piątek, 18 sierpnia 2017

Indie - Ranakpur

Jedziemy do niewielkiej, ale bardzo sławnej miejscowości w stanie Radżastan do Ranakpur. Do  przejechania mamy 92 kilometry. Początkowo jedziemy płatną autostradą, a po drodze takie napotkane widoczki.


Systemy transportowe XXI wieku...





Najnowocześniejsze systemy zaopatrzenia ludności w wodę pitną i do celów gospodarczych...



Najnowocześniejsze pralnie...

Zakupy (wody) z dostawą do domu...

Najważniejszy jest rozwój cywilizacyjny... I nadziwić się nie mogę, że kraj, który ma tak wspaniałą historię, kulturę, architekturę itd. tak nisko podupadł jeśli chodzi o rozwój społeczny. Takie rzeczy, jak równouprawnienie płci to sprawa nieznana a podział kastowy jest tak mocny, że byle wycieruch, brudny i leniwy należący do kasty braminów jest zawsze lepszy od ciężko pracującego, wykształconego człowieka, który stara się poprawić swoją pozycję, ale należy do niższej kasty... O niedotykalnych nie wspomnę.
Kobieta jest tu przedmiotem, jak garnek, łóżko czy kapcie. Ma robić, nie sprzeciwiać się i zaspokajać potrzeby pana... Jak nie, można oblać kwasem, w najlepszym wypadku wrzątkiem, albo zabić, zgwałcić i nic się nie stało... Policji i władz to właściwie nic nie obchodzi... 


Wąską drogą przez górską dolinę zjeżdżamy do Ranakpur, parkujemy i idziemy do Świątyń Dżinijskich Temple Jain.  Świątynia powstała w XIV wieku i jest absolutną perłą architektoniczną. W całości zbudowana jest z marmuru, a w jej wnętrzu znajduje się niezliczona ilość figurek dżinijskich idoli oraz ponad 1400 filarów, które są niezwykle bogato zdobione i każdy jest inny.


  Co za widok...

Bardzo ścisłe przepisy dotyczące stroju w świątyniach wymagają niejakiego "przeobrażenia" na które nie wszyscy uczestnicy się godzą... i zamiast zwiedzać cudo architektury i rzeźby - zostają obrażeni przed wejściem. A szkoda... My nie mamy oporów..... Nie po to przejechaliśmy pół świata, żeby teraz zrezygnować z zobaczenia takich perełek.

Wspaniałość właściwie pozbawionego wyposażenia wnętrza dzięki samej tylko formie architektonicznej i wykończeniu rzeźbiarskiemu powala...

Pośród ponad 1400 kolumn nie ma dwóch o identycznej dekoracji rzeźbiarskiej...

Kopuły z wiszącymi wypełnieniami skupiają na długo uwagę...

Figury Boga w głównej kaplicy nie wolno fotografować, ale od czego jest teleobiektyw...











Jest też Koło Życia...





Ogólne wrażenie jest niesamowite. Tego po prostu nie da się wchłonąć podczas jednej wizyty... To nie wystarczy zobaczyć, to trzeba przeżyć...
Wychodzimy jednak i idziemy do kolejnych, mniejszych, bogato rzeźbionych świątyń (tu już bez przebierania)


















Warto, na prawdę warto to zobaczyć, doświadczyć i nawet przebrać się w zbyt duże portki...
Wieczorem lądujemy w Jodhpur, Błękitnym Mieście. Śpimy w dawnym pałacu Maharani przekształconym na hotel.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz