy do naszego hotelu Shwe Yee w Yangon. Bardzo przyzwoity hotel, nieco na uboczu ale też w spokojnej okolicy a do tego, co nas interesuje da się dojść..


Jak na na nasze potrzeby to na jedną noc taki pokój całkiem wystarczy...


A że jesteśmy nieco głodni zanim ruszymy w miasto dokupujemy sobie hotelowe, bardzo przyzwoite śniadanie...



Parę kroków od naszego hotelu jest kilka parków więc na rozprostowanie nóg po podróży nocnym autobusem wybraliśmy się do jednego z nich - Tatmadaw Park czyli Park Oporu.


Brama prowadząca do Tatmadaw Park przywołuje skojarzenia z wojskiem. I są to skojarzenia całkowicie słuszne, gdyż słowo Tatmadaw to w języku birmańskim "Królewskie Siły Zbrojne". No i jesteśmy w domu... Gdy Yangon pełnił funkcję stolicy Birmy a następnie Myanmar teren ten był zamkniętym terenem wojskowym. Podczas naszej wizyty, gdy stolica Myanmar, a wraz z nią dowództwo sił zbrojnych, przeniesiona została w listopadzie 2005 r do Naypyidaw teren "zazieleniono" i otwarto dla społeczeństwa.


Zrozumieć sytuację w Myanmar jest bardzo trudno. Jeżdżąc po kraju spotykaliśmy się ciągle z historią potężnych i bogatych Królestw Pagan, Bagan, Ava. Ale to historia dawnych lat. Nowa historia zaczęła się od włączenia Birmy do Indii Brytyjskich i ruchów niepodległościowych. II Wojna Światowa odbiła swoje piętno nie tylko na historii Europy ale też i na historii Azji. I trzeba cofnąć się do tego okresu by choć po części zrozumieć sytuację w Myanmar w roku 2024. A ten właśnie park jest doskonałym do tego miejscem.


Otóż głównym elementem parku jest rozległy trawiasty plac, przy którym znajduje się trybuna honorowa strzeżona przez birmańskie lwy z masztem flagowym na którym powiewa flaga Myanmar. Ten plac był w przeszłości placem musztry stacjonujących tu oddziałów wojskowych oraz miejscem, gdzie odbywały się wojskowe uroczystości aż do 60 rocznicy utworzenia birmańskiej armii czyli Tatmadaw w 2005 r. Jednak należy cofnąć się jeszcze o kilka lat i prześledzić karierę pewnego Birmańczyka o nazwisku Aung San. Był on zafascynowany walką Indii o niepodległość i takiej samej niepodległości chciał dla Birmy. Jako jednego z przywódców niepodległościowych w Birmie zaczęto ścigać go listem gończym. By ratować życie, 14 sierpnia 1939, pod fałszywym nazwiskiem Aung San odpłynął norweskim statkiem towarowym Hai Lee do Xiamen w okupowanych przez Japonię Chinach. Tam zainteresował się nim wywiad japoński i przez Tajwan przeprawił go do Tokio gdzie nauczył się japońskiego i współpracował z japońskim wywiadem. W lutym 1941 przez Bangkok został przerzucony do Birmy, aby werbować współpracowników dla japońskiego wywiadu. Udało mu się pozyskać 30 dawnych kolegów partyjnych i cała grupa została przerzucona na okupowaną przez Japończyków wyspę Hainan w celu specjalnego szkolenia. Już tam oddano go pod opiekę japońskiego oficera Suzuki Keiji, który miał go przygotować na oficera wysokiej rangi. W listopadzie i grudniu 1941 r Aung San i jego towarzysze zajęli się rekrutacją do nowej armii na pograniczu Birmy i Syjamu i 28 grudnia 1941, Aung San i jego Trzydziestu Towarzyszy  formalnie zainaugurowali w Bangkoku utworzenie Armia Niepodległości Birmy liczącej około 15000 do 23000 ludzi. 


Ta stworzona pod japońskim patronatem armia trzy dni później wkroczyła na terytorium Birmy w ślad z japońską Piętnastą Armią. I ta birmańska armia skupiła się na czystkach etnicznych, głównie na ludności Karen, która popierała Brytyjczyków. Mordy Karenów były tak okrutne i powszechne, że musieli je ukrócić sami Japończycy. Yangon został zdobyty przez wojska japońskie w marcu 1942 r., a w lipcu tego roku birmańska armia została przekształcona w Armię Obrony Birmy pod dowództwem Aung Sana w randze pułkownika.  Aung San został zaproszony do Japonii a Cesarz Hirohito odznaczył go Orderem Wschodzącego Słońca. 1 sierpnia 1943 r Japończycy w Yangonie ogłosili niepodległość Birmy z zastrzeżeniem, że kraj pozostanie pod japońską administracją do zakończenia wojny. Ale Japończycy zaczęli przegrywać z Aliantami i Aung San zaczął planować narodowe powstanie przeciw Japończykom...  


27 marca 1945 r Japończycy zdecydowali się wysłać birmańską armię na front i tego dnia, właśnie na tym placu, przywiązawszy konia pod drzewem goździkowca, Generał Aung San wygłosił mowę do swoich żołnierzy i ... zmienił front. Ten dzień został nazwany Dniem Oporu a później Dniem Armii - Dniem Tatmadaw. Od tego dnia birmańska armia zaczęła atakować wojska japońskie jako Patriotyczne Siły Birmańskie". Kolejnym kluczowym momentem był 30 marca 1945 r kiedy to Dowódca Sił Alianckich w Południowo Wschodniej Azji, Lord Mountbatten a dokładniej Louis Francis Albert Victor Nicholas Mountbatten, 1st Earl Mountbatten of Burma (urodzony jako Książę Ludwik Battenberg a zamordowany w zamachu IRA 27 sierpnia 1979  w wieku 79 lat w Mullaghmore w Irlandii) formalnie uznał armię birmańską za armię aliancką.  


Birma uzyskała oficjalnie niepodległość 4 stycznia 1948 r, ale największy bojownik o tę niepodległość nie dożył tego dnia. Aung San pełniąc po wyborach z marca 1947 r funkcję głowy państwa nie zdołał zjednoczyć wszystkich zwaśnionych birmańskich plemion. Zupełnie niespodziewanie jego życie zakończyło się około  10:30 19 lipca 1947 r podczas posiedzenia jego nowego gabinetu w siedzibie rządu. Przed budynek wjechał wojskowy jeep z czterema osobami w polowych mundurach uzbrojonymi w karabiny maszynowe i granaty. Zastrzelili wartownika, wbiegli do sali obrad i zastrzelili Aung Sana oraz ośmiu innych uczestników narady. Z obecnych na sali przeżyły tylko trzy osoby. Tego samego dnia pod zarzutem zorganizowania zamachu aresztowany został ostatni przedwojenny premier U Saw, który w procesie uznany został za winnego i skazany na karę śmierci. I właściwie od tego czasu do dnia dzisiejszego w Birmie a następnie po zmianie nazwy w 1989 r w Myanmar toczy się nieustanna wojna między grupami narodościowymi, różnymi opcjami politycznymi i  frakcjami w armii i to armia jest tu głównym rozgrywającym.


W parku Tatmadaw stoi złocony pomnik Aaung Sana czczonego jako Ojciec Narodu, Ojciec Niepodległości czy Ojciec Tatmadaw. A tymczasem kolejne junty wojskowe, z przerwą od 6 kwietnia 2016 do 1 lutego 2021 gdy władzę sprawowała córka Saung Sana - Aung San Suu Kyi prowadzą wewnętrzne wojny. Według analiz w 2023 r birmańska armia straciła co najmniej 13000 żołnierzy w walkach i około 8000 na skutek dezercji. Armia przyznała też, że aktualnie nie ma kontroli nad 132 z 330 gmin Myanmar oraz 42 procentami miast. 


A pod tym drzewem goździkowca Saung San przywiązał swojego rumaka...



Sąsiadujący z Parkiem Armii Park Ludowy pozostawiliśmy sobie na wypełnienie dnia jutrzejszego w oczekiwaniu na  odlot do kraju...


Wsiedliśmy w taksówkę i pojechaliśmy zobaczyć, czy zainteresują nas jakieś zakupy na Bogyoke Aung San Market. To jedno z uznanych turystycznych miejsc w Yangon. Ten sporej wielkości obiekt powstał pod koniec panowania brytyjskiego w 1926 r i nosił nazwę Scott Market,  jako dowód uznania przez władze miasta dla pełniącego od 30 lat ważną funkcję we władzach miasta Szkota o nazwisku Gavin Scott. Po uzyskaniu przez Birmę niepodległości, w roku 1948 nazwę targu zmieniono na Targ imienia Bogyoke  Aung San czyli Generała Aung Sana, którego historię opisałem wcześniej.


Kryty dachem targ podzielony jest na 21 sekcji - teoretycznie według oferty produktowej, ale podział ten z czasem został zaburzony i w każdej z sekcji można znaleźć mieszankę produktów. I w każdej sekcji turyści nadal mogą skorzystać z korzystnej oferty wymiany waluty przez miejscowych cinkciarzy (oczywiście korzystnej, o ile klient nie da się oszukać).   


 Znajdziemy tu setki sklepików i straganów oferujących bardzo szeroką gamę produktów od antyków, poprzez wyroby birmańskiego rzemiosła, w tym ludowe stroje i wyroby różnych grup etnicznych, galerie sztuki, sklepy z odzieżą, obuwiem i artykułami gospodarstwa domowego. I wygląda to całkiem nieźle.


Na targu jest bardzo wiele stoisk jubilerskich. W końcu Birma znana była od dawna z bogatych zasobów kamieni szlachetnych i jubilerskich. A głównym materiałem, z którego sprzedaje się tutaj najwięcej wyrobów jest jadeit a raczej grupa trzech minerałów określanych tą wspólną nazwą  a przez fachowców po prostu żad. Do grupy tej należą jadeit, nefryt i najmniej znany maw-sit-sit. Rozróżnienie jadeitu od nefrytu wymaga wiedzy i badania. Jadeit topi się w płomieniu, tworzy perłową kulkę, która rozpuszcza się w kwasie solnym. Nefryt też topi się ale w kwasie nie rozpuszcza się. Jadeit jest rzadszy i cenniejszy niż nefryt. Birma jest największym dostawcą jadeitu; od przeszło 200 lat zaopatruje Chiny w przeświecający jadeit cesarski (imperial jade). Z jadeitu / nefrytu wykonuje się biżuterię, posążki, naczynia - jest to materiał łatwy w obróbce, ale też i łatwo dać się oszukać i kupić tańszy wyrób nefrytowy płacąc na niego cenę jadeitu... W Birmie istnieje też bardzo mocno rozwinięty czarny rynek jadeitu szacowany na nawet 8 miliardów dolarów rocznie. Niestety handel jadeitem powiązany jest bardzo często z obrotem narkotykami...


Bogyoke Aung San Market działa codziennie z wyjątkiem poniedziałków w godzinach od 8:00 do 17:30. W przeciwieństwie do większości tego typu targów w Azji Bogyoke Aung San Market posiada bardzo niewielki food court przy północnym wyjściu. Jest tu niewielka sala z kilkoma stanowiskami lokalnych potraw mocno duszna w gorący dzień, kilka stolików na wewnętrznej uliczce i kilka kolejnych dziupli - ale nic szczególnie atrakcyjnego. Natomiast nas zmęczyło już krążenie po bazarze i postanawiamy się czegoś napić. W środku nie da się wytrzymać, więc siadamy przy stoliczku na zewnątrz. Za nami ściana i okno... 


To okno służy do składania zamówień i odbioru przygotowanych dań. My chcemy tylko pić. Mały zamawia piwo Myanmar, które otrzymuje w mocno schłodzonej puszcze. Natomiast Duży kolejny raz podejmuje ryzyko i zamawia wyciskany z owoców sok..


Pierwsza porcja soku okazuje się tak smakowita, że powtarzamy ją kolejnym sokiem. Było mango, jest papaja...



Przy okazji obserwujemy, co i jak jedzą tu miejscowi...


A tak wygląda obrany jackfruit czyli chlebowiec. I powstały z niego sok jest doskonały...


Zbliża się pora zamknięcia targu, a  nam skończyła się koncepcja zakupowa, wracamy więc do hotelu i jedziemy na taras na dachu skąd rozciąga się widok na Yangon - a głównie na Pagodę Shwedagon...


Na dachu jest też niewielki basen...


... stoliki, leżaki, fotele, i altanka...





Jest też na dachu niewielka nadbudówka, która okazuje się być pracownią krawiecką...




Sadowimy się wygodnie wśród kwiatów w altance, zamawiamy picie i czekamy na zachód słońca...







Zerkamy też w drugą stronę na niestety oplecioną bambusowym rusztowaniem Pagodę Shwedagon..







A gdy słońce już zaszło idziemy na ostatnią w Myanmar kolację. Tym razem wybieramy położoną blisko hotelu polecaną restaurację tajską  Mai Thai.


Wybór nie jest łatwy, gdyż karta jest długa a tego, co warto byłoby zamówić jest znacznie więcej niż zdołalibyśmy zjeść...



Wnętrze restauracji wygląda bardzo ciekawie...





Gdy przybywają nasze dania trzeba przyznać, że wyglądają smakowicie...





Na koniec jeszcze deser...




Kolacja pożegnalna była warta spaceru... A teraz zostało nam już tylko iść spać. To ostatnia noc w Yangon i Myanmar...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz