poniedziałek, 17 lipca 2017

Chiny - Pekin cz.II

Po spokojnie przespanej nocy idziemy najpierw na kanapeczkę na śniadanko do pobliskiej piekarni, gdzie cukiernicy wyczarowują cuda...



a następnie jedziemy metrem świat drogi do Pałacu Letniego, uzupełnić zwiedzanie tego, co nas ominęło podczas pierwszej wizyty...
Jakoś tak trochę pada... ale co tam... przejdzie...





Kupujemy bilety na wszystkie atrakcje pałacu. Koszt to 60.00 RHB... Zaczynamy od Suzhou Street... Pada coraz bardziej...



Wreszcie leje na dobre... W ciągu kilku minut wszyscy są kompletnie mokrzy... Oberwanie chmury...



Z dekoracyjnych tkanin leje się woda... strumieniami... Dokujemy w knajpce i postanawiamy przeczekać...





Pada trochę mniej, więc idziemy zwiedzać kolejne budowle...
Najpierw coś, co wygląda jak imitacja Pałacu Potala w Lhassie...



Znowu pada bardziej...



Parasolki i płaszczyki nie bardzo spełniają swoją rolę... Te ślady na zdjęciu to tak zwany "string rain" - sznurkowy deszcz. Nie ma kropli, leje się, jak z prysznica... i to mocno rozkręconego...



Chwila oddechu we wnętrzu... wszyscy mokrzy, ociekający wodą...



Ale dziarsko ruszamy dalej... przecież to musi się w końcu skończyć...

Pod nogami jeziora... ale Zające walczą dalej...

Niestety, kolejne oberwanie chmury i konieczność przeczekania pod dachem... Gdy tylko deszcz zelżał idziemy dalej...

Dopadamy do Wieży Buddyjskich kadzideł... Nie dość, że leje to jeszcze z minuty na minutę robi się ciemniej...



Te plamy na zdjęciach to odbicie błysku w kroplach deszczu...



Pędem na górę... jest tron, są żurawie, jest prawie ciemno i obsługa mówi "koniec, zamykamy"






Po prostu musimy tu jeszcze wrócić...
Przez kałuże i strumienie wody docieramy do bramy... Jeszcze kilka kroków i jest metro...
Teraz już wiemy czemu, przy wyjściu z metra obsługa rozdawała bezpłatne płaszczyki z plastiku...

Dojeżdżamy na naszą stację i... brniemy do hotelu po kolana w wodzie...
Przed hotelem (który na szczęście stoi na podwyższeniu w stosunku do ulicy) kałuża ma blisko metr głębokości...
O przejściu na drugą stronę nie ma nawet mowy...
Ktoś właśnie "utopił" w kałuży Porsche Panamera... Katastrofa...



W telewizyjnych wiadomościach słuchamy, że Pekin nawiedziła największa od 60 lat ulewa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz