poniedziałek, 19 sierpnia 2024

Pho Win Taung

Kilka minut spaceru i jesteśmy w drugim kompleksie bardzo wielu obiektów wykutych w skale oraz dobudowanych na skale noszącym nazwę Pho Win Taung (zapisywane także jako Hpowindaung, Powintaung lub Phowintaung). Nazwa ta daje się przetłumaczyć jako "Góra Odizolowanej Samotnej Medytacji". 


Na cały ten kompleks składa się 947 różnej wielkości jaskiń, kilkanaście budynków i frontonów w różnych stylach oraz dziesiątki niewielkich pagód.


Bardzo niewiele jest dostępnych opracowań dotyczących tego miejsca, chociaż pod względem artystycznym kryje ono niezmiernie cenne malowidła zdobiące groty oraz setki posągów i posążków Buddy. 


Datowania wskazują, że miejsce mogło zostać zapoczątkowane jako obiekt kultu religijnego już w IX w. chociaż dowodów potwierdzających tę tezę trudno szukać.


Jedna z wersji odnośnie powstania tego kompleksu mówi, że w XI w, gy król Bagan Anawrahta zaprosił Króla Bandawa na konsekrację Pagody Shewzigon ten, podczas podróży odkrył to ukryte miejsce i postanowił przekształcić je w miejsce kultu Buddy.


Według innej wersji, miejsce to było zamieszkane przez wczesnych mieszkańców Birmy i nazwane zostało od imienia alchemika o imieniu UHpo Win, który pono tam mieszkał. 


Jeszcze inne źródła podają, że miejsce to zapoczątkował Król Vandawa w roku 209 według kalendarza birmańskiego czyli 847 naszej ery. Z kolei według Encyklopedii Myanmar wiele tutejszych miejsc stworzyli Królowie Bagan w latach 849 do 1297. 


Niektóre świątynie w grotach mają wspaniale dekoracyjne fronty - niestety w bardzo złym stanie. A szans na poprawę sytuacji nie widać. Lokalne władze, do utrzymania całego kompleksu zatrudniły aż... 2 - słownie dwie - minimalnie przeszkolone osoby z lokalnej społeczności, które mają dbać o cały ten zespół 947 jaskiń a w zasadzie umieją jedynie sprzątać po licznych tu małpach i zamykać i otwierać kłódki na wejściach do części jaskiń.







Zbiór figur Buddy pochodzących z okresu XIV do XVII w. to ponad 4000 sztuk - wykonanych z różnych materiałów, przedstawiających różne pozy i w bardzo różnym stanie zachowania. No i oczywiście opisów w jakimkolwiek języku brak... Ale czasem można się domyślać co przedstawia dana figura czy grupa. I tak, gdy mamy jak tutaj cztery postacie wokół pagody, zwrócone twarzami na cztery strony świata to można zakładać, że są to postacie czterech ostatnich Buddów...


Jednak jeszcze cenniejsze od samych figur są malowidła zdobiące ściany kolejnych jaskiń. Pochodzą one z różnych okresów - od XIV w. do XVII. Większość z nich przedstawia sceny związane z życiem Buddy, ale te sceny przeplatane są ornamentami roślinnymi i geometrycznymi czy też scenami historycznymi. Jak na widoczny sposób utrzymania tego miejsca trzeba przyznać, że malowidła te zachowały się w doskonałym stanie zachowując nieco tylko wyblakłą kolorystykę i w większości czytelność...






Tym razem Budda osiągający nirwanę czyli odchodzący z tego świata...










Części fugur Buddy brakuje głów. Powód jest bardzo prosty - łatwiej było złodziejom dzieł sztuki ukraść samą głowę niż cały posąg. Teraz zapewne ta głowa znajduje się w jakimś muzeum albo prywatnej kolekcji na drugim końcu świata.



Wśród ściennych malowideł w grotach znaleźć można i takie, które przedstawiają sceny dworskie jak tutaj, gdzie rozpoznać można króla, królową, damy dworu oraz dworskich urzędników.














Ta jaskinia, znajdująca się na końcu trasy płaskiej jest największa i posiada wspaniałe malowidła ścienne. 






Przedstawione w tej grocie malowidła prezentują postacie i sceny odzwierciedlające życie i postacie z królewskiego dworu. Mamy tu więc ucztę, królewską karetę zaprzężoną w białego konia,  procesję z Białym Słoniem niosącym na grzbiecie zapewne relikwie Buddy, jest i polowanie, i bardzo wiele postaci, które "sportretowano". Są też bogate motywy roślinne, zwierzęce i geometryczne. 




A najciekawiej prezentującymi się postaciami są postacie Dewów. Dewa to nieposiadająca ciała fizycznego istota nadprzyrodzona, bóg lub półbóg, występujący w religiach dharmicznych i mitach kultur azjatyckich. Żeńskim odpowiednikiem dewy jest dewi. W Buddyzmie Dewa to jeden z wielu typów nieludzkich bytów bardziej potężnych, długowiecznych i żyjących w większym zadowoleniu niż przeciętny człowiek.













Bez odcisku stopy Buddy świątynia byłaby niekompletne...








Wystarczy - powoli wracamy do wyjścia nie wspinając się na szczyt wzgórza...


Podziwiamy widoki na okolicę...




... i odwiedzamy kolejne groty-świątynie...


Jest też w Pho Win Taung element hinduistyczny - święty byk Nandi Mandapa ...



I kolejne posągi Buddy oklejane przez pielgrzymów złotym liściem...







Zadziwiające jest podobieństwo niektórych posągów w Pho Win Taung do posągów w świątyniach Majów na meksykańskim Jukatanie...




























Kompleks jaskiń Pho Win Taung to też królestwo małp. Brudzą, śmiecą, potrafią skoczyć na zwiedzających. Ale są też bardzo inteligentne. Potrafią na przykład odkręcać zakrętki z butelek i sprawnie z nich pić...





Po drodze do wyjścia mijamy też miejsce, w którym składowane są elementy zebrane z grot. Jest tego ogromna ilość. Gzymsy, konie, słonie, tygrysy i masa innych elementów dekoracyjnych. Jak piękny byłby to obiekt, gdyby te elementy dekoracyjne były na swoich miejscach a całość sprzątnięta i zakonserwowana...



I jest tu też kolejny małpi gaj...









Przed opuszczeniem jaskiń Pho Win Taung można jeszcze zajść na taras widokowy, ale zważywszy na liczbę małp wokół bezpieczne to nie jest... 









Jeszcze rzut oka za siebie i wracamy do samochodu, by udać się do naszego hotelu Shwe Taung Tan Lake View w Monywa... Po drodze jeszcze trochę wody...


Ale o tym w kolejnym poście...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz