piątek, 1 maja 2020

Hong Kong parkowo II

Zaraz po minięciu dolnej stacji kolejki w oczy rzuca się ciekawy budynek. To dom Helen May, córki brytyjskiego gubernatora Hong Kongu Generała Bakera, która wyszła za mąż za jego następcę  Sir Francisa Henryego May. Budynek wzniesiono w 1914 a oficjalnie otwarto 12 września 1916 jako "bezpieczne miejsce dla niezamężnych kobiet przybywających do Hong Kongu". I tak powstał pierwszy w Hong Kongu klub kobiet.
W czasie II Wojny Światowej budynek zajęła armia japońska, a po wyzwoleniu do 1947 r zajmowało go Royal Air Force. Następnie klub ten podjął ponownie działalność i do 1985 r wstęp miały tu tylko kobiety.
Obiekt posiada pokoje hotelowe, restaurację, sale konferencyjne. Do dnia dzisiejszego od gości wymagane jest stosowanie się do wymogu eleganckiego ubioru - stroje sportowe, plażowe, podkoszulki czy legginsy nie są akceptowane w pomieszczeniach ogólnie dostępnych. Zapraszając do klubu gości członkowie zobowiązani są poinformować ich o obowiązującym kodeksie stroju. Gdy wśród gości są dzieci, to dress code obowiązuje je od 12 roku życia. Członkinie i członkowie klubu prowadzą działalność charytatywną i kulturalną...


Kolejne zdjęcie przedstawia znajdujący się zaraz obok kościół Św. Józefa. Pierwszy kościół otwarto w tym miejscu 20 listopada 1872 r i był w tym czasie trzecim kościołem katolickim w Hong Kongu. Długo nie postał, bo został całkowicie zniszczony przez huragan we wrześniu 1874 r Odbudowę ukończono w 1876 r. Dzięki swojej lokalizacji jest najpopularniejszym kościołem katolickim w mieście... Zdjęć w przeciwnym kierunku nie polecałbym robić, bo może się to skończyć przykrościami. Dlaczego? Ano dlatego, że po przeciwnej stronie Garden Road znajduje się Konsulat Stanów Zjednoczonych, a jego ochrona jakoś nie ma sentymentu do chętnych na foto z jego bramą, murem czy strażnikami...


Trochę kręcenia się podziemnym przejściem, kilka schodków i już jesteśmy przy wejściu do Ogrodu Zoologicznego i Botanicznego w Hong Kongu. 




Zaraz za bramą i schodkami znajduje się łuk pamiątkowy wzniesiony w 1928 r. Służył upamiętnieniu Chińczyków, którzy służyli w armii brytyjskiej i polegli w I Wojnie Światowej. Za czasów okupacji japońskiej łuk oryginalny został zniszczony. Po II Wojnie Światowej odtworzono go i napis na jego szczycie zmieniono by upamiętniał obecnie Chińskich Żołnierzy Armii Brytyjskiej poległych w obu Wojnach Światowych.


Park położony na północnym zboczu Victoria Peak ma  jedynie 5.6 ha powierzchni ale podzielony jest na wiele sekcji. Jedną z nich jest Ogród Bambusowy gdzie zobaczyć można różne odmiany tej chyba najpopularniejszej w Azji trawy... Na świecie istnieje ponad 10,000 gatunków bambusa, w samym Hong Kongu jest ich ponad 60...


Początek stycznia nie jest najlepszym czasem na podziwianie przyrody nawet w Hong Kongu. Kolejne sekcje, ogrody azalii, magnolii czy kamelii nie dają tego, co zobaczyć można w porze kwitnienia, ale wszędzie porozstawiane są kwitnące bujnie storczyki, żeby umilić widoki...



Centralnym miejscem parku jest Taras Fontanny. Pod powierzchnią znajduje się zbiornik na wodę. Pierwsza fontanna powstała tu w 1864 r kiedy otwierano ten park. Później kilkakrotnie ją upiększano i udoskonalano - ostatni raz w 2010 r. 



Fontanna w słoneczny dzień tworzy tęczę. W zależności od miejsca obserwacji łuk tęczy biegnie albo w prawo albo w lewo...





Drogę do ogrodu zoologicznego wskazują bardzo sympatyczne orangutany...




Ten ogród, założony w 1864 r a udostępniony zwiedzającym w 1871 r, jest najstarszym parkiem w Hong Kongu. I na tym polega jego podstawowy problem.  Brak miejsca powoduje, że zwierzęta trzymane są w dość ciasnych klatkach i nie mają wybiegów, co powoduje duże wątpliwości odnośnie dobrostanu przebywających tu zwierząt. I powiem szczerze - naszej sympatii ogród ten nie wzbudził. Obejrzeć można tu kilka gatunków ssaków, trochę ptaków i żółwie ale zdecydowanie potrzebne jest inne miejsce, gdzie zwierzęta mogłyby żyć w bardziej godnych warunkach...












Kot to jednak mądre zwierzę. Grunt to zaprzyjaźnić się z kiś, kto zapewni ciepły dom...


Pokaźny kawałek ogrodu zajmuje sekcja zielarska. Chińska medycyna opiera się przecież na ziołach. Najstarszy podręcznik medycyny chińskiej zachowany do naszych czasów pochodzi jeszcze z okresu poprzedzającego naszą erę. I właśnie rośliny chińskiej medycyny tradycyjnej poznać można w tej części ogrodu (plan zaczerpnięty ze strony sieciowej ogrodu można też zobaczyć jako tablicę przy wejściu)...







Kolejna część ZOO to woliery. Najlepiej prezentuje się tutaj marabuty oraz flamingi... Dla bezpieczeństwa ptaków znając chińskie skłonności flamingi oglądać można niestety jedynie przez szybę...








Po krótkim odpoczynku w oko wpadły ukryte między krzewami kamelii zające...



W miejscu, gdzie przed II Wojną Światową stał posąg z brązu zasłużonego gubernatora Hong Kongu Sir Arthura Kennedyego wywieziony przez japońskich okupantów i przetopiony stoi obecnie posąg z brązu Króla Jerzego VI autorstwa Gilberta Ledwarda ustawiony tu w rocznicę 100-lecia panowania brytyjskiego w Hong Kongu czyli w 1958 roku.







Opuszczamy park ale w drodze do metra odwiedzamy jeszcze jedną z pięciu katedr w Hong Kongu - anglikańską katedrę Św. Jana Ewangelisty.
Kościół wzniesiono w połowie XIX w. w stylu angielskiego neogotyku. Pierwsze nabożeństwo niedzielne odbyło się w niej 11 marca 1849 r. W katedrze upamiętniano wielu brytyjskich mieszkańców miasta i żołnierzy wojsk brytyjskich. W czasie okupacji japońskiej w katedrze funkcjonował klub oficerski armii okupacyjnej. Po wojnie pierwsze nabożeństwo odbyło się tu po przybyciu Brytyjskiej Marynarki Wojennej 9 września 1945. 






W ogrodzie katedry stoi pamiątkowy krzyż odsłonięty przez Gubernatora Sir Reginalda Stubbsa w 1921 r dla uczczenia ofiar I Wojny Światowej.



Schodzimy w dół do Statue Square wzdłuż opadającej przy schodach fontanny podziwiając jednocześnie odbicia w lustrzanych fasadach nowoczesnych biurowców...





Po drodze mijamy budynek wzniesiony w 1842 r, który początkowo był siedzibą gubernatorów, a następnie został nabyty przez Francuskie Towarzystwo Misji Zagranicznych... Przez pewien czas urzędował tu Najwyższy Sąd Apelacyjny...



Przechodząc przez Des Voeux Road Central nie sposób nie zatrzymać się na chwilę, aby pooglądać kolorowe zabytkowe i wyjątkowe przez ich dwupoziomową konstrukcję tramwaje...





No i jesteśmy na Statue Square, który utworzono pod koniec XIX w i udekorowano pomnikami, głównie członków rodziny królewskiej, w tym Królowej Wiktorii. Japończycy pomniki albo usunęli, albo zniszczyli. Po wojnie część z nich odzyskano ale nie powróciły na swoje miejsce. Królowa Wiktoria na przykład trafiła do parku na Victoria Peak. Za to na placu pojawiła się fontanna. Plac ten jest też miejscem gdzie w niedzielę swój wolny dzień spędzają setki Filipinek pracujących w Hong Kongu jako pomoce domowe i opiekunki dzieci i osób starszych...






A teraz w metro i wracamy do Kowloon gdzie wysiadamy na stacji Tsim Sha Tsui  i idziemy do Parku Kowloon do którego wejście od tej strony znajduje się na zapleczu... meczetu...


Jest to nowy meczet i centrum muzułmańskie otwarty 11 maja 1984 dla zastąpienia wcześniejszego meczetu z 1896 r, który miał służyć indyjskim żołnierzom brytyjskim, wyznania muzułmańskiego, stacjonującym w Hong Kongu ale został zniszczony podczas budowy tunelu metra. Nowy meczet może pomieścić 3500 wyznawców w sali modlitwy...


Kowloon Park mijaliśmy wielokrotnie podczas wcześniejszych spacerów, a tym razem postanowiliśmy nieco wydłużyć sobie drogę i zobaczyć, co się w nim kryje. Pora była już późno popołudniowa, więc brakowało trochę oświetlenia. Ale i tak park prezentował się bardzo ciekawie. I nie przypuszczaliśmy wcześniej, że jest tak duży... Zajmuje powierzchnię nieco ponad 13 ha. Historycznie teren ten zajmowały koszary Armii Brytyjskiej Whitfield Barracks. Park na tym miejscu powstał w latach 1970-tych.  
























Część parku została zagospodarowana na tereny sportowe, w tym duży kompleks basenów...



No i przyszła pora na kolację więc idziemy w znane nam miejsce przy Temple Street...


Okolica poza charakterem handlowym jest też mocno rozrywkowa i sporo tu różnych nocnych klubów...






Rok wcześniej, gdy zjedliśmy tu świetne pierożki obiecałem Małemu, że tu wrócimy.  No i po krótkich poszukiwaniach udało się nam odnaleźć naszą zeszłoroczną miejscówkę i kolejna kolacja okazała się świetna...





Na a później to już tylko lotnisko, samolot, przesiadka w Istambule i Warszawa...












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz