piątek, 3 listopada 2023

Z Elementaita do Nakuru

Tak to już dziwnie jest, że Duży Zając budzi się wcześnie rano i nie za bardzo może znowu zasnąć. W konsekwencji dziś rano Mały pozostał w objęciach Morfeusza, a duży o świcie ruszył na rozpoznanie terenu. 


O poranku jezioro wygląda zupełnie inaczej niż wieczorem - jest nieomal całe różowe... Po jeziorze pływają setki a może nawet tysiące pelikanów i flamingów...




Oświetlenie jest jeszcze słabe więc zdjęcia nie są tak ostre jak powinny być, ale niestety aparat widzi słabiej niż ludzkie oko a widoki są wspaniałe...






Warto powiedzieć, że 2/3 linii brzegowej jeziora Elementaita należy do utworzonego w 2007 r. rezerwatu Soysambu Conservancy. Na terenie wynoszącym 190 km2 szacuje się, że żyje około 1200 różnych zwierząt.










Piękne widoki, ale pora iść na śniadanie, bo czeka na nas Park Narodowy Jeziora Nakuru.




Jeszcze spojrzenie na jezioro i Śpiącego Wojownika w blasku porannego słońca...











Po drodze do samochodu mijamy całe stada kolorowych ptaków, wśród których wyróżnia się błyszczak rudobrzuchy.



Trzy kilometry po dziurawej drodze do drogi głównej, 20 km po drodze szybkiego ruchu i kolejne 2 km po wewnętrznej drodze na przedmieściach miasta Nakuru i już jesteśmy przy Lanet Gate - bramie wjazdowej na teren Parku Narodowego Nakuru. Podczas gdy Józek załatwia "papierologię" my mamy czas rozejrzeć się nieco wokół.



Murek przy bramie wjazdowej zdobią piękne czaszki bawołów afrykańskich, których w tym parku spotkamy zapewne bardzo wiele...






Po Parku Narodowym Nakuru wojno poruszać się tylko drogami. Wjazd w trawę czy między drzewa, żeby zbliżyć się do zwierząt, jest zakazany i wiąże się w razie czego z surową karą, włącznie z utratą licencji na wjazd do parku przez organizatora wyjazdu...


Droga od bramy Parku do jeziora prowadzi stromo w dół, ale jednocześnie daje widok na jezioro. Mimo tego, że jest już 8:30 nad jeziorem nadal utrzymuje się poranna mgiełka...


Jezioro Nakuru położone jest na dnie Wielkiego Rowu Afrykańskiego na poziomie 1,754 m n.p.m. Jest to jak Elementaita kolejne jezioro zasadowe i bezodpływowe. Powierzchnia jeziora nie jest stała i zależy od pory roku - jezioro zasilają bowiem rzeki okresowe Makalia, Nderit, Naishi, Njoro, Larmudiac oraz źródła podziemne, a wody ubywa tylko poprzez parowanie. Przyjmuje się więc, że jego przeciętna powierzchnia to od 5 do 45 km2. Jezioro jest też bardzo płytkie - za średnią głębokość przyjmuje się 2.5 m, za maksymalną 4.5 m ale bywają okresy gdy średnia głębokość kształtuje się poniżej 1 m. W konsekwencji, przy bogatym życiu wodnym jest to doskonałe miejsce dla ptaków brodzących i wodnych. Spotyka się tu licznie flamingi, ibisy czy pelikany.


W 1961 r. na powierzchni 188 km2 obejmującej jezioro i okolice utworzono Park Narodowy Jeziora Nakuru. Pierwsze dzikie zwierzęta widzimy już podczas zjeżdżania na poziom jeziora...



Przy samej drodze pasą się zgodnie stada bawołów i impali. 


Widoczne w tle budynki to miasto Nakuru. Trzecie co do wielkości miasto Kenii liczącego sobie blisko 600,000 mieszkańców.




Jest jeszcze relatywnie wcześnie i po parku nie jeździ zbyt wiele samochodów, więc nasza obecność wzbudza pewne zainteresowanie, ale nie strach, wśród lokalnych mieszkańców...








Nasza wizyta przypada w okresie odchowu młodych bawołów i spotykamy kilka rodzin z małymi.




Czy trawa po drugiej stronie drogi jest lepsza? Może...









Cały ten bawolo-antylopi ruch obserwuje czujnie czajka koroniasta...


Początek dnia zapowiada bardzo owocne safari, tym bardziej, że w Parku Narodowym Jeziora Nakuru spędzimy cały dzień. Ale o kolejnych widokach i spotkaniach ze zwierzętami w kolejnym wpisie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz