poniedziałek, 1 marca 2021

Villa Pisani i Cavallino

Z Vicenzy kierujemy się ku naszemu dzisiejszemu noclegowi w Cavallino pod Wenecją. Nadal nie korzystamy z autostrad. Mijamy Padwę i wjeżdżamy na drogę SR11, która prowadzi wzdłuż Naviglio del Brenta lub inaczej Brenta Vecchia. Jest to część drogi wodnej z Padwy, przez Canale Piavego, do miejscowości Stra i dalej 27,37 km do miejscowości Fusina nad Laguną Wenecką. Trasą tą można przepłynąć za jedyne 99 € z Padwy do Wenecji lub odwrotnie zaliczając po drodze nieco zwiedzania. A zwiedzać jest tu co, gdyż teren wokół nazywa się Riviera del Brenta i od wieków stanowił obszar, na którym zamożni mieszkańcy Wenecji i Padwy, obywatele Serenissima Repubblica, budowali w okresie od XV do XVIII w. swoje rezydencje na stałym lądzie. 

Riviera del Brenta to następujące miejscowości i ich okolice: Stra, Fiesso d'Artico, Dolo, Mira, Oriago, Malcontenta and Fusina. Znajduje się tu łącznie 26 zabytkowych, willi z których najciekawsze to Villa Pisani w Stra, Villa Ferretti-Angeli w Dolo, Villa Widmann-Foscari w Mira oraz Villa Foscari La Malcontenta w Malcontenta... 

Jedziemy, po lewej pojawia się spory ogrodzony park, dalej ogromna pałacowa fasada i znowu ogrodzony park i parking. No to parkujemy i idziemy zobaczyć co to za cudo...

 Przez kratę bocznej bramki do parku widzimy, że w parku znajduje się wielki labirynt.



Boczna brama do parku też mocno okazała...


No i wreszcie frontowa fasada tak ogromna, że odchodząc od niej aż do brzegu Naviglio del Brenta  nie sposób ująć jej całej w jednym kadrze... No i sprawa się wyjaśnia. To potężny zespół pałacowo parkowy Villa Pisani - Muzeum Narodowe. 


Rodzina Pisani była jednym z najznamienitszych rodów weneckich. Majątek rodowy powstał głównie w wieku XIV dzięki zaangażowaniu w handel i obrót ziemią. Rodzina nabyła znaczne posiadłości na terenie równiny padańskiej i w miejscu obecnego pałacu wybudowała wiejską rezydencję. 
Andrea Pisani Alvise, żyjący w latach 1664-1741, pełnił rolę doradcy weneckiego doży oraz ambasadora Wenecji w Austrii i Hiszpanii, by wreszcie zostać ambasadorem na dworze Króla Słońce. Relacje z królem były na tyle zażyłe, że ten został nawet ojcem chrzestnym syna ambasadora. Podczas służby przy dworze Francuskim ambasador miał wielokroć okazję podziwiać uroki pałacu i parku w Wersalu. Andrea Pisani Alvise powrócił do Wenecji, pod koniec 1734 r., by 17 stycznia 1735 objąć zaszczytny urząd 114 Doży Wenecji. 
 
Prace nad budową nowej rezydencji, w miejscu wcześniejszego dworu, rozpoczęły się już w 1735 r. Projekt, którego modele zachowały się do dziś, opracował architekt Girolamo Fringimelica. Jednakże pod jego kierunkiem wzniesiono jedynie stajnie oraz część dekoracji ogrodowych. Faktyczny projekt willi oraz jej budowa to dzieło architekt Francesco Maria Preti. Zaprojektował on dla willi gigantyczną fasadę. Centralna jej część to w poziomie parteru cztery monumentalne kariatydy - giganci, które wspierają balkon pierwszego piętra. Nad balkonem, zgodnie z zasadami wielkiego porządku pierwsze i drugie piętro spina osiem półkolumn w stylu korynckim, na których spoczywa dekorowany kwiatowymi festonami podtrzymywanymi przez putta gzyms. Nad gzymsem tympanon zawiera w swym polu herb rodu Pisani. I wreszcie najwyższy poziom zdobienia to trzy posągi postaci kobiecych. Skrzydła boczne zaprojektowano w małym porządku z  pilastrami w stylu jońskim. Dalej końce bocznych skrzydeł pałacu znów nawiązują do elementu głównego fasady tyle, że tu wielki porządek korzysta z kolumn jońskich. Wreszcie końce elewacji frontowej to bramy prowadzące do parku przechodzące w jego ogrodzenie. Szczyty skrzydeł bocznych fasady zwieńczone są wazonami i kolejnymi rzeźbami kobiecych postaci...
 

Rodzina Pisani niezbyt długo cieszyła się posiadaniem tej wspaniałej rezydencji. Następcy jego twórcy popadli w długi spowodowane ich skłonnością do hazardu a Republika Wenecka upadła. Ostatecznie 11 stycznia 1807 r posiadłość została sprzedana Napoleonowi za kwotę 1,901,000  lirów weneckich. 
 
Napoleon, od 1805 r Król Włoch, przekazał willę swojemu pasierbowi a zarazem wicekrólowi Eugène Beauharnais, który będąc osobą wykształconą przeprowadził w willi i ogrodach wiele prac konserwatorskich i upiększających.
 Po upadku Napoleona willa, jak i cała prowincja Veneto znalazła się w rękach cesarzy Austrii - Habsburgów. Willa stała się ulubionym miejscem pobytu Cesarzowej Marianny Karoliny, która przyjmowała w niej licznych dostojnych gości takich, jak król Hiszpanii Karol IV (1815), Car Rosji Aleksander I (1822), Król Neapolu Ferdynand II (1837) czy król Grecji Otto (1837) oraz wielu innych. 
  Arcyksiążę Rajner Ferdynand Habsburg będąc pasjonatem botaniki wzbogacił park o bogatą kolekcję roślin egzotycznych. 
 W 1866 włączono Veneto do Królestwa Włoch. Willa przeszła na rzecz panującej rodziny Sabaudzkiej. Nowi władcy szybko pozbyli się jej przekazując ją na własność państwa. Gdy władzę przejęli faszyści różnych okazjach korzystał z willi przy  Mussolini. To właśnie tutaj miało miejsce jego pierwsze spotkanie z Hitlerem w 1934 r. Po wojnie willa stała się Muzeum Narodowym. 


Jako muzeum willa dostępna jest zwiedzającym codziennie za wyjątkiem poniedziałków od 9:00 do 20:00. Muzeum mogło dziennie zwiedzać 1800 osób, opłacając pełny bilet którego koszt za muzeum, ogrody i wystawy wynosił 11 €. 
 Czasem zdarzają się sytuacje nadzwyczajne. Kilka dni przed naszą wizytą nad tą częścią Włoch przeszła potężna wichura i burza powodując znaczne szkody w parkowym drzewostanie. Połamane drzewa uszkodziły też parkowe ogrodzenie. Widzieliśmy sporo połamanych drzew, które właśnie cięli i usuwali pałacowi ogrodnicy. W związku z tym niby ograniczono wstęp do parku (ale nikt tego nie egzekwował więc znaczną część parku, poza labiryntem, mogliśmy obejrzeć). Z tego też powodu obniżono cenę biletów i zapłaciliśmy jak za bilety ulgowe po całe 7.50 € od osoby.

No to rozpoczynamy zwiedzanie. Budynek pałacu u podstawy ma kształt prostokąta przez środek, którego przebiega szeroki przejściowy hall prowadzący od drzwi frontowych do drzwi parkowych. Hall ten dzieli wewnętrzny dziedziniec na położone po jego bokach dwa kwadratowe atria podcieniowe. W podcieniach ustawione są bardzo liczne pochodzące z okresu XVIII - XIX w. rzeźby.


Nad podcieniami parteru znajduje się poziom pierwszy czyli tak zwane piano nobile, na którym mieszczą się wszystkie sale reprezentacyjne pałacu. Między wychodzącymi na oba wewnętrzne dziedzińce oknami znajdują się wnęki wypełnione mocno zniszczonymi freskami monochromatycznymi. Freski przedstawiają różne postacie z historii rzymskiej. 




W centralnym holu dwa szeregi kolumn wspierają strop pierwszego piętra. Takie wsparcie było konieczne z konstrukcyjnego punktu widzenia ponieważ na piętrze pierwszym znajduje się największa sala pałacu - sala balowa...




Oryginalnie, każda z przedstawionych na freskach dziedzińców postaci była podpisana. Niestety czas zniszczył większość tych podpisów i dziś zidentyfikować możemy tylko niektóre ...


Tu  freski przedstawiają rzymskich cesarzy...



Strop nad prowadzącą na piętro klatką schodową zdobi alegoryczny fresk autorstwa Jacopo Guarana.




Pierwszy pokój piano nobile nazywany jest Pokojem Sztuk, gdzie dekoracja malarska odnosi się do sztuk wszelakich, a sufit zdobi "Triumf Sztuk" autorstwa Crostato (niestety zdjęcia brak).



kolejne pomieszczenie to Sala Bachusa, zdobiona na stropie i ścianach freskami z 1770 r. autorstwa  Jacopo Guarana. "Scena na sklepieniu to "Triumf Bachusa" natomiast sceny na ścianach to obrazy szczęśliwego życia na tle radosnych krajobrazów...




Wszystkie pokoje piętra łączy zdobiony freskami krajobrazowymi korytarz, którego okna wychodzą na wewnętrzny dziedziniec.



Kolejne trzy pokoje umeblowane są w stylu Empire czyli cesarstwa. I nic dziwnego, gdyż za ich wystrój odpowiedzialny był napoleoński wicekról Włoch Eugène Beauharnais...




Kolejna sala to pałacowa kaplica...



Następne pomieszczenie nazywane jest Salą Dożów. Zdobią ją podobizny przedstawiające poczet Dożów Weneckich. Pasuje to do funkcji fundatora, który jak wcześniej pisałem był przedostatnim, 114 Dożą...


I kolejne sale - niewielka jadalnia, gabinet, biblioteka...





... główna jadalnia i salon...




Z przedpokoju wielkiej sali balowej rozciąga się wspaniały widok na park, szczególnie staw i stajnie. Niestety podczas naszej wizyty trwały prace przygotowania sceny dla dużego koncertu Kruder & Dorfmeister – austriackiego zespołu muzycznego, założonego w 1993 roku w Wiedniu przez Petera Krudera i Richarda Dorfmeistera, grającego muzykę elektroniczną, więc dekoracje sceny i oświetlenie przesłaniały elewację stajni...



Kolejna sala nazywana jest Salą Cnót gdyż to właśnie kolejne cnoty są tematem dekoracji malarskiej.



Sala chińskich paneli...


Muzyka zawsze była pożądaną rozrywką w rezydencjach arystokratycznych więc w obiekcie takim jak Villa Pisani nie mogło zabraknąć Salonu Muzycznego.



Kolejny, narożny pokój, w którym wyraźnie widać kobiecą rękę, należał do Rosy Vercellana. Początkowo kochanki, a po śmierci prawowitej żony, życiowej partnerki Króla Wiktora Emanuela II, której nadał on tytuł hrabiowski i która na mocy królewskiego dekretu z 1858 r. została  Rosą Hrabiną Mirafiori i Fontanafredda.. 




Obok znajduje się sypialnia Króla Wiktora Emanuela II...



Kolejna sala nazywana jest Salą Perspektyw ze względu na zdobiące ją freski.


Pokój dziecinny zorganizowano w przedpokoju apartamentu Napoleona.



Pierwszym z pokoi apartamentu Napoleona jest jego gabinet.



Za gabinetem sypialnia z iście cesarskim łożem z inicjałami Cesarza...



Dopełnieniem jest cesarska łazienka z ciekawą wanną... no i oczywiście nowoczesnym na owe czasy "tronem"...



Ostatnie dwa pokoje należały do Cesarzowej Marii Anny Karoliny Pii Sabaudzkiej - żony Ferdynanda Habsburga, który 2 marca 1835 został Cesarzem Austrii. 








No i wreszcie zajmująca centralne miejsce Sala Balowa. Ogromna dwupiętrowa sala robi wrażenie. Natychmiast do głowy przychodzi porównanie z polskimi salami balowymi w rezydencjach magnackich jak Pszczyna czy Książ i przyznam, że wrażenie estetyczne jest porównywalne.




Najcenniejszym elementem wystroju są freski, a wśród nich najważniejszym jest ten zdobiący sufit sali "Chwała Rodziny Pisani". Przedstawia on członków rodziny Pisani w otoczeniu alegorycznych postaci reprezentujących Sztuki, Nauki oraz Geniuszy Pokoju przed Potęgą, a poniżej Matki Boskiej obserwującej z życzliwością Sławę wyjaśniającą chwałę i potęgę rodziny Pisani światu reprezentowanemu przez kontynenty. Fresk ten stworzył Giovanni Battista Tiepolo w latach 1760 - 1762 przed wyjazdem do Hiszpanii. Tam Tiepolo powtórzył ten zamysł artystyczny malując "Chwałę Hiszpanii" na sklepieniu Sali Tronowej Pałacu Królewskiego w Madrycie.



Natomiast ściany piętra galerii udekorowane zostały monochromatycznymi dekoracjami przez syna twórcy "Chwały" Gian Domenico Tiepolo.  Warto też zwrócić uwagę na wspaniałą złoconą balustradę galerii






Teraz tylko krótki odcinek korytarza...


Jeszcze rzut oka na Pokój Szambelana i możemy usatysfakcjonowani wnętrzami zejść na parter i udać się na zwiedzanie parku...


Park przy Villa Pisani ma 11 ha powierzchni, więc jest gdzie się przejść. Centralnym elementem ułożonym w osi z osią centralną willi oraz stajni jest parkowy staw otoczony posągami. Obejdziemy go w koło mając cały czas staw po naszej prawej stronie...


Park dzieli się na kilka części jednak w większości jest parkiem angielskim, który miejscami przypomina dość gęsto zakrzaczony, prawie naturalny las...




Za murem, w dawnych zabudowaniach gospodarczych znajduje się Museum Cafe, ale tam dojdziemy później....


W parku ustawiono cztery grupy alegorycznych rzeźb przedstawiających mityczne pary... Dwie znajdują się po prawej, a dwie po lewej stronie stawu pod drzewami. Ich autorem jest Antonio Bonazza.



Wspaniałe stajnie niestety zasłoniła nam budowana właśnie scena...


Trudno w to uwierzyć, ale tak zwany "długi staw" powstał dopiero w 1911 r., a celem jego budowy było nie tyle ozdobienie parku, co przeprowadzenia badań hydrograficznych przez Instytut Hydrografii Uniwersytetu w Padwie. I trzeba przyznać, że został pięknie wkomponowany w krajobraz parku... 







Trochę zmęczyło nas chodzenie po willi i parku, a przed nami jeszcze kawałek, by wrócić do samochodu, więc skusiliśmy się na na ofertę Museum Cafe... W końcu Aperol w takim miejscu jest wspaniały o każdej porze...




Idziemy dalej, skrajem arboretum, gdzie rosną potężne drzewa posadzone wieki temu...


W parku znajduje się sporo różnych budowli, a jedną z nich jest Altana na sztucznym wzgórku, nazywanym Wzgórzem Franciszka Józefa. Pełniła ona dawniej rolę parkowej kawiarni.  Altana ma też zastosowanie praktyczne, bo jej piwnice stanowiły pałacową lodownię. Utraciła ona swoją funkcję, gdy wynaleziono lodówkę...


Zaprojektowany przez Girolamo Frigimelica de’ Roberti park czerpie inspiracje z wzorów ogrodów francuskich, szczególnie ogrodu Wersalu projektowanego przez André Le Nôtre. Tak jak w Wersalu, wśród drzew ukryte są altany, bramy, rzeźby...






Domek ogrodnika ukryty jest za winną pergolą...



Eksedra jest budynkiem z którego wychodzi kilka osi symetrii parku...






No i mamy konsekwencję potężnej burzy, która spowodowała w parku spore zniszczenia i wyłączyła jego część, w tym słynny labirynt, z trasy zwiedzania...




Labirynt, który nazywany jest też "Labiryntem Miłości" jest jednym z największych w Europie. Labirynt zbudowany jest z dziewięciu kręgów żywopłotu, a w jego centrum znajduje się wieżyczka z tarasem, opleciona schodami. Na tarasie na szczycie wieżyczki znajduje się posąg Minerwy




Wśród drzew odnajdujemy jeszcze ostatni posąg...



No i wracamy do willi. Czas niestety jechać dalej...




Teraz wiemy już dlaczego w murze ogrodu są takie uszkodzenia...


Zostało nam jeszcze 75 km do naszego hotelu w Cavallino. Pierwszy odcinek drogi przebiegał nadal przez Riviera del Brenta wzdłuż Naviglio del Brenta...


A dalej przez Mestre, przy lotnisku i już jesteśmy w naszym hotelu Laura. Niby trzy i pół gwiazdki, ale generalnie cieniutko... Jedziemy poprawić sobie humor dobrą kolacją. I kotwiczymy w lokalu o nazwie Sole Mare... Lokal musi być popularny, bo trzeba było chwilę zaczekać aż zwolni się stolik...





Dziś w restauracji jest "Pizza Day", więc cóż innego mogliśmy wybrać...








A jutro od rana ruszamy "w Wenecję"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz