Święte Miasto Pushkar, miejsca położenia jedynej w Indiach świątyni Boga Brahmy.
Pushkar to prastary ośrodek kultu boga-stworzyciela Brahmy nad jeziorem na skraju pustyni Thar. Według legendy Brahma chciał w miejscowym jeziorze dokonać samounicestwienia , a kiedy jego żona Sawitri nie przybyła na czas, wówczas poślubił inną kobietę. Rozgniewana Sawitri przeklęła Brahmę, że za karę nie będzie czczony nigdzie poza Pushkar.
Znajdujące się w pobliżu świątyni święte jezioro jest uważane za cudowne i uzdrawiające. Jest celem pielgrzymek nie tylko wyznawców hinduizmu, lecz także dźinizmu i sikhizmu. Nawet niektórzy mogolscy władcy muzułmańscy pielgrzymowali do Pushkar. Dopiero fanatyczny muzułmanin Aurangzeb zburzył wszystkie świątynie w XVII wieku. Większość budowli sakralnych odbudowano po 1947. Obecnie Pushkar ważny ośrodek turystyczny i miejsce słynnych targów wielbłądzich
Obawialiśmy się trochę tego miejsca, bo jak żyć w mieście całkowicie wegetariańskim, ale okazało się, że nie jest źle...
Najpierw przyjechaliśmy do hotelu. I tu oczarowanie - dawny pałac Maharadży z zachowanym częściowo wyposażeniem...
Pokoje jak z lat 30 poprzedniego wieku...
Restauracja i sala klubowa...
No i idziemy zwiedzać. Na pierwszy ogień, bo po drodze, Świątynia Sikhijska Gurdwara Sisgandź ... Piękne białe marmury... spokój, cisza..
.
No i oczywiście kopia Świętego Sztyletu Założyciela...
Dalej idziemy przez niezbyt piękne, ale urokliwe miasto w kierunku Świętego Jeziora i Świątyni Brahmy...
Po drodze mijamy miejscowe "punkty żywienia zbiorowego" i nie wyglądają tak najgorzej, a zapachy są wręcz wspaniałe...
W Świętym Jeziorze wody jak na lekarstwo... Bramin udzielił nam błogosławieństwa i wnerwił nas okrutnie swoją nachalnością w domaganiu się coraz to nowych datków na modlitwę za każdego po kolei członka rodziny naszej obecnej, przyszłej i za tych co odeszli, oraz tych, co mogą się jeszcze pojawić... Nie wypadało powiedzieć "Pędź dziadu" ale słowa takie same cisnęły się na usta...
Wielbłąd jako zwierzę pociągowe to w tych stronach normalka...
W Świątyni Brahmy -Jagatpita Brahma Mandir nie wolno fotografować...
Za to do hinduistycznej nie wolno nawet wejść za bramę...
No ale dość zwiedzania czas na kolację. Wegetariańska pizza i hamburgery okazały się bardzo dobre
Przy sąsiednim stoliku goście raczyli się nie tylko jedzeniem - trawka tutaj, to normalka
Ale było pięknie...
I jak w wielu innych miejscach świata, tu także sok z trzciny cukrowej jest przysmakiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz