poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Plaża i basen w BH Beach Hotel

Dzisiejszy dzień zapowiada się pięknie, a że sam Bin Majid [BM] Beach Hotel i jego okolice zachęcają do wypoczynku, Zające rozpoczynają dzień od spaceru po plaży. Tutaj ograniczenie jest tylko w jedną stronę, a w drugą piaszczysta plaża ciągnie się kilka kilometrów. 

Zanim zejdziemy na plaże kilka zdjęć z hotelowego ogrodu...

Hotel nie posiada bezpośredniego wyjścia na plażę. Trzeba wyjść przed hotel, skręcić w prawo i wejść przez bramkę prowadzącą na basen. Nie jest to może najwygodniejsze, ale za to przy bramce jest budka z ręcznikami, co stanowi całkiem wygodne rozwiązanie...


Nad basen jeszcze wrócimy, ale najpierw spacer. Po kilku schodkach wchodzimy na alejkę prowadzącą do zejścia na plażę. Alejka prowadzi między palmami i bananowcami...





Hotel położony jest na dość wysokiej wydmie i zejście na plażę wymaga pokonania kilku pięter schodami.


Ponieważ po spacerze chcemy wrócić na leżaki przy basenie, zostawiamy tam "wdzianka" i to, co na spacerze potrzebne nie jest, następnie schodzimy na piaszczystą plaże, gdzie również czeka sporo leżaków i parasoli (bezpłatnych dla gości hotelowych)..




Obok schodów zbocze wydmy zostało uformowane w tarasy, które obsiano trawą, wzbogacono o krzewy i drzewka i na których rozstawiono kolejne leżaki i parasole.






 Tak prezentuje się zejście na plażę i plaża od strony morza...


Plaża nie wygląda tak przez cały dzień - ta seria zdjęć wykonana została podczas odpływu, podczas przypływu woda sięga prawie do pierwszego rzędu parasoli...


Między plażą naszego hotelu a kolejnym obiektem - Longbeach Campground, o którym kilka słów nieco dalej -  znajduje się klub sportów wodnych, gdzie między innymi wynająć można kajaki, deski czy skutery wodne.


Tam też znajduje się stanowisko ratowników zatrudnionych na plaży o nazwie Long Beach... Jak w "Słonecznym Patrolu"...




Dalej plaża Long Beach przechodzi w publiczną plażę Flamingo Beach. Można iść na całkiem długi spacer po piasku - tylko może okazać się, że powrót będzie już odbywał się po wodzie, jeżeli w międzyczasie zacznie się przypływ)...


















Longbeach Campground to także obiekt hotelowy należący do tej samej sieci, ale o zupełnie innym charakterze. Tutaj zamiast hotelowego budynku mieszka się w namiotach, które nie mają swoich łazienek, ale za to oferują bliskość morza i plaży, i bardziej rozrywkowe wieczory z dyskoteką itd. Każdy wybiera to, co lubi - dodatkowo nocleg w namiocie tutaj kosztuje sporo drożej niż w naszym hotelu obok...






Wystarczy tego spaceru. Wracamy do naszego ogrodu i na nasz hotelowy basen...






Hotelowy basen ma wokół wiele leżaków, bez problemu można znaleźć jakieś dogodne miejsce. No i opcja all ma tę zaletę, że można korzystać z hotelowego baru przy basenie, gdzie barmani serwują całkiem fajne drinki (ale niestety jak się jest kierowcą to trzeba zastanowić się - jedziemy dziś jeszcze gdzieś, czy nie?).



Duży musi krążyć - zamówienia stale takie same - białe wino dla Małego i cola dla Dużego...


Czasami jednak Mały też fatyguje się do baru, żeby wyprostować nogi...



I wszystko byłoby super z małym zastrzeżeniem - spora grupa hotelowych gości to Rosjanie, żeby im się przypodobać hotelowy personel puszcza co chwila rosyjskie przeboje disco. Jeszcze nikt jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego, że właśnie Rosja zaatakowała dziś Ukrainę i zaczęła się wojna nie na żarty...




No ale ile można próżniaczyć się na basenie. Trzeba się gdzieś ruszyć... Wybór pada na wyjazd na szczyt Jebel Jais. O wyprawie w kolejnym wpisie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz