poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Dzień piąty - Palma de Mallorca

Dzisiejszy dzień będzie bardzo ciekawy. Mieszanka religii, kultury, sztuki, architektury. No ale w końcu jest Wielki Piątek więc musi być ciekawie.


Jeszcze w Polsce wyczytaliśmy, że w Wielki Piątek na schodach przed katedrą La Seu odgrywana jest sztuka pasyjna. Tym razem sztukę wystawia teatr z Barcelony. Parę minut po jedenastej wyruszamy z hotelu i udajemy się w kierunku stolicy. Po drodze gdzieś w oddali widzimy zamek. Mamy chwilę czasu więc postanawiamy zajechać i zobaczyć to cudko. Niestety na miejscu okazuje się, że zamek został przerobiony na centrum hotelowo-konferencyjne i nie ma  możliwości zwiedzania. No cóż to popatrzymy z zewnątrz.














 Jesteśmy w Palma de Mallorca, stolicy wyspy. Historia miasta sięga czasów Maurów. Niestety jedyną zachowaną po nich pamiątką są Łaźnie Arabskie. Dzisiaj nie mamy czasu na zwiedzanie ich.


Palma nie jest miastem przyjaznym dla kierowców. Niestety stara część miasta, pamiętająca jeszcze czasy Jakuba I Zdobywcy  to wąskie brukowane uliczki, wszędzie stromo..... , no i zakazy parkowania. Zostawiamy samochód na podziemnym parkingu, tanio nie jest....... ale za to wygodnie.  Idziemy Ramblą w kierunku katedry........ jest super klimatycznie, uwielbiam takie miejsca i wiem, że jeszcze do Palmy wrócę :)


  Widok na pałac królewski

Spacer po Rambli




















Zające są wszędzie



















I jesteśmy na miejscu, Trzeba sobie wyszukać miejscówkę do klapnięcia, w innym wypadku będziemy stali przez najbliższe 90 minut :)













Zaczyna się sztuka, na początek filmiki, a potem fotki. Ja zbyt religijna nie jestem, DZ to typowy ateista, ale byliśmy pod mega wrażeniem. Momentami aż ciarki na plecach mieliśmy....... Nie wspomnę o tym, że niektórzy płakali.....i nie byłam to ja..... Nawet nie myślałam, że tak to odbiorę.......
 































 


 

Jutro musimy zwrócić samochód do wypożyczalni. Podejmujemy więc decyzję, że zwiedzanie starej części Palmy pozostawiamy na kolejny dzień, a teraz jedziemy zobaczyć Castell De Bellever. Zamek wybudowano na wzgórzu nieco oddalonym od centrum stolicy. Najprościej dojechać do niego można właśnie własnym samochodem, taksówką lub "hop  onem" autobus  miejski niestety dojeżdża tylko pod wzgórze i trzeba spory kawałek się przespacerować.

Budowę zamku rozpoczęto w 1309 roku miała to być letnia rezydencja królów Majorki. Później przez kilka stuleci mieściło się tu więzienie polityczne.
Nazwa Bellever oznacza "ładny widok" i faktycznie wspinając się na górny taras zamku zobaczymy wspaniałą panoramę Palmy i mariny.
Bellever w niczym nie przypomina znanych nam zamków. Walcowaty donżon,  narożne wieże obronne i głęboka fosa, bardziej przypominają konstrukcję barbakanu niż zamku.
Płacimy po 4 euro od osoby za wstęp i idziemy zobaczyć zamek.



































Kolejne miejsce, do którego najlepiej dojechać własnym samochodem to Pueblo Espanol, "miniaturowa Hiszpania". Na chwilę przenosimy się do Alhambry w Grenadzie, Toledo, Sewilli i innych znanych mi miejsc w Hiszpanii. Trochę jestem rozczarowana Alhambrą, w realu jakoś lepiej wygląda, reszta jest super, nawet przez chwilę miałam wrażenie, że chodzę po uliczkach w Toledo :)
Jeżeli nie byliście w Hiszpanii to koniecznie musicie zawitać do tej wioski...........
My mamy dodatkowe szczęście, natrafiamy na kiermasz..... wyroby regionalne, występy ..... super było, sami zobaczcie. Tylko najpierw musimy kupić bilety po 5 euro od osoby...




















 Niby zabawy dla dzieci..... ale kto broni bawić się dorosłym.....















Krzesło tortur, przenosimy się w czasy Wielkiej Inkwizycji



Kolejne lokalne pyszności   







Kaplica Św. Anny ..... muszę wejść :)




Dom El Greco..... na Krecie widziałam dom, w którym się urodził...... w Hiszpanii nie udało mi się zobaczyć domu, w którym mieszkał........ i zaskoczenie na Majorce







Fajnie się spacerowało po wiosce, ale musimy już jechać dalej. O 20 w Pollenca zaczyna się zdjęcie Chrystusa z krzyża i procesja. O tym jednak w kolejnym poście.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz