sobota, 24 października 2020

Smolajny

Dzisiejszy dzień zaczynamy od wizyty w Smolajnach. Podjeżdżamy pod bramę. Brama otwarta, ni żywego ducha... A przecież jeszcze nie tak dawno była tu szkoła z internatem... No ale cóż. Obiekt wrócił do "prawowitych właścicieli" czyli stał się własnością diecezji warmińskiej... No to zobaczymy, jak "biedny" gospodarz dba o ten cenny zabytkowo obiekt...
Najpierw mijamy pałacyk myśliwski, który pełnił funkcję szkolnej bursy, ale o nim później...


Wieś Smolajny to jedna z najstarszych wsi lokowanych na terenie dominium warmińskiego. Już w roku 1290 lokował ją drugi po Anzelmie z Miśni biskup warmiński Henryk Fleming. Utworzony na 32 włókach czyli prawie 575 ha folwark stał się jednym z najbardziej dochodowych we włościach biskupich. I pomimo zniszczeń w kolejnych wojnach za każdym razem odbudowywano go niezwłocznie by zapewniał dostatnie życie panom na Warmii...
Za drzewami widać już główny budynek pałacu, więc pora na historię tego miejsca...


Pałac w Smolajnach swoimi korzeniami sięga wieku XV kiedy to wzniesiono tutaj niewielki dwór obronny z przeznaczeniem na letnią rezydencję biskupów. Kolejne zniszczenia i odbudowy trwały do 1708 r kiedy to Smolajny stały się "ofiarą" nieopłacenia kontrybucji podczas wojen szwedzkich. Odbudowę od 1709 r prowadzili kolejni biskupi warmińscy - Andrzej Chryzostom Załuski oraz jego następca - Teodor Potocki. Przedostatni z polskich biskupów Warmii przed rozbiorami Adam Stanisław Grabowski, wśród licznych inwestycji na Warmii, zlecił także budowę barokowego pałacu w Smolajnach. Projekt zrealizowano w latach 1741- 1743. Bardzo prawdopodobne jest, że rezydencję w Smolajnach wznosił ten sam architekt, który dla biskupa Grabowskiego wybudował pałac na podzamczu zamku lidzbarskiego...   


Prostokątny, piętrowy budynek nakryty czterospadowym dachem zdobią na obu frontach ryzality zwieńczone  naczółkami wypełnionymi herbem Zbiświcz, którym pieczętował się biskup Grabowski. Wnętrza parteru nakryte były sklepieniami kolebkowymi lub belkowanymi sufitami natomiast piano nobile czyli piętro pierwsze to pokoje o sufitach zdobionych sztukateriami i malowidłami. Tak było... 


Okres największej świetności rezydencji w Smolajnach to czasy panowania następcy Grabowskiego na biskupim tronie Warmii - Ignacego Krasickiego. Wygody letniej rezydencji przypadły biskupowi do gustu widać bardziej niż rezydencja lidzbarska bo tutaj spędzał większość czasu i tutaj realizował swoje działania literackie oraz hobby związane z umiłowaniem do ogrodów.  Ale o tym, gdy dojdziemy do parku...


Rozbiory Polski sprawiły, że od 1795 diecezją warmińską zarządzali biskupi niemieccy. Niedługo po tej zmianie nastały wojny napoleońskie i na ich czas ówczesny biskup Joseph Wilhelm Friedrich von Hohenzollern-Hechingen przenosi swoją rezydencję do Smolajn. Jego następca, Andrzej Stanisław von Hatten, dawny kapelan biskupa Ignacego Krasickiego, wydzierżawił Smolajny i do II wojny światowej  pałacem i folwarkiem zarządzali kolejni dzierżawcy.


Katolicki Uniwersytet Lubelski eksploatował pałac od zakończenia wojny do 1950 roku kiedy to przekazano go Państwowemu Gospodarstwu Rolnemu w Lidzbarku Warmińskim. Następnie, od 1956 roku pałac był siedzibą Stacji Unasienniania Zwierząt w Dobrym Mieście. W latach 1961–1976 oraz 1980–1994 pałacem władał Wydział Rolnictwa i Leśnictwa Wojewódzkiej Rady Narodowej w Olsztynie. W 1961 roku w pałacu zagościła dwuletnia Szkoła Rachunkowości Rolnej a w latach 1976-1980 jej miejsce zajęła Zasadnicza Szkoła Handlowa. W 1994 roku Skarb Państwa przekazał pałac biskupowi warmińskiemu, a ten udostępnił obiekt na potrzeby funkcjonujących szkół rolniczych. Podczas lat służby oświacie pałac doznał największych szkód w swej strukturze, ponieważ układ pomieszczeń zaadaptowano do potrzeb działalności oświatowej. W roku 2014 szkoła przeniosła się do Dobrego Miasta a pałac powrócił w użytkowanie diecezji, która na jego remont pozyskała środki z funduszy centralnych. Remont do dziś jest w toku, co widać po pozbawionym dachówki dachu...


Rezydencję biskupią od folwarku oddzielał częściowo zachowany do dziś mur z bramami...


Późnobarokowa wieża bramna oraz przylegający do niej budynek powstały z inicjatywy biskupa Grabowskiego w 1765 r.







O ile pałac był dzieckiem Grabowskiego o tyle liczący 8 ha powierzchni park to dzieło Krasickiego. Biskup kochał ogrody. W 1781 r zwrócił się do króla Prus Fryderyka Wilhelma II by ten wydzierżawił mu sąsiadującą z pałacem parcelę potrzebną dla odpowiedniego ukształtowania parku. A, że król miał do biskupa słabość to parcela trafiła do Krasickiego, który najpełniej opisał swoje plany w liście z lipca 1784 roku, do swego przyjaciela hrabiego Lehndorffa, dziedzica Sztynortu  (cytat za http://www.domwarminski.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=306:krotka-historia-palacu-w-smolajnach&catid=51&Itemid=190): 
"Miejscowość ta, jak sadzę spodoba się Panu, lecz trzeba, byś wrócił do nas z jaskółkami, aby wziąć udział w wielkich naradach w sprawie dobrania roślin, promenad, świątyń, kiosków, mostów, grobli etc., które w tej miejscowości projektuję, żeby upodobnić ją najzupełniej do innych wiejskich rezydencji upiększonych według gustu angielskiego."






Niestety, gdyby Krasicki zobaczył dziś swój park zapewne by się załamał. Stawy zarosły i lekko cuchną. Starodrzew obrośnięty dzikimi krzakami umiera . Mostki rozpadły się... I nie liczyłbym na to, że w najbliższym czasie to się zmieni...


Dobrze, że chociaż czasami ktoś kosi tu choć częściowo trawę...


Wracając do samochodu obchodzimy jeszcze pałacyk myśliwski z XVIII w., który pełnił rolę bursy... Tu też nie obędzie się bez solidnego remontu...






Opuszczamy Smolajny z mieszanymi uczuciami... A przed nami jeszcze długi dzień... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz