środa, 8 listopada 2023

Jazioro Nakuru - Gdzie te nosorożce???

 Na południowym krańcu jeziora Nakuru znajduje się duży płaski teren, gdzie można obserwować wodne ptactwo, i nie tylko. Tutaj znajduje się też punkt oznaczony jako Rhino Point, ze względu na to, że w tej lokalizacji często obserwować można nosorożce.


Zanim znajdziemy nosorożce to widzimy siwą czaplę, ibisy i inne ptactwo.



Już z daleka widać przy brzegu jeziora różową plamę. Oznacza to, że brodzi tam cała kolonia flamingów.




Staramy się dojechać bliżej do flamingów a po drodze mijamy stada gęsi egipskich i pelikanów.



To stado flamingów jest rzeczywiście spore, ale to podobno niewielkie stadko w porównaniu z tym, co można było zobaczyć tu jeszcze jakieś 10 lat wcześniej, jak stwierdza Józio...







Do flamingów niestety w tym miejscu bliżej podjechać się nie da. Za to znacznie bliżej drogi mamy pelikany, ibisy i gęsi egipskie...





W tym towarzystwie krążą też inne ciekawe okazy. Jednym z nich jest okazały marabut. Drugi to warzęcha czerwonolica.



Białe ptaki wokół marabuta to czaple złotawe.





Jedziemy dalej szukać nosorożców...



Na pierwszym planie widzimy bawoły, które korzystają z jeziora jako wodopoju...
 







Nasz Józio pożycza od nas lornetkę, bardzo uważnie studiuje nadbrzeżny teren i znajduje - dwa piękne białe nosorożce wylegujące się na piasku...




Nosorożec biały jest największym z obecnie spotykanych nosorożców. My mamy tu na widoku parkę - większego samca i nieco mniejszą samicę. Nosorożec biały osiąga wysokość w kłębie: 150–185 cm. Ma dwa rogi na pysku, z których ten większy osiąga długość do nawet półtora metra.


Jest to też bardzo ciężki ssak. Samiec osiąga wagę od 2 do 2.5 tony, samica 1.5 do 2 ton. Długość ciała to od  330 cm do 420 cm. I ta masa, gdy się zdenerwuje, potrafi biec z prędkością do 45 km/h!


Pan nosorożec stwierdził, że nie jest mu wygodnie i postanowił zmienić pozycję...






Dość długo przyglądaliśmy się naszym nosorożcom, bo kto wie, czy spotkamy jeszcze następne...



Odjeżdżamy nieco dalej od brzegu, ale Józio nie jest pewny, czy droga po deszczu nie będzie zbyt rozmokła.


Kawałek dalej trafiamy na kolejną rodzinę nosorożców. Jest prawie południe, więc nic dziwnego, że w panującym upale nosorożce wolą odpoczywać, niż spacerować...





Nagle nosorożce zdecydowały się zmienić miejsce wypoczynku, więc mogliśmy poobserwować je w ruchu. 






Daleko nie poszły - może z 50 czy 100 m i zaległy ponownie...



Tu pod akacją zebrały się zebry i gazele.



Nieco dalej przy drodze spacerowały dwa żurawie koronne szare...



Jedziemy dalej i spotykamy panią strusiową...





Pani strusiowa zupełnie nie jest zestresowana naszą obecnością... Powiedziałbym raczej, że naszą obecność całkowicie olewa...



Dalej drogę przebiega nam stado antylop impala.






A my dalej szukamy po buszu miejsca, gdzie mógłby ukrywać się przed nami lampart...


Tyle, że zamiast lamparta znajdujemy wśród drzew kolejne żyrafy...





Żyrafy mają swoją porę lunchu, więc zainteresowane są bardziej akacjami niż Zającami w samochodzie...







Pawiany obserwują okolicę ze szczytu akacji...




... zebry chowają się w cieniu...




... a bawoły przeżuwają lunch pod akacją. 




To najlepszy znak, że i na nasz lunch przyszła pora. Po drodze do miejsca odpoczynku widzimy jeszcze z daleka kolejne nosorożce...



Ale już czas na przerwę, więc najpierw film z tej części dnia a później przerwa...
 


 
Co dalej tego dnia w Parku Narodowym Jeziora Nakuru w kolejnym wpisie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz