piątek, 7 lipca 2017

Wiedeń- dzień drugi

Niestety na zwiedzanie Wiednia mamy tylko dwa pełne dni, ja oczywiście chcę zobaczyć jak najwięcej........
 Rano jedziemy do barokowej rezydencji księcia Eugeniusza Sabaudzkiego, czyli Belwederu. Rezydencja składa się z dwóch pałaców, Dolny Belweder i Górny Belweder, rozdzielonych ogrodem w stylu francuskim, ozdobionym szeregiem posągów sfinksów. Belweder Górny, bardziej reprezentacyjny przeznaczony był na bankiety i uroczystości, Belweder Dolny pełnił funkcję letniej rezydencji księcia i powstał jako pierwszy.
My zaczynamy zwiedzanie od Górnego Belwederu











W 1752 roku pałac został wykupiony przez cesarzową Marię Teresę. Od 1775 roku z polecenia Józefa II, w Belwederze przechowywano obrazy należące do rodziny cesarskiej. Górny Belweder mieści od roku 1953 Galerię XIX- i XX-wiecznej Sztuki Austriackiej.
Czas pospacerować po ogrodzie.






W ogrodach ustawiono wielkie lustro, dzięki któremu możemy zrobić sobie focię z Górnym Belwederem. Niestety lustro jest strasznie brudne, a ludziki nie zwracają uwagi i wchodzą w kadr. Prym wiodły panie z polskiej wycieczki .Cały czas wchodziły ludzikom w kadr, na bezczelnika stawały przy lustrze i podziwiały jego ramy i oczywiście nie reagowały na prośby turystów o odejście. Wszyscy odetchnęli z ulgą jak pańcie zrobiły odwrót i pomknęły za pilotem Lol













Dolny Belweder jest siedzibą Muzeum Austriackiego Baroku (Barockmuseum) i Sztuki Średniowiecznej (Museum Mittelalterlicher Kunst)






Kolejny nasz cel to Schwarzenberg Platz, zanim tam dojdziemy zerkamy jeszcze na kościół polski .


Po drodze mijamy piękne kamienice



Dochodzimy do pomnika żołnierzy radzieckich Biggrin. Podobno mieszkańcy Wiednia  byli strasznie przeciwni pomnikowi (po wyzwoleniu przez Sowietów, Austria była podzielona na 4 strefy okupacyjne i Wiedeń pozostawał pod okupacją Sowietów),  żeby go zakryć na placu postawili ogromną fontannę.







Przed nami mała podróż starym wiedeńskim tramwajem i widoki z okna.




Robimy sobie krótki spacer



 Docieramy do ratusza



Rathaus to Siedziba burmistrza i Rady Miejskiej Wiednia, jednocześnie jest to również siedziba władz kraju związkowego, jakim jest Wiedeń. Nowy ratusz w stylu lekkiego neogotyku został zaprojektowany i wzorowany na siedzibie władz miejskich Brukseli. Jego budowa trwała dziesięć lat (od 1873 do 1883 roku). Zastąpił on stary ratusz, który zobaczymy później.
Przed ratuszem rozciąga się Rathausplatz (plac Ratuszowy), wzdłuż którego umiejscowione są posągi zasłużonych dla miasta postaci.
 Plac Ratuszowy za czasów cesarstwa był miejscem musztry i parad wojskowych. Przed ratuszem w ciągu roku odbywa się wiele imprez, my trafiamy na jedną z nich Biggrin, jest namiot cyrkowy, są karuzele i stragany z jedzeniem, jest też tłum ludzi.




Mamy okazję spróbować Sturm czyli bardzo młode wino poddane szybkiej fermentacji i mocno gazowane, zawierające niewielką ilość %. Sturm produkowany jest od końcówki września do połowy października i podobno jest strasznie wybuchowy Wink. Nam smakował.

No oczywiście musieliśmy posmakować regionalną kiełbasę (przynajmniej tak była oznaczona), zmówiliśmy dwa rodzaje i były bardzo dobre.



Po drugiej stronie Ringu  naprzeciwko  Neues Rathaus znajduje się Burgtheater (Teatr Wiednia).







Parlament jest miejscem spotkań obu izb Austriackiego Zgromadzenia Narodowego (Bundesrat i Nationalrat). Gmach parlamentu został wzniesiony w stylu nawiązującym do greckich świątyń.
Budynek jest bardzo okazały, część centralna z ośmioma kolumnami korynckimi  nieco wysunięta do przodu i dwa skrzydła boczne z kolumnadami oraz szeroki podjazd do wejścia głównego robi na mnie ogromne wrażenie. Z obu stron podjazdów znajdują się figury greckich i rzymskich historyków. Przed głównym portykiem znajduje się Athenebrunnen - fontanna Pallas Ateny. Cztery leżące postacie u stóp Ateny przedstawiają alegorie 4 największych rzek Imperium austriacko-węgierskiego: Dunaju, Łaby, Wełtawy i Inn.







Pomnik pierwszego kanclerza Republiki Austrii



Idąc do Ogrodu Volksgarten mijamy postój fiakrów . Panowie zrobili sobie przerwę.




Czas zobaczyć podobno najładniejszy ogród centralnego Wiednia Volksgarten, który otwarty został w roku 1825, a założony jest na miejscu dawnych murów obronnych. Swym klimatem i wyglądem przypominał nam Ogród Luksemburski w Paryżu.
 Naprzeciwko wejścia w głębi ogrodu wybudowano Theseion. Jest to wierna kopia świątyni Hefajstosa w Atenach, zbudowana w roku 1820. Jedną z pierzei ogrodu zamyka Pomnik Cesarzowej Elżbiety, natomiast drugą pomnik Franza Grillparzer – poety austriackiego. Pomnik Sisi zupełnie nie w moim guście.
Wyobrażam sobie, jak pięknie musi tu być podczas sezonu zakwitu róż, większość kwiatów na rabatach to właśnie róże.














Teraz pokręcimy się trochę po Placu Marii Teresy. Austriacy uważają ją za jednego z najlepszych swoich władców, my najbardziej pamiętamy, że w 1772 roku była jednym z trzech władców dokonujących pierwszego rozbioru Rzeczpospolitej. No, ale nie miejmy do niej pretensji, sami ciężko zapracowaliśmy na rozbiór.

Sam plac to zielona przestrzeń spięta ogromnymi budynkami Muzeum Historii Naturalnej (Naturhistorisches Museum) i Muzeum Historii Sztuki (Kunsthistorisches Museum), oraz ulicami Burgring i Museumsplatz, za którą znajduje się Muzeum Quatier. Integralną częścią placu jest oczywiście pomnik Marii Teresy. Pomnik jest wysoki na jego szczycie, na tronie zasiada Maria Teresa, niżej znaleźli swoje miejsce jej najlepsi  doradcy i generałowie.








W tle Muzeum Historii Naturalnej, niestety było w remoncie i nie mogłam się przekonać, czy faktycznie obie budowle są identyczne.



Przed muzeum uroczy słonik

 Odkryte części obu muzeów są faktycznie identyczne.


 



Teraz zapraszam do Zamku chociaż uprzedzam, że będzie bardzo nietypowo. Niestety podczas naszej wizyty w Hofburgu odbywała się przeogromna impreza poświęcona promocji zdrowego trybu życia.  Na dziedzińcach rozstawiono pełno namiotów, wszędzie dziki tłum ludzi i jeszcze przeróżne turnieje co chwilę się odbywały.   Momentami  ledwo można było się przebić żeby coś zobaczyć z tej fantastycznej budowli.

Hofburg to siedziba władców Austrii od XIII wieku do 1918 roku. Przez cały ten czas pałac był rozbudowywany i przebudowywany przez kolejnych władców. Przez wieki Hofburg był jednym z najważniejszych centrów politycznych i kulturalnych w Europie.
Najstarszą częścią zespołu pałacowego jest ALTE BURG, który powstał około 1275 roku i był warownią. Od XVIII wieku nazywany jest Schweizertrakt z racji pełniących w pałacu straż gwardzistów szwajcarskich. Kolejna część to IN DER BURG -  Stary Pałac (Alte Burg), Pałac Amelii (Amalienburg), Skrzydło Leopolda i Kancelaria Cesarska.
MICHAELERTRAKT -  Skrzydło św. Michała, z imponującą kopułą o wysokości 50 m,  do tego skrzydła przylegają: Reichskanzleitrakt, Winterreitschule  i Stallburg (Stajnie).
JOSEFSPLATZ  - Prunksaaltrakt Skrzydło Reprezentacyjne , które  łączy  Redutensäle (Skrzydło Balowe) z Augustinertrakt (Skrzydło Augustiańskie) tworząc Josefplatz z konnym pomnikiem Józefa II. Na placu za panowania Maksymiliana I odbywały się  wyścigi konne, później przyjęcia, koncerty, a nawet wykonywano egzekucje. Obecnie często organizowane są tu imprezy dla mieszkańców Wiednia.
NEUE BURG najnowsza część kompleksu stojąca przy  Heldenplatz, na placu znajduje się pomnik księcia Egeniusza Sabaudzkiego.
My zaczynamy oglądanie od przejścia przez Burgtor, czyli zewnętrzną bramę Burga.































Przy Michaelerplatz znajduje się jeden z najstarszych kościołów Wiednia (XII w) Kościół św. Michała( Michaelerkirche), ale wiek kościoła nie jest tak istotny, jak pewne fakty dotyczące samego miejsca.
W domu przyklejonym do ściany kościoła, przy Kohlmarkt, mieszkał Haydn i codziennie przychodził do Michaelerkirche uczyć się gry na organach. Tutaj też po raz pierwszy wykonano Requiem Mozarta podczas mszy żałobnej po kompozytorze. To tutaj mieszkańcy Wiednia przychodzą oglądać trumny i mumie, pod kościołem znajdują się  bowiem  katakumby, w których pochowano około 4000 osób, ze znanych rodów Wiednia i Austrii,  zmarłych miedzy połową XVI a XVIII wiekiem.










Pisałam już, że  Michaelertrakt  to najnowsza część pałacu , ale nie pisałam , że przy niej znajdują się sklepy najdroższych światowych marek i szarpiące za kieszeń kawiarnie oraz restauracje.






Na tej ulicy znajduje się jedna z najsławniejszych ciastkarni wiedeńskich, Cafe Demel, powstała w 1786 roku. Przez długi czas właściciele byli głównymi dostawcami wypieków na dwór cesarki. Teraz przychodzi się tu głównie na lody. Niestety żeby spróbować jak smakują trzeba odstać w kolejce co najmniej godzinę. Kolejnym razem, jak będziemy mieli więcej czasu na zwiedzanie, na pewno staniemy w kolejce. Teraz czas nas goni, jest jeszcze jedno sławne miejsce w Wiedniu, może tam nam się uda spróbować lodów.












Kontynuujemy spacer ulicą Graben



 Dochodzimy do Petersplatz, przy którym znajduje się najładniejszy barokowy kościół Wiednia -  Peterskirche. Obecna bryła powstała na ruinach kościoła z IV w, a jej budowę rozpoczęto w 1701 roku. Podobno był to ulubiony kościół Sisi. Jest wciśnięty pomiędzy wysokie budynki i niestety mało widoczny z daleka.





Na Graben oglądamy też Kolumnę Zarazy (Pestsaule) znaną też jako  Kolumna Morowa lub Kolumna Trójcy Świętej. Została ona wzniesiona na polecenie cesarza Leopolda I  na pamiątkę ofiar epidemii dżumy, która wybuchła w Wiedniu w 1679 roku i pochłonęła około 30 tysięcy ofiar.  Powstała na miejscu gdzie  pośpiesznie grzebano zwłoki ludzi, którzy zmarli wskutek zarazy. Pierwszą kolumnę wykonano z drewna, później zastąpiono ją piękną marmurową, wykonaną według projektu Matthiasa Rauchmillera.






Idziemy w kierunku katedry, jesteśmy zachwyceni jak tu jest pięknie.









Mijamy Pałac rodziny Bartolotli-Parenfeld.










Docieramy do serca najstarszej części miasta, czyli  Stephansplatz.
Przy placu wznosi się jedna z najstarszych świątyń w stolicy Austrii. Siedziba arcybiskupa i miejsce najważniejszych uroczystości w życiu Habsburgów, Katedra Świętego Szczepana Męczennika. Nie będę się rozpisywała o jej historii, napiszę o moich wrażeniach. Weszłam i ogarnęła mnie ciemność............., no ale nic dziwnego nawa główna jest dużo wyższa niż nawy boczne,  różnica  wysokości to jakieś 6 metrów.  Do tego jeszcze odgrodzona kratami część dla modlących się...... bryyy zimno ciemno, nie dziwię się, że Sisi nie cierpiała tego miejsca.














A to przykład artysty, który na zawsze chce zostać zapamiętany. Zdjęć nie mógł sobie zrobić więc się wyrzeźbił. Pilgram, który zdobił Katedrę pozostawił dwa swoje wizerunki, jeden z nich udało nam się sfocić. Niestety drugi był prawie w ciemności i aparat nie łapał ostrości już zupełnie.








Po wyjściu z katedry udajemy się na Hoher Markt. Większość pięknych pałaców i kamienic wybudowanych kiedyś w tym miejscu uległa zniszczeniu, podczas bombardowań, w trakcie II wojny światowej, a na ich miejscu powstały nowe kamienice. Na szczęście budynek Anker ocalał i dzięki temu możemy nadal podziwiać ruchomy zegar, który umieszczony jest na moście łączącym dwa budynki firmy ubezpieczeniowej. Anker Clock powstawał w latach 1911-1914, a jego twórcą był Franz von Matsch. W każdą pełną godzinę po mostku przechodzi jedna z dwunastu historycznych postaci. Najciekawsza parada jest o godzinie 12.00 kiedy to przez mostek przechodzą wszystkie postaci, a każdej z nich towarzyszy inna muzyka.


 


Kawałeczek dalej znajduje się fontanna Vermählungsbrunnen zwana też Kolumną Józefa

Tuż obok znajduje się lodziarnia, w której można zjeść przepyszne lody o smaku Mozartkugel. Jest to bardzo popularna lodziarnia, a miejsc do siedzenia ma niewiele. Wprowadzono zasadę, że jeżeli kupujemy lody nie w wafelku tylko kubeczku to nie można usiąść przy stoliku. Nam to nie przeszkadza zjadamy nasze lody w trakcie dalszego spaceru.




Przechodzimy obok Starego Ratusza




Dochodzimy do budynku, w którym siedzibę ma giełda.



W tym miejscu decydują o cenach paliwa, budynek OPEC.





Dochodzimy do Pałacu Kinskich




Obok pałacu znajduje się Schottenkirche. Pierwszy Kościół Szkocki wybudowany został w 1158 roku, niestety najpierw częściowo spłonął, potem uległ dalszemu uszkodzeniu podczas trzęsienia ziemi, następnie zawalił się źle odbudowany dach i ostatecznie sprawę załatwił piorun, który uderzył w jedną z wież doszczętnie ją niszcząc. W 1638 postanowiono na nowo odbudować kościół w stylu, który możemy oglądać do teraz (barokowym).
Kościół słynie z tego, że organistą był tu Johann Fux. Po śmierci Josepha Haydna odprawiono w tym kościele jego mszę żałobną.
Mamy szczęście, przed chwilą zakończyła się ceremonia ślubna i kościół jest otwarty, zachodzimy zobaczyć wnętrze.









Dochodzimy do jednego z najekskluzywniejszych miejsc w Wiedniu. Dawnej pijalni wód i herbaciarni, zaprojektowanej przez samego Garbena. Pierwotnie to miejsce miało podnieść walory rekreacyjne parku miejskiego, ale szybko okazało się, że jest ono idealnym miejscem dla elity, czyli arystokracji i bogatych mieszczan, którzy chcąc tańczyć walca i słuchać koncertów najwybitniejszych kompozytorów wiedeńskich. Zaczęli się tu spotykać i tak oto dom zdrojowy przestał pełnić swoją funkcję Lol .


Obecnie Kursalon to bardzo ekskluzywna restauracja, sala koncertowa i balowa. Najtańszy bilet na kolację połączoną z koncertem kosztuje 75 euro, na sam koncert trzeba wydać minimum 40 euro.

Istnieje jeszcze jedna możliwość wysłuchania pięknych utworów Mozarta i Straussów  za free, pójście do Stadtpark. Tam tylko już pozostaje nam ulokowanie się na trawniku i czekanie aż z Kursalon zacznie płynąć muzyka. W parku miejskim  zobaczyłam   jeden z najchętniej fotografowanych pomników na  świecie czyli " złoty" pomnik samego Johanna Straussa. Poza tym  są tam też  pomniki Franza Schuberta, Franza Lehara, Roberta Stolza, marmurowy posąg malarza Hansa Makarta, popiersie z brązu kompozytora Antona Brucknera i burmistrza Wiednia Andreasa Zelinki, pod rządami którego park ten został utworzony, oraz wiele innych. Nie chcę zanudzać fotkami wszystkich pomników, ale ten jeden muszę pokazać Biggrin










A tak właśnie się czeka na darmowy koncert.



Przyszedł czas na ostatni spacer po urokliwych ulicach przepięknego Wiednia Man in love

Dochodzimy do kościoła Franciszkanów (1603-1611 budowa)




Przed nami Kościół Krzyżaków

Ponownie katedra. Tylko z tego miejsca można zobaczyć z czego słynie dach, dachówki ułożono tak, że tworzą herb Habsburgów Smile.


Idziemy dalej po klimatycznych uliczkach

Przed nami kościół ewangelicki

Nowy Rynek

Fontanna Donenbruner

Kościół Kawalerów Maltańskich



Zrobiło się późno czas kończyć zwiedzanie chociaż Wiedeń nadal tętni życiem.






Zakochani w Wiedniu wracamy do hotelu z mocnym postanowieniem ponownego odwiedzania jednego z najpiękniejszych miast Europy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz