O ile hotel w części mieszkalnej można dość dobrze obejrzeć i opisać, o tyle część gastronomiczna w sytuacji wychodzenia z pandemii okazuje się znacznie trudniejsza do przedstawienia. Po pierwsze nasz pobyt przypadał w pierwszym tygodniu po otwarciu hotelu po lockdownie, więc i w części gastronomicznej następował powolny rozruch. Po drugie obłożenie hotelu było jeszcze niewielkie i zwiększało się bardzo powoli, co skutkowało okrojeniem usług gastronomicznych.
Według opisu hotel Roda Beach Resort & Spa działający w opcji all inclusive posiada restaurację główną serwującą trzy posiłki dziennie w formie bufetu oraz restauracje tematyczne - chińską i włoską, które podczas naszego pobytu były wyłączone z użytkowania oraz restaurację grecką "Ellinadiko", która działała w ograniczonym zakresie. Poza tym od 1o:30 do 13:00 funkcjonowała położona przy basenie naleśnikarnia cukiernia oferująca także lody. Souvlaki Corner przy basenie funkcjonujący od 11:30 do 17:30 oraz bary - główny, plażowym basenowy i teatralny (wyłączony z użytkowania). Poza barem przy basenie funkcjonującym od 10:30 do 17:30 pozostałe bary powinny prowadzić obsługę do północy.
Zacznijmy od restauracji głównej. Podczas naszego pobytu funkcjonowała ona jako początkowo jeden, później dwa poziomy otwartego tarasu oraz kilka stolików w sali głównej, gdzie reszta stołów nie była nawet nakrywana do posiłków.
Wszystkie trzy posiłki w formie bufetu (śniadanie 07:00 - 10:30; lunch 12:30 - 14:30 oraz kolacja18:30 - 21:30) miały formę bufetu. Jednak należało zapomnieć o tym, co przedstawiały piękne zdjęcia bufetów z czasów przed covidem. Bufety były mocno okrojone a sporo stanowisk po prostu nie funkcjonowało, jak chociażby pizza corner, gdzie pieca nawet nie uruchomiono.
W porze śniadania były wędliny, warzywa, sery, płatki, dżem i miód, bardzo ograniczony wybór owoców, automat z sokiem i oczywiście egg corner z jajkami sadzonymi smażonymi "na półmisek". Ograniczony też był wybór pieczywa. Natomiast kawę do stolików donosili kelnerzy, którzy nawet przy tak małej liczbie gości nie za bardzo radzili sobie z obowiązkami i często na kawę trzeba było dość długo czekać. Ale w mniej wybredni mogli skompletować przyzwoite śniadanie...
Lunch i kolacja były do siebie podobne. Okrojony dość mocno bufet przystawek, warzywa i sałatki, stanowiska z gorącymi potrawami przygotowanymi wcześniej i smażonymi na bieżąco. Ryba, kurczak, wieprzowina, faszerowane pomidory, greckie gołąbki, wybór deserów i dodatki. Oczywiście do tych posiłków wybór wina - białe, różowe czy czerwone - serwowane przez kelnerów...Wszystko przyzwoite jakościowo i smakowo, ale zdecydowanie bez fajerwerków. Wobec hotelu ***** można byłoby mieć nieco wyższe oczekiwania...
Oferta deserów również nie powalała...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz