poniedziałek, 2 września 2019

Dzień 2 - Luksor

Po bardzo wczesnej pobudce, pozostawieniu niepotrzebnych podczas rejsu bagaży w hotelowej przechowalni i pobraniu pakietów śniadaniowych wskakujemy do autokaru i ruszamy w drogę do Luksoru. Przed nami prawie 350 km jazdy przez Egipt zanim rozpoczniemy zwiedzanie. Pierwszy etap to 60 km do miejscowości Safaga, gdzie następuje zbiórka autokarów turystycznych oraz samochodów by ruszyć konwojem w dalszą drogę. Podróże grup turystycznych po Egipcie odbywają się w konwojach pod okiem uzbrojonej policji. Tak na wszelki wypadek... Na parkingu zbiera się kilkadziesiąt autokarów i o oznaczonej godzinie rusza w trasę. Po kilkudziesięciu minutach okazuje się, że konwój to czysta fikcja. Każdy kierowca jedzie po swojemu. Odstępy między autokarami robią się coraz większe, a później właściwie bezradna policja kursuje między mniejszymi grupkami autokarów.
Widoki podczas przejazdu są interesujące, co dobrze rokuje na oczekiwania co do dalszej podróży...





Ciekawostką jest, że gdy mijamy odchodzące w bok drogi dojazdowe do wiosek na każdym zjeździe widzimy uzbrojonego strażnika. Wzbudza to dość mieszane uczucia. Z jednej strony broń strażników to zazwyczaj mocno stare, czasem powiązane sznurkiem karabiny, a z drugiej nigdy nie wiadomo kiedy komuś takiemu przyjdzie do głowy "upolować" autokar z turystami...


Przed samym dotarciem do Luksoru mamy też pierwszy widok na Nil...



Bez problemów docieramy do pierwszego punktu zwiedzania - Kolosów Memnona. Zbliża się południe i upał zaczyna poważnie doskwierać... A to dopiero początek...
Kolosy Memnona to dwie siedzące figury przedstawiające faraona Amenhotepa III z XVIII dynastii, które znaczyły wejście do znajdującego się kiedyś za nimi kompleksu świątyń grobowych tego władcy w kompleksie nekropolii w Tebach. Zbudowano je z piaskowca kwarcowego w 1350 r p.n.e. Siedzące na tronie postacie faraona o wysokości (wraz z postumentami) po prawie 18 m  przy nogach przedstawiają dodatkowe dwie mniejsze postacie - żonę władcy Tiye oraz matkę Mutemwiya.
Według legendy, gdy po trzęsieniu ziemi północny kolos stracił górną część a dolna pękła, pozostałości figury zaczęły "śpiewać" wydając opisywane różnie dźwięki. Przyciągało to licznych przybyszów, w tym rzymskich cesarzy, bo ponoć usłyszenie śpiewu kolosa miało przynosić wielkie szczęście. Jednak później, prawdopodobnie około roku 199 n.e. z polecenia cesarza Septimusa Sewera, posąg odtworzono i głos posągu zanikł. My w każdym razie nie mieliśmy szczęścia usłyszeć śpiewu kolosa...
No cóż - już ten pierwszy obiekt robi wrażenie, a co będzie dalej???




Od Kolosów Memnona już tylko kilka minut jazdy i znajdujemy się w Dolinie Królów. Tu dopiero jest upał. Dolina otoczona górami nie daje żadnego przewiewu, słońce grzeje, a powietrze stoi w bezruchu... Czyżby przedsionek piekła???
Między Wzgórzami Tebańskimi położone są dwie główne doliny - Dolina Królowych, zwana również Doliną Piękna, w której nie byliśmy oraz Dolina Królów inaczej zwana Doliną Wrót Królów. W dolinach tych chowano faraonów, ich żony, księżniczki oraz możnych tego świata z okresu Nowego Królestwa czyli XVIII, XIX i XX dynastii przez okres około 500 lat of XVI do XI w p.n.e.
Na dzień dzisiejszy na terenie doliny odkryto 63 grobowce o bardzo różnym stopniu rozbudowania i bogactwa dekoracji ściennych. Oczywiście największym odkryciem było znalezienie niesplądrowanego wcześniej grobowca Tutenchamona przez Howarda Cartera w 1922 roku.
Dolinę Królów zamyka bardzo charakterystyczny szczyt Al-Qurn widoczny na zdjęciu poniżej...


Przez ponad godzinę zwiedzaliśmy kilka grobowców podziwiając ich konstrukcję i dekoracje. Niestety robienie zdjęć we wnętrzach grobowców jest zabronione ze względu na niszczący wpływ lamp błyskowych na malowidła ścienne. Odpuściliśmy sobie także grobowiec Tutenchamona ze względu na panujący przy nim ścisk. Woleliśmy zobaczyć kilka mniej znanych, a równie pięknych wewnątrz obiektów. I byliśmy usatysfakcjonowani tą wizytą mimo tego, że upał i duchota zmęczyły nas ogromnie...



We wnętrzach udało nam się zrobić fotki tylko w korytarzu jednego grobowca oraz otwartego sarkofagu w krypcie grobowej faraona Seti I. Byliśmy też w grobowcach kilku Ramzesów, ale niestety bez zdjęć...






Kolejnym punktem programu była przerwa na zwiedzanie warsztatu, gdzie produkowane są kamienne rzeźby - pamiątki czyli drobna pułapka na naiwnych turystów...





Wśród uginających się pod kamiennymi wyrobami półek można było znaleźć ciekawe okazy...


Po zakupowej przerwie przejechaliśmy do kolejnej doliny, aby zwiedzić Świątynię Hatszepsut zwaną"Świątynią Milionów Lat". Po otwarciu drzwi autobusu uderzył w nas nieziemski wręcz żar rozgrzanych skał... Temperatura znacznie przekraczała 50 stopni i w tym gorącu trzeba było przejść po otwartej przestrzeni by móc w końcu schować się w cieniu świątyni... Nie polecam latem odwiedzin tego miejsca osobom o słabej tolerancji na upał lub osłabionym sercu...



Świątynia Hatszepsut doklejona jest do gigantycznej ściany skalnej w Deir el-Bahari. Wybudowano ją w XV w p.n.e. Ta w znacznej części wykuta w skale świątynia zbudowana została przez Senenmuta jako świątynia grobowa. Od 1962 r ogromny wkład w poznawanie i udostępnianie tego miejsca ma Polsko-Egipska Misja Archeologiczno-Konserwatorska utworzona przez prof. Kazimierza Michałowskiego.
Świątynia skonstruowana została w formie tarasowej. Składa się z trzech, ułożonych kaskadowo, połączonych ze sobą rampami tarasów, które zakończone były portykami. Rampy zdobione były cokołami. Aby dojść do najniższego tarasu trzeba było przejść pomiędzy obeliskami i posągami sfinksów. Środkowy  taras ozdobiono licznymi reliefami, przedstawiającymi sceny z życia królowej. Na górnym tarasie znajdował się dziedziniec z wejściami do Komór Odrodzenia Hatszepsut i jej ojca. Na środkowym tarasie z lewej strony zbudowano kaplicę Hathor, a po prawej Anubisa. Głowice w kaplicy bogini Hathor wykonane są w kształcie instrumentu sistrum (atrybut bogini Hathor) i ozdobione wizerunkiem twarzy bogini. Powyżej umieszczone są dwie kobry obramowane wolutami. Przed kolumnami trzeciego tarasu stały posągi Ozyrysa. Niestety większość elementów uległa zniszczeniu i niewiele pozostało z jej oryginalnej świetności, choć i to, co możemy dziś zobaczyć wzbudza zachwyt... I jakże pięknie by było, gdyby nie ten piekielny upał...


 Przy rampach między tarasami pozostały strzegące ich sokoły...




Mały prezentował się bardzo okazale między posągami Hatszepsut...



Malowidła w kaplicy Anubisa (to ten z głową psa) i kaplicy Hathor zachwycają bogactwem i egiptologom umiejącym odczytać znaczenie hieroglifów z pewnością dostarczają bardzo szerokiej wiedzy o czasach Hatszepsut i wierzeniach jej współczesnych Egipcjan...






Pisząc o Świątyni Hatszepsut nie sposób nie wspomnieć o tragedii, która rozegrała się tu  17 listopada 1997 roku kiedy to bojówki muzułmańskie ukryte między skałami ponad świątynią dokonały ataku, mordując 58 zagranicznych turystów oraz 4 Egipcjan. Policja zabiła zamachowców, ale straty w ludziach były bardzo poważne. Autorstwo zamachu przypisuje się znanemu z późniejszej krwawej historii terroryście pochodzenia saudyjskiego, Osamie bin Ladenowi.
Do autokaru trzeba było wrócić przez gorący jak patelnia pod jajkami plac, na którym rozegrała się ta tragedia więc z niejakim zaniepokojeniem rozglądaliśmy się po otaczających plac górach gdzie bez najmniejszego wysiłku mogłoby się ukryć kilkudziesięciu ludzi z bronią. 
Na szczęście dalej jechaliśmy zakwaterować się na naszym statku... A hotelowych statków wokół było co niemiara. I chociaż nasz nie był najbardziej luksusowy to zapewniał wszelkie wygody...




To jednak nie był jeszcze koniec dzisiejszego dnia. Po bardzo krótkim odpoczynku udaliśmy się zwiedzić kompleks świątynny Karnaku...
Kompleks świątynny Karnak położony jest na wschodnim brzegu Nilu 2.5 km od Luksoru. Często nazywa się go "Najbardziej Dobrane z Miejsc". Karnak to cały kompleks świątyń, na zwiedzanie którego można byłoby spokojnie poświęcić cały dzień, a my mamy zaledwie kilka godzin do zachodu słońca. 
Pierwszym obiektem na naszej trasie była Świątynia Amona Ra, do której prowadzi aleja sfinksów o nieco dziwnych baranich głowach... Sfinksów jest w sumie 40 a głowy mają baranie, bo baran to święte zwierzę Amona...






Za pierwszym pylonem znajdował się dziedziniec z posągami Ramzesa II. Posąg Ramzesa II przedstawia też postać jego żony, który, dla zachowania proporcji ważności, sięga mężowi do kolan...






Za czasów XIX dynastii wzniesiona została ogromna sala hypostylowa o wymiarach 102 x 53 m. Została ona podparta 134 kolumnami z których najwyższe mają po 23 m wysokości i zwieńczone są kapitelami w kształcie rozwiniętego kwiatu papirusu. Kolumny niższe rozstawiono w 14 rzędach i uformowano ich głowice w kształt zamkniętych kwiatów papirusu. Kolumny są pokryte bogatymi reliefami...






Kolejne ciekawe elementy to obeliski. Dwa wysokie na 30 m, wzniesiono za czasów Hatszepsut ale do naszych czasów zachował się jeden w całości, a drugiego kawałki można zobaczyć przy sadzawce. Cztery kolejne obeliski po 23 m wysokości ustawiono z polecenia Totmesa, jednak do dziś na swoim miejscu zachował się tylko jeden z nich.



W skład kompleksu wchodzą jeszcze Zespół Mut, Zespół Montu oraz rozebrana Świątynia Amenhotepa IV ale obiekty te są zamknięte dla zwiedzających. Jest też kilka mniejszych świątyń i sanktuariów pomiędzy obiektami głównymi.


Niewątpliwą atrakcją jest Święty Staw i znajdująca się przy nim rzeźba Skarabeusza Chepri..




Skarabeusz jest symbolem Chepri - egipskiego prabóstwa, boga wschodzącego słońca, personifikacji Atuma, stwórcy bóstw. Ponieważ w Księdze umarłych przypisuje mu się moc zmartwychwstania i wiecznego trwania, dla szczęścia w życiu, jego posąg należy okrążyć w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara siedem razy... No to przeszliśmy się...


Piękny i wspaniały ten kompleks Karnaku. Dałoby się obejrzeć jeszcze znacznie więcej, ale sił zaczyna brakować...


Wracamy na statek na kolację. Wprawdzie mieliśmy jeszcze ambitny plan, aby wieczorem iść do Świątyni Luksorskiej na światło i dźwięk, ale ... Duży padł i odpłynął.
A tak powitała nas nasza kajuta...



Odpłynął też w górę Nilu nasz statek...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz