poniedziałek, 31 marca 2025

Przez Moynaq nad brzeg Morza Aralskiego

 Zanim jeszcze dojechaliśmy do Moynaq mamy dość ciekawy widoczek. Pogoda zrobiła się piękna, słoneczna a  wzdłuż naszej drogi wędruje sobie stado wielbłądów. No ale w końcu jesteśmy na środkowoazjatyckiej pustyni więc obecność "okrętów pustyni" nie może dziwić...


O ile facet na koniu pędzący stado krów to cowboy to ciekawe czy poganiający spore stado wielbłądów nazywa się camelboy...









Do Moynaq już tylko kilka minut jazdy. Mijamy miejscowy meczet...


A po chwili jesteśmy na parkingu, gdzie zmieniamy samochód na pojazd bardziej zdatny do poruszania się po dróżkach przez bezdroża i jedziemy ku temu, co pozostało z Morza Aralskiego. Jeszcze przez kilka kilometrów jedziemy normalną, chociaż wąską drogą mijając osadę Uchsay i tu przyjemności jazdy się kończą. Wjeżdżamy na piaszczyste dukty i mimo, że jedziemy samochodem do jazdy po terenie, a może dlatego, trzęsie niesamowicie...


Teren przez, który przejeżdżamy jest terenem roponośnym i gazonośnym. O ile wydobycie ropy naftowej nie jest tu zbyt wielkie, o tyle produkcja z odwiertów gazowych spowodowała, że przez tereny te przebiega cała sieć gazociągów. I tak początkowo co kilka minut mijamy kolejne szyby.


Nasza droga wygląda średnio ciekawie. Jedziemy po gliniasto-piaszczystych traktach przez tereny porośnięte krzaczastą roślinnością. 



Jednak z upływem czasu i przejechanych kilometrów widoki robią się coraz ciekawsze. To znak, że dojeżdżamy do granic Płaskowyżu Ustiurt.  



Płaskowyż Ustiurt to kraina o powierzchni około 200,000 km², leżąca na terenie trzech państw - Uzbekistanu, Kazachstanu i Turkmenistanu. Płaskowyż ten osiąga średnio wysokości 150–200 m n.p.m. z najwyższym punktem 370 m n.p.m. i otoczony jest znacznie niżej położonymi terenami nizinnymi. Przejście od nizin do płaskowyżu nie jest łagodne tylko przybiera formę wysokich klifów zwanych czinkami. Klify te  osiągają wysokość od 60 do nawet 350 m. I właśnie do jednego z takich urwisk dojeżdżamy.   


Jeszcze kawałek po płaskim...


... i już jesteśmy przy samych urwiskach. I stromo tam i wysoko...



Nasz kierowca świetnie wie gdzie zwolnić albo się zatrzymać na ładne zdjęcia...





Za chwilę trzeba będzie wspinać się ostro pod górę po bardzo piaszczystej nawierzchni, ale najpierw chwila oddechu i moment na wyprostowanie nóg...

















Po stromym podjeździe wjechaliśmy na płaskowyż i po kilkunastu minutach jazdy zatrzymujemy się w miejscu nazywanym Kanionami Ustyurt. To głębokie rozpadliny o dość zdradliwych krawędziach położone w niewielkiej odległości od uskoku płaskowyżu..























Nasze ISUZU jest w stanie pokonać wszystkie wyzwania płaskowyżu i tutejszych bezdroży...


Obszar płaskowyżu nie jest miejscem gdzie istnieją obecnie stałe osiedla. Teren wykorzystują nadal koczownicze plemiona hodowców wielbłądów, owiec i kóz. Nie znaczy to jednak, że tak było zawsze. Przykładem są pozostałe ruiny meczetu i cmentarza dosłownie w środku nigdzie... 







Na dawnym cmentarzu pozostało jeszcze kilka pomników nagrobnych. 







Jedziemy jeszcze kilkanaście minut po zupełnie płaskim terenie...


... aż wreszcie pod nami w oddali widać błękit wody. To już pozostałości Morza Aralskiego.


Morze Aralskie to przykład, spowodowanej bezsensownymi działaniami człowieka, katastrofy ekologicznej. Zmiany klimatyczne skutkowały podwyższaniem i obniżaniem poziomu mórz. Dopływ wód, do tego w przeszłości czwartego co do wielkości jeziora, zależny był od topnienia lodowców u źródeł Amu-darii i Syr-darii w górach Pamiru. A wody tych rzek wykorzystywane były do systemów irygacyjnych już w starożytności. 


Wody Amu-darii spływały w starożytności do Morza Kaspijskiego, jednak już ponad 2500 lat temu mieszkańcy tych ziem przepływ ten zmienili tak, by rzeka zasilała Morze Aralskie i systemy nawadniania pól na obszarze Chorezmu oraz zaopatrywała w wodę miasto Chiwa i inne. Morze Aralskie stanowiło zachodnią granicę Cesarstwa Chińskiego za czasów dynastii Tang. 


W XIII i XIV w. w trakcie inwazji Mongołów miasta oraz systemy wodne zostały zniszczone i wody Amu-darii znów popłynęły do Morza Kaspijskiego przez Jezioro Sarykamyskie. Już w 1417 r. arabscy geografowie pisali o zanikaniu Morza Aralskiego na skutek zmiany biegu Amu-darii i Syr-darii.


Rosjanie pojawili się nad Morzem Aralskim w 1847 r i u ujścia Syr-darii założyli Fort Aralsk. Pierwsze obserwacje Morza Aralskiego przeprowadzili w 1848 r. i już rok później na jego wodach pojawił się pierwszy parowiec. Biorąc pod uwagę fakt, że Morze Aralskie nie posiada żadnego połączenia wodnego z Oceanem Światowym Cesarska Marynarka Wojenna Rosji dostarczyła tu swoje okręty w kawałkach. Statki rozbierano w  Orenburg na rzece Ural a następnie po przewiezieniu części drogą lądową składano w Aralsku. Pierwszymi jednostkami tej floty były dwa dwumasztowe szkunery Nikolai i Mikhail.  Pierwszy z nich był jednostką wojenną a drugi statkiem rybackim, który miał zapoczątkować flotę rybacką na tym morzu. Następnie w 1848 r. na wody Morza Aralskiego spłynęła większa jednostka wojenna Constantine, która przez dwa lata prowadziła badania całego morza. Ciekawostką jest to, że w ekspedycji tej uczestniczył Taras Szewczenko, który w jej trakcie wykonał sporo szkiców.  


Morze Aralskie położone jest znacznie poniżej poziomu Płaskowyżu Ustiurt więc musimy zjechać z poziomu około 150 m n.p.m. na poziom około 30 m n.p.m. A zjazd ten jest karkołomny i odbywa się w kilku etapach...










Trochę było strasznie, trochę podrzucało ale już jesteśmy na brzegu...


W roku 1851 na Morze Aralskie przybyły dwa nowoczesne parowce wybudowane w Szwecji. I powstał problem, gdyż w okolicy węgla nie znaleziono a porastające pustkowie krzaki na opał do parowców się nie nadawały. W konsekwencji węgiel dla nich trzeba było dostarczać aż z Donbasu. A to kosztowało... Ale w tamtych czasach było jeszcze gdzie żeglować, gdyż powierzchnia Morza Aralskiego wynosiła około 68,000 km2 ..


Początkowo powolna a w kolejnych latach nabierająca tempa zagłada Morza Aralskiego zaczęła się już w latach 1930 kiedy to z pogwałceniem wszelkich zasad hydrologii rozpoczęto budowę prymitywnych kanałów irygacyjnych z wykorzystaniem wód Amu-darii i Syr-darii. Budowane kanały były wykonane tak prymitywnie, że od 30 do nawet 70% przekierowanych do nich wód albo wsiąkało w glebę albo odparowywało nie docierając do planowanych do nawadniania pól. Ale władza sowiecka miała to w głębokim poważaniu i rabunkowa gospodarka wodna rozwijała się pod czujnym okiem Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego oraz samego naczelnego wodza Józefa Wisarionowicza Stalina. 


Po śmierci Stalina kolejny przywódca sowieckiej Rosji Nikita Chruszczow stwierdził, że nawadnianie terenów dorzecza Amu-darii i Syr-darii to szansa na produkcję "białego złota" czyli bawełny oraz owoców i warzyw . Przekierowywanie wód spływających z Pamiru na pół-pustynne tereny przybrało na sile a jednocześnie poziom wód Morza Aralskiego zaczął się obniżać. Początkowo tempo tego "ubywania" morza wynosiło 20 cm na rok. Jednocześnie, gdy ubywało wody podnosił się poziom jej zasolenia. Bawełna rosła wspomagana sztucznymi nawozami i pestycydami oraz herbicydami w ilościach nadmiarowych, które kumulowały się w wodach coraz mniejszego Morza Aralskiego...


Dziś plaża nad brzegiem tego co zostało z Morza Aralskiego zachwytu nie wzbudza. Piasek to właściwie nie piasek tylko osady denne wysuszone słońcem. Nie zachęca też zbytnio do kąpieli woda ze względu na jej zasolenie i zanieczyszczenie chemiczne... Ale widoki, trzeba to przyznać, są piękne...



Gdy słońce zaczęło chować się za krawędzią Płaskowyżu przyszła pora jechać do naszego miejsca noclegowego - Discovery Yurt Camp. Obóz położony jest kilkadziesiąt metrów powyżej poziomu morza, więc nasze ISUZU musiało znowu trochę popracować. Ale miejsce jest piękne. 


Na kawałku płaskiego terenu od zachodu ograniczonego krawędzią płaskowyżu a od wschodu opadającego stromo do brzegu wody, oferując piękny widok stoi budynek recepcji, restauracji i toalet - pryszniców ustawiono kilkadziesiąt jurt o różnej wielkości i standardzie... Te bardziej luksusowe posiadają ogrzewanie w postaci "kozy"...


Nasza jurta numer 3 należy do mniejszych. Ogrzewania nie posiada. Za nocleg płacimy na miejscu 80 USD a w tej cenie jest też i kolacja.




Wnętrze wygląda całkiem przytulnie ale jest trochę chłodno. Nic to - mamy trzy kołdry, więc Mały będzie miał dwie...


Krótki spacer po obozie prowadzi nas do werandy...






A z werandy mamy piękny widok na Morze Aralskie a dokładnie jego pozostałość - Południowy Basen w promieniach zachodzącego słońca...


Kontynuując opowieści o zagładzie tego zbiornika wodnego należy zwrócić uwagę, że mimo różnych pomysłów na jego rewitalizację szans na szybką poprawę sytuacji raczej nie ma. Proces obniżania się poziomu wód w morzu przybierał na sile. W latach 1970 obniżał się o 50–60 cm. W latach 1980 było to już  80–90 cm rocznie. Jednak żadna siła nie była w stanie zmienić decyzji Biura Politycznego, mimo tego, że do nawadnianych pól trafiało zaledwie około 20 % kierowanych do nich wód. 


Między rokiem 1960 a 1998 powierzchnia Morza Aralskiego skurczyła się o 60% a objętość wypełniającej go wody o 80%. Z 68,000 km2 i 1,100 km3 wody pozostało jedynie 28,687 km2 powierzchni. Jednocześnie na skutek ubytku wody poziom zasolenia w 1990 r osiągnął poziom  376 g/L czyli porównywalny a nawet wyższy niż w Morzu Martwym gdzie wynosi on od 300 do 350 g/L... 


Na skutek obniżenia poziomu wody już w roku 1987 Morze Aralskie podzieliło się na dwa baseny - Południowy i Północny. W roku 2003 basen południowy podzielił się dalej na wschodni i zachodni. W 2004 r ogólna powierzchnia morza obniżyła się do poziomu 25% powierzchni początkowej czyli 17,160 km2. Na skutek zasolenia i zanieczyszczenia życie w wodach Morza Aralskiego praktycznie wymarło. 


Morze Aralskie było historycznie znane z ogromnych zasobów ryb. Rybołówstwo zapoczątkowali tu rosyjscy przedsiębiorcy Lapshin, Ritkin, Krasilnikov i Makeev. W szczytowym okresie odłowy z tego zbiornika stanowiły jedną szóstą całkowitego wolumenu połowów ryb z związku sowieckim. Przemysł rybny zatrudniał ponad 40,000 ludzi. Jednak w roku 1987 komercyjny połów ryb już ostatecznie przestał istnieć. Z okolic wyemigrowało ponad 100,000 ludzi bo nie było dla nich źródeł utrzymania. Sławny kiedyś port Aralsk - baza floty i centrum rybołówstwa w 1990 r. znajdował się 100 km od brzegu!  Moynaq gdzie jeszcze 25 lat temu w przemyśle rybnym pracowało około 30000 ludzi dziś leży 30–90 km od brzegu wody.  Podczas gdy z Morza Aralskiego pozyskiwano wcześniej jesiotry, pstrągi, szczupaki, sandacze czy karpie a wraz z podnoszeniem się jego zasolenia wprowadzone tu sztucznie śledzie bałtyckie czy flądry w latach 1990 nawet wytrzymujące relatywnie wysoki poziom zasolenia wód flądry wyginęły...




I tak doczekaliśmy pory kolacji. Trzeba więc przerwać opisy związane z morzem, ale powrócimy do nich w kolejnym wpisie z dnia jutrzejszego. A teraz kolacja na pustyni...Gdy na nasz stolik podano potrawy byliśmy bardzo miło zaskoczeni...


Wypełniający spory półmisek pilaw czy jak kto woli płow okazał się najlepszy z tych, które w Uzbekistanie próbowaliśmy (chociaż nie jest to ulubione danie Małego bo dla niego zbyt tłuste)...


Równie dobre okazały się samosy...


Do tego sałatka ze świeżych warzyw...


Na deser owoce a do popitki sok i herbata. To była kolacja znacznie powyżej naszych oczekiwań...


W budynku jest jeszcze jeden pokój. Tutaj można sobie zrobić zdjęcia w typowo uzbeckim otoczeniu i w tradycyjnych strojach z Karakałpacji...




A teraz pora spać, bo jutro kolejny intensywny dzień...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz