wtorek, 9 czerwca 2020

Barczewo

Są takie miejsca przy trasach, którymi podróżujemy dość często, o których wiemy, że są ale jakoś nie mamy okazji, żeby się w nich zatrzymać i rozejrzeć w koło. Jednym z takich miasteczek jest Barczewo. Niby leży przy ruchliwej trasie z Olsztyna na Mazury ale dzięki obwodnicy mało kto się tam zatrzymuje.
 Pojechaliśmy do Barczewa. I już tam gdzie droga opada od Łęgajn w kierunku doliny Pisy Warmińskiej spore zaskoczenie. Na polach Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian zauważyliśmy liczące około 20 sztuk stado żurawi. No to podjechaliśmy bliżej... Niestety na zdjęciu z telefonu żurawie na polu trudno dostrzec. A przy próbie podejścia bliżej, mimo, że byliśmy od nich dobre 100 metrów i za kępą krzaków ptaki poderwały się do lotu i tyleśmy je widzieli...




Za to zobaczyliśmy poletka doświadczalne upraw podlegających ocenie odmian koniczyny i kostrzewy...




W Barczewie zaparkowaliśmy na parkingu koło ratusza i ruszyliśmy pozwiedzać miasto. Ale najpierw kilka słów o Barczewie, które sporo ludzi zna z największego tu zakładu pracy - Zakładu Karnego...
Barczewo (dawniej Wartembork) w 1325 r lokowane było w nieco innym miejscu - tam, gdzie obecnie znajduje się wieś Barczewko. Powstały tam gród nie przetrwał zbyt długo gdyż padł ofiarą najazdu Litwinów w 1354 r - w owych czasach zdarzenia dość częstego na ziemiach ówczesnej Warmii.
 Prawo założenia nowej osady na prawie chełmińskim biskup Warmiński Jan II Stryprock udzielił bratu zasadźcy Olsztyna Jana z Łajs - Henrykowi z Łajs 6 czerwca 1364 r. A już 4 lipca 1364 osadzie nadano prawa miejskie Wiadomo, że w miejscu, gdzie założono miasto pod nazwą Wartburg, którą posługujący się językiem polskim przybysze przekręcali na Wartembork, istniała wcześniej osada rdzennych mieszkańców tych ziem - Prusów, po której jednak nie pozostało nic. A jako że miasto zakładano od zera możliwe było zaplanowanie, iż w północno-wschodniej części usytuowany będzie zamek biskupi zaś obok niego znajdzie się kościół farny św. Anny i Szczepana, a dalej na wschód klasztor Franciszkanów z kościołem św. Andrzeja Apostoła. 
 Miasto rozwijało się dość prężnie do pożaru w 1380 roku, kiedy to znaczna część drewnianej zabudowy  została zniszczona. Odbudowa musiała przebiec dość sprawnie, a uzyskiwane dochody pozwoliły na to by od 1406 r miasto miało już radę złożoną z miejskich rajców i burmistrza z wyboru.
 W czasie wojny trzynastoletniej miasto w 1455 r zajęły wojska krzyżackie. Na mocy pokoju toruńskiego 1466 r Barczewo wraz z Warmią przyłączone zostało do Polski. W czasie ostatniej wojny z Zakonem, w 1521 r zamek zajmowali Krzyżacy i obronili go przed wojskami polskimi.
 Miasto zostało ponownie poważnie zniszczone przez pożar w 1544 r. I nie był on ostatni. Kolejne pożary pustoszyły miasto w latach 1594 i 1596. W 1595 roku w Barczewie pojawili się bernardyni, którzy pozostawali tu do śmierci ostatniego zakonnika w 1772 r. W tym samym roku w konsekwencji I rozbioru Polski miasto wraz z biskupstwem warmińskim wcielone zostało do Prus. Zamek spłonął w 1798 roku w ogromnym pożarze i nigdy nie został odbudowany. W 1808 r roku na dawnym terenie klasztornym wzniesiono więzienie, a w 1871 roku również kościół ewangelicki.  Wraz z terenami zaboru pruskiego, miasto weszło w 1871 w skład zjednoczonych Niemiec. Korzystne dla miasta było to, że w 1872 znalazło się na trasie linii kolejowej. 
Barczewo nie ucierpiało szczególnie w okresie I wojny światowej. W okresie międzywojennym dochody miastu zapewniały fabryka cygar, wódek i likierów, dwa browary i zakład produkujący bryczki. 
W okresie kolejnej wojny zniszczeniu uległa część zabudowy wokół rynku. Po II wojnie światowej opuszczone przez niemieckich mieszkańców miasto opanowały oddziały 3 armii II Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej. No i Barczewo zostało zniszczone w 60%. To co po ich odejściu zostało przekazano władzom polskim, a te sprowadzały tu osadników z Kurpiowszczyny, Pomorza i Mazowsza, a następnie repatriantów z Wołynia i Wileńszczyzny. Historyczna nazwa miała dla władz zbyt niemieckie brzmienie więc 15 września 1946 roku władze polskie zmieniły ją na Nowowiejsk, a 4 grudnia 1946 roku ostatecznie na Barczewo dla uczczenia pamięci księdza Walentego Barczewskiego.  Warto wspomnieć, że w czasach Polski Ludowej w mieście, poza zakładem karnym, pracę mieszkańcom zapewniały tartak, mleczarnia, młyn gospodarczy, tuczarnia trzody chlewnej, ubojnia drobiu i fabryka konserw mięsnych, a także octownia i fabryka past i świec. Dziś do pracy mieszkańcy jeżdżą głównie do Olsztyna... 

Nasz spacer rozpoczęliśmy od kościoła pod wezwaniem św. Anny i św. Szczepana. Biskup Henryk III Sorbom ufundował kościół, który ukończono w roku 1386. Wieżę dobudowano pod koniec XV w. Kościół wielokrotnie niszczony był przez pożary. Po pożarze z 1544 roku w trakcie odbudowy nad nawami założono kunsztowne sklepienia sieciowe, kryształowe i gwiaździste. W kolejnym pożarze w 1798 roku wnętrze świątyni uległo prawie całkowitemu zniszczeniu gdyż spłonęło 7 z 10 ołtarzy oraz konfesjonały. Obecne wyposażenie pochodzi głównie z okresu odbudowy po 1800 r. W 1894 roku dobudowano neogotyckie prezbiterium. Wieża gotycka o siedmiu kondygnacjach zwieńczona jest barokowym hełmem. 







Po prawej stronie od drzwi wejściowych znajduje się neobarokowe baptysterium. Interesująca jest treść tabliczki dotyczącej jego konserwacji...





Ambona wykonana została w stylu neogotyckim w 1900 r.









Barokowy obraz Świętej Anny Samotrzeciej jest zachowanym fragmentem dawnego ołtarza głównego z połowy XVIII w.


Organy znajdujące się w kościele nie zostały wykonane dla tej świątyni. Pochodzą one z dawnego klasztoru bernardynów. Organy te  zbudowane zostały około 1616 roku, przez Adriana Zickermanna. Wykonanie prospektu datuje się na czas między 1630 a 1680 rokiem. Ponieważ budynki klasztorne miały być przeznaczone na więzienie, w 1834 r postanowiono przenieść instrument na miejsce, w którym znajdowały się zniszczone w pożarze organy kościoła Św. Anny. Przeniesienia dokonał organmistrz z Królewca, Johann Scherweit, który nadał organom obecną formę. 







Za kościołem i rozsypującymi się dawnymi budynkami obok niego, znajduje się rozlewisko Pisy Warmińskiej o wiele mówiącej nazwie Staw Więzienny. W chwili obecnej otacza go ładny park, a z alejki podziwiać można widoki otaczającej staw zabudowy...












Podczas naszej wizyty na drzewach owocowych w ogródku przy parku dojrzewały już powoli czereśnie...


... a władzę nad stawem sprawowały łabędzie...




No a jak Staw Więzienny, to musi być też i więzienie. Jeden z brzegów stawu zdobi właśnie mur z wieżami wartowniczymi, za którym zaczyna się Zakład Karny w Barczewie. Historycznie teren ten zajmował klasztor bernardynów i klasztorne ogrody należące do zakonu franciszkanów. 
 Pod koniec XVIII w bernardyni popadli w konflikt z władzami i po śmierci ostatniego z zakonników obiekty klasztorne zostały przejęte i utworzono tam więzienie.  W latach 1808 - 18721  wzniesiono na terenie więzienia również kościół ewangelicki, który miał służyć osadzonym i pracownikom więzienia, pod wezwaniem Św. Dyzmy Dobrego Łotra co bardzo pasuje do więzienia. 
Po wojnie w zakładzie w Barczewie, który był jednym z tych w Polsce, w których wykonywano karę śmierci, osadzono skazanego właśnie na karę śmierci Ericha Kocha. Ten niemiecki nazista w 1928 otrzymał stanowisko gauleitera Prus Wschodnich, a w 1933 Adolf Hitler mianował go nadprezydentem Prus Wschodnich. W roku 1938 awansował w karierze partyjnej na stopień SA-Obergruppenführera. W czasie wojny przez pewien czas działał na Ukrainie, gdzie był odpowiedzialny za liczne zbrodnie wojenne. Hitlerowi obiecywał, że Prus Wschodnich będzie bronił do końca, ale przed przybyciem Armii Czerwonej uciekł do Rzeszy i tam ukrywał się do 1949 r kiedy to wpadł w ręce Brytyjczyków w okupowanym przez nich Hamburgu. Jego głowy bardzo chcieli Rosjanie, ale władze wydały go, chyba trochę na złość Związkowi Radzieckiemu do Polski gdzie jego proces rozpoczął się dopiero w 1958 r. 9 maja 1959 r, a więc w rocznicę zakończenia wojny zapadł wyrok skazujący Kocha na karę śmierci jako, między innymi winnego śmierci około 400 000 Polaków (w procesie tym zbrodnie na Ukrainie nie były brane pod uwagę). Przez 25 lat pobytu w więzieniu w Barczewie Koch utrzymywał wagę ciała poniżej 50 kilogramów, więc lekarze nie mogli uznać go za zdrowego, co było niezbędne do wykonania wyroku i taki był oficjalny powód niewykonania kary śmierci. Prawdziwe powody były inne. Władze i Polskie i Radzieckie zakładały, że jako ostatni nadprezydent Prus Wschodnich Koch posiadał szeroką wiedzę przydatną służbom i Polski i Związku Radzieckiego a w szczególności, że wiedział, co stało się z Bursztynową Komnatą... Jeśli nawet wiedział, to tajemnicę zabrał ze sobą do grobu. Zmarł w Barczewie w wieku 90 lat 12 listopada 1986 i został potajemnie pochowany w nieoznaczonym grobie na miejscowym cmentarzu parafialnym.
Można powiedzieć, że ironią losu jest to, że w okresie stanu wojennego po 1981 r równolegle z Erichem Kochem w zakładzie w Barczewie "na internie" przetrzymywani byli działacze antykomunistycznej opozycji, tacy jak Władysław Frasyniuk, Adam Michnik, Stefan Niesiołowski, Leszek Moczulski, Romuald Szeremietiew i Józef Szaniawski.
Zakład Karny w Barczewie jest przeznaczony dla mężczyzn, a jego pojemność to 781 miejsc dla osadzonych oraz areszt śledczy na 200 miejsc i zakład zewnętrzny w Kikitach... 




Kolejny cenny zabytek Barczewa to kościół Św. Andrzeja Apostoła wzniesiony przy klasztorze franciszkanów, którzy zostali sprowadzeni do Barczewa w 1364 roku przez biskupa Jana Stryprocka. W latach 1380-1390 wybudowano nawę kościoła a po 1414 roku prezbiterium. W połowie XVI wieku, franciszkanie opuścili klasztor ze względu na narastające na tym terenie wpływy reformacji. W roku 1594 kardynał Andrzej Batory osadził w opuszczonym i mocno zdewastowanym klasztorze bernardynów. W latach 1589-1596 klasztor wyremontowano, a na przełomie wieków rozbudowano klasztor.  W 1810 roku władze pruskie dokonały kasaty zakonu, a budynki klasztorne przeznaczono na więzienie. 
Kościół to budynek gotycki z dobudowaną około 1780 r fasadą w stylu późnego baroku.  



Niestety o podziwianiu wyposażenia wnętrza należy zapomnieć do 2022 r. Obecnie trwają prace konserwatorskie i rekonstrukcyjne. Budynkowi przywracana jest jego najbardziej odpowiednia forma historyczna. Zbito większość tynków odsłaniając gotycką cegłę na zewnątrz. We wnętrzu rozebrano ołtarze i przekazano do konserwacji zastępując je na czas remontu bannerami przedstawiającymi ich zdjęcia. Ambona została osłonięta przed kurzem plastikowym futerałem. W kaplicy św. Antoniego nie zobaczymy renesansowego nagrobka Andrzeja Batorego i jego brata Baltazara, wykonanego w gdańskim warsztacie Wilhelma i Abrahama van der Block w 1598 roku - ponieważ i on został oddany do renowacji. Wydaje mi się jednak, że warto poczekać i odwiedzić ten kościół po zakończeniu prac bo można spodziewać się wspaniałych dzieł sztuki, które po renowacji odzyskają swój pełen blask...




Kawałek dalej znajduje się kościół ewangelicko-augsburski zbudowany w latach 1870-1871 w stylu neogotyckim. Obecnie użytkowany jest jako sala koncertowa o nazwie "Europejskie Centrum Kultury" ale jak widać, i tu też trwają prace remontowe...


Od Stawu Więziennego płynie też odnoga Pisy Warmińskiej co pozwalało kiedyś na świetną pozycję obronną miastu. Później rzeka  dawała siłę napędową dla młyna... No i stanowi granicę między starym miastem otoczonym kiedyś murami obronnymi, a położonym za nią nowym miastem A nad jej brzegiem znajduje się jedyna zachowana na Warmii historyczna synagoga.





Synagogę w Barczewie gmina żydowska wzniosła w 1847 r. Funkcjonowała do 1937 r, kiedy to sprzedana została osobie prywatnej, która prowadziła tam coś w rodzaju ośrodka zajęć dla młodzieży. Dzięki temu podczas Nocy Kryształowej obiekt uniknął zniszczenia. W latach 1941-1945 hitlerowcy wykorzystywali budynek jako więzienie. 
Po wojnie obiekt niszczał aż w latach 1976-1978 przeprowadzono w nim remont i przekazano Muzeum Warmii i Mazur. To z kolei przekazało synagogę w użytkowanie Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalnemu "Pojezierze". W latach 1980-1996 w budynku funkcjonowało Centrum Tkactwa Warmii i Mazur, kierowane przez Barbarę Hulanicką. Pani Barbara i jej mąż Andrzej to cała historia Warmii i tkactwa. Zapisali się złotymi zgłoskami na zamku w Reszlu, organizacją rocznicy 500-lecia urodzin Kopernika we Fromborku czy odtworzeniem dla kolejnych pokoleń sztuki tkania wyjątkowych, dwustronnych gobelinów. Zawsze oznaczone znakiem czarnego kota gobeliny Barbary Hulanickiej były łasym kąskiem dla władz na wspaniałe prezenty podczas zagranicznych wizyt. Barbara Hulanicka była autorką gobelinów zdobiących Watykan i Biały Dom w Waszyngtonie. Dziś, gdy synagoga jest otwarta jako galeria kilka prac z czarnym kotem można zobaczyć na jej ścianach... Niestety, ze względu na wirusa, podczas naszej wizyty w Barczewie Galeria Synagoga była niestety zamknięta...



W ogrodzie obok synagogi zobaczyć można kilka macew z dawnego cmentarza żydowskiego...



Ulicą Mostową wracamy na rynek... Te dwa słupy z figurami to pozostałość dawnej gotyckiej Bramy Południowej w murach miejskich pochodzącej z XIV w.



Niewątpliwą dumą Barczewa jest ratusz. Obecny budynek powstał w XIX w. w stylu neogotyckim. Nad głównym wejściem znajduje się herb miasta. Natomiast z dachu wyrasta ośmioboczna wieża z galerią widokową i czterema tarczami zegarowymi. 




Część odremontowanych kamieniczek na dwóch pierzejach rynku prezentuje się bardzo okazale... Inne nadal czekają na nowe tynki...






Oczywiście nie można opisać Barczewa bez wspomnienia o jego najsławniejszym mieszkańcu - Feliksie Nowowiejskim, który urodził się tu 7 lutego 1877 r. Muzyki uczył się w Świętej Lipce i Olsztynie, grał w pruskiej orkiestrze pułku grenadierów, komponował utwory dla orkiestry wojskowej i zespołów amatorskich. Nagroda stowarzyszenia The British Musician w 1898 r. za kompozycję Pod sztandarem pokoju dała mu środki na studia muzyczne w Konserwatorium Juliusza Sterna w Berlinie. Kolejne nagrody umożliwiały mu dalsze studia oraz podróż, w trakcie której poznał takich mistrzów, jak Antonin Dvořák, Gustav Mahler, Camille Saint-Saëns, Pietro Mascagni czy Ruggero Leoncavalli. Po powrocie do Polski działał między innymi w Olsztynie, Krakowie i Poznaniu. Jest twórcą muzyki Roty do słów Marii Konopnickiej i hymnu warmińskiego O Warmio Moja Miła, którego tekst opublikowała Gazeta Olsztyńska 18 maja 1920 roku, podając jako jego autorkę poetkę Marię Paruszewską. Autorstwo słów hymnu przypisywano również Marii Zientarze-Malewskiej ale to potwierdzone nie zostało. Nowowiejski zmarł 18 stycznia 1946 w Poznaniu i tam też został pochowany w Krypcie Zasłużonych kościoła św. Wojciecha. Pozostawił po sobie dorobek obejmujący liczne pieśni, oratoria, balety, opery, dziesięć mszy oraz utwory organowe i fortepianowe...



No i ruszyliśmy dalej między warmińskie łąki i pola oglądając bociany, które przyleciały nie oglądając się na blokady naszych granic...






A ja lubię jeździć starymi drogami po dawnych Prusach Wschodnich, gdzie po obu stronach ciągną się szpalery starych drzew...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz