piątek, 24 marca 2023

Purmamarca

Na dzisiaj zaplanowaliśmy kolejną dość długą wyprawę..... w sumie około 500 km. Nie obawiałem się dystansu do pokonania, bo tyle kilometrów to nieomal codzienność. Natomiast miałem wątpliwości co do tego jak mój organizm zachowa się na dużych wysokościach, gdyż po drodze mamy wspiąć się na ponad 4000 m a to już sporo. Ale zobaczymy. 

Najpierw jedziemy spokojnie, choć cały czas nieco pod górkę. Mijamy miasto Jujuy, ale bez zwiedzania, gdyż mamy inne cele. Kilka kilometrów za Jujuy, przed mostem na Rio Lozano czteropasmowa droga Ruta 9 zwęża się do dwupasmówki, nadal ruch nie jest specjalnie duży. 

Pierwszy raz zatrzymujemy się na wyraźnie oznaczonym i posiadającym wygodny parking punkcie widokowym Mirador del Río Grande y el Puente de Jaire. Przejechaliśmy już 140 km i pora na wyprost nóg i rozejrzenie się po okolicy...



A widoki są ciekawe. Jedziemy doliną Rio Grand gdzie ostatnimi czasy nie było w dorzeczu tej rzeki większych opadów, więc sam strumień wody jest nieznaczny. Za to po naniesionym materiale widać, że w porze deszczowej rzeka ta ma ogromny potencjał i płynie bardzo szeroko, niosąc ze sobą porwany po drodze piasek, żwir i nawet spore kamienie.  




Za punktem widokowym robi się nieco bardziej stromo. W końcu musimy wspiąć się na poziom 2,324 m z 1700 m n.p.m. Na pokonanie tej różnicy wysokości mamy około 42 km. 
Droga piękna i jest dobrze... Niestety gdy film kręci się przez przednią szybę, która po ponad 150 km nie jest już czysta to czasami kamera wariuje i na moment traci ostrość. Ale i tak można zobaczyć jak wygląda ta jazda pod górkę...



Gdy pojawiają się przed nami wyraźnie warstwowe i coraz bardziej kolorowe sekwencje skał to najlepszy znak, że zbliżamy się do Purmamarca.




Nazwa miejscowości Purmamarca pochodzi z języka  Aymara i stanowi zlepek słów purma (pustynia) i marca (miasto). Jednak termin "pustynia" rozumiany jest tu jako "dziewiczy tern nietknięty ludzką ręką". Inaczej nazwę można tłumaczyć jako "miasto na dziewiczych terenach". Miejscem, które przyciąga tu turystów jest sławne Cerro de los Siete Colores czyli Wzgórze Siedmiu Kolorów, ale o nim za moment...


Miasteczko jest niewielkie, liczy niespełna 3000 mieszkańców i poza turystyką praktycznie nie ma tu wiele możliwości zarobkowania. Większość mieszkańców zajmuje się wyrobem pamiątek, które można nabyć na lokalnym targu.


Podczas gdy Duży podziwia z oddali kolory wzgórza...


... Maly ma pierwsze bezpośrednie spotkanie z miejscową alpaką.


Udało się nam zaparkować samochód blisko centrum miasteczka i idziemy na położony vis-a-vis Wzgórza Siedmiu Kolorów pagórek, z którego rozciąga się najlepszy widok na kolorowe skały.




Zapłaciliśmy kilka peso za wstęp na punkt widokowy Cerro El Porito i możemy z góry podziwiać całą okolicę... Ścieżka o długości kilkuset metrów wymaga  wspinaczki zaledwie 86 m w górę.








Wśród miejscowych Wzgórze Siedmiu Kolorów nazywane jest też "Spódnicą Indianki", ponieważ widoczne tu kolory występują na tradycyjnych spódnicach noszonych przez lokalne kobiety...



Badania fizyczne i chemiczne składu skał, tworzących poszczególne kolory, pozwoliły na ustalenie źródeł kolorów oraz czasu, kiedy powstały kolejne warstwy...


Warstwa w odcieniu różowym składa się z mieszanki czerwonej glinki, mułowca i piasku zwanego arilitas. Warstwa ta liczy sobie w przybliżeniu od 3 do 4 milionów lat. 
Warstwa w odcieniu białawym to pokłady wapieni o wieku około 400 milionów lat. Z kolei odcienie brązu i purpury to warstwy złożone z gliny ołowianej i piaszczystej, bogatej w węglan wapnia i ołów. W tym przypadku mamy do czynienia z tworem geologicznym powstałym w okresie d 80 do 90 milionów lat temu.


Kolor czerwony reprezentuje warstwa złożona z iłowców bogatych w żelazo oraz iłów górnego trzeciorzędu, wiek tej warstwy określa się na 3 do 4 milionów lat. Kolor zielony to zielony warstwa złożona z fyllitów - drobnoziarnistych łupków krystalicznych oraz łupków bogatych w tlenek miedzi. Wiek tej warstwy ustalono na koło 600 milionów lat. Z kolei warstwa w odcieniu ziemistobrązowym to fanglomerat czyli skała osadowa złożona z okruchów skał zawierających mangan. Powstała w okresie czwartorzędu czyli od 1 do 2 milionów lat temu.



Ostatni, siódmy kolor widoczny na tym wzgórzu to odcień określany jako musztardowo-żółty. Za ten odcień odpowiedzialna jest zawarta w wapiennym piaskowcu siarka. Wiek tej warstwy określa się na od 80 do 90 milionów lat.



Przyznam, że po raz pierwszy widzimy tak kolorowe skały i aż trudno oderwać od nich wzrok...





Zejście do miasta to okazja na drobny spacer, wśród mało okazałych domków, do centralnego placu.


Przy centralnym placu znajduje się zabytkowy kościół Santa Rosa de Lima  - niestety nie wolno fotografować jego dość ciekawego, utrzymanego w lokalnym stylu wnętrza...


Kościół Santa Rosa de Lima pochodzi z 1648 r. co odnotowano na nadprożu. Budynek wzniesiony został z materiałów lokalnych - drewna kaktusa cardon (inaczej słoniowego) oraz zaprawy z lokalnego błota. Ołtarz główny przedstawia patronkę kościoła, Świętą Różę z Limy a na ścianach, w dziesięciu obrazach, przedstawiono jej żywot. Wszystkie te obrazy przypisywane są szkole z Cusco [Escuela cuzqueña] ...


Wokół kościoła oraz na Placu 9 de Julio rośnie wiele starych drzew i obszar ten został uznany za lokalne arboretum. 


Centralnym punktem placu jest fontanna (niestety podczas naszej wizyty nieczynna).


Natomiast wszystkie ulice wokół placu oraz jego alejki to ogromny targ rękodzieła i lokalnych produktów. 



Produktami cieszącymi się sporym zainteresowaniem są wszelkiego rodzaju wyroby oparte na lokalnym składniku. Cannabis - czyli konopie jest podstawą dla wytwarzania kosmetyków, głównie kremów i maści. O zakup do spalenia w skręcie nie pytaliśmy...


Trudno wręcz nacieszyć oko kolorami wyrobów z wełny, głównie alpaki. Ceny, jak na turystycznym targu całkiem znośne, możliwość targowania i sporej zniżki istnieje. Podkreślić należy, że nawet cena pierwotna jest bardzo niska w porównaniu z tym ile za sweterek z alpaki trzeba byłoby zapłacić u nas. A wyroby są rzeczywiście piękne... 










Po przeliczeniu okazuje się, że taki sweterek możemy nabyć za... 20-40 zł!!!



Na targu i wokół można też coś przekąsić...




Pora wracać do samochodu, bo to dopiero początek trasy na dziś... Opuszczamy Purmamarca zadowoleni, że zobaczyliśmy wszystko to, co nas interesowało. Kolejny punkt na trasie to Salinas Grandes. Więc w drogę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz