piątek, 1 grudnia 2023

Tsavo East - przedpołudnie

Dzisiaj ostatni pełny dzień na game drives. Jeszcze w drodze na śniadanie dokonaliśmy "inspekcji" działalności naszych słoni przy wodopoju...


Nasz stolik pozwala też na obserwację tego, co dzieje się za elektrycznym ogrodzeniem lodge...






Podczas gdy my spożywamy śniadanie nasze słonie taplają się w błotku... I nikt nie rozpamiętuje zdarzeń poprzedniego wieczora. Po prostu jeden bawół stał się kolacją dla lwów...





Już kilka minut po starcie na game drive trafiamy na grupę gepardów. Niestety kotki działały w odległości około 300 m od drogi, a zbliżyć się do nich nie było jak...



Najpierw zauważyliśmy dwa gepardy, które kręciły się w koło między krzakami tak, jak gdyby na coś polowały. 



Chwilę później okazało się, że jest ich cztery, i że polowaniem nie są już raczej zainteresowane. Najwyraźniej jeden z nich konsumował pod krzakami jakąś zdobycz podczas gdy pozostałe po prostu obserwowały okolicę...






Fajnie było poobserwować ich działalność, bo cały czas był jakiś ruch w interesie...A to jeden się kładł, a drugi siadał, a to któryś poszedł się przejść i wracał. Ale niestety nie dało się zobaczyć co upolowały.








Niezbyt daleko odjechaliśmy od gepardów gdy pod krzakiem zobaczyliśmy rodzinę wylegujących się lwów. I znowu nieco zbyt daleko na dobre zdjęcia...


Słoni w Tsavo East jest tyle, że co chwila spotyka się czy to samotnego samca, czy też całą rodzinkę z małymi... 



Z ogromną przyjemnością można też oglądać spacerujące między krzakami akacji żyrafy...

















Małe słoniki zachowują się trochę tak jak małe dzieci - podczas gdy rodzice majestatycznie kroczą przez sawannę, małe podbiegają zabawnym truchtem...








Na brak kotów w Tsavo nie można narzekać tyle, że w większości przypadków potrzeba lornetki, żeby się im lepiej przyjrzeć...




Po sawannie przemieszczają się też całe stada antylop i gazeli, które wyraźnie przyzwyczajone są do obecności samochodów z turystami...






Na chwilę odpoczynku zajechaliśmy do kolejnej lodge położonej na terenie parku - Ashnil Aruba Lodge.








Ashnil Aruba Lodge położona jest tak, że posiada widok na sawannę i okolice sztucznego zbiornika wodnego na rzece Voi przez zaporę Aruba, ale wody w okolicy nie widać... I nie ma takich słoni jak przy naszej Sentrim Lodge...





Tu również domki położone są w ładnie utrzymanym parku.


Wśród sukulentów uwagę zwracała kwitnąca właśnie Stapelia Gigantea, popularnie zwana olbrzymem Zulu...





Wśród parkowych dekoracji nie mogło też zabraknąć fragmentów szkieletu słonia i rogów bawołu...



Podczas naszego spaceru przyglądał się nam z uwagą z drzewa akacji toko białogrzbiety...




Po krótkim odpoczynku ruszamy dalej...



I znowu mijamy stada gazeli i antylop, ale cały czas szukamy lamparta...



Ze zbiornika wodnego na rzece Voi niewiele zostało...





Po drodze mijamy bardzo wiele kopców termitów, które ładnie komponują się z pejzażem sawanny..





Czym bliżej południa tym robi się bardziej gorąco i coraz częściej zwierzęta, nawet słonie, szukają cienistego miejsca na południową sjestę...









Dojeżdżamy do miejsca, w którym utrzymuje się niewielki staw zasilany wodą pompowaną spod ziemi przez wiatrak. Tutaj zwierząt jest bardzo dużo, i oczywiście królują wśród nich słonie...


















Jest tak gorąco, że każde zwierzę chce się napić. I właśnie drogę przeciął nam dorodny struś podążający do wodopoju...








W tym upale lamparta nie znajdziemy więc decydujemy się na powrót do naszej lodge na krótką przerwę i lunch...







Na koniec film w oglądania gepardów i generalnie tej części dnia...
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz