środa, 2 października 2024

TA LAL NAL Elephant Camp 2 i powrót

 Po lunchu oczywiście sjesta - ale tylko dla mahoudów. Oni muszą przedrzemać trochę czasu, żeby "wrócić do żywych". Nam drzemka niepotrzebna tym bardziej, że słonie też drzemać nie chcą i zachęcają do kontaktu. 


Zapewne zauważyliście, że każdy słoń ma na szyi zawieszoną kołatkę. To jedyny symbol tego, że są to słonie 'domowe" a nie dzikie. Cel tej kołatki jest taki sam, jak dzwonka na szyi wałęsającej się po Alpach krowy - umożliwić odnalezienie włóczęgi, gdy wybierze się zbyt daleko od domu w poszukiwaniu smakowitych kąsków...


Mówi się, że "Słoń nigdy nie zapomina." Ile jest prawdy w tym stwierdzeniu tym bardziej, że słonie do "mózgowców" raczej nie należą. Mózg słonia waży  4.5–5 kg co w stosunku do masy dochodzącej nawet do 6 ton nie stanowi zbyt wiele. Jednak z drugiej strony jest to mózg 3 - 4 razy większy niż mózg człowieka. Mózg słonia to 257 miliardów neuronów - i znowu 3 razy więcej niż przeciętny mózg ludzki. Jednak większość tych neuronów umiejscowiona jest w móżdżku. Natomiast kora mózgowa to zaledwie 5,6 miliarda neuronów co z kolei jest około jedną trzecią liczby neuronów w ludzkiej korze mózgowej. Konsekwencją takiego rozkładu jest to, że słoń ma doskonale opanowane odruchy i ruchy oraz funkcje życiowe natomiast funkcje kognitywne, w tym uczenie się są nieco spowolnione i ograniczone. Ale to nie znaczy, że słonie się nie uczą, nie rozumieją i nie potrafią manifestować uczuć...


Pamięć ma kluczowe znaczenie jeśli chodzi o przetrwanie słonia jako jednostki i stada. Można śmiało powiedzieć, że szczególnie słonice stworzyły rodzaj banku wiedzy, który pozwala im kierować stadem i zapewnić jego przetrwanie. Przykładowo, słonica pamięta lokalizację źródeł wody czy też zasobów pokarmu, drogę do nich i potrafi tę trasę odtworzyć. I upływ czasu oraz odległość są tu bez znaczenia, co pokazuje, że ich pamięć przestrzenna jest doskonała. Słonie też doskonale pamiętają zwierzęta sobie znane i rozpoznają je podczas gdy w kontakcie z osobnikami nieznanymi przyjmują postawę obronną...


Słonie doskonale pamiętają kto był dla nich dobry i miły a kto je zranił czy też wyrządził im krzywdę i świetnie rozpoznają "przyjaciół" i "wrogów".
 Czasami dokonują też "generalizacji" swoich negatywnych odczuć. A "gorzkie żale" potrafią przerodzić się w zemstę, nawet po latach. Znane są przypadki, że słoń skrzywdzony w młodości przez mahouda potrafił po latach skorzystać z okazji, żeby go zabić. Z drugiej strony słonie pamiętają swoich dobrych opiekunów i potrafią "iść im na ratunek" jak na przykład słonie, którym wydawało się, że ich opiekun podczas kąpieli topi się i pospieszyły ratować go...


Czym dokładniej bada się zachowanie słoni tym więcej pojawia się ciekawostek odnośnie ich zachowania. Niektórzy naukowcy twierdzą, że słonie są równie inteligentne jak delfiny czy szympansy. Stwierdzono, że słonie potrafią okazywać smutek a nawet żałobę po zmarłym towarzysz), altruizm polegający na pomocy innym, mimikę, potrafią się bawić, wykazują zdolności artystyczne, potrafią korzystać z pewnych narzędzi a także wykazują się samoświadomością. Ciekawostką jest to, że słoń potrafi rozpoznawać swoje odbicie w lustrze...







Słonie, jak większość zwierząt, posiadają zegar biologiczny, który mówi im, że przyszła pora na jakieś działania. Malutki poszedł obudzić opiekunów a przy okazji prawie zawalił daszek nad wiatą, w której drzemali. ... A po prostu nadeszła pora, żeby wybrać się nad rzekę do kąpieli... I wprawdzie nie wyrażaliśmy chęci na jazdę na słoniu to jednak chłopaki postanowili pokazać nam, jak kulbaczy się słonia... Nałożyli więc siedzisko tylko na jednego...


Najpierw na grzbiet słonia nakładane jest kilka warstw grubej tkaniny a na to ażurowe siedzisko, które obejmuje grzbiet i utrzymywane jest w miejscu dzięki zapiętym pod brzuchem słonia pasom.... Żadna część siedziska - palankinu - nie ma kontaktu ze skórą słonia...


Na forach i generalnie w sieci jest bardzo wiele wpisów oburzonych tym, że ktoś "jedzie na słoniu". Z zasady te negatywne opisy "obrońców zwierząt" nie są ani poparte wiedzą ani faktami. Natomiast wieloletnie doświadczenia i badania są zgodne i stwierdzają fakty pokazujące, że ci "obrońcy" nie mają zielonego pojęcia o rzeczywistości.


Otóż naukowa prawda jest taka, że dorosły słoń może bez uszczerbku dla zdrowia, bez konsekwencji dla kręgosłupa, bez jakichkolwiek urazów nieść na grzbiecie od 20 do nawet 35% masy swojego ciała. Przy założeniu, że średnia waga słonia to 3000 kg to nie stanowiące żadnego problemu obciążenie wyniesie 600 do nawet 1000 kg. Zakładając, że palankin waży nawet 100 kg to nawet cztery dorosłe osoby nie osiągają wagi 500 kg, a z zasady na słoniu jedzie maksymalnie 2 osoby. Tak więc dwie osoby jadące na słoniu plus mahoud siedzący z zasady na karku słonia to dla niego waga bezproblemowa. Są w sieci tabele przeliczeniowe pokazujące jaką wagę może nieść nawet konkretny słoń i ile niósłby mając na sobie siedzisko, mahouda i dwie osoby... Przyrównując obciążenie słonia do obciążenia człowieka ważącego 75 kg to obciążenie słonia byłoby porównywalne do noszenia przez kobietę niewielkiej torebki... Ale żadne doświadczenia, przeliczenia czy badania nie przekonają tych, którzy cały czas przekonują jak "nieludzkie" jest zmuszanie słonia do wożenia ludzi...


Młodziak się już nieco denerwuje, bo chce iść do wody...



No to w drogę. Warto też zauważyć, że żaden z tutejszych mahoudów nie używa nawet kijka czy gałęzi do kierowania swoim słoniem a co dopiero metalowego haka...




I już jest rzeka. 


Na brzegu jest przebieralnia, więc wskakujemy w stroje kąpielowe i do roboty... Słonie nie były do końca zadowolone, że jest tylko dwoje pomywaczy i mahoudzi musieli przynajmniej nieco polewać je wodą. A my? Miseczka i szczotka ryżowa w garść i do roboty...










Mały miał dosyć kąpieli i postanowił nieco się pożywić...



W międzyczasie słońce zaczęło chylić się ku zachodowi i przyszedł czas żegnać się ze słonikami...




Wracamy do naszej łódki. A po drodze widzimy, że pożar dżungli na wzgórzach trwa nadal...




Spływanie rzeką Thandwe o zachodzie jest niezmiernie urokliwe...





Dla ludzi żyjących nad rzeką jest to pora kąpieli...






Bawoły nie są jeszcze chętne wychodzić na brzeg...





W paru miejscach znowu musimy przespacerować się brzegiem, żeby nasza łódź mogła pokonać kamieniste płycizny.


















Kończymy naszą wycieczkę gdy jest już prawie całkiem ciemno. A do hotelu wracamy, gdy pora kolacji nawet dla nas już dawno minęła...


To był bardzo piękny dzień. A że jednocześnie był to już ostatni dzień naszego wypoczynku na plaży Ngapali i jutro wracamy autobusem do Yangonu wypada ten wypoczynek podsumować. I na tę okazję została nam właśnie w lodówce butelka białego wina z nad jeziora Inle...



No to za udany pobyt w Myanmar...


A o powrocie do Yangonu to już kolejny post...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz