niedziela, 31 maja 2020

Mamerki

Kilka kilometrów od Sztynortu i już zatrzymujemy się na parkingu w Mamerkach. Przyznam, że nie byłem w tym miejscu ładnych parę lat i to co zobaczyłem zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Mamerki pod wieloma względami można przedstawić jako pozytywny przykład dla Wilczego Szańca tego, co można zrobić dla zdobycia zainteresowania odwiedzających. No to ruszamy.

 Do kompleksu w Mamerkach są zasadniczo trzy możliwości dojazdu - Od strony Giżycka przez Sztynort (22 km), od Węgorzewa (9 km) lub od Kętrzyna (25 km).
 Kompleks określany wspólną nazwą Mauerwald - Mamerki nosil kryptonim "Anna" i składa się z trzech zgrupowań obiektów - położonego głębiej w lesie, nie posiadającego bezpośredniego dojazdu ani parkingu zespołu Fritz (od Fryderyka II Hohenzollerna), położonego przy drodze i posiadającego własny parking przy drodze zespołu Quelle czyli "Źródło"oraz zespołu określanego jako "Brigitten-Stadt" – czyli Miasto Brygidy, gdzie znajduje się parking, kilka bunkrów, kasa oraz obiekt muzealny i wieża widokowa. Najrozsądniej chyba jest rozpocząć zwiedzanie od Miasta Brygidy, ale zanim ruszymy z parkingu nieco informacji o całym Mauerwald.

Budowę kompleksu w Mamerkach rozpoczęto i prowadzono równolegle z budową Wilczego Szańca, od późnej jesieni 1940 do roku 1944, kiedy to po zbombardowaniu Peenemünde dodatkowo wzmacniano istniejące już obiekty.
Kwatera "Anna" przeznaczona była na stanowisko dowodzenia Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (OKH - Oberkommando des Heeres). Aby była niejako "pod ręką" zlokalizowano ją 18 km na północny wschód od Wilczego Szańca. Ze względu na funkcję musiała też być od Kwatery Hitlera znacznie większa. Znajdowało się w niej około 140 obiektów o konstrukcji trwałej, w tym schrony typu ciężkiego (zachowane), schrony o odporności typu „B”, obiekty murowane z cegły oraz około 80 baraków drewnianych.
 Projekt przygotował najprawdopodobniej główny projektant firmy zajmującej się budową niemieckich obiektów wojskowych noszącej nazwę Organizacja Todt  inżynier Behrens. Nie zachowały się znane projekty całości założenia. Głównym wykonawcą była oczywiście Organizacja Todt ale korzystała też z podwykonawców takich jak: Siemens-Bauunion GmbH, firma Klaus Ackermann-Eisenenbetonbau Werenvertrieb GmbH, która dostarczała dla kwatery budynki drewniane i firmy budowlane z Węgorzewa.
Ponieważ już wcześniej w niedalekiej odległości od Mamerek prowadzone były prace przy budowie Kanału Mazurskiego, o którym dalej w tym artykule, gotowa była infrastruktura techniczna do produkcji betonu, a także dostępna była skoszarowana w okolicy siła robocza, zatrudniona przy budowie kanału przez Służbę Pracy Rzeszy czyli Reichsarbeitsdienst (RAD). Aby zachować tajemnicę, robotnicy pracowali na budowie po kilka miesięcy po czym byli przenoszeni na inne budowy i zastępowani nowymi, którzy nie mieli pojęcia, co tak naprawdę budują. Tak jak w przypadku kwatery Hitlera, tutaj również oficjalnie budowa prowadzona była pod przykrywką firmy Chemische Werke „Askania”.
Powierzchnia kwatery wynosiła około 250 ha. Aby umożliwić całoroczne wygodne funkcjonowanie kwatery wszystkie obiekty na jej terenie posiadały instalacje: elektryczną, telefoniczną, wodno-kanalizacyjną i centralnego ogrzewania. Ważna była też komunikacja wewnętrzna i zewnętrzna. Wewnętrzną zapewniała sieć ulic, które posiadały własne nazwy. Komunikację zewnętrzną zapewniała dogodna siatka drogowa, linia kolejowa oraz lotnisko Kętrzyn-Wilamowo.
 Sztab Generalny (OKH) funkcjonował w Mamerkach od końca czerwca 1941 do grudnia 1944 z przerwami w okresie od 16 lipca 1942 do 1 listopada 1942 i od 17 lutego 1943 do 13 marca 1943 kiedy to kwatera czasowo przeniesiona została do Winnicy na Ukrainie. Obsada kwatery liczyła około 1500 oficerów i żołnierzy, w tym około 40 generałów. Było więc kogo chronić, by nie wspomnieć o tajemnicach jakich należało strzec. Oczywiście teren był otoczony zasiekami z drutu kolczastego ale, co ciekawe nie było wokół niej pól minowych. Dostępu na teren kompleksu broniły cztery strażnice: "Północ", "Południe", "Zachód" i "Środek" zlokalizowane przy drogach dojazdowych i linii kolejowej.
Zakwaterowany na wyspie Upałty na jeziorze Mamry połączonej w tym czasie z lądem mostem drewnianym, który został spalony w 1945 r oraz w Diablej Górze stacjonował batalion ochrony kwatery pod dowództwem majora Mathesa. Osobą odpowiedzialną za funkcjonowanie kwatery był jej komendant generał Walter von Gündel.  
Tak na obecnym planie przedstawia się całość kwatery: 


Biorąc pod uwagę fakt, że na terenie kwatery przebywali najwyższej rangi oficerowie wojsk niemieckich, kwatera musiała zapewniać im poza bezpieczeństwem także pewien komfort życia. Stąd były tu i wygodne wille nad jeziorem m.in. dom generała Wagnera z kominkiem i tarasem widokowym na Mamry, obiekty hotelowe o określonym standardzie czy nawet stajnie dla koni do jazdy wierzchem, z których oficerowie korzystali w wolnym czasie. 
Do najważniejszych mieszkańców kwatery zaliczyć należy: kolejnych Szefów Sztabu Generalnego (OKH) - gen. Franza Haldera do 24 września, po nim gen. Kurta Zeitzlera do 27 lipca 1944 i wreszcie gen. Heinza Guderiana; Szefów Wydziału Operacyjnego: gen. Adolfa Heusingera, później płk Bogislawa von Bonina i gen. Walthera Wencka; I Zastępcę Szefa Wydziału Operacyjnego: feldmarszałka Friedricha Paulusa (tego, który przegrał bitwę o Stalingrad) do 4 lutego 1942 a po nim gen. Günthera Blumentritta; szefa Oddziału XII "Obce Armie Wschód" (niem. Fremde Heere Ost): pułkownika Reinharda Gehlena i wielu innych. 
24 czerwca 1941 mieszkał tu feldmarszałek Walther von Brauchitsch, który kierował kampanią przeciwko Polsce w 1939 roku, dowodził wojskami niemieckimi w Danii, Norwegii i Francji oraz dowodził działaniami Wehrmachtu na Bałkanach i atakiem na Związek Radziecki, usunięty ze stanowiska 19 grudnia 1941 za klęskę pod Moskwą. Co ciekawe, w Mamerkach akredytowani byli attaché wojskowi: fiński gen. Taveles, węgierski gen. Vasvary i japoński gen. Banzai. 
Do Mamerek przyjeżdżali też ważni goście jak choćby Adolf Hitler, który przyjeżdżał tu na urodziny i jubileusz Generała Haldera oraz wraz z Benito Mussolinim, węgierski dyktator Miklós Horthy, rumuński dyktator  Ion Antonescu czy fiński marszałek Carl Gustaf Mannerheim. Dla gości tego kalibru, nawet w czasie wojny i w kwaterze wojskowej musiał być zapewniony pewien poziom luksusu...   
Niestety, chociaż kwatera nie została wysadzona w powietrze pod koniec wojny jej zagłada nastąpiła po przejęciu terenu przez nowych "włodarzy". Jak podają źródła po 1945 roku z kwatery pozyskiwano różnego typu surowce: rury, kable, kostkę brukową, meble i całe baraki. Setki ton stali zbrojeniowej miały trafić na budowę FSO na Żeraniu. Podobnie jak z Wilczego Szańca, część baraków z Mamerek trafiła na Jelonki - Osiedle Przyjaźń w Warszawie, gdzie służyły jako hotele dla budowniczych Pałacu Kultury.

Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy od kompleksu "Miasto Brygidy". W strefie tej znajdowały się: najważniejsze w czasie II wojny Centrum Łączności zajmujące dwa bunkry klasy B położone przy parkingu połączone podziemnym tunelem o długości 30 m (niestety podczas naszej wizyty zamkniętym), budynek poczty, obiekty służby pomocniczej łączności, służby pomocniczej obsługi sztabu, izba chorych i stołówka obsługi łączności. 



Obok znajduję się bunkier ciężki w stanie częściowo zaawansowanej budowy...



Kilkadziesiąt metrów dalej położony jest budynek dawnego kina zaadaptowany na Muzeum Tajnej Broni III Rzeszy i miejsce postoju repliki łodzi podwodnej. Zorganizowano tu: sale wystawowe z makietami wielkich bitew - o Stalingrad i na Łuku Kurskim, wystawiona jest imitacja bursztynowej komnaty oraz wystawa związana z Kanałem Mazurskim. Przez ten obiekt wchodzi się także na wysoką na 38 m wieżę widokową. Przed jego frontem znajduje się działo oraz działko przeciwlotnicze z makietą U-Boota w tle...




Płacimy po 15 zł za wstęp, otrzymujemy instrukcję, by zachować bilet bo będzie potrzebny w pozostałych dwóch sektorach kompleksu i idziemy zwiedzać wystawę. I powiem, że jestem pod wrażeniem.  Świetne tablice informacyjne z dokładną informacją, manekiny istotnych postaci, broń z opisami...


Hitler nieco brzydszy niż na zdjęciach, a Hermann Wilhelm Göring jakby nieco za chudy...


No i jeszcze elegancki Mussolini...



Dużego interesuje broń...


...podczas gdy Mały zastanawia się, jak dałoby się chodzić w takich butach...


No i wchodzimy do makiety łodzi podwodnej... Co tu robi takie cudeńko? Legenda mówi, że naziści zamierzali w zaciszu mazurskich jezior, w głębi lądu, stworzyć stocznię remontującą, a może i produkującą łodzie podwodne, u-booty. Model ma 25 m długości i przedstawia główne pomieszczenia i urządzenia łodzi podwodnej.










Przy wejściu do łodzi zobaczyć można modele opracowywanych przez niemieckich specjalistów cudownych rodzajów broni - Wunderwaffe. W głębi Haunebu III -  pojazd latający w kształcie dysku,  jedna z wersji pojazdów opartych o napęd antygrawitacyjny. Bliżej Horten Ho 229 - szturmowy/bombowy samolot niemiecki typu latające skrzydło, który był pierwszym odrzutowym samolotem o konstrukcji latającego skrzydła na świecie w dodatku z technologią stealth... 


Die Glocke. Dzwon, jak podają niektórzy badacze, miał być prototypem maszyny służącej do opanowania pola magnetycznego, grawitacji, podróży w czasie. Die Glocke nad którym pracowali wyznaczeni przez Hitlera uczeni miał kształt dzwonu i zawierał dwa pojemniki wypełnione substancją nazwaną Xerum 525, która przypominała rtęć. Dzwon miał ponad 2,7 m szerokości i wysokość sięgającą 4,5 metra.


I wreszcie rakieta V2 czyli pierwszy w historii, udany konstrukcyjnie, rakietowy pocisk balistyczny, skonstruowany przez zespół niemieckich konstruktorów pod kierunkiem Wernhera von Brauna w czasie II wojny światowej. Warto wspomnieć tu o powojennej karierze von Brauna. Oddał się on 2 maja 1945 roku w ręce Amerykanów. W USA pracował nad konstrukcją kolejnych rakiet. Jego dzieła obejmują pocisk balistyczny średniego zasięgu Redstone na podstawie konstrukcji którego stworzono następnie rakietę Jupiter C, a ta 31 stycznia 1958 roku wyniosła na orbitę pierwszego amerykańskiego sztucznego satelitę Ziemi Explorer 1. Został pierwszym dyrektorem Centrum Lotów Kosmicznych imienia George’a C. Marshalla w Alabamie. Rakieta Saturn V, która pozwoliła wylądować amerykańskim astronautom na Księżycu to jego konstrukcja. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby swoje genialne zdolności konstrukcyjne wykorzystał dla zwycięstwa III Rzeszy...


Po schodach schodzimy na niższą kondygnację gdzie największą uwagę przykuwają dwie makiety - walk o Stalingrad i bitwy pancernej na Łuku Kurskim - dwóch bitew, które odwróciły losy II Wojny Światowej.









Między makietami przykłady umundurowania przeciwników i kilka przykładów broni...






Klęska hitlerowskich wojsk pancernych pod Kurskiem otworzyła Armii Czerwonej drogę na zachód.




Bursztynowa Komnata - obiekt kiedyś podziwiany w oryginale, zrabowany i utracony przez hitlerowców do dziś wzbudza wiele emocji. Ten "ósmy cud świata" o wymiarach 10.5m x 11.5 m, powstał na początku XVIII w. z inicjatywy Fryderyka I Hohenzollerna. Miał zdobić jego gabinet w pałacu w Charlottenburg pod Berlinem. Piotr I Wielki w czasie wizyty w Poczdamie w 1716 r tak zachwycił się tym dziełem sztuki bursztyniarskiej, że właściciel po prostu mu ją podarował. W Petersburgu najpierw zdobiła Pałac Letni, później Pałac Zimowy by za Katarzyny I w 1755 r trafić ostatecznie do Carskiego Sioła gdzie ją powiększono i dodatkowo upiększono. Gdy hitlerowcy opanowali okolice Leningradu, rozebrali komnatę i wywieźli na zamek w Królewcu a stamtąd, podczas ewakuacji wywieziono ją w niewiadomym kierunku i do tej pory nie została odnaleziona...     Erich Koch, były gauleiter Prus Wschodnich miał być jedyną osobą posiadającą wiedzę o miejscu ukrycia skarbu, którego dzisiejszą wartość ocenia się na około 500,000,000 USD. Podczas gdy odsiadywał wyrok dożywocia w więzieniu w Barczewie wielokrotnie podejmowano próby uzyskania od niego informacji o skarbie - nic nigdy nie ujawnił aż do śmierci 12 listopada 1986 r.
 Poszukiwania trwają. Do naszych czasów zachowało się jedynie 86 fotografii różnych fragmentów wystroju komnaty, w tym tylko jedno barwne przeźrocze z roku 1937. W gruzach pałacu Carskie Sioło odnaleziono 76 detali oryginalnego wystroju komnaty. Rosjanie chyba pogodzili się ze stratą i postanowili odtworzyć Bursztynową Komnatę na podstawie tego, co udało się odnaleźć. Prace rekonstrukcyjne powiązane z badaniami naukowymi i technicznymi trwały 24 lata. Koszty poniesione na te działania ocenia się na 12 milionów dolarów. Rekonstrukcja była gotowa na obchody 300-lecia powstania Sankt Petersburga i jej uroczyste otwarcie miało miejsce 31 maja 2003 w obecności przedstawicieli 60 krajów, w większości głów państw lub premierów rządów. Od tego czasu odwiedzający Carskie Sioło mogą podziwiać ponownie odtworzoną Bursztynową Komnatę...
A w Mamerkach powstała jej nieco pomniejszona i zubożona wersja...  








Wprawdzie zamach na Hitlera 20 lipca 1944 r miał miejsce w Wilczym Szańcu, ale nie sposób nie wspomnieć o nim w kwaterze OKH w Mamerkach ponieważ wielu z zaangażowanych w spisek bezpośrednio lub pośrednio wysokich oficerów pracowało właśnie tutaj. W Wydziale Organizacyjnym w okresie od 21 czerwca 1941 do stycznia 1943 pracował główny wykonawca nieudanego zamachu pułkownik Claus von Stauffenberg.


To chyba najbardziej znane zdjęcie wykonane kilka godzin po zamachu, gdy Hitler pokazuje jak wyglądało miejsce, przybyłemu w tym dniu z wizytą Mussoliniemu. W wyniku wybuchu Hitler wyleciał pono z sali przez okno i pierwsze słowa jakie powiedział brzmiały "Och moje spodnie"...


Wychodzimy z podziemi i udajemy się na wieżę widokową po drodze zatrzymując się na zdjęcie w "kiosku" makiety łodzi podwodnej...



Wieże widokowe, szczególnie te ażurowe nie należą do ulubionych przez Małego obiektów. No ale skoro już taka wieża jest to trzeba wdrapać się na jej taras widokowy 38 m nad ziemią, żeby kolejny raz pokonać ogromny,straszny, niewyobrażalny lęk wysokości (jak to zawsze mówi Mały) i móc podziwiać widoki okolicy w tym jeziora Mamry...





Z wieży widać bardzo dobrze pobliską wyspę - rezerwat Upałty...




Las nadal świetnie kryje pozostałości zabudowy kwatery. Między bujnymi drzewami nie widać żadnych bunkrów czy pozostałości innych obiektów...









Wracamy na ziemię i idziemy obejrzeć ostatnie w tym sektorze obiekty - bunkry centrum łączności.













Wracamy do samochodu i jedziemy do sektora Quelle. A, że przestrzeliliśmy wjazd na parking najpierw docieramy do pozostałości położonego przy samej drodze obiektu dawnej siłowni elektrycznej przygotowanej na zapewnienie kwaterze zasilania awaryjnego oraz położonej obok kotłowni...




Wracamy na parking by obejrzeć 5 obiektów należących do kompleksu Quelle.


Najpierw schron z 2 pomieszczeniami, dalej stacja transformatorowa z 3 pomieszczeniami i schron z pięcioma pomieszczeniami...


Tutaj bardzo dobrze widać maskujące tynkowanie zewnętrznych ścian bunkrów z użyciem trawy morskiej...











W lesie widać sporo studzienek do podziemnych kanałów sieci wewnętrznych kwatery i wykopy powstałe zapewne na skutek wybierania z ziemi kabli i rur na potrzeby powojenne. Widać też pozostałości fundamentów budynków, które w całości lub w części zostały z Mamerek przeniesione w inne miejsca lub po prostu rozebrane na cegłę czy drewno budowlane...




Ten ciężki bunkier zajmował Główny Kwatermistrz generał Wagner. Miał tu do dyspozycji 2 pomieszczenia, więc nie ma się co dziwić, że preferował położoną o kilka kroków od bunkra willę z widokiem na Mamry... 
W tym bunkrze 25 czerwca 1942 odbyła się narada w sprawie wykorzystania na froncie rosyjskich ochotników i jeńców z Armii Czerwonej. Opracowana tu koncepcja została zrealizowana później przy tworzeniu ROA - Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej. Realizatorem tej koncepcji był generał lejtnant Armii Czerwonej Andriej A. Własow - zastępca dowódcy Frontu Wołchowskiego, który 11 lub 12 lipca 1942 r. dostał się do niewoli niemieckiej i podjął się kolaboracji z hitlerowcami. Jego znane z okrucieństwa oddziały funkcjonowały do maja 1945 r. kończąc "szlak bojowy" na terenie Czech. 11 maja 1945 r Własow  oddał się w ręce Amerykanów licząc na to, że ci nie przekażą go Rosjanom. Mylił się. W ręce Rosjan trafił już następnego dnia. Po procesie w Moskwie gdzie za zdradę skazany został na karę śmierci wyrok wykonano przez powieszenie.











Ostatnim w tej sekcji jest bunkier gigant oznaczony numerem 6 bardzo dokładnie opisany na stojącej przy nim tablicy...






Na bunkier można wejść po drabince, tak jak robili to dbający o zieleń maskującą dachy ogrodnicy-leśnicy ale na górze nie ma nic ciekawego. Ciekawe za to jest samo wspinanie się...




Zważywszy, że sekcja Fritz składa się z większej ilości ale takich samych bunkrów, a wymagałaby dłuższego spaceru zdecydowaliśmy, że na ten raz wystarczy, tym bardziej, że w planach mieliśmy jeszcze inne miejsca interesujące nas równie mocno. W naszej ocenie, aby spokojnie zwiedzić całość kompleksu w Mamerkach potrzeba co najmniej pół dnia, tym bardziej, że za kilka dni w muzeum w sekcji Miasta Brygidy otwarty zostanie kolejny poziom wystawowy...

My tymczasem udaliśmy się nad trochę tajemniczy, a momentami trudno dostępny Kanał Mazurski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz