środa, 4 września 2019

Dzień 6 - Powrót do Hurghady

No i ruszamy w drogę powrotną do Hurghady. Przed nami ponad 500 km po egipskich drogach. W busiku sporo miejsca, bo do Hurghady wraca nas tylko 4 osoby. Reszta uczestników wyrusza nocnym pociągiem na kolejny etap wycieczki, z którego my zrezygnowaliśmy i udaje się do Kairu. Później dowiedzieliśmy się jak koszmarna była ta kolejowa podróż. Nam za to wygodnie i całkiem sprawnie jedzie się do Luksoru, gdzie robimy sobie krótką przerwę. Chciałoby się rzucić okiem na świątynię luksorską, ale brak czasu, więc pozostał nam jedynie spacer wzdłuż płotu... A szkoda...

Świątynia luksorska zwana także Świątynią Narodzin Amona powstała około 1400 r p.n.e za Amenhotep III, a jego następcy kontynuowali budowę znacznie ją rozbudowując, by w końcu ostateczny kształt otrzymała za czasów Ramzesa II. Przed frontowymi pylonami stały kiedyś dwa obeliski, ale do naszych czasów zachował się jeden gdyż drugi w ramach napoleońskich zdobyczy wojennych wywieziono do Paryża w 1833 r by ustawić go 1836 roku na Placu Zgody. Front zdobiło też sześć siedzących posągów Ramzesa, królowej Nefertari i ich córki Maritamon. Za pylonami znajduje się kaplica Hatszepsut, meczet Abu al-Haggag i otoczony podwójną kolumnadą dziedziniec Ramzesa II. Za dziedzińcem znajduje się sala hypostylowa oraz sanktuarium poświęcone triadzie bogów  Amonowi, Chonsu i Mut. 




Niestety, tyle tylko zobaczyliśmy zanim ruszyliśmy w dalszą drogę...
Już po zmroku zatrzymaliśmy się na nieco dłuższy postój na przydrożnym parkingu, gdzie znajdowało się kilka straganów i restauracja oraz toalety. Ruch był spory, a między turystami krążyło takie oto trio: dziadek, mający na oko z 10-12 lat chłopczyk prowadzający wielbłąda oraz ta dziewczynka, w naszej ocenie mająca 5-6 lat z kózką... Widać było na pierwszy rzut oka, że tej trójce nie przelewa się i starają się zarobić coś od turystów za fotki... Żal się nam zrobiło dzieciaków. Mamy zasadę, że nigdy nie dajemy dzieciom pieniędzy. Według nas pogarsza to jedynie ich sytuację i zniechęca do nauki i poprawiania sobie życia, a zachęca do żebractwa, bo uczy, że można mieć pieniądze za nic. Zazwyczaj albo coś od dziecka kupujemy albo też mamy jakieś fanty, najczęściej cukierki, czasem jakieś drobne zabawki lub przybory szkolne. Tym razem okazało się, że w przepastnej torbie Małego jest jeszcze trochę cukierków. Mały podzielił po równo i dał kilka chłopcu i  parę dziewczynce. Chłopak szybko rozwinął cukierasy i wpakował do buzi, a resztę schował w kieszeń. Dziewczynka popatrzyła smutno na swoją porcję i ... oddała cukierki dziadkowi. A dziadek schował cukierki w kieszeń i tyle... I wtedy po raz pierwszy zobaczyliśmy na własne oczy różnicę w traktowaniu dziewczynek i chłopców, kobiet i mężczyzn w kulturze muzułmańskiej Bliskiego Wschodu i Afryki. Dziewczynka w rodzinie była nikim. Liczy się tylko męski potomek. Niestety obserwowaliśmy podobne sytuacje jeszcze w wielu innych miejscach i będę o takich sytuacjach pisał w kolejnych relacjach z innych miejsc. Ale tę sytuację zapamiętamy na zawsze i zawsze wzbudzać będzie w nas bardzo negatywne odczucia... 


Jeszcze ze dwie godziny jazdy i wróciliśmy do naszego hotelu Sunrise El Palacio w Hurghadzie cieszyć się kolejnymi dniami wypoczynku i poznawania podwodnego świata Morza Czerwonego i nie tylko...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz