piątek, 8 listopada 2019

Pierwszy wieczór na Montmartre

Dojechaliśmy do Paryża. Najpierw podróż autobusem, całkiem szybka i wygodna do Porte Maillot. Następnie krótki spacer do stacji metra Neuilly Porte Maillot i linią 1 do stacji Charles de Gaulle – Étoile. Krótka przesiadka na linię metra 2 i dłuższa nieco jazda do stacji Barbès - Rochechouart, a tam już tylko krótki spacerek nieco pod górkę i już jesteśmy w naszym hoteliku - Montmartre Clignancourt, 4 Rue de Clignancourt. Naszego hotelu z zewnątrz nie widać, bo właśnie odbywa się remont fasady, więc znaczną jej część pokrywa plastikowa siatka, ale na szczęście okna naszego pokoju są już ponad tym przykryciem i tylko mamy na widoku rury rusztowania. Nasz pokoik znajduje się na 4 piętrze, bez windy z dojściem dość wąską i stromą klatką schodową. Ale za to na parterze budynku jest piekarnia, więc świeżutkie bagietki czy croissanty na śniadanie codziennie zagwarantowane. No i jeszcze zamiast zapachu środków czyszczących na schodach wspaniały zapach świeżutkiego pieczywa... Jest dobrze.  Pokoik jako taki wielki nie jest i mało w nim miejsca tym bardziej, że poza dużym łóżkiem ma jeszcze małe łóżko pod oknem. I nie ma szafy tylko wieszak... Ale za to jest spora łazienka z prysznicem. I to najważniejsze, bo ile czasu można siedzieć w hotelowym pokoju w Paryżu... Przecież wraca się tu tylko na krótki wypoczynek między kolejnymi eskapadami po mieście...




A i widoki z frontowego okna mamy nie najgorsze na naszą ulicę gdzie mieszają się mieszkania zamożniejszych obywateli w starszych budynkach z tanimi mieszkaniami imigrantów, głównie z Maroka włóczących się po okolicy w swoich tradycyjnych strojach. No, a do tego tuż za rogiem są spore tanie sklepy Tati, do których zjeżdżają się mieszkańcy Paryża wszelkich nacji po  zakupy...


 No to szybkie rozłożenie bagaży, myjku, przebieranko i Zające już kicają w Paryż, tym bardziej, że pogoda w porządku, a na Montmartre do Bazyliki mamy spacerkiem wszystkiego aż... 550 m. Ale niestety pod górkę... Po drodze szybkie zakupy w markecie i...




... nawet nie obejrzeliśmy się jak dotarliśmy do zajmującego tę stronę wzgórza parku...



Przemierzając park należy przekazać kilka informacji na temat wzgórza Montmartre. Jest to zajmujące obszar około 60 ha wysokie na 150 m wzgórze w 18 dzielnicy Paryża, od którego pochodzi cała nazwa położonej na jego zboczach i wokół niego dzielnicy. Już w czasach gallo-rzymskich wzgórze było zamieszkałe. W trakcie wykopalisk odnaleziono na wzgórzu monety z III w. oraz pozostałości murów, a także fragmenty rzymskich łaźni z II w. Według napisanego przed rokiem 885 r przez Hilduina, opata klasztoru Saint-Denis tekstu "Cudów Saint-Denis", biskup Święty Denis został w 250 r ścięty na tym wzgórzu z rozkazu rzymskiego prefekta Fescenniusa Sisiniusa za krzewienie chrześcijaństwa. Według Hilduina, Denis zabrał swą głowę i poszedł z nią aż do źródła Saint-Denis, a następnie zszedł po północnym zboczu wzgórza i tam zmarł. 
W roku 1134, król Ludwik VI zakupił znajdującą się na wzgórzu kaplicę z czasów Merowingów i zbudował na jej miejscu kościół Świętego Piotra na Montmartre, który stoi do naszych czasów, a przy nim ustanowił Królewskie Opactwo Montmartre, klasztor Benedyktynów, którego budynki, ogrody i pola zajmowały większość wzgórza. W XV w. na wzgórzu znajdowała się też wioska otoczona winnicami, ogrodami i sadami, głównie brzoskwiń i wiśni. W 1529 r zbudowano pierwszy wiatrak do przemiału zboża, a w szczytowym momencie wiatraków wokół wzgórza było 13 - niestety do naszych czasów przetrwały tylko dwa.
15 sierpnia 1534 r, Święty Ignacy Loyola, Święty Franciszek Xawery i pięciu innych braci związało się przysięgą przy kaplicy męczeństwa Świętego Denisa, co stało się zaczątkiem utworzenia zakonu Jezuitów.
Podczas Oblężenia Paryża w 1590 r. w trakcie francuskich wojen religijnych Henryk IV rozmieścił na wzgórzu artylerię by ostrzeliwać miasto z góry, jednak przybyłe liczne posiłki zmusiły króla do wycofania się i przerwania oblężenia. 
W trakcie Rewolucji Francuskiej, w 1790 r zniszczono opactwo i uszkodzono poważnie kościół Św. Piotra. W 1814 r, podczas bitwy o Paryż wzgórze okupowały wojska rosyjskie. W 1871 r praktycznie od tego miejsca rozpoczęła się Komuna Paryska. Wreszcie w latach 1876 do 1914 wzniesiono na wzgórzu Bazylikę Sacré-Cœur... Ale o Bazylice nieco dalej...


Przez park doszliśmy  do placu Louise Michel. To połowa wspinaczki po 222 schodach do bazyliki. Plac powstał wraz ze schodami w 1927 roku. Znajduje się na nim między innymi poświęcona bogom oceanu fontanna projektu Paula Gasq.






No to tyramy w górę po chyba najsławniejszych schodach Francji...


... i podziwiamy widoki Paryża u naszych stóp...



Jeśli dobrze się przyjrzeć, to w oddali widać na przykład nowoczesne Centrum Georges Pompidou...


I tak z lekką zadyszką dotarliśmy do Bazyliki Sacré-Cœur...  Historia bazyliki nie jest może aż tak długa jak sąsiadującego z nią kościoła Św. Piotra ale za to niezmiernie ciekawa...
Za początek powstawania bazyliki przyjąć należy datę 4 września 1870, datę proklamowania Trzeciej Republiki kiedy to biskup Fournier przedstawił klęskę wojsk francuskich w Wojnie Francusko-Pruskiej jako karę bożą za "stulecie moralnego upadku" czyli Rewolucję Francuską i Komunę Paryską. I chociaż dzisiaj wskazuje się, że bazylika jest uhonorowaniem 58,000 ofiar wojny, dekret Zgromadzenia Narodowego z 24 lipca 1873, w odpowiedzi na wniosek arcybiskupa Paryża uchwalający budowę stwierdza, że ma ona stanowić "pokutę za zbrodnie Komuny". Warto wspomnieć, że Montmartre było jednym z zarzewi Komuny Paryskiej i to tutaj Komunardzi dokonali egzekucji arcybiskupa Paryża Georgesa Darboy. Bazylika miała zostać wzniesiona jako obiekt użyteczności publicznej, co umożliwiało wywłaszczenie gruntów na szczycie wzgórza Montmartre. A pamiętać należy też, że teren nie był łatwy, gdyż na wzgórzu od średniowiecza po wywłaszczenie gruntów pod projekt wydobywany był gips w związku z czym teren miał strukturę poprzecinaną licznymi sztolniami jak szwajcarski ser. Konieczne było kopanie fundamentów na głębokość ponad 30 m i wypełnianie ich kamieniami gdyż w innym wypadku grunt nie utrzymałby tak ciężkiej budowli...
Ogłoszony został trwający od 1 lutego do 30 czerwca 1874 konkurs na projekt kościoła, w którym zwyciężył projekt architekta Paula Abadie, który pokonał 77 konkurentów. Kamień węgielny wmurowano ostatecznie 16 czerwca 1875 r. Projekt wzniesienia bazyliki był ostro krytykowany w Radzie Miejskiej Paryża i przedstawiany wręcz jako nawoływanie do wojny domowej. Zmieniono prawo, cofano tytuły własności i projekt prawie upadł ale uratowały go techniczne drobiazgi w przepisach. Ostatnia próba wstrzymania projektu miała miejsce w 1897 r, kiedy to wnętrza były już prawie gotowe, a w kościele już od sześciu lat odprawiano modlitwy bowiem 1 sierpnia 1885 r rozpoczęła się w budowanym nadal kościele adoracja najświętszego sakramentu, która trwa nieprzerwanie do dziś..
Architekt bazyliki, Abadie zmarł wkrótce po wylaniu fundamentów w 1884 r i budowę kontynuowało jego pięciu następców: Hnoré Daumet (1884–1886), Jean-Charles Laisné (1886–1891), Henri-Pierre-Marie Rauline (1891–1904), Lucien Magne (1904–1916) i Jean-Louis Hulot (1916–1924). Wprawdzie prace ukończono w 1914 r, ale ze względu na wojnę oficjalnie bazylika została konsekrowana 16 października 1919 r przez kardynała Amette, arcybiskupa Paryża, podczas ceremonii, której przewodniczył Kardynał Vico, legat papieża Benedykta XV.
Koszt budowy oszacowano na 7 milionów franków, a fundusze pochodziły głównie z prywatnych datków. Mimo upływu lat bazylika nadal dzieli ludzi i od czasu do czasu staje się miejscem protestów przeciwko na przykład "szarganiu pamięci bohaterów Komuny Paryskiej"...
Do bazyliki należy też ogród medytacji z fontanną. Istnieje możliwość wejścia na kopułę, by podziwiać widoki Paryża. Generalnie, wstęp do bazyliki jest bezpłatny, można ją zwiedzać w godzinach od 06:00 do 22:30 codziennie, a wstęp na kopułę (odpłatny) możliwy jest: latem od 09:00 do 19:00  zimą do 18:00.


Oparty na trzech łukach portyk wejścia głównego zdobią odlane z brązu przez Hippolyte Lefebvre'a konne posągi Króla Ludwika Świętego i Świętej Joanny d'Arc.


Bazylika zbudowana jest z kamienia - trawertynu znanego pod nazwą "Château-Landon", wydobywanego w kamieniołomach w Souppes-sur-Loing w departamencie Seine et Marne.


Bazylika liczy sobie 85 m długości i 35 m szerokości. Długość nawy głównej to 60.90 m. Kopuła zewnętrzna ma wysokość 83 m zaś kopuła wewnętrzna 55 m wysokości i 16 m średnicy. 






Dostępne tylko dla najwyższych dostojników kościelnych główne drzwi do bazyliki to tak zwane Drzwi Święte otwierane są jedynie w przypadku ogłoszenia "Roku Świętego".



Bazylika nie zrobiła na mnie oszałamiającego wrażenia. Nawa główna jest odgrodzona i strzeżona przez cerberów, żeby przypadkiem nie zapuszczali się do niej turyści... Zasadniczo robienie zdjęć w bazylice jest co najmniej niemile widziane ale dopuszczalne, jeżeli nie używa się błysku. Ogólne wrażenie - szaro buro i ponuro. Są na świecie i w samym Paryżu, kościoły i ciekawsze, i piękniejsze...  


W absydzie znajduje się chór i ołtarz główny wzorowany na ołtarzu opactwa w Cluny. Chór otoczony jest przegrodą złożoną z półokrągłych łuków opartych na filarach oddzielającą go od 7 kaplic zewnętrznych.




Do ciekawszych i godnych podziwu elementów wnętrza należy bez wątpienia mozaika w absydzie. Odsłonięto ją w 1923 r. Jest jedną z największych mozaik na świecie z powierzchnią 475 metrów kwadratowych. Jest to przedstawienie Chwały Chrystusa stworzone przez Oliviera Mersona, H. M. Magne'a i R. Martina. Główną postacią jest w niej zmartwychwstały Chrystus odziany w białą szatę odsłaniającą złote serce. Chrystusa otaczają święci patroni Francji - Dziewica Maryja i Święty Michał, Święta Joanna d'Arc, oraz personifikacja Francji oferująca Chrystusowi koronę i papież Leon XIII oferujący świat.



Dolne części boczne mozaiki z elementami architektury przedstawiają hołd oddawany Sercu Chrystusa przez Francję (po prawej) i kościół (po lewej). Górna część mozaiki przedstawia "kościół Niebiański" czyli świętych szczególnie związanych z Najświętszym Sercem Jezusa (po lewej) i świętych francuskich (po prawej). Wymienianie tu wszystkich imion nie miałoby specjalnie sensu Dolną krawędź mozaiki stanowi budzący od lat kontrowersje napis łaciński, który można przetłumaczyć jako "Najświętszemu Sercu Jezusowemu Francja To the Sacred Heart of Jesus, France gorliwa, pokutująca i wdzięczna" przy czym słowo "wdzięczna" dodane zostało dopiero po Pierwszej Wojnie Światowej...



Centralna oś mozaiki przedstawia Trójcę Święta...




Kopuła centralna oparta jest na dwupoziomowym łukowym walcu - galerii. Co ciekawe, wewnętrzna strona tej kopuły nie została nigdy ozdobiona ani mozaiką ani malowidłami...



Obchodząc chór wokół minąwszy trzy kaplice - Św. Urszuli, Św. Ignacego Loyoli i Św. Łukasza dochodzimy do Kaplicy Matki Boskiej stanowiącej zakończenie bryły głównej bazyliki. Kolejne kaplice mają za patronów Św. Józefa, Św. Jana Chrzciciela i Św. Franciszka z Asyżu... 





W oknach kolejnych kaplic zwracają uwagę witraże. Nie są to jednak oryginały. Te, wstawione w latach 1903 - 1920 uległy zniszczeniu w czasie bombardowania w 1944 r i obecne witraże stanowią ich reprodukcje wstawione w 1946 r.






Oczywiście, jak to w świątyni, wszędzie pełno jest miejsc, gdzie można składać datki wraz z prośbami, tu akurat do Matki Boskiej pod jej srebrną figurą..


Można i pod srebrnym Chrystusem...


Jak kto woli można złożyć datki pod kopią figury Św. Piotra z bazyliki watykańskiej...


Wielkie organy bazyliki znajdują się w nawie głównej, w pierwszym przęśle za transeptem po lewej stronie. Instrument ten uważa się za jedne z najlepszych organów na świecie ale... z biegiem lat popadł w stan poważnego zniszczenia i trwa zbiórka na prace konserwatorskie. Instrument jest dziełem sławnego mistrza Aristide Cavaillé-Coll. Wybudowane zostały w 1898 r i były ostatnim wielkim instrumentem przez niego zbudowanym. I wcale nie były przeznaczone dla bazyliki. Zamówił je Baron Albert de l’Espée dla swojego ogromnego château w Biarritz, który chciał mieć tam to co najlepsze nie patrząc na koszty. Kilka lat później sprzedał organy Charlesowi Mutin, sukcesorowi Cavaillé’go. Bazylika nabyła je w roku 1919. Instrument posiada cztery klawiatury, klawiaturę pedałową oraz 78 rejestrów. 



Zmierzamy już w kierunku wyjścia. Zauważamy, że kopuły boczne pokryte są od wewnątrz bogato złoconą dekoracją...


Mijamy jeszcze miejsce upamiętnienia wmurowania kamienia węgielnego pod bazylikę...


A na koniec możemy obejrzeć całą bazylikę ze wszystkich stron jako podświetlony model...




Wystarczy. Wracamy na plac i udajemy się s kierunku centrum Montmartre czyli  Place du Tertre ...


Bardzo podoba nam się źródełko wody dla strudzonych turystów...


Między budynkami obserwujemy w dalekiej perspektywie widoki różnych części Paryża...





Dzisiejszy spacer to jedynie "rozpoznanie terenu". Wiemy, że będziemy tu wracać w kolejne dni pobytu w Paryżu i chłonąć atmosferę tego miejsca. Dlatego też bardziej szczegółowy opis pozostawiam na późniejsze wpisy. Na ten moment tylko kilka zdjęć z mekki artystów przełomu XIX i XX wieku... 













Bocznymi uliczkami dochodzimy do bazyliki od tyłu...


Jako osobny niejako obiekt stoi przy bazylice jej dzwonnica. Zawieszono w niej pięć dzwonów - 4 małe i jeden ogromny noszący nazwę "Savoyarde" gdyż był darem diecezji Sabaudzkiej. Odlano go  13 maja 1891 w odlewni Paccard w Annecy-le-Vieux. Jest to piąty pod względem wielkości dzwon w Europie. Waży on 18,835 kg, ma 3,03 m wysokości przy średnicy zewnętrznej 9.60 m, a jego grubość u podstawy to 22 cm. Wraz z akcesoriami waży 19,685 kg. Wciągnięto go na dzwonnicę 16 października 1895 siłą 28 koni. Niestety w latach 1990-tych na dzwonie pojawiły się pęknięcia...
  








Pora wracać do hotelu. A po drodze trzeba jeszcze coś zjeść... Jutro czeka nas kolejny pracowity dzień zwiedzania więc ruszamy po schodach do podnóża Montmartre.



Lenie oraz ci, którym się spieszy mogą dotrzeć na szczyt kolejką...




Po zejściu na dół trafiamy wprost na perfumerię Fragonarda... Jak Paryż to przecież i perfumy...




Swoją ofertą ujął nas niewielki lokal z widokiem na bazylikę... Jedzenie okazało się świeżutkie i przepyszne...





I tak zakończył się nasz pierwszy wieczór w Paryżu... A do hotelu już tylko 300 m.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz