piątek, 3 lutego 2023

Hotel RIU REPUBLICA ***** - Gastronomia specjalna

 Hotel RIU REPUBLICA oferuje siedem restauracji tematycznych. I muszę przyznać, że podczas 11 dni pobytu w hotelu odwiedziliśmy tylko trzy z nich. Trwał COVID i jedna - Restaurant Gourmet Kulinarium East - była zamknięta. Nie zawsze mieliśmy okazję zapisać się na kolację w restauracji tematycznej. Dodatkowo, jedzenie w restauracji głównej było tak dobre, że zastanawialiśmy się, czy warto dokonywać zmian.

Trzy restauracje tematyczne - Restaurant Gourmet Kulinarium West, Restauracja indyjska Taj Mahal i Restauracja hiszpańska Ole znajdują się w zachodniej części hotelu i tam byliśmy tylko na kolacji specjalnej w pierwszej z nich.

Restaurant Gourmet Kulinarium West działa w oparciu o wcześniejszą rezerwację i trudno jest tam wbić się bez rezerwacji, chociaż czasami się to udaje. 

Czeka na nas ładnie nakryty stolik...

Jak większość tego typu restauracji "o podwyższonym standardzie" działających w hotelach opiera się ona na krótkiej karcie - po kilka dań w kategoriach przystawki, zupy, dania główne i desery. I mają to być dania na najwyższym poziomie. Nie powiem - rozczarowania nie było... A ponieważ jest nas dwa Zające, więc mogliśmy skosztować całego menu.



Poza standardowymi napojami - czterema rodzajami win i całą paletą napojów bezalkoholowych mamy możliwość wyboru win z hotelowej piwnicy - za dodatkową, wcale nie małą, odpłatą... 



Podczas oczekiwania na pierwsze zamówione dania zaczynamy od wina i "czekadełka"...





Rozpoczynamy od zupy z dyni z kozim serem i ziołami...


Dalej zimne przystawki - tatar z tuńczyka i krewetkowe ceviche...






Jako dania główne wybieramy pierogi z koźliną oraz duet z kremowego ryżu i homara.





I na koniec deser - ciastko z lodami i czekoladowe ciastko z kremem...




Podsumowując - bardzo udana, elegancka kolacja. W sam raz na urodziny...
A po kolacji, w pokoju czekała na nas urodzinowa butelka szampana...


Na drugą kolację specjalną wybraliśmy się do restauracji włoskiej. Tutaj z zasady panował największy ruch, ale tu kolacja okazała się raczej niepowodzeniem. Bufet oferował w zasadzie to samo, co stanowisko włoskie w restauracji głównej. Pizza była nawet gorsza, ravioli bez wyrazu, a carpaccio trzeba było przyprawić sobie samemu - w sumie nic szczególnego...

Znacznie lepiej zaprezentowała się restauracja Steakhouse Quisqueya - doskonała stekownia, gdzie z pośród restauracji tematycznych dostać się było najtrudniej. I nie dziwi nas to. Tym bardziej, że lokalizacja obok restauracji głównej zachęcała do odwiedzin. Ruch był na tyle duży, że kolację serwowano tam w dwóch turach.
Kolacja rozpoczynała się od przystawki, którą była doskonała sałatka Cezar i pieczone paluszki serowe... Oczywiście od razu podawane było też wino...







Jako dania główne wybraliśmy stek medium oraz żeberka. I dania te były przygotowane wyśmienicie, skoro Mały był zachwycony...









A na koniec deser w formie ciastka czekoladowego lub serniczka, który w niczym nie przypominał naszego polskiego sernika. I jakoś tak te desery....a właściwie ich forma podania...... wywołały u nas mocno seksualne skojarzenia...





Podsumowując, obiad w stekowni okazał się dużym sukcesem kucharzy i obsługi...
W hotelowej gastronomii było jeszcze jedno miejsce, które początkowo nie wzbudziło w nas szczególnego entuzjazmu, a potem stało się naszym ulubionym miejscem zaopatrzenia w ciągu dnia.

 Między basenami a plażą znajdował się niepozorny kiosk, do którego przez większość dnia ustawiała się kolejka. A jak kolejka, to z jednej strony znak, że musi tam być coś dobrego a z drugiej powód zniechęcenia Zajęcy, które nie lubią tracić czasu w kolejkach...


Kiosk o nazwie JERK CHICKEN otwierał się około południa. Działalność rozpoczynał od dostawy kurczaków w doskonałej marynacie wywodzącej się z Jamajki. Kurczaki natychmiast trafiały na blachę i były pieczone...Gotowe kawałki były dodatkowo krojone przez kucharzy. 



Najistotniejszym dodatkiem do kurczaka nie były dostępne w kiosku warzywa czy pieczywo. Liczył się jeden dodatek - sos jerk. Nie udało nam się ustalić jego składu, bo kucharze twierdzili, że to tajemnica karaibskich hoteli RIU...





Spożywany przy basenie kurczak jerk zapijany winem z basenowego baru to był doskonały środek dnia i godny substytut lunchu w hotelowej restauracji...


Podsumowując - gastronomia hotelu RIU REPUBLICA nie tylko zaspokoiła, ale znacznie przekroczyła nasze oczekiwania i wszystkie przeczytane wcześniej negatywne opinie okazały się bardzo dalekie od tego, czego doświadczyliśmy osobiście...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz