poniedziałek, 16 września 2019

Ras Ghozlani i Shark & Yolanda

Dzisiaj ostatni dzień nurkowania. Przed lotem konieczny jest dzień przerwy więc jutro dzień lenistwa. Za to dzisiaj kolejny raz płyniemy do Parku Narodowego Ras Mohammed by tam zakończyć podwodną przygodę...
Zaczynamy na Ras Ghozlani nurkowaniem dryftowym... No i zobaczmy co do zaoferowania ma to miejsce...
Już na początek pokazuje się nam dorodna płaszczka...




Duże acropora jak podwodne stoły...





 Parma luszczyniec to leszczowata ryba często spotykana na miejscowych stołach...






Tym błazenkom domek dopiero rośnie...











Kolejny piękny jednorożec...


Jest i płochliwa najeżka...





Pojawia się też picasso...












Wynurzamy się na odpoczynek i przemieszczamy się na Shark and Yolanda. To dobre miejsce na ostatnie nurkowanie, żeby zachować wspomnienia i pragnąć powrotu...



  Można tu spotkać bardzo wiele różnych skrzydlic...






Czerwone korale zagrożone są potrzebami elegantek, a przez to sztuki jubilerskiej...




W toni, dość daleko od nas, całymi ławicami pływają batfish...


Jest też i "aniołek" - angelfish...







  Tylko uważny nurek zauważy świetnie maskującą się wśród korali szkaradnicę...







 Papugoryby są wszędzie i zachwycają różnymi układami kolorów...




 

Ta rogatnica nie była zbyt zadowolona, że wpływamy na jej terytorium...



No i wreszcie są pozostałości po katastrofie Yolandy - mnóstwo resztek wyposażenia łazienkowego...


Jedną ze sztuczek, wcale niełatwych ze względu i na głębokość i prądy oraz strój jest spocząć na podwodnym tronie we właściwej pozycji... Niektórym przychodzi to z trudnością podczas gdy innym szczęście dopisuje już za pierwszym razem...





 No cóż trzeba się wynurzać, spakować sprzęt i rozliczyć nurkowania w klubie...



Podczas gdy nurkowie penetrowali głębiny, załoga nie próżnowała i złowiła na wędkę niezłego ostroboka... Będą chłopaki mieli zasłużoną kolację...




Nam do zagospodarowania pozostał jeszcze wieczór...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz