piątek, 7 stycznia 2022

Targ w Bodrum

Zawsze fascynowały nas orientalne bazary. Ponieważ Turcja od wieków pośrednikiem handlowym między Azją a Europą, szczególnie krajami obszaru Morza Śródziemnego, tureckie bazary mają w sobie coś szczególnego. Wyraża się to przede wszystkim bogactwem oferowanych na nich przypraw i towarów.

Bazar w Bodrum (nie pytajcie o "market" bo wtedy miejscowi wyślą Was do supermarketu jak Migros) odbywa się w konkretne dni. Wtorek to dzień tekstyliów. Natomiast artykuły spożywcze to czwartek i piątek. W inne dni tygodnia mniejsze bazary odbywają się w okolicznych miejscowościach jak Gümüslük, Ortakent, Yalikavak, Mumcular, Gumbet czy Turgutreis. Zważywszy, że piątek to tradycyjny dzień muzułmańskich modłów i targ działa krócej, wybraliśmy się tam we czwartek.

Biorąc pod uwagę to, że byliśmy tam w pierwszych dniach sierpnia na straganach uderzała różnorodność świeżych owoców i warzyw...


Winogrona dojrzewają w Turcji dość wcześnie, więc na straganach jest ich kilka rodzajów, w przystępnych cenach...




Warzywka, które jeszcze tej nocy były na grządkach...


Właśnie trwa sezon na brzoskwinie. Jest ich na bazarku zatrzęsienie...




Centralną część bazaru zajmują zawodowi sprzedawcy. Wieczorem lub nocą objechali okolicznych producentów, zakupili towar i teraz sprzedają go "miastowym". Natomiast przy wejściu, pod ścianami i nawet na schodach rozłożyły się znacznie mniejsze straganiki, gdzie okoliczne gospodynie sprzedają swoje produkty i wyroby...



To u tych sprzedawców kupimy najlepszy miód, zioła i domowe przetwory...


Jest i chleb domowego wypieku, jajka "prosto od kury" i kwiaty cukinii...






Sporo stoisk oferuje melony i arbuzy kilku odmian - od małych, okrąglutkich po wielkie, podłużne...






Nas najbardziej interesuje to, co warto byłoby nabyć do wzbogacenia domowej kuchni - suszone zioła, orzechy i przyprawy. A tego wybór jest ogromny...


Obok przypraw jest też bogaty wybór tureckich słodkości...




Ten, kto gotuje wie, jak ogromna jest różnica między przyprawami "przemysłowymi" a tymi, które wysuszono na słońcu...





Na straganach nie może też zabraknąć suszonych daktyli, fig czy moreli...



Na orientalnym bazarze nie może zabraknąć części "gastronomicznej". Znajdziemy tu wyroby gotowe do spożycia na miejscu, jak i przygotowane do szybkiego ugotowania czy upieczenia w domu... 



Zadziwia ilość oferowanych przetworzonych oliwek. Nie dość, że są  zielone i brązowe i różowe to jeszcze możemy je kupić  w różnego rodzaju zalewach...



Ciekawa jest też różnorodność serów i past serowych z mleka krowiego, owczego czy koziego z dodatkiem przeróżnych ziół...



Widać, że ładnie w tym roku obrodziły wczesne ziemniaki...



Truskawki jeszcze są na bazarze, ale to już końcówka sezonu i są dość drogie...


Dość wcześnie natomiast pojawiły się figi... A jeszcze miesiąc i nastąpi powszechne gotowanie figowej konfitury na zimę...


Obeszliśmy bazar kilka razy, zakupiliśmy nieco przypraw, w tym bardzo dobry kolorowy pieprz i możemy iść dalej zwiedzać Bodrum...




Oczywiście na bazarze, w otaczających centralny plac sklepach, można też dokonać zakupu tekstyliów  w tym wszelkiego rodzaju podrób, ale nie to było celem naszej wizyty...


Wychodząc z bazaru gdzie już panowała spora duchota, bo klimatyzacji tam nie ma a wentylatory, które wykorzystują niektórzy tylko sprzedawcy nie wystarczą na zapewnienie obiegu powietrza w całej hali, weszliśmy w rozgrzane słońcem ulice, gdzie nawet kamienie oddawały już ciepło. I tu element, który ujął nas za serce. W tureckich miastach sporo jest bezdomnych zwierząt. Oczywiście specjalnie uprzywilejowane są koty, ale i psy nie spotykają się ze zbyt niechętnym traktowaniem. Dla tych zwierząt największym problemem jest dostęp do wody. I tu okazało się, że można... W kilku miejscach napotkaliśmy na ulicach takie oto wodopoje dla zwierząt zapewniane przez gminę. 


A na koniec wizyty na bazarze jeszcze krótki film...


A ciąg dalszy naszego spaceru po Bodrum w kolejnym wpisie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz