O dziwo w hotelu nie mamy najmniejsze problemu z wymeldowaniem się i zdobyciem informacji jak dojechać na dworzec Zachodni. ...... łapiemy autobus, który ma jechać 40 mon na dworzec....W praktyce okazuje się, że jedzie prawie dwie godziny... . Jak wysiedliśmy z autobusu właśnie odjechał "nasz" autobus do Shangri- la . Zające nigdy się nie poddają są kolejne autobusy (2 ) ... Idziemy do kasy i "zonk" na dzisiaj już nie ma biletów. Zaczynam błagać panią kasjerkę, składam ręce... modlę się.... słyszymy idźcie na poczekalnię i tam kupcie bilety. Ja jestem załamana.... jak na poczekalnię.... tam wchodzą tylko osoby z biletami..... odchodzimy trochę w bok i pojawia się człowiek, który ma bilety.... żeby nie było tak prosto..... jeszcze dwie osoby namawiają go do sprzedania nam biletów. Uf idziemy przez ogromny plac... kierowca pokazuje nam miejsca.... DZ na górze przy oknie, ja na środku... jest ok. A ile za bilet:? Okazuje się, że tyle co w kasie nic więcej.... Tylko my bez kolacji......... biegnę kupić coś na dworcu..... , a Pan kierowca czeka na mnie..... Podjeżdżamy na stanowisko autobusowe, ludzie wsiadają i wysiadają...widzimy jakieś plecaki... nie ma pasażerów, a plecaki są..... Pan, a raczej panowie kierowcy mają niby imienną listę ale... Ku naszemu zdziwieniu autobus odjeżdża z dworca autobusowego z rzeczami ludzi, których w autobusie nie ma...??? Zagadka wyjaśnia się po około pół godziny na autostradzie... Posterunek policji... Policjant wsiada do busa i liczy pasażerów... Stempelek na liście i jedziemy na najbliższy parking przy autostradzie... Okazuje się, że po przejechaniu kontroli policyjnej kierowcy zbierają ludzi, rozkładają dodatkowe łóżka z dykty..... I w drogę...
W nocy kierowcy zatrzymali się na odpoczynek... Chodziło o mgłę i deszcz w Shangri- la... Stali do świtu, a potem jechali jak szaleni.. Na wąskiej drodze wyprzedzali czasem na trzeciego. Podczas jednego wyprzedzania nagle "wyrosła" ciężarówka Na szczęście DZ nie spał i krzyknął do mnie... Dałam radę chwycić się za barierki i nie spadłam z łóżka.
Podjechał kolejny autobus , zabrał nas..... przez ponad godzinę jechaliśmy przy kierowcy na stojąco...... Później, jak część ludzi wysiadła, na siedzeniach ...................... Wszystko zakończyło się dla nas szczęśliwie.
Dobrze, ze nic się Wam nie stało.
OdpowiedzUsuńKropciu na szczęście wyszliśmy cali. Jedyny poszkodowany to był kierowca ciężarówki, którego trzeba było wyciągać przez przednią szybę. Dalej nie wiemy co się z nim działo bo bardzo szybko chcieli się nas pozbyć z miejsca wypadku, nie jechaliśmy legalnie i by mieli kłopoty
UsuńO proszę super że przez przypadek odnalazłam panią Zającową ...pozdrawiam ... Beata /Puma
OdpowiedzUsuńO witaj Puma też pozdrawiam serdecznie. Wrzuć namiar na siebie :)
Usuń